Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Na piekielnych trafiłam niedawno i pomyślałam, że historia – chociaż sprzed kilku…

Na piekielnych trafiłam niedawno i pomyślałam, że historia – chociaż sprzed kilku lat, musi się znaleźć chociaż tu, skoro nie poszłam z tym do sądu.

Rzecz zaczęła się mniej więcej w wakacje, kiedy wyjechałam do Gdańska do pracy. Od jakiegoś czasu miałam problemy z robieniem siusiu, swędziały mnie nogi – ogólnie nie byłam w najlepszej kondycji. Oczywiście, od razu poszłam do lekarza, najpierw z siusiu – obyło się bez problemów, potem ze swędzeniem – problemy były, ale ich nie opiszę, żeby nie przedłużać – skupmy się na najlepszej historii.

Nieudolne interwencje lekarzy sprawiały, że czułam się już coraz gorzej. Pewnej nocy ze zdwojoną (co najmniej) siłą wróciły problemy z zapaleniem i ze wszystkim innym. Obudziłam się ze strasznym bólem brzucha i podbrzusza, dosłownie zwijałam się w kłębek z bólu, więc mój chłopak o 3 w nocy zadzwonił po pogotowie.

- Proszę pana, my do takich rzeczy karetki nie wysyłamy.

To jest autentyczny tekst, jaki usłyszał. Pani za to podała nam numer do chyba prywatnej karetki (coś w tym stylu), gdzie zadzwoniliśmy i mogliśmy się skonsultować z lekarzem.

- Niech pani sobie weźmie apap i idzie spać.

W związku z tym, że niedaleko od nas była przychodnia, gdzie był tzw. „nocny dyżur”, to chłopak przewiesił mnie przez ramię i jakoś tam się dostaliśmy. Od świeżego, nocnego powietrza zrobiło mi się też chyba odrobinę lepiej.

Panie pielęgniarka i pani doktor oczywiście były bardzo złe, że obudziliśmy je tą nocną wizytą. Pani doktor [PD] w gabinecie oczywiście zaczęła od wylegitymowania mnie, dowód osobisty, te sprawy, bo jak powiedziała – nie wie, czy w ogóle może mnie zbadać, bo mogę być nieubezpieczona.

PD: No i co pani jest?
Ja (dziękując Bogu, że udało mi się dostać do lekarza): Bardzo mnie boli, już trzy tygodnie temu złapałam jakieś zapalenie pęcherza, potem jeszcze raz byłam u lekarza, bo złapałam jakąś alergię, bardzo się źle czuję, dzwoniliśmy po karetkę, ale nikt nie chciał przyjechać, (tu dodałam ze skargą) powiedziano mi, że mam wziąć apap i iść spać...
PD: No to skoro pani tak powiedziano, to po co pani w ogóle przyszła?
Opadła mi szczęka.

- Żeby może wreszcie ktoś mnie zbadał! – Krzyknęłam.

Wściekłam się i rozpłakałam. Zaczęłam pakować swoje dokumenty do torby i ze łzami w oczach rzuciłam:
- Za taką poradę, to ja pani dziękuję!

Na co pani doktor się strasznie zbulwersowała i się zaczęło:

- Pani to powinna iść do psychiatry! Pani ma nerwicę chyba! Niech się pani u psychiatry leczy, a nie tu choroby jakieś wymyśla! Co to ma być!

Wyszłam z budynku, jeszcze musiałam chłopaka uspokajać, żeby nie wrócił do środka zrobić awanturę. Chciałam już iść spać po prostu, bo byłam taka zmęczona.

A teraz zaje***ty finał. Naprawdę, dobrze, że siedzicie przed kompami, bo gdybyście to czytali stojąc, to nogi by się pod wami ugięły. Z uporem maniaka dopraszałam się o wizytę lekarską i dzień później wybuliłam ostatnie pieniądze, żeby iść na prywatną wizytę. Z miejsca dostałam skierowanie do szpitala. Nogi swędziały mnie od wysokiego stężenia bilirubiny. Brzuch mnie bolał, bo w wyniku choroby miałam zniszczone ponad 80 proc. tkanki wątroby. Chciało mi się spać, ponieważ miałam encefalopatię. Okazało się, że nie ma możliwości leczenia farmakologicznego. Albo w trybie natychmiastowym będę miała przeszczep, albo umrę. Zostałam wpisana na pierwsze miejsce w liście urgent, oczekujących na organ.

