Przez jakiś czas pracowałam w biurze pewnej instytucji państwowej. Bardzo się tam nie lubiłam z informatykami. Nie lubiliśmy się, ponieważ byłam dość uparta i upierdliwa.
Pierwszy tydzień mojej pracy: każdy dzień zaczynałam od wizyty u nich z pytaniem, kiedy na moim biurku pojawi się komputer. Tak, nie miałam komputera do pracy, który potrzebny był mi do wykonania ok 75% moich obowiązków. Tydzień minął mi na porządkowaniu akt, wypełnianiu druczków, klejeniu i adresowaniu kopert. Dodam, że jedyną przyczyną, dla której komputera nie miałam, była opieszałość informatyków. Ciągle nie mieli czasu.
Kiedy już spotkało mnie to dobrodziejstwo (w drugim tygodniu mojej pracy)i panowie udostępnili mi sprzęt, nie był to koniec kłopotów. Komputer był naprawdę przestarzały. Miał w zwyczaju notorycznie się wieszać i wyłączać. Pisałam sobie pismo, robiłam ważną dokumentację, a komputer się wyłączał. Bądź sobie spokojnie wisiał. Świetne warunki pracy. A panowie informatycy nie byli chętni do robienia przeglądów i szukania przyczyny złego działania sprzętu. Do tego traktowali osoby zwracające się do nich jak idiotów i każda prośba o pomoc kończyła się poleceniem wyłączenia i ponownego włączenia sprzętu "i na pewno będzie ok".
Jednak pewnego dnia naprawdę mnie zdenerwowali. Z moim złomem zżyłam się przez kilka miesięcy. On sobie "wisiał", ja go wyłączałam i włączałam. Jako, że operacja taka trwała dość długo (wiekowy sprzęt powoli się rozkręcał) mogłam sobie w tym czasie zrobić kawę z czystym sumieniem. Do pokoju wpada zadowolony z siebie [I]nformatyk i od progu mówi:
[I] No to będzie pani zadowolona. Dostanie pani nowy komputer do pracy!
[Ja] Ooo... Miło mnie pan zaskoczył. Kiedy mogę się spodziewać?
[I] Zaraz przyniosę.
Faktycznie, jeszcze tego samego dnia targa ze sobą wózek. Na wózku... dwa monitory - dla mnie i dla koleżanki z pokoju (wcześniej miałyśmy takie stare, z wielkim tyłem). Informatyk podłączył do kompa monitor. Podłączył koleżance, zapakował stare monitory na wózek i zadowolony z siebie mówi:
[I] Proszę, gotowe.
[J] No a kiedy możemy spodziewać się obiecanych, nowych komputerów?
[I] No są.
[J] Może pana mój kolor włosów zmylił (blond), ale ja wiem, jak wygląda komputer.
[I] Ja tylko robię co mi każą. Nie przydzielam sprzętu.
I sobie poszedł z obrażoną miną. Sytuacja już sama w sobie absurdalna, ale to nie koniec. Za chwilę wpada Pani Iwonka (50+) z sąsiedniego pokoju, patrzy na nasze biurka (STARE kompy nie były schowane, były widoczne pod biurkami już od drzwi. a na biurkach te nieszczęsne monitory).
[PI] O! dziewczynki, też dostałyście nowe komputery? I jak działają? Właśnie mi pan informatyk instaluje taki sam!
Oczywiście jej też wymieniał monitor. Moją reakcją był klasyczny facepalm...
uświadomiłaś? ;) btw gdzieś widziałem monitor z zamocowanym z tyłu komputerem, Lenovo, Fujitsu, czy coś takiego
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 czerwca 2011 o 15:09
taka kosmiczna technologia do tej instytucji nie dotrze przez następne pół wieku ;P uświadomiłam, co by kobiecina nie budziła powszechnego politowania i żeby popsuć "zabawę" w robienie osiołka z całkiem miłej (i kompetentnej w swoich obowiązkach) Pani Iwonki informatykom.
Odpowiedzbyły takie maki tj, mcintoshe
OdpowiedzTo pewnie jakieś nettopy. A w biurach jak wiadomo używane są piecyki.
OdpowiedzU nas w szkole są takie wszędzie powciskanie, powolne to trochę, ale i tak lepsze niż stary sprzęt. Zwykłe terminale.
OdpowiedzHmmm wydaje mi się, że panom (celowo z małej litery) "ynformatykom" raczej chodziło o coś innego. Zakup monitora to wydatek 600-1000zł, macierz popularnie zwana komputerem to wydatek na warunki biurowe około 1000zł. Wmawiamy ludziom, że dostają nowe komputery, jest na to zlecenie i środki, kupujemy monitory za 600zł każdy, a resztę sumki wkładamy sobie do kieszeni. No przecież nikt się nie zorientuje jak się komuś wmówi, że nowy monitor to nowy komputer. Aż wstyd się przyznać, że to koledzy z branży...
OdpowiedzOj kolego nie wiesz ty chyba o czym piszesz. A najlepsza to ta macierz popularnie zwana komputerem, gdzie ty takie coś usłyszałeś?
Odpowiedz@shadow: chyba przesadzasz. Tak ordynarny przekręt nie przeszedłby - może jedna pani blondynka da się na to zrobić, ale na pewno nie cała firma / biuro, a już NA PEWNO nie księgowy.
OdpowiedzInformatycy to dziwny naród :>
OdpowiedzOdczep się ;)
OdpowiedzZ punktu widzenia informatyka to inni ludzie są dziwni, bo mają problemy chociażby z logicznym myśleniem i czytaniem ze zrozumieniem.
