Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia dosłownie sprzed chwili, spisywana "na gorąco", pod wpływem emocji. Słowem wstępu…

Historia dosłownie sprzed chwili, spisywana "na gorąco", pod wpływem emocji.

Słowem wstępu - jestem właścicielką młodego psa. Psiak kocha wszystkie "człowieki", a zwłaszcza dzieci miłością wielką (czasem zbyt wielką...)i niespełnioną, a jakakolwiek agresja jest mu obca.

Historia właściwa. Spacerujemy sobie, pupil buszuje w trawie. Za nami idą dwie kobiety, na oko trzydziestoletnie, typu plastik-fantastik, a z nimi dwóch chłopców w wieku 5-6 lat. Dzieciaki zobaczyły psa i od razu do niego podbiegły, po czym (bez żadnych pytań w stylu "czy można pogłaskać?") zaczęły szarpać czworonoga za wszystkie dostępne części ciała. Pies początkowo ucieszył się i chętnie poddał tym "torturom". Po chwili jednak chłopcy uznali, że zaczną psa straszyć. Ignorowali moje uwagi, że tak nie wolno. Zaczęli więc krzyczeć, warczeć i udawać, że chcą pupila uderzyć. Ich opiekunki, matki czy kto to tam był oczywiście nie reagowały, zajęte plotkowaniem jakieś 100 m dalej. Próbowałam psa odciągnąć, skręciłam w boczną ścieżkę, ale dzieciaki popędziły za mną. W końcu jeden z chłopaków zaczął deptać psu po łapach. Czworonóg próbował uciec, ale że był na smyczy i nie miał dokąd - zdesperowany wyszczerzył zęby. Podkreślam - nie ugryzł, nie skoczył,po prostu pokazał zęby. Wtedy nagle blondynom przypomniało się, że mają po opieką dzieci.

Jak się domyślacie - nasłuchałam się, że naślą na mnie straż miejską,że taki agresywny pies powinien być uśpiony i to natychmiast. W końcu jedna z nich, przyjrzawszy się uważnie zwierzakowi, powiedziała:
- A ja wiem co to za rasa! To jedna z tych najbardziej niebezpiecznych, a TY na pewno nie masz zezwolenia na HODOWLĘ!
Ja: Mają panie rację. Pies jest absolutnie dziki i agresywny, a ja bardzo chętnie spuszczę go ze smyczy, jeżeli natychmiast nie uspokoją panie tych chłopców.

Puentując - mam foksteriera o wyglądzie i charakterze pluszowej zabawki i oczywiście nie potrzebuję żadnego zezwolenia na trzymanie go w domu...

Przepraszam, że długo i nie o klientach. "Piekielni" pomagają mi odreagować :)

by LadyMakbet
Dodaj nowy komentarz
avatar duRin90
6 6

Trzebabyło nadepnąć dzieciakowi na stopy. Może i drastyczne, ale by się nauczyli może, bo matule chyba nie umieją ich wychować. Brak związku z tematyką strony można nadmienić.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 czerwca 2011 o 19:10

avatar smoczyca
4 4

Fajnie im odpowiedziałaś. Plastik,wielki znawca psów się znalaz

Odpowiedz
avatar kicu
3 3

Uśpić natychmiast bestie. Mam te walnięte laski na myśli oczywiście :)

Odpowiedz
avatar Miniaturowa
6 6

Tak odnośnie końcówki histori: strona chyba zmieniła branżę. Zauważyliście? Już nie ma klientów w nazwie. Są ludzie. I słusznie. A Twój pies i tek wykazał się anielską ciepliwością. Ty zresztą też.

Odpowiedz
avatar gattino
0 0

O żal jakie nieogarnięte plastiki -_-'

Odpowiedz
avatar Anatolay
0 0

Tylko też dzieci szkoda - niewychowane a matki (opiekunki?) też nie sprawiają wrażenia, żeby w tej materii dobrze wychowały je. Ergo: gdy spróbują kiedyś podeptać łapki niewłaściwemu zwierzakowi - może być z tego tragedia...

Odpowiedz
avatar LadyMakbet
1 1

@Anatolay: też o tym pomyślałam... Smutne, bo przecież ostrzegałam te dzieciaki, żeby tego nie robiły. Mój poprzedni pies nie lubił dzieci i chociaż pierwszy nigdy człowieka nie zaatakował, to w takiej sytuacji obawiam się, że finał byłby krwawy.

Odpowiedz
avatar Lex
-1 3

Gdy raz mi dziecko próbowało po raz kolejny uderzyć psa zabawką, kopnęłam je lekko tak, że poleciało w tył na dupę.Całe szczęscie że dywan miękki, bo nie ręczyłam w tamtym momencie za siebie. Mogłabym zabić tego, kto mi krzywdzi sunię

Odpowiedz
avatar Zielonooka
1 1

Jak mnie to denerwuje-odzywają się tylko wtedy, kiedy mogą udawać pokrzywdzonych i postraszyć-kiedy ich dzieci broją-to przecież są rzeczy ważniejsze niż męczenie jakiegoś tam zwierzaka ;p Co do rasy-mój kuzyn ma, pies rzeczywiście bardzo kontaktowy, gości wita piękna serenadą, a potem od razu ładuje się bezceremonialnie na kolana :D

Odpowiedz
avatar LadyMakbet
1 1

O. A ja myślałam, że to tylko mój coś ma z tym ładowaniem się na kolana :) Też tak robi!

Odpowiedz
avatar BlueberryNights
2 2

Moja psina, chociaż wyglada jak zabawka, nie jest zbyt wylewna, więc zawsze na pytanie "czy można pogłaskac?" odpowiadam "na własną odpowiedzialność";) Dociera i nie mamy problemów.

Odpowiedz
avatar Ciasteczko
2 2

Brawo za cierplwość. Jakby te dzieciaki poszły za mną, żeby specjalnie straszyć mi zwierzaka, to nerwy mi by puściły i zrobiłabym taką awanturę, że jeszcze ich wnuki kłaniałyby się pieskom.

Odpowiedz
Udostępnij