Historia sprzed paru już lat.
Ówczesny mój szef poszukiwał pracownika. Zamieścił na stosownym portalu ogłoszenie odpowiedniej treści; ponieważ czasami z przyczyn pozazawodowych przez dzień-dwa z rzędu nie pojawiał się w pracy, upoważnił mnie do przeglądania swojej zawodowej korespondencji, w sensie: reklamy itp. pierdoły z miejsca lądują w koszu, zaś wszelkie istotne sprawy mają lądować mu na biurku ułożone wg ważności.
Na biurku szefa wylądowało więc kilka CV przysłanych w odpowiedzi na ogłoszenie. Jedno CV czekał jednak inny los. Już podczas pobieżnego czytania rzucała się w oczy nieprawdopodobna ilość błędów, typu: "wykrztałczenie wyszsze". Grzecznie więc wysłałem jego autorce maila z prośbą o poprawienie błędów i wysłanie CV ponownie.
Odpowiedź była następująca: "Jestem dyzlektyczkom i nie potrafie pisadź inaczej!" (czy jakoś podobnie).
Zwróciłem Pani uwagę, że istnieje taka opcja jak autokorekta w Wordzie, poza tym Word podświetla wszelkie błędne wyrazy czerwonym wężykiem. W odpowiedzi dostałem maila: "Nie chce mi sie poprawiadź!!!"
CV z miejsca trafiło do kosza.
nie będę piekielny i nie podam personaliów :)
Bez kitu... a potem płacz, że pięć lat pracy nie można znaleźć.
OdpowiedzAle dysleksja a dysortografia to zupełnie inne rzeczy o.O
Odpowiedz"boshe". czegoś takiego nie widziałam już dawno od czasów http://www.beka.pl/txt_cytaty_motywacyjne.php
OdpowiedzIlekroć ktoś tłumaczy się, że ma dysfunkcję, staram się go uświadomić, że nie oznacza to, że nie może opanować danej umiejętności, a jest to po prostu trudniejsze. Bo wiele osób z dys-czymś uważa, że powinni być traktowani jak święte krowy.
Odpowiedza ja się zawsze zastanawiałam co robią ci wszyscy dys- np na studiach polonistycznych ;] zabronić im nie można bo by była dyskryminacja a potem, nie daj boże, dzieci pójdą uczyć.
OdpowiedzDokładnie :) a poza tym chodzi o samo podejście do - być może - przyszłego pracodawcy: komentarz "nie chce mi się" z marszu dyskwalifikuje - bo nie masz gwarancji, że jak każesz komuś zrobić coś w pracy, to nie usłyszysz tego samego...
OdpowiedzMasakra. Dysleksja i dysgrafia to nie rak! Mam kolegę z dysleksją i dysgrafią, który bynajmniej nie ma problemów z pisaniem na komputerze (chociaż jego odręczne pismo prędzej można uznać za zapis stanu gry w snake' a :P) Jeżeli cierpi się z powodu takich dysfunkcji należy regularnie chodzić do specjalisty.
OdpowiedzO tak. Od tego się nie umiera. Choć mojego odręcznego pisma nawet ja sam nie potrafię odczytać, to wystarczą chęci, OO i drukarka, by dało się przeczytać.
OdpowiedzJa jestem dyslektykiem, dysortografem i dysgrafem - jakoś sobie radzę...
OdpowiedzDokładnie - wystarczy trochę pracy, dysleksja i inne dysfunkcje to nie koniec świata (choć przyznam, że poprawianie np tego komentarza to męczarnia i totalne załamanie nerwowe nad stanem mojego umysłu. Ale warto.)
OdpowiedzŚwięte słowa. Też jestem wielo-dys(cyplinarny;). A od liceum począwszy nikt na to uwagi nie zwracał - za co jestem wręcz wdzięczny, bo nauczyłem się, że trzeba "poprawiadź" i że to wcale nie boli. Btw ciekawe, jak ta "wyszej wykrztałcona" napisała pracę dyplomową....
Odpowiedz"Dysleksja i dysgrafia to najczęstsze typy dysmózgii" Ja sam czasem za cholerę nie mogę skojarzyć jak się pisze dany wyraz, w ogóle nie łapę końcówek "-i", "-ji" "-ii", ale od tego są słowniki, a czasem wystarczy napisać ołówkiem ten sam wyraz dwa razy, a błędna forma rzuci się w oczy
Odpowiedzżeby się to w oczy rzucało, to najpierw musi się opatrzyć, czyli trzeba czytać, czytać, czytać... książki, a nie wiadomości na wp
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 czerwca 2011 o 22:31
No wiadomosci na wp to w ogole jest slaby wzor bo tam chyba sami dys** pracuja...
OdpowiedzJednorogini, ja czytam ich dużo, dlatego nie mam z tym problemu ^^.
OdpowiedzDokładnie. Dysleksja czy inne dys- nie są żadnym wytłumaczeniem. Sama jestem dysortografem i mam świadomość jak trudno walczy się z tego typu schorzeniem, ale wiem też, że jeśli się chce to można. Natomiast postawa panienki "nie chce mi się" jest oburzająca i świadczy o tym, że praca jednak nie była jej zbyt mocno potrzebna. Skoro nie chce jej się poprawić to pracować tym bardziej nie będzie jej się chciało :) edit. Dziękuję acooto. Jak widać faile nadal mi się zdarzają :D
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 czerwca 2011 o 22:05
"świadczy", a nie "światczy" ;). Piszę to, bo może dzięki temu zwrócisz na ten wyraz uwagę i zapamiętasz jego prawidłową pisownię - nie ze złośliwości. Tymbardziej, że napisałaś, iż jesteś "dys" ;)
Odpowiedzta pani wyzsze wyksztalcenie kupila na bazarze... i tyle ;)
OdpowiedzPodziwim dobrą wolę, że po przeczytaniu jej CV od razu nie wrzuciłeś go do kosza. Nad dys-funkcjami się pracuje a nie uważa, że ma się przyzwolenie na robienie błędów które przyprawiają o mdłości.
OdpowiedzCoś się ostatnio coraz więcej tych dyslektyków robi...
OdpowiedzFakt, że ktokolwiek jest odpisał na jej CV może prawdopodobnie zawdzięczać tylko Twojemu zastępstwu. Normalnie to jest taki stos CV, że przegląda się tylko pierwsze 100szt, a reszta jest po prostu ignorowana!
OdpowiedzW czasach liceum miałem kolegę ze stwierdzoną dysortografią. Miał papierek z poradni i tak dalej. Tenże kolega w gimnazjum wygrywał lokalne konkursy dyktanda i na palcach jednej ręki można policzyć popełnione przez niego w ciągu 3 lat nauki błędy ortograficzne. Bo się przyłożył i nauczył, dzięki ciężkiej pracy - fakt, zamiast olać sprawę i machać dysfunkcją jako tarczą. Ludzie tacy jak pani z historyjki to raczej na dysmózgowie cierpią niż na cokolwiek innego.
OdpowiedzDokładnie. Dysleksję mają dla mnie ci, którzy chcą nad sobą pracować, reszta ma zwykłą dysmózgię.
OdpowiedzWystarczy 100 książek, ok. 200 stron (krótkie, na 2 godzinki) i w ten sposób czytając fantasy- uczymy się! :)
OdpowiedzWow, zaskakujące że chciało Ci się dać tej pani kolejną szansę. Może naprawdę ładnych parę lat temu to było bo teraz jak ktoś raczy się odezwać to luksus.
Odpowiedz