Wczoraj wybrałam się z koleżanką połazić po sklepach. Ot, tak dla frajdy może coś kupić. Na wstępie dodam jeszcze, że koleżanka ma astmę i musi brać tzw "wziewki" w których są sterydy od których się tyje. Jest więc krótko mówiąc gruba :) ale nie jest to waga jakaś przerażająca po prostu musi nosić ubrania ciut większe niż inni.
Chodziłyśmy po galerii i weszłyśmy do sklepu "reporter" no i znalazłyśmy jakiś wieszczek ze spodniami, które zaczęłyśmy oglądać, mnie to po krótkim czasie znudziło i stanęłam troszkę z boku. PO chwili podleciała do mnie pracownica sklepu. Na twarzy tona makijażu dekolt po pępek, szorty krótsze od moich majtek w ogóle nie poznałabym w niej pracownicy gdyby nie plakietka... pracownica(P) ja (J)
P: W czymś pomóc?
J: Nie dziękuję, koleżanka spodnie tylko ogląda.
P: (tonem pełnym sarkazmu) Dla siebie??? TAKICH rozmiarów to my nie mamy.
Mnie zatkało po prostu. A po mojej koleżance było widać, że jej przykro (ma naprawdę duże kompleksy z tego powodu). Łzy w oczach i ciągnie mnie w stronę wyjścia.
Ale paniusia nie skończyła.
P: No takiej to na pewno trudno znaleźć jakiś ciuch, pewnie na zamówienie muszą szyć.
Tego było za wiele .
J: Na pewno łatwiej niż tobie. Sklepów dla puszystych jest znacznie więcej niż dla dzi*ek.
Minę miała świetną. Oczywiście wszystko skończyło się skargą u kierowniczki.
Reporter
też do najszczuplejszych nie należę. Polecam za to Twojej koleżance, osobom i grubszym i szczuplejszym sklep C&A. Fajne ciuszki, cenowo przystępne, i rozmiary od 34 (XS) do tych naprawdę bardzo bardzo dużych.
Odpowiedzsorki, że się tak bezczelnie wepchnę: astmę mam od 10 lat (mam 17) i przeszedłem przez całą gamę sterydów(od dysków do tego świństwa w tabletkach i inhalatorach)i nie przytyłem prawie w cale(może 1-2kg), co prawda bardzo intensywnie ćwiczę, ale to pomaga zerwać astmą :)
OdpowiedzTa Pani raczej kariery w tym zawodzie, z takim podejściem nie zrobi. Sam jestem przy kości i wiem doskonale jak ludzie czasem potrafią być okrutni w swoich opiniach. Dystans do siebie bardzo pomaga, a i cięty język łatwo sobie wtedy wyrobić. Nie sztuka walnąć kogoś w twarz, ale sprawić aby ludzi do okola to właśnie z niego się śmiali.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 maja 2011 o 15:40
Naprawdę współczuję Twojej koleżance. Borykałam się z nadprogramowymi kilogramami długi czas i potrafię sobie wyobrazić jak krzywdzące mogą być opinie innych... Najbardziej denerwujące jest to, że gros osób widząc mężczyznę/kobietę/dziecko "przy kości" nie trzyma języka za zębami tylko sypie komentarzami na lewo i prawo. Nie potrafią zrozumieć, że mogą kogoś skrzywdzić oraz, że nadwaga nierzadko jest wynikiem choroby oraz zażywanych leków. Ludzie... trochę akceptacji nikomu jeszcze nie zaszkodziło...
Odpowiedz@Keira zaledwie mały procent otyłości ma podłoże genetyczne lub chorobowe (typu astma, cukrzyca, słoniowatość). Najczęściej jednak przyczyna otyłości jest obżarstwo, spożywanie fast-foodów i zwykłe leństwo. Co jednak, nie znaczy, że można sobie na osobach otyłych "poużywać". Mejoza, bardzo dobrze jej powiedziałaś. Należało sie jej.