Przeszczep miałam sześć dni po tym, jak pani w dyspozytorni powiedziała, że do takich rzeczy się nie wysyła karetek. Sześć dni po tym, jak dowiedziałam się od piekielnej pani doktor, że powinnam leczyć się u psychiatry i że wymyślam sobie choroby. To jest dopiero niezłe piekiełko, co?

NFZ

by oltx
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
29 37

Było zaraz po wyjściu ze szpitala iść z papierami z leczenia do pani "doktor" i zapytać który psycholog by się wedle niej tym zajął.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 maja 2011 o 12:55

avatar bukimi
25 25

Prośby o wezwanie są nagrywane. Możecie zrobić aferę + żądanie odszkodowania...

Odpowiedz
avatar PrezesWszechswiata
21 25

Ale jakim prawem budziłaś lekarza w trakcie jego nocnej drzemki w czasie dyżuru :) Po prostu chamstwo :))

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Rozwaliła mnie twoja wypowiedź :D Hahahah

Odpowiedz
avatar konto usunięte
17 23

Oj kochana to ja się Tobie naprawdę dziwię, że nie poszłaś z tym do sądu, bo powinnaś już dawno to zrobić. Narażono Cię na uszczerbek na zdrowiu co gorsza na jego utratę więc jak najbardziej możesz walczyć z nimi, bo to i tak sprawa wygrana. Mam nadzieję, że teraz jest z Tobą wszystko ok, zdrowia życzę!

Odpowiedz
avatar bater
6 10

Nie tyle co uszczerbek na zdrowiu. Mogła umrzeć..

Odpowiedz
avatar mejoza
11 11

Dobrze że żyjesz ja bym poszła do sądu karetki nie wyślą??? proszę bardzo nie wysyłajcie. A moja koleżanka kiedyś poszła na ostry dyżur z BÓLEM MENSTRUACYJNYM i ją zbadali a ciebie nie??? nic tylko się położyć na ulicy i umrzeć...

Odpowiedz
avatar oltx
8 8

Nie poszłam z tym do sądu, bo po takich przejściach człowiek się skupia raczej na tym, jak dość do siebie fizycznie, jak jakoś odzyskać kondycję etc. Btw, przypomniała mi się jeszcze jedna historyjka z lekarzem, zaraz dopiszę ;) Człowiek jak choruje, to trochę tego ma ;)

Odpowiedz
avatar bukimi
11 11

Wtedy byłaś skupiona na zdrowiu - to oczywiste. Jednak sprawa jest na tyle świeża, że sprawę możesz nadal spokojnie zakładać...

Odpowiedz
avatar Shadow85
16 16

Również polecam pójść z tym do sądu i nie chodzi tu nawet o pieniądze jakie możesz dostać, ale o to, że podobne przypadki mogą dalej się ciągnąć i "Pani Dochtór" przy takim podejściu niechybnie może zabić kogoś, bo nie pozwolił jej się wyspać w pracy. Walczmy z tymi bezdusznymi konowałami, to dla naszego zdrowia.

Odpowiedz
avatar vfm
8 8

Zgroza, włosy mi stanęły dęba.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 11

No qrna coś mi się w brzuchu przewraca jak czytam takie historie :/ Sama studiuję medycynę i może faktycznie do wielu rzeczy mam bardziej "chłodny" stosunek niż pacjent ale do cholery nie wyobrażam sobie odmówić pomocy osobie którą coś boli :/

Odpowiedz
avatar katem
6 6

obyś zachowała tą wrażliwość na jak najdłużej.

Odpowiedz
avatar duRin90
1 11

Trzeba mieć niezłe zdrowie, żeby chorować...

