Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Od dłuższego czasu regularnie odwiedzam piekielnych i czytam Wasze historie.. Dziś postanowiłam,…

Od dłuższego czasu regularnie odwiedzam piekielnych i czytam Wasze historie.. Dziś postanowiłam, że załażę konto i zacznę urozmaicać Wam czas również moimi przeżyciami :)

Klika lat temu założyłam swoje biuro podróży. Firma niewielka, rodzinna, mama i bracia pomagają jak mogą. Jesteśmy "wszystko w jednym". Organizujemy, rezerwujemy, obsługujemy i rozliczamy wszystko sami. Również każdy wyjazd obsługujemy jako piloci wycieczek. I właśnie z tej branży będą pochodziły moje opowieści :)

Końcem kwietnia zorganizowałam wyjazd do Rzymu na beatyfikację JP II. Zebrały się 3 grupy, czyli jechało 3 pilotów (ja, mama i brat). Wyjeżdżaliśmy w różnym czasie z Polski, gdyż każda grupa miała inny program. Jednak głównym celem wszystkich trzech była wspomniana beatyfikacja, więc spotkaliśmy się wszyscy w Rzymie. Program każdej wycieczki uwzględniał w sobotę (dzień przed beatyfikacją) zwiedzanie Placu i Bazyliki Św. Piotra. gdy byliśmy już na miejscu w Rzymie, okazało się, że nie ma możliwości dostać się do bazyliki w sobotę, na plac również nie, gdyż władze zarządziły opuszczenie placu, zamknięcie bazyliki i przygotowanie całego terenu na niedzielną uroczystość. Poinformowaliśmy o tym grupę. Wszyscy przyjęli to na klatę, w zamian zrobiliśmy inny punkt programu, informując że bazylikę i plac zrobimy w niedzielę, po uroczystościach. Po całym dniu zwiedzania, grupa moja i mamy dostała czas wolny 1,5h ("Czy mozemy iśc na kawę? A gdzie jest dobra pizza? A zakupy? A wino?" ...). Gdy czas wolny się skończył, była godzina 16:30, nalezało udac się do metra i na miejsce noclegu. Wtem podchodzi do nas [U]uczestniczka wycieczki:
[U] - to co? jedziemy teraz do bazyliki?
[Mama] - Nie prosze Pani, dziś bazylika i plac są zamknięte. Jutro pojedziemy.
[U] - ALE JAK TO?? Ja chcę zobaczyć bazylikę!
[M] - Rozumiem, ale dzisiaj jest zamknięte wszystko.
[U] - ALE CO MNIE TO INTERESUJE??!! W programie jest bazylika!! Ja chce zobaczyć bazylikę!!
W tym momencie widzę jak w mojej mamie zaczyna się gotować. Mama pracuje już ponad 20 lat w turystyce i wszystko zrozumie ale coś, czego nie zdzierży to głupota ludzka..
[M] - Prosze Pani! Czy Pani rozumie że BAZYLIKA I PLAC ŚWIĘTEGO PIOTRA SĄ Z-A-M-K-N-I-Ę-T-E ?!?!?! Włosi przygotowują wszystko pod jutrzejszą beatyfikację. Czy Pani tego nie rozumie??
[U] - ALE JA CHCE ZOBACZYĆ BAZYLIKĘ!! Jak to możliwe, zeby być w Rzymie i bazyliki św. Piotra nie zobaczyć? Jest w programie i ja chcę zobaczyć bazylikę!!
[M] (widze, ze jest coraz gorzej) - Przecież jest zamknięta!! Chce Pani, prosze bardzo! Proszę jechać! Tu ma Pani adres hotelu gdzie śpimy, prosze, niech Pani jedzie!
[U] - No ale jak to? Przeciez jest w programie, całą grupą powinniśmy jechać!
[M] - Ale bazylika jest ZAMKNIĘTA!! Nic Pani nei zobaczy! Jutro na beatyfikacji zobaczy Pani plac, bazylikę, po uroczystości będzie otwarta. Dziś jest wszystko zamknięte.
[U] - Ale w programie jest że DZISIAJ!
[M] - Czy Pani myśli że jak my tam pojedziemy to jak Panią zobaczą to z pocałowaniem ręki otworzą bazylikę bo Iksińksa przyjechała?!?!?!?!
[U] - NO ALE JA CHCĘ ZOBACZYĆ BAZYLIKĘ!!!
W tym miejscu mojej mamie poszło cisnienie do góry, zrobiło jej się ciemno przed oczami i straciła przytomność. W mojej grupie była pielęgniarka (na szczęście!) która szybko ją ocuciła. Koszmarna uczestniczka na siłę (czując się winna) chciała mamę postawić na nogi, gdzie pielęgniarka kategorycznie zabroniła. Po chwili okazało się, że mama wstać nie może, bo ma paraliż obu nóg. Jak to usłyszałam to myślałam że mi serce stanie. Jak byłam dzieckiem, lekarka powiedziała mamie, że nie powinna się denerwować, bo grozi jej paraliż. A tu masz! Środek Rzymu, 130 osób na głowie i mama w takim stanie. Jednak na szczęście po chwili wszystko minęło, mama wstała i była w stanie pelnić dalej swoje obowiązki...