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 25 maja 2011 o 15:48
@Nithaiah Z patyczaków też można się pozbijać. Kiedy wieje silniejszy wiatr nie musisz pakować kamieni do kieszeni ?? :)
Odpowiedz@Shadow85 haha, akurat nie muszę bo przy wzroście 163 ważę 55 kilo:)więc kamienie nie są mi potrzebne:) Stwierdziłam tylko jak jest. A to, że wiele kobiet mimo, iz wygląda dobrze, uważa, że jest gruba to już nie moja wina.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 maja 2011 o 16:23
@Nithaiah, jestem no prawie identyczna;) no prawie- 162 cm/ 54kg. I dla co niektórych jestem za gruba:)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 maja 2011 o 17:54
@Keira*87, coniektórzy moga się pocalować w tyłek. Sądząc po sobie, moge stwierdzic, że masz wszystko na swoim miejscu i takie jako powinno być ;) Moja mama mówiła, żem szkieletor:)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 maja 2011 o 17:58
Shadow85 a jak taka dziewczyna wygląda. Nie ma za co złapać, kogo przytulić. Odrobina krągłości kobiecie urody dodaje. Ale też bez przesady, raz w busie siedziałem z tyłu (5 miejsc) zmieściłem się tylko ja i 2 kobiety. W ciągu 20 minut zjadły 3 duże paczki delicji a po drodze objadając się ciachami gadały między innymi o dietach odchudzających które stosują. To były chyba pierwsze osoby otyłe z głupoty jakie widziałem.
Odpowiedzszczerze ja się nie przejmuję tym co mówią, zawsze ktoś swoje wady chce przykryć wytykając je innym. okularnicy, grubasy, chudzielce, rudzielce, zezole, koślawe nogi, piegowaci, biedni... ile razy tak się słyszy? po prostu nie ma u nas tolerancji.
OdpowiedzRozumiem Twoją koleżankę, z tym, że ja kiedyś byłam straszliwie chuda i też słyszałam docinki typu kościotrup, szkieletor, ooo i o wietrze wiele razy :P Zawsze znajdzie się jakiś popapraniec, któremu coś się nie będzie podobać, ale gdy ktoś ma ograniczone horyzonty to JEGO STRATA! :)
OdpowiedzTeż nie zazdroszczę Tobie:/ Osoby "chorobliwie" szczupłe również nie mają łatwego życia... Jednak mimo wszystko sądzę, że osoby z nadwagą oraz otyłością są bardziej napiętnowane przez społeczeństwo. Wszędzie króluje kult szczupłej sylwetki czy nieskazitelnej, posągowej wręcz cery. Biorąc jakiekolwiek kobiece czasopismo do ręki na jednej stronie widzimy rozmowę z psychologiem, który mówi o samoakceptacji, a na kolejnej dietę odchudzającą z wielkim napisem "Idą wakacje! Zgub zbędne kilogramy!". Nie bez winy są też media, które w znaczący sposób kształtują psychikę młodych ludzi. Przyznam się, że oprócz programów prowadzonych przez Dorotę Wellman, Rudiego Schuberta oraz Wojciecha Manna, nie widziałam innych, gdzie prowadzący byłby osobą "przy kości".
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 maja 2011 o 16:35
A ja jestem, taki chudy ze ja pier*ole. Mogę jeść ile wlezie i nie przytyje,(najczęściej jem tłuste, filety z kurczaka, kiełbasę z patelni, grilla, jakieś jajko) i nic, mam lekka niedowagę. Macie sposoby na przytycie z 2-3kg? lub 5kg(spalam szybko, bo na boisku,rowerze, czy przed komputerem :P)
OdpowiedzJasne, otrucie tasiemca:)
Odpowiedzshgetsu - chętnie podzielę się z Tobą swoją wagą - odessiemy trochę ode mnie i damy Tobie;-)
OdpowiedzPewnie, pewnie
OdpowiedzTeż chce dodatkowe kg, ważę 40 kg od kilku lat a mam 170 wzrostu. Nic nie pomaga, zazdroszczę tym, co mają nadwage :)
OdpowiedzNie ma co zazdrościć, ja mam 170/172cm i ważę około 45/48kg góra, wiec mało.
Odpowiedzzapraszam do mojej babci na obiady :D 5kg w pięć dni gwarantowane :D
OdpowiedzWitam ;) Jako, że sam jestem astmatykiem aż musiałem założyć konto! Koleżanka Twoja o ile bierze sterydy to chyba bardziej w postaci tabletek/kapsułek. Stwierdzam to po sobie gdyż ja biorę lek wziewny (steryd właśnie o nazwie "FOSTEX") i z tego co usłyszałem od lekarza to działa tylko i wyłącznie w obiegu górnych dróg oddechowych co nie powoduje tycia. Niestety co w moim przypadku by się przydało. ;)
Odpowiedza ja mam pytanie - dlaczego chude osoby wyzywane od straszydeł, śmierci na chorągwi, anorektyczek itp, itd nie mają prawa obrażać się o tą krytykę (mimo, że same bardzo chciałyby przytyć), a każda osoba z nadwagą czuje się bardzo dotknięta i urażona na zwróconą sobie uwagę na zbyt duże gabaryty (nawet jeśli wiesz, że osoba zdrowa, ale uwielbia dużo jeść) - nawet jeśli ta uwaga jest odpowiedzią na jej uwagi odnośnie wyglądu ?