Odpowiedzwy z kolei, w większości, myślicie zero-jedynkowo. nie czytacie między wierszami, nie odczytujecie żadnych aluzji ;) wszystko czarno-białe i zawsze trzeba mówić jasno jak krowie na miedzy ;)
Odpowiedz@reiko nie wiem jakich "informatyków" spotkałeś, ale gwarantuje Ci, że przykładowo taki programista ma trochę szerszy punkt widzenia, jest bardzo spostrzegawczy, cierpliwy, a myślenie to jego najmocniejsza strona. Aluzje, metafory itp. nie sprawiają żadnych problemów. Problem stanowią inni ludzie, którzy chcą aby wytłumaczyć im coś dość skomplikowanego tak, żeby to zrozumieli. Z równym powodzeniem możesz tłumaczyć tipsiarze działanie silnika 4-suwowego (taka metafora mnie naszła).
Odpowiedz@Shadow85 nie denerwuj się, nie chciałam nikogo urazić. kilku programistów mam w swoim najbliższym otoczeniu i ich środowisko miałam okazję poznać. bardzo ich szanuję za wiedzę, lubię za sposób bycia i poczucie humoru :) jednak nadal twierdzę, że jesteście dość specyficzną grupą.
OdpowiedzStary, wyciągnięty sweter, niedogolone lico, okulary, brzuszek piwny, brak dziewczyny, problemy ze zrozumieniem wielu podstawowych rzeczy nie dotyczących informatyki, spaczone poczucie humoru (chociaż jako elektronik też często suszę zębiska na teksty "jak was słucham to chciałbym się zekranować"), myślenie równie szybkie co windows 95 emulowany przez DOSbox-a na EPOC-u na procku o architekturze ARM o taktowaniu 300MHz. I nie jest to stereotyp, to dokładny opis mojego dobrego znajomego informatyka.
OdpowiedzWiesz, nie każdy informatyk musi taki być. Też myślałem nad zostaniem informatykiem i trochę mi się nie chce wierzyć, że tylko z tego powodu zacznę być nienormalny i nie znajde dziewczyny. A tak poza tym, to gdyby nie infrmatycy to nie byłoby internetu, gier, i wielu innych fajnych rzeczy, które ułatwiają nam życie :P
Odpowiedzprzy wymianie komentów o stereotypowych informatykach. przypomina mi się rozmowa (dawno, dawno temu) o tej właśnie grupie zawodowej, kiedy to nowo poznana koleżanką w pracy (typ pokrewny plastikom) wyżywając się słownie na zerojedynkowych w końcu do mnie wypala: "ty w ogóle znasz jakiegoś informatyka, który ma dziewczynę?" ja odpowiedziałam "no tak, mojego chłopaka na przykład" (bo wówczas tak było) miała super minę. ale najlepszy był jej komentarz "a ty to taka normalna jesteś. to jak to tak?" ;)
OdpowiedzDziwny, owszem. Ja tam bym nie ogarnęła zero-jedynkowego myślenia.
OdpowiedzMnie ostatnio firma IT (zewnterzna) usilowala wmowic ze nic nie spieprzyli we systemie raportowania instalujac swoj upgrade, tylko nam sie dane z dnia na dzien zmienily... wrrrrr!
OdpowiedzShadow sorry ale bredzisz, przecież to instytucja państwowa, to jak informatycy mieli by sobie brać kasę do kieszeni, jak zakupiony sprzęt jest zawsze oklejany i ewidencjonowany przez zakład i przez centralę. Sam ostatnio podobnie wymieniałem tak monitory, 70% komputerów została wymieniona na nowe, a że kasy nie ma by wymienić całość, to zakupiono tylko monitory do starszych sprzętów tak aby zajmowały mniej miejsca i by się wzrok nie psuł i nie promieniowało tak jak przy tych starych kobyłach crt. Więc pomyśl nim coś napiszesz na drugi raz :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 czerwca 2011 o 17:27
Na własne oczy widziałem komputer oczyszczony ze wszystkiego poza płytą główną bez naruszenia plomb. najtrudniej jest wyjąć CD-ROM a potem już z górki.
Odpowiedzreiko z rotfla? :)
Odpowiedzz Twojego komentarza dowiedziałam się, że jest taka strona. Zapewne ktoś ma tam taki sam nick. To nie ja :)
OdpowiedzJak w ITCROWD technicy magicy xD A próbowała pani włączyć i wyłączyć? I mieli to nagrane już na sekretarce i zamiast rozmawiać ze zgłaszającym problem po prostu puszczano im tą formułkę xD Zawsze działało.
OdpowiedzW sumie Apple ma w swej ofercie komputer iMac, który jest jednocześnie jednostką centralną i monitorem zamkniętym w jednej obudowie, ale nie sądzę, aby Pani firmę stać było na sprzęt o wartości powyżej 5000 zł w przeliczeniu na jednego pracownika.
Odpowiedz" - Panie Marku, ja zawsze wchodziłam do internetu przez takie duże niebieskie 'E' a tutaj tego nie ma! - Proszę kliknąć kompas takie kółeczko małe!" A po za tym komputery tzw. All-in-one to nie tylko domena apple są takie pecety.
OdpowiedzO kurna. Powiem tak. Może te "monitory" to były komputery typu 2 in 1 czyli komputer wbudowany w monitor czy jak to bardziej naukalnie podkreślić. A praca na złomputerze nie jest nowością w urzędach, rzadko kupują nowe komputery a informatyk w urzędzie ma większy zapierdziel niż korpoinformatyk (no i korpoinformatyk może liczyć na lepszą pensje).
Odpowiedz