Mi serce chciało pęknąć, bo musiałam iść z moja grupą w naszą strone a mama ze swoją i ich.. Piekielna była ode mnie z grupy. Do końca wyjazdu potulna jak baranek.

Zamieszczam tą historię, żeby przed wakacjami uczulić wszystkich - pilot/rezydent to też człowiek :) Ma 50 osób na głowie, każdej musi "dogodzić" i spełnić jej "turystyczne zachcianki". Wierzcie mi, jest to ogromne obciążenie psychiczne, wielka odpowiedzialność by wszystko było dopięte na ostatni guzik. A keidy dochodzi taka "czarna owca" do tego młynu to szybko można stracić równowagę psychiczną..

biuro podróży - wycieczka

by konto usunięte
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
3 3

Bardzo współczuję, ale z takimi kłopotami zdrowotnymi może lepsza by była jednak praca w biurze... Moja przyjaciółka robi w turystyce i podejrzewam, że taka sytuacja awaryjna zdarza się przynajmniej raz podczas każdej wycieczki (nie mówiąc o turystach na wakacjach, którzy potrafią wprost powiedzieć "zapłaciłem za Ciebie to będziesz robiła co ja chcę", jakby co najmniej sobie luksusową kurtyzanę wynajął...

Odpowiedz
avatar ann
7 7

W tej historii, ta pani ewidentnie źle się zachowała. Ale nie broń tak wszystkich pilotów, bo ja spotkałam się z wieloma idiotami, którzy nie potrafią nic zrobić. Przykład: 2 lata temu, pilotem wycieczki do Włoch był chłopak, który nie miał chyba nawet 18lat. Może miał ale od paru miesięcy, bo był w klasie maturalnej. W trakcie wycieczki, wydarzyła się nadprogramowa sytuacja i trzeba było dzwonić do ambasady. Ten "pilot" siedział cały czas w autobusie i nie zrobił nic. Nie znał numeru do ambasady! I to my, turyści, musieliśmy kombinować numer do ambasady i wszystko załatwiać. Wróciliśmy do kraju tylko dzięki nam. I nie, to nie było jakieś tanie i mało znane biuro podróży.

Odpowiedz
avatar TomX
3 3

Po kilku zagranicznych wycieczkach "z biura" jako tako udanych (zawsze jakiś mały zgrzyt się zdarzy) zacząłem z przyjaciółmi jeździć wszędzie na własną rękę - sami sobie portem, okrętem i żeglarzem, plecak, namiot, dobre buty - robisz co chcesz, kiedy chcesz i jak chcesz - wyjazdy 100 razy lepsze niż kupne wycieczki i, o dziwo, dużo taniej wychodzi (przez spanie w namiocie a nie w hotelu - np. 700zł/osoba za 2 tygodnie objazdówki po Włoszech i Szwajcarii, wliczając paliwo, jedzenie i rzekę wina :))

Odpowiedz
avatar ann
2 2

Ja też zazwyczaj jeżdżę sama, swoim samochodem. Mogę robić co chcę, zwiedzać co chcę i kiedy chcę. Ale na np. Malediwy bałabym się polecieć bez biura podróży. Co do namiotu, no ja raczej bym się nie skusiła, ale muszę powiedzieć, że rezerwując samemu nocleg też można zaoszczędzić. Moja rodzina rezerwuje zawsze cały dom albo duże apartamenty i wychodzi o wiele taniej, niż jakbyśmy mieli mieszkać w hotelu. A tak mamy kuchnię :) Podziwiam mojego faceta, który poleciał bez biura do Tajlandii i Maroka. Ja bym się chyba nie odważyła :)

Odpowiedz
avatar TomX
7 9

Zgadzam się, że turystka była tu piekielną, ale powiedzmy sobie szczerze - dało się przewidzieć, że dostanie się do Bazyliki i na Plac św. Piotra będzie ciężko o ile w ogóle możliwe, przecież to samo było przy pogrzebie - dzień przed plac zamknięty, ludzie koczujący na nim poproszeni o opuszczenie... Bądź co bądź biuro też dało ciała układając nierealny program.

Odpowiedz
avatar pasia251
1 3

Zgadzam się, Można chyba było sprawdzić przy planowaniu wycieczki, czy plac i bazylika będą otwarte?

Odpowiedz
avatar Piekielnaaaaa
6 6

Nie sądzę, żeby dało się sprawdzić godzinę zamknięcia/ otwarcia, zwłaszcza, że wyjazd do Rzymu w terminie beatyfikacji papieża trzeba było rezerwować ze sporym wyprzedzeniem. Poza tym turyści przecież zostali zapewnieni, że zobaczą bazylikę, tylko że o dzień później, z obiektywnych przyczyn. Zostali przeproszeni i udzielono im wyczerpujących wyjaśnień. Takie rzeczy się po prostu zdarzają i chyba każdy normalny jest to w stanie zrozumieć. Mnie też wpieprza, gdy ludzie zachowują się jak dzieci. Stara baba a tupie nóżką i marudzi, że "jej to nie interesuje, bo ona musi!". Dobre sobie.

