Pojawiło się parę historii o taksówkarzach, to pora na moją. Niestety o piekielnym.
Pewnego pięknego dnia wracałam PKP do domu z X. Jako, że prawo jazdy miałam, ale zawsze studentce taniej i wbrew pozorom na tej trasie szybciej, wysiadłam po przyjemnej podróży na mojej stacji. Zmęczona jak koń po westernie, z bagażami, po jakże udanym weekendzie postanowiłam nie męczyć rodzicieli telefonami o odbiór ukochanej pociechy ze stacji, tylko radosnym krokiem powędrowałam na postój taksówek. Nadmienić muszę, iż ze stacji pod mój blok jest dokładnie parę kilometrów (kwota jaką powinnam zapłacić spokojnie powinna zamknąć się w 12 złotych). Wsiadam zadowolona, pan w podskokach pomaga mi ulokować bagaże w bagażniku. I tu się zaczyna.
Mijamy jedną dzielnicę K, drugą, robimy objazd trzeciej, wracamy do pierwszej, tylko od innej strony i w efekcie końcowym trasa robi się 3 razy dłuższa niż powinna być w rzeczywistości. Akurat dobry humor miałam, to z uśmiechem na ustach oglądam gdzie też ta taksówka mnie obwozi, z uwagą słuchając opowieści taksówkarza o moim mieście.
Czas mijał jakże przyjemnie, w taksówce z 30 minut spędziłam. Dojeżdżamy w końcu do celu a [P]an z uśmiechem do mnie:
[P]: Niezwykle miło jest wozić tak cudowne klientki. 42 złote się należy i oczywiście zapraszamy ponownie.
Ja dalej z szerokim uśmiechem na twarzy podaję Panu dowód z miejscem zameldowania. Pan zblednął nagle, po czym już bez uśmiechu stwierdza:
[P]: To na koszt firmy będzie...
Czyli jak by kuzynka do ciebie jechała taxówka i nie znała by trasy to nie było by na koszt firmy?
Odpowiedztwoja ortografia boli
OdpowiedzNie byłoby, bo gość liczył na to, że osoba nie zna trasy. Zrobił parę kółek żeby licznik się nabił.
OdpowiedzTo było do mnie? bo jeśli tak to przeczytaj ponownie mój komentarz i ponownie znów itd. do puki go nie zrozumiesz.
OdpowiedzTy też przeczytaj swój komentarz, a potem weź słownik i popraw tragiczne ortografy.
OdpowiedzPod tym względem fajne są "przewozy osób", bo z góry mówią ile to kilometrów i ile to kosztuje.
OdpowiedzNo, ale samokrytykę złożył :D
OdpowiedzGorzej byłoby, gdyby stwierdził 'i co z tego, że miasto zna' i musiałabyś płacić, bo jeszcze odjechałby z Twoimi bagażami..
OdpowiedzNo to fakt, mogłoby być kiepsko. Ale na szczęście wyszło jak wyszło i uwierzcie - mina kierowcy niezapomniana ;)
OdpowiedzTen kierowca miał jak widać aspiracje na "Tour Guide'a" ;D
Odpowiedztaksówkarz nie był piekielny. Po prostu liczył na to, że nie znasz tego miasta i Cię oskubie :)
Odpowiedznie chce mi sie w to wierzyć, w końcu natrzaskał kilometrów i powinien cie za nie skasować, jak nie pasowało to trzeba było wcześniej mówić. Ja na jego miejscu bym nie popuśćił.
OdpowiedzA ja ci powiem dlaczego ustąpił i dlaczego był mądrzejszy od ciebie w tej kwestii... Policja oraz próba wyłudzenia.
OdpowiedzNo właśnie, też się dziwię. Tobie, że w ogóle zgodziłaś się na tę "wycieczkę" i jemu, że nie kazał Ci płacić. Zawsze mógł powiedzieć, że znałaś trasę i nie protestowałaś, więc płać. Tak samo, jakbyś próbowała go oskarżać- przecież od początku się na to zgodziłaś.
Odpowiedz@Dekadencja Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8...... A co jeśli pasażer zaśnie podczas jazdy taksówką na trasie o długości 2 kilometrów? Wg ciebie taksówkarz może tą osobą wozić przez 10 godzin snu, dopóki się nie zorientuje, i potem zażądać zapłaty 3 tysięcy złotych za ten kurs, bo przecież nie protestował?
Odpowiedz@nagiewont Dla mnie feeeeeejk jak cholera. Jako dzieciak dwójki taksówkarzy (Mamusi i tatusia coby nie było ;) ) Wiem jak to się kręci w biznesie, i jeżeli sam sobie nie dopilnujesz którędy jedziesz - Nic nie wskórasz. Próba wyłudzenia? Pha, słowo kontra słowo ;). Równie dobrze sama mogła tak zarządać kursu. Nie to, że moi rodzice tak kręcą, bo to w sumie jest niemoralne, ale takich taksiarzy jest niemało. Ofc, nie ma sytuacji, że ktoś lata przez 10 h non stop ;). Ale jak wydłuży kurs 3 razy to mu mogą fige zrobić, nic więcej ;). A, i taksówkarz nie powie "Na koszt firmy", taksówkasz płaci tylko (Zrzeszeniowcy, bo niezrzeszeniowcy tego nie robią) ok. 600 zł na "Baze" żeby mu "Baza" przydzielała kursy przez "Wyświetlacz", jak nie płaci na baze, to stoi na postoju. A na postojach przy PKP stoją tacy niezrzeszeniowcy, że zapłacisz 5x tyle co za normalny kurs ;). Stawki mają 2x większe i jeszcze Cie obwożą po mieście. Fejk jak cholera. Fejk.
Odpowiedz@testeudos jest na to sposób. Swego czasu miałem podobną nieco sytuację, ale nie dość że gość jechał lekko dookoła, bo rzekome roboty, to jeszcze musiał mieć przekręcony licznik. Tak czy siak na stałej trasie w normalnu dzień wyszło mi dwukrotnie więcej. Poprosiłem więc o rachunek skąd, dokąd, przez, który co ciekawe mi wystawiono (jeszcze wypisywany ręcznie) Po czym zgłosiłem się do centrali gdzie przekierowano mnie do szefa i zgłosiłem podejrzenie oszustwa i prośbę o kontrolę. Dostałem pełny zwrot kosztów i gorące przeprosiny, tym bardziej że byłem tam stałym klientem, a "cwaniaczek" wyleciał z roboty, bo jak usłyszałem nie był to jego pierwszy numer. Więc nie mów że się nie da.
Odpowiedz@ulv Bo sie nie da ;). A "Cwaniaczek" nie mógł wylecieć z roboty, conajwyżej go wywalili ze zrzeszenia, taksówkarzem to on będzie nadal. A zwrot mogłeś dostać tylko i wyłącznie ze względu na to, że właściciel korporacji okazał się porządnym człowiekiem który dba o wizerunek zrzeszenia, i nie będzie tolerował cwaniaczków. Ale ta kasa poszła z kiesy tego szefa, inaczej nie dałoby rady, bo "Cwaniaczek" w żaden sposób nie mógłby za to odpowiedzieć, ani prawnie ani w żaden inny sposób, tylko wylecieć z korporacji.
Odpowiedzjak tak lubisz przepisy to podaj jeszcze który mówi o tym że taksówkarz ma dowieźć klienta do celu najkrótszą trasą.
Odpowiedz