OdpowiedzChyba masz jakieś mylne poczucie rzeczywistości albo naoglądałeś się amerykańskiej poprawności politycznej. Ja się nie obrażam na komentarze odnośnie mojej "wielkości":) Przeciwnie uważam to za dużą zaletę, a nie wybredne komentarze zawistnych, potrafię szybko zripostować. Szczapki, też powinny się nauczyć pewnego dystansu do siebie
OdpowiedzShadow85 a ja Ci wielkości współczuję. Nie jestem otyły, tylko kawał chłopa ze mnie (191/95) i często głową w coś uderzam, takie gabaryty też zwinności mnie pozbawiają. A w środkach komunikacji międzymiastowej typu "bus" przeżywam katusze. Być niższym o te 20 cm i lżejszym o 25-30kg. Chociaż nie... lepiej, żeby większe busy robili, szersze przejścia i stragany wyższe.
Odpowiedzno to nie było miłe z jej strony....
OdpowiedzDomyslam sie jak mogła poczuć się koleżanka, bylam w podobnej sytuacji tyle tylko że u mnie jest na odwrót (jestem tzw "kosciotrupkiem" ), pewnego dnia postanowiłam zakupic spodnie, a dodam że na mój chudy tyłek ciezko jest znaleść dobry rozmiar ;) Wchodzę do sklepu, przebieram, przebieram az zdesperowana pytam Pani czy mają rozmiary mniejsze niż S, jej odpowiedź cytuję "Jak się nie je, tylko odchudza całe życie, i potem nie ma tyłka tylko worek kości to się szuka spodni w 5-10-15 a nie w sklepie dla NORMALNYCH ludzi"
OdpowiedzPo przeczytaniu tylu historii, moje wyobrażenie o stosunkach między kobietami, uległo zachwianiu. Do tej pory wydawało mi się, że potrafią trzymać język za zębami oraz, że wzajemna kultura nie jest im obca.
OdpowiedzCóż:) W moim otoczeniu mam więcej kolegów niż koleżanek:) Zawsze szybciej znajdowałam wspólny język z przedstawicielami Marsa. Całkowicie subiektywna ocena- Kobieta drugiej kobiecie zawsze coś "wytknie". Sądzę również, że przedstawicielki "płci pięknej" są bardziej mściwe od mężczyzn i często zaginają rzeczywistość na swoją korzyść. Mężczyźni natomiast są szczerzy, ale również o wiele bardziej delikatni w osądach oraz formułowaniu myśli.
OdpowiedzJa niestety też mam astmę i alergię (kurz, pyłki traw, minimalnie kurczak choć akurat po nim nie mam objawów) przez co od dzieciństwa przyjmuję wziewne sterydy, choć obecnie tylko oxis i pulmicort ale nie przejmuję się swoją nadwagą ;)
OdpowiedzHistoria bardzo ciekawa + za reakcję :) Jeśli zaś chodzi o wszelkie alergie zachęcam do odrobaczywiania przez specjalistę (tu przyznam z żalem ,że mój rodzinny lekarz ma mniejszą wiedzę na ten temat niż ja:((( ) http://www.maluchy.pl/forum/Astma-i-alergia-a-pasozyty-artykul-bardzo-dlugi-t27769.html ps: zważywszy na komentarze wielu ludzi wiem,że w naszym kraju (Polsce ;) ) to nadal temat tabu ale nie trzeba być "brudasem" żeby coś złapać...
Odpowiedzno jakieś tabletki też łyka nie wiem jakie. A mnie zawsze dziwiło że kobiety mają dużo kompleksów. Sama też nie jestem najszczuplejsza i zawsze chciałam wyglądać jak moja ciocia która ma naprawdę piękną sylwetkę i wiecie co się dowiedziałam??? że sama ma kompleksy o "Krzywych" kolanach...
OdpowiedzHistoria oczywiście na plus, dobrze, że zareagowałaś w obronie koleżanki. A co do komentarzy, to powiem Wam, że póki ktoś jest wredny i chamski, to faktycznie najlepiej rzucić celnym komentarzem. Natomiast mi przypomina się historia z dzieciństwa, gdy miałam jakieś 12 lat. Patyczakiem nigdy nie byłam, ale i pulpetem nie. Ot, duży dzieciak, na swój wiek wysoki i niekoniecznie o kształtach miotły ;) Z wiekiem przekonwertowało się na naprawdę fajną, kształtną figurę, którą bardzo lubię, ma wcięcia wypukłości i inne fajne elementy. Jednak do pewnego czasu, przed zmianami wynikającymi z dojrzewania, miałam różne kompleksy. No i wiecie, co można powiedzieć jakiemuś starszemu Panu Wujkowi, którego się widziało ostatnio w wieku lat 2, a który, chcąc być miłym, mówi do mamy "O jaka ona ładna, pulchniutka..." Mama długo mnie potem musiała do normy przywracać.