Odpowiedz
avatar wolfikowa
5 7

ostatnimi czasy to żeby po kogoś karetka przyjechała, to trzeba by nogi pod szpitalem wyciągnąć. a i tak by pewnie się ochrzan dostało, że im się, łaskawym panom, przeszkodziło w spaniu

Odpowiedz
avatar jalkavaki
2 10

Z tą karetką to mieszane odczucia mam. W końcu ludzie do strasznych pierdół za przeproszeniem, wzywają karetki, że zapewne pani dystrybutorka czy kto tam, słysząc, że problemy z oddaniem moczu są, czy coś tam boli mogła zwyczajnie uznać to za jedną z błahostek. A przecież każdy wyjazd karetki raz, że kosztuje to dwa wyłącza ją z innych interwencji. I jak taka karetka pojedzie do jakiejś babci bo jej się nie chce po receptę iść do apteki (serio, wzywa najpierw karetkę bo ma zawał a na miejscu okazało się, żeby jej leki z recepty dać) to nie może jednocześnie jechać do czegoś na prawdę poważnego. I aby nie było, że twierdzę, że autorka tej historii wzywała karetkę do błahostki. Po prostu próbuję wytłumaczyć zachowanie dyspozytora. Bo podejścia doktora na nocnym dyżurze to już nie ogarniam.

Odpowiedz
avatar Shadow85
12 12

Błahostka: pacjent (wiek ok. 50lat) wypił dwa kieliszki wódki, jest mu słabo, pieczenie w przełyku. Karetka nie przyjeżdża. Pacjent umiera na zawał. Czy to co wydaje się błahe na pewno takie jest?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 maja 2011 o 15:35

avatar jalkavaki
-2 2

Ty masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem, czy tylko udajesz?

Odpowiedz
avatar oneokrock
6 6

to każdą sytuacje można traktować jako błahostke;/ no kurde po to płaci się składki, żeby w takich sytuacjach móc oczekiwać pomocy... ja bym złożył pozew na policje... w końcu skutki są jakie są... stan też się pogorszył przez nie przyjęcie zgłoszenie... np miałem drobny wypadek drogowy, zgłaszam to na policje i pytanie, czy karetka ma być wezwana, ja, że nie bo nikomu nic się nie stało i jeszcze ok 10 pytań co do stanu poszkodowanych... więc mimo zapewnień, że nie potrzeba pan pytał 10 razy, a kiedy mówi się, że potrzeba to nie jest jednak potrzebna? Polska to kraj absurdów niestety

Odpowiedz
avatar crach
17 17

taa konowały :/ Siedzę u kumpla na imieninach. Gril, flaszka i nas 6 osób. Brat kumpla mówi że idzie do kibelka ( co ważne nie pije bo jedzie samochodem). Nie ma go z 15 min. W końcu mówię że chyba ma zatwardzenie :D. Walimy w drzwi ale nie ma reakcji. W końcu kumpel wywalił drzwi i okazało się że jego brat leży na podłodze i zero reakcji.Wezwaliśmy karetkę która dotarła po 30 min. Reakcja lekarza - do pijaka wezwanie ??? (zaznaczam że brat kumpla nie pił a my po 1 kielichu bo początek imprezy) Dopiero jak kumpel wyszedł z siebie i dodał że pracuje w policji ( a pracuje faktycznie) to zabrali go do szpitala. Wynik - wylew , rok rehabilitacji i na szczęście doszedł na 99% do normy. Lekarz pracuje nadal ....

Odpowiedz
avatar Raskolnikow
0 4

Do sądu, do sądu. Myślicie, że co to da? Ludzie schodzili z powodu domniemanych błędów lekarskich i nic. Albo wina nie była udowodniona(i może faktycznie jej nie było), a jak była to wpisywano nagany, zarzekano odszkodowania, które szły z ubezpieczenia czy to osobistego lekarza czy szpitala. Niestety pacjent jest na straconej pozycji dopóki lekarze są sądzenie przez kumpli z pracy. Ciekawi mnie jak będe podchodził do tematu Izby lekarskiej jak sam będe jej podlegał. Póki co opinie mam taką, że to instytucja która umożliwia wiele bezkarncyh nadużyć ze strony lekarzy i sprawa podleganiu karze przez lekarzy(a ściślej sądzeniu lekarzy) powinna być zreformowana.

Odpowiedz
avatar syberyjski
3 3

nie tak do konca nic. Bledem w sztuce lekarskiej jest nie tylko zje...ie operacji ale takze zaniechanie dzialania i jest to wg prawa traktowane na rowni. Tu mamy przypadek zaniechania wiec sprawa jest do wygrania. Trudniej udowodnic spiep...enie sprawy bo trzeba udowodnic wine. " Niestety pacjent jest na straconej pozycji dopóki lekarze są sądzenie przez kumpli z prac" True.

