Historia moonflower89 o nawiedzonej kasjerce przypomniała mi moją niedawną wizytę w aptece.
Poszłam do apteki wykupić receptę. Zawsze robię zakupy w tej konkretnej aptece, bo jest przy samym ośrodku zdrowia, nigdy wcześniej nie miałam żadnych problemów. Ale wszystko do czasu, jak widać.
Podchodzę do okienka (pani [a]ptekarka: pani około pięćdziesiątki, tak na oko), za mną może dwie osoby, podaję receptę, pani przynosi leki, ale brakuje tabletek antykoncepcyjnych, które również na recepcie były.
[j] - Ale brakuje tabletek.
[a] - Jakich? - ton głosu anielski, zdziwienie na twarzy. No nic, może nie zauważyła, o ile to w ogóle możliwe.
Podałam nazwę.
[a] - Ja ci tego nie sprzedam.
[j] - A na jakiej podstawie? - odmówienie wydania mi leku to jedno, ale mówienia na "ty" nie toleruję.
[a] - Bo to grzech jest, takie tabletki brać! Jak to tak?! Ku*wić się tak bez ślubu!
Ręce mi opadły, ale kłócić się nie miałam zamiaru.
[j] - W takim razie ja dziękuję za te zakupy i poproszę tę receptę z powrotem.
I tutaj największy szok.
[a] - Nie oddam, bo gdzieś indziej pójdziesz kupić. Seks przed ślubem, tabletki, chemia, później rodzą się jakiś mutanty!
Kolejka robi się coraz większa, ludzie się niecierpliwią, babka ciągnie wykład. W końcu jakiś starszy [p]an nie wytrzymał.
[p] - Pani, albo pani daj jej te tabletki, albo się zamknie, odda receptę i ludzi nie wku*wia.
Aptekarka przerwała wykład, z obrażoną miną rzuciła we mnie receptą i jakby nigdy nic zaczęła obsługiwać kolejnego klienta.
Receptę (w całości) wykupiłam dwie ulice dalej. Do feralnej apteki już nie chodzę.
Swoją drogą, co kogo obchodzi, czy ja uprawiam seks przed ślubem, czy nie? I czemu cała kolejka musi wiedzieć, co konkretnie chcę kupić? Że już nie wspomnę o fakcie, że chyba lepiej, żebym się zabezpieczała, niż żebym z dzieciakiem biegała, zamiast spokojnie studia kończyć.
Apteka
Realizacji recepty można odmówić tylko, jeśli zawiera błędy formalne albo jeśli jest podejrzenie jej sfałszowanie. Moja rada: nie pieprz się tylko od razu składaj skargę na piśmie do Okręgowej Izby Aptekarskiej. Tylko nie trać czasu na maile itp.: polecony za potwierdzeniem odbioru albo złóż indywidualnie w sekretariacie OIA i poproś o potwierdzenie przyjęcia na drugim egzemplarzu.
OdpowiedzWspółczuję sytuacji. Zgadzam się z tym, że co robisz ze swoim zdrowiem/ciałem to nie sprawa aptekarki i nie miała prawa rozgłaszać publicznie co chcesz kupić. Tak na marginesie - mogłaś powiedzieć piekielnej farmaceutce, że chyba skończyła kiepskie studia skoro myśli, że tabletki znane jako antykoncepcyjne stosuje się tylko w celu zapobiegania ciąży. Znam kilka kobiet, które miały problemy z gospodarką hormonalną i brały takie tabletki nie dla zabezpieczenia, ale dla unormowania poziomu hormonów.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 24 maja 2011 o 19:41
Co do tabletek antykoncepcyjnych i niechęci sprzedaży ich przez niedorobione panie aptekarki to nie ma się co cackać z taka tylko składać skargę do izby aptekarskiej - tak jak wcześniej już napisał Strzyz. Bo równie dobrze ktoś może takowe zażywać nie w celach antykoncepcyjnych ale leczniczych.
Odpowiedzco do ostatniego zdania w tej historii. Uważam tak samo i na Twoim miejscu na całą aptekę bym wykrzyczała "To co? Mam się kvrwić bez zabezpieczenia i sobie mutanta zrobić?" Ciekawe co by odpowiedziała.