OdpowiedzNie cierpię ludzi, którzy nie wiadomo co mówią o pulchniejszych osobach, a nie mają pojęcia o ich sytuacji. Rzeczywiście, niewielu ma nadwagę spowodowaną genami czy chorobą, ale czy ten "grubas, któremu się pojechało" to akurat nie cukrzyk albo astmatyk? Ja sama miałam problemy w wagą po operacji i związanej z nią diecie i zdarzało się, że ludzie robili na mój widok dziwne miny, ale bez przesady. Najgorsze w nadwadze są następstwa zdrowotne, a nie wygląd. Pozdrawiam.
OdpowiedzA jak "grubas, któremu się pojechało" po prostu lubi jeść, to w porządku? Można miażdżyć?
Odpowiedzshgetsu a ja myślałem że przy wzroście 176 i wadze 65 mam lekka niedowage ;p
OdpowiedzZostałaś obrończynią dyskryminowania otyłości :) Ale i tak Twoje słowa: " Jest więc krótko mówiąc gruba " wcale nie są pozytywnym określeniem osób z nadwagą. Jeżeli już bronisz koleżankę przy kości, nie obrażaj jej sama. Istnieje tyle przymiotników na temat większej tuszy że takie określenie jest po prostu wyzwiskiem... A mówiąc na ekspedientkę "dzi*ka" to pokazujesz, że kulturą nie grzeszysz.
OdpowiedzPrzykre :/ Osobiście mało kiedy spotkałam się z takimi komentarzami, ale najgorsze są te osoby, które z natury są szczupłe i wydaje im się, że każdy kto wygląda inaczej to już pożera tonę hamburgerów od rana do nocy. Sama pożegnałam prawie 20 kg, ale to wymagało trochu wysiłku i czasu. Z natury mam tendencję do tycia, ale nadwaga to była wina przede wszystkim mojego zapuszczenia się. Mimo, iż teraz wyglądam szczupło i chyba całkiem nieźle to nigdy bym nic nie powiedziała osobie przy kości (nie mówię o osobach chorobliwie otyłych, ale one też potrzebują pomocy a nie krytyki!) , niby po co :| żeby się dowartościować? Jeśli ktoś się dobrze czuje w swojej skórze to co nam do tego
OdpowiedzPolecam Camaieu, smama miałam kiedys problemy z nadwagą, a tam mozna się swietnie ubrac. W reserved tez mozna znalezc wiekse rozmiary.
OdpowiedzTak trzeba z tymi plastikami gadać ;/ Bo one myślą, że są najpiękniejsze i wszystko im wolno ;/
Odpowiedz@realistka ja nigdy nie rozumiałam, dlaczego słowo "gruby" jest pejoratywne, a np. "chudzielec" już nie. Ja się uważałam za grubą osobę, cóż, mam lustra w domu i to, że powiedziałam o sobie "przy kości" nie umniejszało wcale mojej wagi :)
Odpowiedz@helena Jeśli człowieka grubego obraża to określenie to oznacza, ze nie akceptuje swojej wagi (bo jest to słowo normalne, tak jak każde inne). Nie widzę sensu w usprawiedliwianiu swojego wyglądu połykaniem jakiś tabletek, chorobą (którą zazwyczaj nabywa się przez nadmiar tłuszczu a nie odwrotnie) czy skłonnościami do nadwagi, które ma się w genach(kompletna bzdura!) Trzeba się wziąć za siebie, przejść na dietę, ćwiczyć a nie wiecznie użalać się nad sobą. Pozdrawiam wszystkich akceptujących swoją wagę :)
OdpowiedzJak się podejmie decyzję o zrzuceniu 20kg, to zanim osiągniesię cel też trzeba jeść i się w coś ubierać. Nawet będąc na ścisłej diecie odwiedza się sklepy. Bez względu jednak na przyczyny nadwagi, aktywność fizyczną, skład ostatniego zjedzonego posiłku, stosunek osoby do własnej tuszy itd. itp. rozsądnie jest nie komentować cech wyglądu klientów. Jakichkolwiek cech, bo przecież nie tylko nadmiar kilogramów, ale też ich niedobór, nietypowy ubiór, wzrost, sposób mówienia czy kolor włosów doczekały się dziesiątek prostackich komentarzy. Po co? Po co psuć komuś humor, tracić klienta, narażać się i klientowi, i szefowi?
Odpowiedz