Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Po drugim porodzie, dokładnie po 6 tyg. i dwóch dniach (ważne są…

Po drugim porodzie, dokładnie po 6 tyg. i dwóch dniach (ważne są te dwa dni) dostałam krwotoku. Takiego dość konkretnego. Przez 2 godziny nie wychodziłam z WC, bo wciąż leciało a dodatkowo wypadały skrzepy wielkości śliwek. Stworzyłam sobie pieluchę z ligniny i ceratki i jedziemy do szpitala. No i zonk. Gdyby to było 6 tyg. przyjęli by mnie bez problemu, bo jeszcze byłabym w połogu, ale te 2 dni... Weszłam do prowizorycznego gabinetu, pani rejestratorka(taka co zza biurka nie wstaje) wysłuchawszy mnie stwierdziła, że dostałam okres. Spytałam czy po oczach poznała. Czekam na lekarza. Przyszedł jakiś profesor z lekareczką, która nagla malutka przy nim się zrobiła, choć na położnictwie sama nosiła się niczym profesor. Zaczęłam się rozbierać, wszystko chlupnęło, jakaś młoda dziewczyna(jedyna nie piekielna w tej historii), chyba przyszła pielęgniarka wszystko ładnie sprzątnęła, i dała mi zapas ligniny. Zaczęli mnie badać. Musieli w ciągu 10 minut 3 "nerki" opróżnić. Nic nie mówili, lekarz coś pomrukiwał i pokazywał na monitorze USG. Łaskawie przyjęli mnie na oddział. 1,5 godziny czekałam na stojąco pod pokojem pielęgniarek (słuchając śmiechów, chichów, czując zapach kawy) aż mnie gdzieś położą, bo nie było mniejsc. Gdyby nie te dwa dni od razu by mnie położyli na położnictwo, z którego odsyłali na ginekologię a z ginekologii na położnictwo... Myślałam, że im tam zejdę, byłam coraz słabsza, coraz bardziej leciała krew, nikt nie zwracał na mnie uwagi. W końcu wylądowałam na położnictwie, ale musiałam sama chodzić na ginekologię dopytywać się o lekarza/leczenie, bo o mnie zapomnieli. Nie dostawałam śniadania, bo o tej porze byłam na innym oddziale na badaniach,przy wypisie zaginęła historia choroby i recepta:)

Szpital Miejski

by Paulix
Dodaj nowy komentarz
avatar Extramen
4 6

Piekielna historia, ale za dużo szczegółów.

Odpowiedz
avatar digi51
3 7

Fakt, mogłabyś pewnych szczegółów, jak ten o śliwkach oszczędzić...

Odpowiedz
avatar TomX
4 4

Niestety też spotkałem się z podobnym traktowaniem - na szczęście nie w tak poważnej sprawie. Otóż tydzień po operacji przegrody nosowej miałem przyjść na kontrolę do szpitala. Siedzę na oddziale przed pokojem zabiegowym i czekam na swoją kolej, jak nagle nie dostanę potężnego krwotoku z nosa - szybko poszła cała paczka chusteczek, tak nasiąkły, że aż okapywały krwią jak gąbka, cały przód koszulki we krwi, pode mną już spora czerwona kałuża, zaciskam sobie nos palcami bo już nie mam czym tamować krwawienia, zaczyna mi się słabo robić (raczej ze strachu niż z ubytku krwi). W międzyczasie przechodziło kilka pielęgniarek, lekarzy, salowych - każdy się popatrzył, nikt nie pomógł. Inni pacjenci tylko odsuwali się jak najdalej ode mnie jakbym był jakoś zakaźnie chory. Dopiero któryś z kolei lekarz zareagował, wziął mnie do pokoju zabiegowego i walczył z krwawieniem - którego zatamowanie przysporzyło mu naprawdę sporo problemów...

Odpowiedz
avatar Paulix
-4 4

Dokładnie lekarze i piguły tylko przechodzili a pacjenci bali się HIVa chyba

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 4

Paulix co było przyczyną tego krwotoku? I mam nadzieję, że z Tobą już wszystko ok. Jak ja sobie pomyślę, że mam poród 4 miesiące do przodu a czytając takie historie to po prostu zamieram...

Odpowiedz
avatar Paulix
-3 5

W sumie nie dowiedziałam się. Najprawdopodobniej wszystko się czyściło. Ja mam bardzo słabą krzepliwość krwi dlatego wyglądało tak poważnie. Na wypisie było, że nawet mi żelazo podawali:) Dostałam jakieś tabletki (nie żelazo) i z dnia na dzień przestało lecieć. Nie bój się i nie idź rodzić ze strachem. Bo tylko udzieli się Dzidzi. Będzie dobrze:) Pozdrawiam

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Wiesz Paulix w 8 tygodniu wylądowałam w szpitalu z powodu krwawienia i krwiaczka który umiejscowił się przy kosmówce, wiec wiadomo zagrożenie poronieniem. Akurat powiem Ci trafiłam na oddział patologii ciąży i mając w głowie te oczywiście straszne historie o szpitalach etc., bardzo mile się zaskoczyłam tym jak zajmowano się pacjentami w oleśnickim szpitalu. Wszystko fajne, bez żadnego krzyku, bez dobitnie okazywanej przez pielęgniarki łaski, że muszą się zająć pacjentką czy dzieckiem, miłe, rozmowne i pomocne bardzo. Także w przedbiegach szpital przetestowałam :-D

Odpowiedz
avatar ancia509
7 15

A co Ty sobie myślałaś? 6 tygodni to 6 tygodni i ani dnia dłużej! organizm ma obowiązek się przystosować do przepisów bo przecież nie dostosujesz przepisów do natury, no chyba sobie żarty stroisz! Oczywiści mówię to ironicznie, żeby się zaraz nikt nie burzył.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 9

lubujesz się w tych wszystkich obrzydliwych detalach, które tak szczegółowo opisałaś?

Odpowiedz
avatar Paulix
-3 7

Skoro tak piszesz to znaczy, że nie rodziłaś. A bez detali historia nie oddawała by tego co przeszłam.

Odpowiedz
avatar digi51
-2 4

Nie wystarczyłoby napisać, że bardzo cierpiałaś ew. użyć jakiegoś poetyckiego opisu tegoż bólu?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 maja 2011 o 13:07

avatar Paulix
1 3

digi51 mnie nie bolało tylko leciało. Wybacz ale nie umiem poetycko opisać krwotoku, a gdybym darowała sobie szczegółowe opisy nie byłoby sensu umieszczania tutaj tej historii. Poza tym co? Piszę, że dużo krwi mi leciało. Co w tym ordynarnego?

Odpowiedz
avatar digi51
-2 2

Jest to nie tyle ordynarne, co lekko niesmaczne i wydaje mi się, że historia nie straciłaby sensu, gdybyś zamiast opisów wylatujących z Ciebie skrzepów, napisała, że dostałaś bardzo obfitego krwotoku, który był poważnym zagrożeniem dla Twojego zdrowia. Po prostu ja bym oszczędziła czytelnikom aż takich szczegółów, ale skoro mówisz, że inaczej się nie dało, to być może masz rację. Ja się trochę skrzywiłam przy czytaniu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 maja 2011 o 17:55

avatar toniaczek
0 4

bardzo ci wspolczuje, choc zgadzam sie ze szczegolowsc tej historii mocno utudniala mi przebicie sie do konca...

Odpowiedz
avatar erystr
3 7

Oj tam co wy tacy delikatni jesteście ?

Odpowiedz
Udostępnij