Opowieść prasbs-a przypomniała mi historię sprzed kilku lat:
Kumpel (dentysta) miał pacjenta, który pracował w salonie Mercedesa. Ten koleś opowiadał, jak kiedyś przyszedł do nich facio, ok 75 lat, w przykusym starym płaszczyku, butach modnych ze 40 lat temu, z teczuszką wyglądającą jakby pamiętała zabory i zaczął oglądać samochody. Oczywiście nikt do niego nie podszedł, ale po ok 10 minutach jednego ze sprzedawców coś tknęło i pyta dziadka, czy mu w czymś pomóc. Dzidek stojący akurat przy S-klasie wypytał o silnik, wyposażenie itd, a na końcu pyta, ile to auto kosztuje. Koleś mu powiedział, a dziadek otwiera teczuszkę i pyta: "To chyba wystarczy?" Sprzedawca mówił, że w teczce "na oko" było na 4 albo 5 takich samochodów.
Salon Mercedesa
nie szata zdobi człowieka a... zawartość teczki :)
OdpowiedzTaa... A u dentysty najgorsze jest to, że nie można sobie za bardzo pogadać ;)
OdpowiedzNo jak nie? Mhm = Tak Y y = Nie Yyyy? = Naprawdę? Yyyyyyyy!!!!!!! = Boli!
Odpowiedzhaha to taki powrót do korzeni komunikacji :D to dużo mówi o stanie uzębienia jaskiniowców ;)
OdpowiedzChyba mieli zdrowe zęby, bo zdołali wykształcić mowę. Inaczej do tej pory tak byśmy się porozumiewali :)
Odpowiedzniektórzy do dziś się tak porozumiewają, a obecna mowa przechodzi jakąś dziwną ewolucję... c'nie? xD
Odpowiedzo BoShE!!!!!11!! cZePiAsH sIeM!!!!!!! lEpIeJ wŻuĆ jAkOm$ sŁiTa$nOm fOcIe :P
OdpowiedzTo kiepski sprzedawca, mógł zaproponować wyższy model...
OdpowiedzA jaki jest "wyższy" od S-klasy model Mercedesa? Pomijając Maybachy nie ma już żadnego.
OdpowiedzPrawda ogólnie znana, że ludzie ze sporą gotówką przy sobie i olejem w głowie specjalnie się tak ubierają, aby nie kusić losu. Znane są przypadki przewożenia dużych pieniędzy maluchem, autobusem w podartej reklamówce itd.
Odpowiedz@DungeonKeeper - jakoś tak mi się z Chmielewską skojarzyło :)
OdpowiedzTą historię słyszałem już 10-15 lat temu. Typowe urban legends - ktoś kiedyś opowiedział komuś że ktoś widział kogoś robiącego coś tam
Odpowiedz@ FrancuzNL: Zastanowiłem się dokładniej, kiedy to słyszałem. Mój kumpel miał wtedy gabinet na Zaciszu, a nie mieszka tam od rozwodu, czyli od 2002. Nie zmienia to oczywiście faktu, że historia może być urban legend, opowiedzianą przez tego pacjenta. Poza tym, jak już wyżej napisał DungeonKeeper, niektórzy kasiaści specjalnie ubierają się tak, żeby po nich nie było widać, a sam widziałem kiedyś będąc jeszcze szczylem, jak facet przyszedł do banku wpłacić ileś tam miliardów (przed denominacją), wysypując je na blat z reklamówki. A w ogóle to historia jest zabawna i nie czepiać mi się tu :)
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 1 czerwca 2011 o 22:11