Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Opowieść kolegi arai o dieslu zatankowanym benzyną przypomniała mi jak mnie pięknie…

Opowieść kolegi arai o dieslu zatankowanym benzyną przypomniała mi jak mnie pięknie załatwił pan "nalewacz" na pewnej stacji. Od wielu lat jeżdżę głównie dieslami, w chwili obecnej moje autko ma 4 lata i całe szczęście ominęła mnie przyjemność posiadani w nim DPF.

Sytuacja miała miejsce jakiś rok temu.
Dialog z panem [N]alewaczem wyglądał w ten sposób:
[N] - Benzyna?
[J]a - Nie, diesel.
[N] - Może być ten lepszy?
[J] - Nie, zwykły diesel extra.

Po czym poszedłem zapłacić, wyjechałem ze stacji no i... za pierwszym skrzyżowaniem zapaliło się "check engine", na drugim skrzyżowaniu (100m dalej) zjechałem ostatkiem sił w boczną uliczkę.

Cały wk...iony na maksa dzwonię najpierw do DAS'a (ubezpieczenie prawne) co robić, żeby nie mieć problemów z wyegzekwowaniem pokrycia kosztów od stacji, potem do mojego ASO, żeby mi wysłali lawetę i ratowali co się da. Dodam jeszcze, że najpierw myślałem, że jakiś trefny olej mi nalali, dopiero po chwili mnie tknęło i spojrzałem na fakturę, a tam jak byk "Pb95" :/
Po odesłaniu samochodu do serwisu wróciłem na stację zrobić małą awanturkę.

Generalnie nie jestem człowiekiem konfliktowym i raczej grzecznie sprawy załatwiam.
Poszedłem do pani kasjerki, powiedziałem grzecznie w czym rzecz, ta się całkiem przejęła, przeprosiła i szybko pobiegła po kierowniczkę (do tej pory wszystko miło i kulturalnie). Po chwili z kantorka wytoczyła się [K]ierowniczka z naburmuszoną miną.

[K] Słucham, co się stało?
Wytłumaczyłem jej w czym rzecz.
[K] A gdzie jest ten samochód?
[J] Pojechał na lawecie do ASO.
[K] To czemu pan do nas nie przyjechał!? My mamy własny serwis i sami takie sprawy załatwiamy od ręki! A tak to przedroży sprawę!

Szczerze powiedziawszy spodziewałem się bardziej "najmocniej przepraszamy za zaistniałą sytuację", a nie wrzeszczenia na mnie.
[J] Szanowna pani, ten samochód od samego początku był serwisowany w ASO i chcę, żeby tak pozostało.
[K] No dobra, to niech pan weźmie z ASO fakturę, ale na siebie i potem przyjedzie z tym do nas.
[J] Ok, ale tymczasem proszę o oświadczenie, że taka sytuacja miała miejsce.

Pani kierowniczka piekielna sapnęła, prychnęła, usadziła nieszczęsnego nalewacza do papierka i nakazała mu "Pisz", po czym wzięła pisemko do siebie do gabinetu, a mi przyniosła kserokopię (!). No cóż - powiedziałem, że zatem proszę tutaj pana o podpisanie się "za zgodność z oryginałem" i przystawienie pieczątki firmowej, po czym stwierdziłem, że takie zabezpieczenie mi wystarczy.

Po przeczyszczeniu i wymianie filtrów pojechałem na stację z fakturką (wyszło jakieś 1,5k). Pani kierowniczka zrobiła wielkie oczy i stwierdziła:
[K] No ja jestem zdziwiona taką kwotą, bo u nas taka usługa kosztuje maksymalnie 600zł. No tak... - Analizując pozycje na fakturze. - Filtr paliwa... my nigdy przy czymś takim nie wymieniamy filtra paliwa...
[J] No to w takim razie gratuluję kompetentnego serwisu i cieszę się, że jednak skorzystałem z ASO (z tego co wiem od kilku niezależnych mechaników benzyna zupełnie rozpuszcza filtr od diesla i po takim incydencie wymiana jest absolutnie niezbędna). To proszę sobie teraz skserować tą fakturę, jeżeli pani potrzebuje i wypłacić mi widniejącą na niej kwotę. Do tego oczywiście anulować fakturę za paliwo i również zwrócić pieniądze, ponieważ jak się pani domyśla moim samochodem za daleko na tym paliwie nie pojadę.