Odpowiedz
avatar pasia251
2 2

nie chodzi o godzinie tylko o to że w tym dniu plac był całkiem zamknięty.. baba miała focha i to jest piekielne, ale pilot uniknąłby takiej sytuacji, gdyby wcześniej wszystko zostało sprawdzone...

Odpowiedz
avatar iwik
2 6

Zgadzam się z TomX, nawet w telewizji trąbili o tym, że plac będzie zamknięty, więc dlaczego zrobiliście taki punkt programu akurat w ten sam dzień.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 czerwca 2011 o 13:36

avatar 2sloma
0 4

Mysle, ze odjecie tego paralizu to cud. Generalnie paraliz nie ustepuje sam. Zaistnienie tego faktu moze miec duze znaczenie w procesie beatyfikacji wiecie kogo ... Trzeba koniecznie napisac o tym list do epidiaskopu, na rece samego prymusa Polski.

Odpowiedz
avatar gdziestam
-1 1

Zgadzam się z apelem "pilotki". Ileż ja to razy słyszałam "Przecież to ja Pani płacę!". Ludzie, pamiętajcie, że rezydent też człowiek :)

Odpowiedz
avatar wojok040
0 0

Nie wiem, ale mi się wydaje, że oz zamknięciu placu i bazyliki wcześniej, informacje podali dość późno (kilka dni przed beatyfikacją),a najważniejsze, że biuro potrafiło szybko zmienić program, żeby wszystko grało

Odpowiedz
avatar ciemnablondynka
0 0

Moja psiapsiółka jest pilotką - dziewczyna młoda (25 lat), ogarnięta, silna, ale i tak czasem nie dawała rady i ze zmęczenia padała na pysk. Uważam, że będąc w takim stanie, jak mama autora postu, nie powinno się brać takich zadań - skoro ma takie doświadczenie w tej pracy, powinna wiedzieć, że naraża się na stresy i trudne chwile. Jeśli taka sytuacja przydarzyłaby się mnie (jako turystce), miałabym pretensje do biura podróży.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

Słowem wyjaśnienia TomX :) Program na beatyfikację, który ludzie otrzymali był tworzony w styczniu (!) i pielgrzymi (bo nimi stricte Ci ludzie byli) zapisywali się w styczniu. Oczywistym jest, że biuro (w tym też ja) informowaliśmy ludzi na bieżąco jakie otrzymujemy informacje z Watykanu. Piszą niektórzy, że trąbili o tym w mediach. Z całym szacunkiem do mediów - w kwestii takich wydarzeń, takie informacje dla nas - jako organizatora - sa warte tyle co menela pod sklepem. My musimy miec informacje potwierdzone. Watykan jasno nas o wszystkim informował. Ale jako że nie Rzymianie nie spodziewali sie (!!!) przyjazdu pielgrzymów tak wcześnie (niektórzy byli od środy) i w takiej ilości (spodziewano się tylko miliona..) na miejscu sprawy wymknęły im się spod kontroli (czego, będąc tam, byłam świadkiem). Nie potrafili zapanować nad tłumem, organizacyjnie był straszny chaos. W sobotę plac i bazylika zostały całkowicie opróżnione z pielgrzymów o 18. Godzina zamknięcia nie była dokładnie znana. Tak czy siak - nastawialismy wszystkich na to, że punkty programu mogą ulec zmianie (nie usunięciu!!). Co do pilotów - owszem, sa ludzi i ludzie, sama jako turystka spotkałam się z piekielnymi.. Jednak odnoście pilota "18latka".. Z pewnością był starszy. Ustawa wymaga by pilot miał ukończone 18 lat i posiadał minimum wykształcenie średnie :) Co do zmiany zawodu przez moją mamę ;) To jest jej żywioł :) Ale fakt, po tej sytuacji, sama zaczęlam się o nią martwić i zastanawiać czy nie pora kupić jej fotel bujany i wysłać na wcześniejszą emeryturę... ;)

Odpowiedz
avatar ann
1 1

Miałam się pytać, czy może być taki młody pilot :) Muszę Cię rozczarować, ale on naprawdę miał 18lat. Podrywał mnie i zobaczyłam jego dowód. No cóż, 18lat jak nic a do tego opowiadał mi jakie to on teraz przedmioty będzie zdawał na maturze. Czyli jakby się coś poważniejszego stało, to firma miałaby, ładnie mówiąc przechlapane?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Czyli najprawdopodobniej nie miał legalnej licencji pilota wycieczek (legitymacja + identyfikator wydane przez miejscowy Urząd Marszałkowski tudzież Wojewódzki) :) Niektóre biura robią wyjątki i dopuszczają do kursu maturzystów. Warunek jednak dalej pozostaje ten sam - by taka osoba mogła podejść do egzaminu państwowego MUSI juz posiadać wykształcenie średnie :) Może był świeżo po zakończeniu szkoły a przed maturą, i załapał się na szybki egzamin (kwiecień/maj) ?? :) W końcu nie jest wymagana matura a samo ukończenie szkoły średniej..

Odpowiedz
Udostępnij