Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia sprzed kilku lat. Pociąg nocny, dalekobieżny. Tłok niemiłosierny, wszystkie przedziały zapełnione,…

Historia sprzed kilku lat. Pociąg nocny, dalekobieżny. Tłok niemiłosierny, wszystkie przedziały zapełnione, ludzie podróżują na korytarzu lub przy WC.
Zauważyłem, że jeden przedział jest pusty, na drzwiach kartka: "Przedział dla matek z dzieckiem". Pociągnąłem za drzwi wedle zasady
"a nóż - widelec". Drzwi faktycznie otwarte były, zająłem więc miejsce, zaraz weszły kolejne osoby i wszystko było fajnie do momentu przyjścia konduktora. Spieklił się, że zajęliśmy przedział, który nam nie przysługiwał (no fakt, nikt z obecnych tam pasażerów nie był matkami z dzieckiem). Kazał się zabierać, a po opuszczeniu przez nas przedziału specjalnym kluczykiem zablokował drzwi. W taki to radosny sposób resztę podróży spędziłem siedząc na torbach koło WC, podobnie jak kolejnych siedmiu pasażerów, za to pan konduktor dopełnił wszelakich formalności i dopilnował swoich obowiązków, dzięki czemu powietrze w przedziale szczęśliwie dotarło do stacji docelowej przez nikogo już nie niepokojone ;)

PKP

by jalkavaki
Dodaj nowy komentarz
avatar katem
3 5

Mylisz się, dużo jeździłam pociągami swego czasu, ale częściej konduktor otwierał taki przedział dla normalnych pasażerów, gdy był tłok. Rozumiało się samo przez się, że gdy pojawi się matka z dzieckiem, trzeba będzie jej ustąpić - i zawsze tak było, żadna nie musiała się wykłócać. Ale, niestety, zdarzali się i tacy konduktorzy , jak w opowiedzianej historii - może to konieczność odreagowania jakichś kompleksów i okazania władzy nad ludźmi na zasadzie - JA tu rządzę?

Odpowiedz
avatar jalkavaki
2 6

Żalić się nie żalę, bo i w gorszych warunkach przychodziło jeździć. Zastanawia mnie tylko sposób myślenia pana konduktora. Rozumiem, że Ty nie zajmujesz w pojazdach ZKM miejsc dla osób starszych, inwalidów czy matek z dziećmi, nawet jeśli jest tłok? Oraz masz podobne podejście do osób je zajmujące tak jak w tej chwili do przedstawionej historii? EDIT: Myślę, że nie byłoby problemów z ustąpieniem miejsca osobie w tym wypadku uprzywilejowanej, czyli matce z dzieckiem.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 maja 2011 o 9:17

avatar didu
1 5

trochę nie o to chodzi w przedziałach dla matek z dziećmi, żeby jej ustąpić miejsca jak będzie chciała usiąść. Nie wiem, czy jechałeś kiedyś z 5-cioletnim dzieckiem w przedziale, ja miałam tę "przyjemność". Pięć godzin jazdy, dziecko się nudziło, skakało po kanapach, rozkładało kolorowanki, rozsypywało puzzle. Nie muszę chyba dodawać, że darło ryja niemiłosiernie całą drogę. Jestem osobą cierpliwą, jednak po dwóch godzinach jazdy z bachorem miałam ochotę rzucić nim przez okno. Po to właśnie są przedziały dla matek, żeby zamknąć tam matkę z dzieckiem, żeby to dziecko robiło to, co robią dzieci/wstrętne bachory, nie przeszkadzając innym pasażerom - to, że ktoś wychowuje dziecko "bezstresowo" (tzn: Antoś robi co chce, a my mu przyklaskujemy, bo nie można Antosia stresować), nie oznacza, że ja to wytrzymam. Dzieci nie usiedzą pięciu godzin na pupie, tak jak człowiek dorosły. Właśnie dlatego mają dla siebie CAŁY przedział, a jak wlezie tam tabun dorosłych i łaskawie ustąpi matce i dziecku półtora miejsca to gwarantuję, że nikt nie będzie zadowolony jadąc ze znudzoną syreną (tj. z wyjącym z nudów dzieckiem). Niech już mają przedział dla siebie, niech już przedział będzie pusty całą drogę. Wspomnisz moje słowa, jak będziesz musiał całą drogę z takim Antosiem spędzić, bo nie będzie przedziałów dla matek z dziećmi.

Odpowiedz
avatar sportowiec
0 6

ale co ma do tego sposób myślenia konduktora? jest jasno określone dla kogo jest przeznaczony przedział, a pracą konduktora (czy też kierownika pociągu) jest między innymi dopilowanie, by nie zajmowały go osoby dla których przeznaczony nie jest. taka jego praca. zaś co do zajmowania miejsc w autobusach - generalnie nigdy nie siadam w autobusach miejskich. po prostu te kilka czy nawet kilkanaście minut jazdy nie sprawi, że odpadną mi nogi. młody jestem, nie muszę siadać.