W tym momencie zapaliła jej się chyba czerwona lampka, co by tu jeszcze wymyślić, żeby utrudnić zwrot pieniędzy:
[K] A to paliwko to gdzie jest??
[J] W bagażniku w dwóch kanistrach - może sobie pani je odlać, ale zastrzegam, że kanistry są do zwrotu.
[K] Aha....

Z miną skrzywdzonej sierotki wypłaciła mi całość pieniędzy, dała mi kartkę i mówi
[K] Niech pan pisze!
Po czym zaczęła dyktować treść jakiegoś oświadczenia.
Ja tam sobie z tego dyktowania niewiele zrobiłem i napisałem swoje, że oświadczam że koszt płukania układu paliwowego i wymiany filtrów w wyniku pomyłki pracownika został mi zwrócony, ale ani słowa o tym, że nie będę miał już żadnych roszczeń finansowych do stacji, co pani kierowniczka starała mi wcisnąć.
W tym momencie pani chyba stwierdziła, że ma do czynienia z jakimś prawnikiem czy cóś (co to sam oświadczenie napisać potrafi i w dodatku wie co pisze), bo skapitulowała i już więcej się nie odezwała.

Tytułem podsumowania - rozumiem, że ktoś się może pomylić i nie to jest piekielne w tej historii, ale jako klient chciałbym wtedy usłyszeć "przepraszam", a nie wysłuchiwać fochów nadąsanej kierowniczki, która swoim zachowaniem sprawia wrażenie, jakbym to może ja powinien był ją przeprosić za zaistniałą sytuację :/

Na pociesznie zostało mi 50l benzyny z niewielką ilością oleju napędowego, na których podkaszarka chodzi jak burza, ale szczerze powiem - za nerwy i prawie cały dzień stracony średnia to rekompensata.

Stacja paliw

by sancho
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar duRin90
1 11

Dlatego najlepiej sobie nalewać samemu, tylko uważnie!

Odpowiedz
avatar sancho
7 7

duRin90 - albo patrzeć nalewającemu na ręcę, jeżeli już ktoś narzuca się z pomocą (nie wiem czy na tych stacjach są rozliczani z ilości nalań, ale często bywa tak, że zanim wysiąde gość już mi grzebie przy wlewie). Nie zmienia to faktu, że zachowanie kierowniczki zakwalifikowałbym jako co najmniej nie odpowiednie w tej sytuacji.

Odpowiedz
avatar wolfikowa
6 8

mogłeś jeszcze żądać zadośćuczynienia za niemożność korzystania z auta (które np jest Ci do pracy potrzebne)

Odpowiedz
avatar Shadow85
7 7

Nigdy nie pozwalam nalewać sobie czegokolwiek do baku. Wolę to zrobić sam. Wzięło się to z tego, że jak kiedyś pozwoliłem, to korek był krzywo wciśnięty i zakręcony (wtedy miałem wlew bez zamka na kluczyk), co spowodowało jego uszkodzenie. Do dziś ani ja, ani nikt kto to widział nie wiedzą jak koleś to zrobił.

Odpowiedz
avatar sancho
4 4

Mógłbym, ale to musiałoby raczej trafić do sądu, a to gra nie warta świeczki, bo trzeba wtedy niezbicie wykazać wysokość utraconego dochodu. A to jest problematyczne, zwłaszcza, że prowadzę własną działalność. Nawet jeżeli by wziąść średnią liczoną jako dochód roczny przez ilość dni roboczych, wyszło by pewno nie więcej niż 500pln (nie wiem ile dni roboczych jest w roku ;)) - a o to nie warto się drapać.

Odpowiedz
avatar ann
-1 13

Nie znam takiego słowa jak "wziąść", może chodziło Ci o "wziąć" :)? Co do historii, jak można być tak niekompetentnym? Zawsze warto sprawdzić co ktoś robi przy naszym samochodzie, żeby nie było potem kłopotów.

