Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Naczytawszy się historii o autobusowych babciach wszczynających wielką burdę o naprawdę byle…

Naczytawszy się historii o autobusowych babciach wszczynających wielką burdę o naprawdę byle co z uśmiechem na ustach stwierdzam że z tak ekstremalnymi przypadkami nie miałem do czynienia. Co nie znaczy że z chamstwem nie spotkałem się w ogóle...

Czasy studiów, 2005 rok. Przedszkolaki jeszcze z Ipodami nie biegały ale komórki były już dość rozpowszechnione. Wracam sobie spokojnie pociągiem, godziny popołudniowe więc pociąg dość pełen. Jedziemy sobie tak kilka minut, obok mnie siedzi dziewczyna w plus minus moim wieku i rozmawia przez telefon z rodzicami (chyba, wnioskuję że wracała po całym tygodniu pobytu w akademiku/na stancji). Musi mówić nieco głośniej, bo wiadomo - EN-57 potocznie zwany kiblem do cichych środków transportu nie należy, jednak nie krzyczy. Nagle jak nie ryknie [B]aba koło 50-tki tonem takim że nawet Chuck Norris by się skulił!
[B] Może ciszej trochę, tutaj ludzie chcą jechać spokojnie!!! Za grosz kultury nie macie!!! Na korytarz rozmawiać przez komórkę! To trzeba kultury trochę mieć. Grrr, nawymyślali komórków i teraz masz! Cały wagon ma uczestniczyć w rozmowie bo się gówniarze komórek zachciało!
Wszytko to z poziomem decybeli niewiele mniejszym niż zlot harleyowców.
Dziewczyna przeprosiła, coś tam bąknęła do telefonu i się rozłączyła.
Babsztyl szybciutko znalazł poplecznika w postaci [D]ziadka z gatunku tych "za komuny było lepiej i nie wmówisz mi gnoju że nie!" i zaczęli rozprawiać na temat jaka ta młodzież jest niewychowana i na co powymyślano te wszystkie komputry i internety, że za jego czasów blablabla...
Pociąg właśnie wtoczył się na moją stację docelową więc wyszedłem. W porównaniu z innymi opisywanymi tu historiami może to małe piwo ale przemiłej pani wraz z dziadkiem jakoś nie przeszkadzało to, że prowadzą swoje dyskusje około 5 razy głośniej niż ww. dziewczyna rozmawiała przez telefon. I także uczestniczy w tej dyskusji cały wagon :)

pociąg

by nuclear82
Dodaj nowy komentarz
avatar ahihoel
2 2

A taki głupi zwyczaj, za grzeczne uważa się nierozmawianie przez telefon na małych, zamkniętych przestrzeniach, np. windach czy przedziałach (tych na 6-8 osób). Bo jak rozumiem to był pociąg z przedziałami, skoro miał korytarz. Zatem - o ile nie był to jednak wagon otwarty (czyli miejsc na pasażerów było 20+), to jakoś bardzo nie burzę się na zachowanie baby, a dużo bardziej na rozmawiającej dziewczyny.

Odpowiedz
avatar arkudaki
1 1

Zgadzam się. Jeśli rozmowa przeciągała się i była dość głośna, to niestety "baba" miała rację.

Odpowiedz
avatar nuclear82
1 1

Napisałem że był to EN-57 zwany potocznie kiblem - więc chodziło mi o klasyczny EZT bez przedziałów tj. w wagonie około 30 miejsc siedzących :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Śmieszą mnie ludzie, którzy właśnie w pociągu, tramwaju czy autobusie rozmawiają głośno przez telefon, bo naokoło jest głośno i rozmówca ich nie usłyszy. Przecież to właśnie ten, kto jedzie tym środkiem komunikacji nie słyszy przez hałas, a ta druga osoba słyszy bardzo wyraźnie, chyba że też znajduje się w głośnym miejscu :)

Odpowiedz
avatar JenAnna
0 0

moim zdaniem baba miała rację - nie wypada prowadzić długich rozmów - w przedziałach, kolejkach czy np bankach - któtka wymiana zań - ok - ale dłuugie gadactwo.. niekoniecznie

Odpowiedz
avatar JenAnna
0 0

fakt, że sposób reakcji i jej późniejsze komentarze - nie należały do tych kulturalnych - obie strony piekielne - panna za dłuugą rozmowę - baba - za sposób komentowania

Odpowiedz
Udostępnij