Odpowiedz
avatar jalkavaki
1 9

Jest też coś takiego jak życzliwość. Zrozumiałbym, gdyby jechały matki z dzieckiem i konduktor by ludzi z przedziału pogonił. A tak to kilka godzin ludziska musieli spędzić na korytarzu, mimo, że obok był pusty przedział. Gratuluję logiki. Ciekawe, czy we wszystkim jest tak formalny i tak trzyma się litery prawa i przepisów?

Odpowiedz
avatar elda24
-1 5

ale powiedz czy gdybyście już tyłki na tych miejscach dłużej pogrzali i przyszła matka z dzieckiem i konduktor by was z tego przedziału wyprosił to by ktoś się wykłócać nie zaczął? może ten konduktor coś takiego przeżył i wolał być zapobiegliwy?

Odpowiedz
avatar jalkavaki
1 1

@elda24: odstąpiłbym miejsca. Za resztę pasażerów nie mogę wypowiadać się. Ewentualnie prosiłbym o pozostawienie mojego bagażu (torba sportowa o wymiarach 60x20x20) na tej górnej kratce. I tu nie chodzi o moją wygodę tylko z doświadczenia wiem, że nawet taki bagaż stojący w tym przeziernym korytarzyku potrafi zablokować drogę.

Odpowiedz
avatar didu
-1 1

@ jalkavaki - ok, Ty się nie wykłócasz. Ale zrobią to inni wyproszeni z przedziału. Jeden podniesiony głos mniej nie robi konduktorowi różnicy, serio.

Odpowiedz
avatar sethmail
3 5

@jalkavaki - daj spokój. Powielasz jedynie stereotyp o Polaczkach cwaniaczkach. Daj się wydymać komuś, zajdź w ciąże, a potem siedź ile dusza zapragnie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 maja 2011 o 9:51

avatar krzysne
0 2

PKP-owa legenda głosi, że można siedzieć do wtedy do póki nie pojawi się matka z dzieckiem, ewentualnie tyle matek z dziećmi by zapełnić ten przedział. Jak dobrze pamiętam regulamin przewozów określa coś takiego, że należy ustąpić miejsca jeśli pojawi się osoba odpowiadająca temu co jest na piktogramie (oni to mieli jakoś fajnie ujęte)

Odpowiedz
avatar elda24
-2 4

ja o czymś takim nie słyszałam a koleją jeździłam swego czasu dużo :) te przedziały są najczęściej zamknięte na cztery spusty dopóki nie przypałęta się mamuśka, ten jeden widocznie musiała jakaś opuścić wcześniej i zostawiła otwarte drzwi

Odpowiedz
avatar weron
2 2

ostatnie zdanie iście boskie. ;)

Odpowiedz
avatar mrKabanos
3 3

Tiaa ...z tymi przedziałami to parodia jest, na trasie Warszawa - Wrocław siedzieliśmy we 4 w toalecie bo miejsca nie było, a przedziały dla ABW i takich tam oczywiście puste... Ale przynajmniej konduktor powiedział, że nie może tego otworzyć bo mu szefostwo łeb urwie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

Regulamin przewozu osób, rzeczy i zwierząt „Przewozy Regionalne”, §8 pkt.5.: "W przypadku przepełnienia pociągu, wyznaczone miejsca, nie zajęte przez uprawnionych wymienionych w ust. 3, mogą być zajmowane przez innych podróżnych, jednak tylko do czasu, gdy okaże się potrzeba zwolnienia tych miejsc uprawnionym osobom." Dotyczy także niepełnosprawnych. W PKP InterCity jest podobnie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 25 maja 2011 o 18:08

avatar krzysne
0 0

O to to :)

Odpowiedz
avatar kazmirz
0 2

@didu - ale wcale nie musisz siedziec z tym Antosiem - jesli ci przeszkadza to po prostu wychodzisz z przedzialu

Odpowiedz
avatar didu
-1 1

tzn, że jeśli Antoś wsiądzie w połowie drogi, to ja mam się wynosić i szukać po całym pociągu wolnego miejsca? Niech ona idzie do przedziału dla matki z dzieckiem, skoro taki ma. Albo niech wychowa dziecko, tudzież wymęczy go przed podróżą, żeby w pociągu spał, a nie skakał po siedzeniach i puszczał bąki.

Odpowiedz
avatar jalkavaki
-1 3

Trochę nie rozumiem podejścia ludzi, którzy tu komentują. Generalnie historia miała być o tym, jaki to typ człowieka był z konduktora. A dosłownie mówiąc taki typ, którego pasją jest utrudnianie życia innym ludziom. Czyli zwykłe skur#z$z@^stwo. Nadużywanie swej władzy, pozycji, leczenie komplesów itd. A tu widzę zrobiła się dyskusja o tym, jakie prawa w pociągach mają matki z dziećmi. Ludziska! Czytajcie dokładnie, ze zrozumieniem.

Odpowiedz
Udostępnij