OdpowiedzCiekawe co durna aptekarka powiedziałaby mojej kuzynce, która bierze tabletki antykoncepcyjne od 15 roku życia? Właśnie jak Jasper napisał dla unormowania poziomu hormonów..
OdpowiedzA mozesz mi powiedziec jakie miasto?:D Jestem z tych osob, ktore biora tabletki w celach leczniczych i z checia bym sobie z ta pania podyskutowala:) Tym bardziej, ze wygladam na lat 16, a watpie, ze na pesel zerknie:)
OdpowiedzNieduże miasteczko, Namysłów ;) Mniej więcej pomiędzy Opolem a Wrocławiem.
OdpowiedzMyslałam i myślałam skąd znam tę mieścinę. I wymyśliłam! Mam tam jakąś rodzinę, której nigdy nie widziałam, a o której czasami od rodzicielki słyszę. Może jesteśmy spokrewnione? ;p
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2011 o 9:44
Gdzieś słyszałam, że ponoć mialo być poddane pod głosowanie by aptekarze mogli odmawiać sprzedawania produktów niezgodnych z ich przekonaniami religijnymi(czyli w przypadku świętojebliwych katolików[nie mam nic do katolików, to jest po prostu podgrupa fanatyczna]). W ten sposób z niektórych aptek mogłyby kompletnie zniknąć środki antykoncepcyjne, prezerwatywy, środki wczesnoporonne(do 72h po) viagra i inne takie. W mieście to nie problem, bo zwyczajnie idzie się kawałek dalej do innej apteki. A co mieliby zrobić ludzie z małych miasteczek i wsi, gdzie jest jedna apteka na Xkm i 80% prawdopodobieństwo, że aptekę prowadzi jakiś religijny służbista? W tej chwili jednak aptekarz nie ma prawa odmówić sprzedaży czegoś, jeśli jest na stanie. co innego jawnie powiedzieć "nie sprzedam bo nie ma", a co innego "nie sprzedam bo mam takie widzimisię"
OdpowiedzAle to i tak nie przejdzie: nie ma czegoś takiego jak tabletki stricte antykoncepcyjne - bo oprócz zapobiegania ciąży praktycznie wszystkie mogą być (i są) używane w różnych terapiach hormonalnych - a osoba realizująca nie ma możliwości stwierdzić, z jakim przypadkiem ma do czynienia. Poza tym, takie postępowanie byłoby podważeniem kompetencji osoby która wystawiła receptę.
OdpowiedzMiałam o tym samym napisać jednak mnie ubiegłaś :) mam na prawdę ogromną nadzieję, że ta ustawa nie przejdzie bo już kompletnie będziemy żyć w kraju "katoli"... sama kupuję takie tabletki właśnie w celu unormowania nieuregulowanego ;) a że mam słabe nerwy, gdybym natrafiła na taką aptekarkę to nie wiem co bym zrobiła...
OdpowiedzMutanta? A no tak, przecież tak się rodzą wiedźmini. Nie dziwota więc, że nie chciała sprzedać, bo na takiego potwora na pewno było pewne zlecenie. :)
OdpowiedzJa tylko raz spotkałam taką piekielną panią z tabletkami. NA szczęście receptę miałam już w ręku więc powiedziałam że owszem, że przed ślubem, że nieletnia [miałam z 16-17 lat faktycznie], że po pijaku i z 5 facetami naraz, a co tydzień nowy zestaw - czy jakoś tak. Kobita się zapowietrzła po powiedziałąm to niewinnie i od niechcenia. I od tamtej pory kupuję tylko w aptece koło mnie, a nie w jakichś przypadkowych po drodze do domu ;)
OdpowiedzPrzecież tabletki nie służą tylko jako ochrona antykoncepcyjna ale też jako lek dermatologiczny (np diane). Gdyby mi jakaś aptekarka odmówiła wydania jakiegokolwiek leku to zrobiłabym jej kolo nosa w oia
OdpowiedzTej swietojebliw*j 'magister' naplulbym w twarz. Talibowie sa wsrod nas.
OdpowiedzA jakbyś bez tabletek zaciążyła i przyszła z dzieckiem to od młodych puszczalskich by wyzywała.. rany, ludzie to chyba specjalnie tak żeby po innych jeździć jak się da.