Odpowiedz
avatar sancho
5 5

Wybacz ann, ale niestety zdarza mi się popełniać błędy ortograficzne, mam nawet kilka notorycznych, jednak myślę, że mimo wszystko na tle przeciętnej znajomości ortografii przez społeczeństwo nie muszę mieć jakichś wielkich kompleksów ;) A co do patrzenia na ręcę - no cóż, wcześniej nawet by mi przez myśl nie przeszło, że ktoś pracujący na nalewaku może pomylic diesla z benzyną, mając wyraźną informację o rodzaju paliwa (o napisach na baku nie wspomnę). Jednak jeżeli chodzi o deklaracje "do mojego auta zawsze leję sam", no cóż - ludzie zatrudnieni na stacji mają takie zadanie, które chcą jak mniemam wykonywać dobrze i sumiennie, przypuszczam, że są w jakiś sposób rozliczani z tego co robią, więc staram się im nie przeszkadzać i nie zbywać, kiedy oferują swoją pomoc. Jednak od czasu tego feralnego tankowania patrzę jaki nalewak bierze taka osoba w ręce ;)

Odpowiedz
avatar ann
3 3

Jasne, że są po to, żeby nalać tego paliwa i nie ma co im przeszkadzać w pracy, ale jednak warto sprawdzić. Ja też miałam podobną sytuację do Twojej: dostałam od taty samochód i po wyjeździe z salonu, pojechaliśmy na stację, wysiadam, patrzę a facet już mi prawie wlewa paliwo, oczywiście złe.

Odpowiedz
avatar maxther
2 6

A ja tylko powiem: Napisane pięknie ! Taką polszczyzną, jaką właśnie kocham. :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 maja 2011 o 15:17

avatar KompocikJablkowy
4 4

50 litrów paliwa do podkaszarki... ciekaw jestem, ile czasu zajmie zużycie tej benzyny :D Sama historia oczywiście na plus, ale to, że na stacji w przypadku takich "akcji" nie wymieniają filtra paliwa to jakaś kpina -.-

Odpowiedz
avatar janhalb
1 3

Nigdy, NIGDY, N I G D Y nie zgadzam się na "pomoc" panów na stacjach. Zawsze bardzo grzecznie dziękuję i leję sam. Moja żona też - choć jej jako kobiecie jeszcze bardziej się "narzucają" ("Pani se siądzie, ja naleję!"). I zawsze (ale to ZAWSZE sprawdzam, czy pistolet który biorę to na pewno diesel... Współczuję.

Odpowiedz
avatar Nihil
2 2

Gratuluje znajomości swoich praw, przeciętny obywatel miałby albo przesrane w ich serwisie, albo potem by go zbywali że nic się nie stało. Tylko jedno pytanie mam bo widzę małą sprzeczność: Skąd masz te 50l benzyny i ten olej napędowy, skoro piekielna życzyła sobie zwrotu? Nie wziela? :D

Odpowiedz
avatar sancho
2 2

Tak - kierownicza nie wzięła, bo i co by z tym zrobiła - ja bym jej kanistrow nie zostawił, więc musiałaby to sobie gdzieś przelać i to od ręki, bo raczej zbyt długo czekać nie zamierzałem, a przelewanie spowrotem to ich cystern przy klientach raczej nie wchodziło w grę. Przypuszczam, że piekielna nie tyle chciała zwrotu, co raczej po prostu utrudnić sprawę, bo jakbym tego paliwa nie miał, to zawsze miałaby jakiś kolejn argument.

Odpowiedz
avatar papioczek
4 4

mówiszże na takiej "mieszance" podkaszarka chodzi jak burza???,ale co do filtra, tospadłem z krzesła (jestem mechanikiem)...

Odpowiedz
avatar sancho
3 3

No podkaszarka z Brico, made in china, rewelacja - już przeżyła potop w piwnicy (cała pod wodą), jazdę bez oleju (pomyliłem kanistry i lałem kilka tankowań z tego z niezmieszanym paliwem), a teraz pięknie utylizuje paliwko z olejem napędowym. I raczej myślę, że jej to nie zaszkodzi, bo oleju jest malutko, - może z 3 litry ON na te 50l tej mojej mieszanki wybuchowej, bo rezerwa świeciła mi się już od jakiegoś czasu.

Odpowiedz
avatar voytek
2 2

wniosek - nie ma to jak samoobsluga!

Odpowiedz
Udostępnij