Odpowiedz
avatar either
4 4

Błagam, powiedz, że tego tak nie zostawiłaś! Chciałbym, żeby ta pani doktor chociaż wiedziała na co Cię naraziła

Odpowiedz
avatar JoePerry
9 9

Z uporem maniaka będę powtarzał: 1) Prywatyzujcie szpitale jak najszybciej... te, które są już prywatne działają po prostu lepiej. 2) Lekarzom jak się nie podoba praca w szpitalu niech wy...ają. Nie mam nic przeciwko jeśli wybitny lekarz będzie zarabiał tyle ile 3 konowałów i zajmie ich miejsce. A pilnowanie godzin pracy i sumiennego wypełniania obowiązków sprawi, że zniknięcie tych 3 obiboków przejdzie bez echa. I tak - prywatne szpitale są na to środkiem. Ordynator takiego szpitala nie pozwoli sobie na zatrudnianie łapówkarzy i konowałów.

Odpowiedz
avatar Shadow85
5 5

Prywatyzacja szpitali - Popieram!

Odpowiedz
avatar Dimitroff
6 6

No tak, mamy "bezpłatną" służbę zdrowia, za którą płacimy obowiązkowym ubezpieczeniem. Możesz im umrzeć na kolanach, jeśli nie pokażesz papierka z ZUSu. A za te same pieniądze, które co miesiąc zabiera ZUS można mieć perfekcyjną prywatną opiekę. Prywatyzacja służby zdrowia to jedyny ratunek dla życia i zdrowia nas i naszych dzieci. Inaczej będziemy płacić na tych nierobów.

Odpowiedz
avatar Magic_1987
1 1

@Dimitroff: Święte słowa. Co miesiąc okradają nas z pieniędzy na NFZ i ZUS, a jak przyjdzie co do czego, to nie ma lekarzy i miejsc na najbliższy rok, a emerytur pewnie i tak nie doczekamy... :-/

Odpowiedz
avatar marg00
1 3

Serdecznie współczuję przeżyć.. nie dość, że człowiek się nacierpi, to jeszcze traktują go jak ostatnie ścierwo, za przeproszeniem.. Ja ostatnio dzwoniłam na pogotowie, bo o godz.22 znalazłam w pachwinie córki kleszcza. Byłam przerażona, ale na szczęście pani dyspozytorka mnie uspokoiła i powiedziała, że zaleca wizytę u chirurga jak najszybciej, i że jak nie mam jak dojechać, to może wysłać karetkę, ale że mogę też wstrzymać się do rana i nic córce nie będzie. Oby więcej kompetentnych ludzi z odrobiną empatii..

Odpowiedz
avatar creator
2 2

Ja bym tego nie przepuścił. Zrobiłbym tam sałatkę lekarską.

Odpowiedz
avatar justir525
0 0

Faktycznie zajebiste zakończenie;/ nie wszyscy nadają się na lekarzy...o zgrozo.Życzę zdrowia i żebyś już nie miała żadnych problemów z pomocą lekarską:)

Odpowiedz
avatar patykgz
-5 5

Z całym szacunkiem do niewątpliwie dramatycznych przeżyć naszej bohaterki chyba się oddalamy od istoty sprawy. Niewydolność wątroby rozwijała się u niej od tygodni a może miesięcy, takie sprawy załatwia się w trybie przychodniano-szpitalnym a nie karetkowo-ostrodyżurowym, czyli pomocy z definicji doraźnej. A biorąc pod uwagę ilość różnej maści wariatów wydzwaniających w nocy do pogotowia reakcja dyspozytorki wydaje się być całkiem logiczna, chociaż popisała się brakiem refleksu.

Odpowiedz
avatar oltx
5 5

Reakcji pani w dyspozytorni może nie powinnam oceniać, bo patrzę na to z innego punktu widzenia,znając skalę zagrożenia, natomiast co do trybu przychodniano-szpitalnego - gdyby to tylko było możliwe, jasne. Niestety z chorobami wątroby jest tak, że mogą się rozwijać niezauważone, ból pojawia się dopiero przy naprawdę znacznym uszkodzeniu. Nie wdając się w szczegóły - nie znam statystyk, ale na samym tylko oddziale po operacji, w ciągu tygodnia, spotkałam 4 osoby, które nigdy nie wiedziały, że coś im dolega, mdlały (zapadały w śpiączkę) i budziły się albo w szpitalu, albo nawet już po operacji. Dlatego - tak, choć choroba rozwija się miesiącami, czasem kwalifikuje się od razu do trybu karetkowo-ostrodyżurowego, bo wcześniej nie sposób jej wykryć.