OdpowiedzA moim zdaniem cale te "klauzule sumienia" sa idiotyczne i bez sensu. Czy chirurg-swiadek jehowy mialby prawo odmowic transfuzji, bo mu religia nie pozwala? I zgadzam sie, ze na walnieta aptekarke moglabys wniesc skarge, a nawet pozwac- za odmowe wydania leku, za wyzwiska i za mowienie(wrzeszczenie) co bylo na recepcie. Pewne zachowania nalezy tepic.
OdpowiedzW 100% zgadzam się z @tysenna. A kogo obchodzi, czy w celach leczniczych, czy dla antykoncepcji, czy masz stałego faceta, czy nie? Aptekarka nie ma i nigdy nie powinna mieć prawa narzucania komukolwiek swojego światopoglądu i swojej wizji "grzechu".
OdpowiedzTysanna - problem rzeczonego chirurga często przewija się w mediach, amerykańskich filmach, etc. Bo to są poważne problemy. NIE MI tutaj dyskutować o prawdziwości/fałszu wierzeń i religii. O ile w przysiędze Hipokratesa nacisk kładzie się na 'przeciwdziałanie cierpieniu oraz zapobieganie chorobom' - to nie stoi to w przeciwności do leczenia ducha. W końcu chirurg w swoim najgłębszym przekonaniu odmawia transfuzji, bo o ile wyleczy to ciało, to skazi to ducha. Wtedy będziemy mieli cierpiącego, depresyjnego czy co tam ŻYWEGO zombie. Stąd ta klauzula. Przykłady pewnie można by mnożyć. Jak dla mnie w całej tej historii klauzuli trzeba zapewnić drugiego medyka, który zapewni opiekę na potrzebnym Ci poziomie. Z drugiej strony - jeśli trafisz do apteki przykościelnej - to nie czepiaj się, że nie realizują określonych recept. W końcu rzeczona pani MOGŁABY nie mieć takich środków na stanie. Inna sprawa to jej zachowanie, ale to już ludzka rzecz i przy innych okazjach/sytuacjach na coś innego byśmy pomstowali.
OdpowiedzTo nie była apteka przykościelna, raczej "przyośrodkowa". I nie powiedziała, że ie ma na stanie tylko, że nie sprzeda, a to różnica.
Odpowiedz...o. Jeżu, co za człek. A terapie hormonalne? Ja, 15letnia dziewica, też muszę brać tabletki, bo mój organizm szaleje. Mogłaś być dokładnie w takiej sytuacji jak ja... =="
OdpowiedzPowinnaś to gdzieś zgłosić. Byłoby głupio, gdyby "przestraszyła" w ten sposób nastolatkę, która nie mając już odwagi zgłosić się do innej apteki, zajdzie w niechcianą ciążę.
Odpowiedztrzeba zglosić sprawe do izby aptekarskiej czy jak tam się oni nazywają.. aptekarze też maja taa organizacje jak lekarze gdzie składa się skargi - ONi tez są odpowiedzialni za ludzkie życie i też ponoszą tego konsekwencje!
OdpowiedzDaj znać jak cała sprawa się zakończyła, bom ciekaw
OdpowiedzHistoria skończyła się, jak skończyła - nie ma ciągu dalszego nieuwzględnionego tutaj. Nie zgłaszałam tego, szkoda moich nerwów.
Odpowiedz"...chyba lepiej, żebym się zabezpieczała, niż żebym z dzieciakiem biegała, zamiast spokojnie studia kończyć" Otóż nie. Prawidłowo będzie, jeśli skończysz edukację na szkole podstawowej (niekoniecznie całej) i dorobisz się gromadki dzieci (im liczniejsza tym lepiej) oraz (koniecznie!) męża - bezrobotnego alkoholika. Wtedy i pomoc społeczna będzie miała zajęcie, i przejąć się będzie można (Patrz, pani, takie nieszczęście, tyle dzieci ma, pieniędzy nie starcza, a te złodzieje z rządu się pasą). A serio to powinnaś złożyć skargę do Izby Aptekarskiej, bez litości.
OdpowiedzJak ona śmiała w ogóle. Popieram przedmówców - złóż skargę koniecznie. Jakby nie chciała oddać tej recepty to chyba mogłaś nawet wezwać policję. Z tego co wiem odmowa sprzedaży towaru jest karalnym wykroczeniem. Nie mówiąc już o wyzwiskach.