Odpowiedz
avatar Janusz
5 5

art. 160 p. 1 kk - narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub doznania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - zagrożenie karą pozbawienia wolności do 3 lat. art. 160 p. 2 kk - typ kwalifikowany,dotyczy osób które podjęły się "opieki" (np. z diagnozowanie schorzenia przez lekarza) - zagrożenie do 5 lat. przedawnienie: ad. 1 = 5 lat ad. 2 = 10 lat Ogólnie: a) odmowa dyspozytora do wysłania karetki = niedopełnienie obowiązków służbowych - skutek-> narażenie na bezpośrednie zagrożenie życia/zdrowia. b) błędna diagnoza lekarza który podjął się badania - art. 160 p.2 + po wyroku zakaz wykonywania zawodu na x lat. Odpuszczanie zawiadomienia prokuratury w takich przypadkach powoduje że tacy "lekarze" będą czuć się dalej świętymi krowami.

Odpowiedz
avatar Tito
1 1

Kurczę nie doczytałem do końca i już chciałem negować, że karetka była wezwana do swędzących nóg i niemożliwości zrobienia siusiu, ale dziwi mnie fakt nie wysłania karetki do silnego bólu brzucha. Tak samo lekarz, który pogonił z faktycznie silnym brzuchem. Można zgłosić fakt do prokuratury o narażenie życia. Pamiętajmy jednak, że człowiek to nie samochód, że podłączy się komputer i wszystkie błędy wyskakują. Wiadomo, że oczekujemy od lekarzy i personelu medycznego jak najlepszej i profesjonalnej opieki, ale niestety to nie jasnowidze. Ciężko cokolwiek napisać nie znając sprawy dokładnie, trudno osądzać i snuć wnioski. Tak czy siak silny ból brzucha zawsze powinien być zdiagnozowany badaniami krwi i USG jamy brzusznej. Tutaj by wyszły problemy z wątrobą. Powinien... Życzę całemu personelowi medycznemu więcej empatii i zaangażowania, a mnie rutyny i niechęci...

Odpowiedz
avatar oltx
3 3

Tito, karetka była wzywana do silnego bólu brzucha i podbrzusza. Karetkę tak naprawdę olewam, chodzi mi o postawę lekarki - gdyby położyła mnie na leżance i dotknęła brzucha, w 3 sekundy zorientowałaby się, że mam już pokaźne wodobrzusze. (ja oczywiście nie miałam pojęcia o co chodzi z moim "twardym" brzuchem, myślałam, że jakieś wzdęcie etc). Mi chodzi głównie właśnie o to, że nikt nie chciał mnie ZBADAĆ, jakkolwiek, brzuch pomacać, zrobić badania krwi. A napisałam o swędzeniu, bo to, zaraz po zażółceniu skóry, jeden z najczęstszych i wyraźnych objawów problemów z wątrobą i nie chodzi tu o drapanie się, ale o zadrapywanie się do krwi i zdartej skóry. Wtedy nad tym też się nie zastanawiałam, zadrapane do krwi nogi - no cóż, swędzi, to się drapie, też myślałam, że to uczulenie...

Odpowiedz
avatar marg00
3 3

no cóż.. robiłam studium medyczne i babka z zajęć o zagrożeniach zdrowia podkreślała, że to jest jeden z najważniejszych objawów - swędzenie skóry.. Skoro uczą tego na studium pielęgniarskim, to lekarze tym bardziej powinni skojarzyć te fakty...

Odpowiedz
avatar Matys909
1 1

Idź do sądu u dochodź swoich praw. Lekarz MUSI zbadać każdego pacjenta nawet z głupim bólem głowy albo bólem zęba. Dokumentacja z leczenia szpitalnego to też dowód w sprawie. Możesz dostać odszkodowanie, które Ci się należy jak psu buda.

Odpowiedz
Udostępnij