OdpowiedzZadzwoń do nadzoru farmaceutycznego to jej zrobią jesień średniowiecza. Uwierz mi z tego co mi się słyszałam aptekarze nie lubią mieć do czynienia z nadzorem ;)
OdpowiedzTak jak piszą przedmówcy - składaj skargę na piśmie i tyle. Do tego ja bym opisał całą sytuację i wysłał do jakiejś gazety lokalnej.
Odpowiedztrzeba było powiedzieć że jesteś po ślubie, tylko już nie zniesiesz psychicznie 8 dziecka ciekawe jakby zareagowała;D a swoją drogą (może ktoś już wspomniał wyżej) tabletki przyjmuje się także leczniczo
OdpowiedzJa wspominałam. To swoją drogą coraz częstsze rozwiązanie, mimo że nie najlepsze jak mi mój nowy lekarz uświadomił.
OdpowiedzDziwni ludzie! A co ją obchodzi co robisz w domu? Nie wie nawet czy masz czy nie chłopaka. Masz receptę - nich wyda leki. Może musisz przyjmować takie leki? ;))
Odpowiedzmarchewka - akurat pracuję w serwisie aptecznym. Czy ta kobieta tam jeszcze pracuje? Jeśli możesz to sprawdź i daj znać - wiem, za jakie sznurki pociągnąć, żeby ta historia (i link do strony) trafił do odpowiednich ludzi :)
Odpowiedz@T4ng10r- to nie jest kwestia prawdziwości/nieprawdziwości. Ty masz prawo wierzyć w co chcesz, ale Twój klient/pacjent, również. Czyli co, operacja, ostry dyżur, trzeba podać krew, a chirurg powie "to spróbujemy wezwać kogoś innego, bo ja mu krwi nie podam"? Nie pracuje się w miejscu, w którym musimy robić coś, co jest sprzeczne z naszymi przekonaniami. I po problemie- dla wszystkich. To można doprowadzić na prawdę do absurdu. A w przysiędze Hipokratesa jest przecież "po pierwsze nie szkodzić", prawda?
OdpowiedzNiestety aptekarz może powołać się na tzw. klauzulę sumienia i odmówić sprzedaży leków antykoncepcyjnych, ale na pewno nie w taki sposób, w jaki zrobiła to ta pani.
OdpowiedzTeoretycznie jest możliwość odmowy wydania leku w sytuacji, gdy istnieje podejrzenie, że zostanie on użyty w sposób niebezpieczny dla zdrowia i życia, ale ma to zastosowanie wtedy, gdy np. osobnik ewidentnie czymś oszołomiony próbuje wykupić relanium albo morfinę, albo osoba po paru próbach samobójczych chce kupić leki nasenne albo gwałtownie obniżające ciśnienie krwi. W przypadku tabletek hormonalnych nie ma żadnej klauzuli - ma wydać i koniec. Nie wiem na co czekasz: pismo ze skargą do OIA - bo aptekarka odmówiła wydania leku na prawidłowo wypisaną receptę i do tego złamała zasadę poufności informacji medycznej (przecież cała kolejka została poinformowana, jakie leki chcesz wykupić). Do tego list do lokalnej gazety z opisem sytuacji.
Odpowiedzja bym jej przywalił ;]
OdpowiedzBiorąc pod uwagę mój temperamencik - byłam bliska ;)
OdpowiedzTo teraz okaż swój temperament pisząc skargę :)
OdpowiedzPowtórzę - jestem uczulony na takie przypadki i można to załatwić szybciej niż przebijając się przez zbędne formalności. Wystarczy miasto i ulica (bez numeru - sprawdzę w systemie) :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 czerwca 2011 o 21:19
niby lepiej ale jak studiujesz to sie skup na studiach a nie na ru*aniu. ludziom tylko jedno w głowie a seks jest do robienia dzieci, a was nie wiadomo co w tym jara
OdpowiedzZnajdź sobie prawdziwą dziewczynę, a nie taką z redtube, to zobaczysz, co nas w tym jara. Tylko nie powtórz błędu swoich rodziców i nie zalicz swojej siostry, bo potem jak widać wychodzą takie anomalie o obniżonym IQ.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 czerwca 2011 o 8:25
O rany... A to ludzie po ślubie też nie mogą się zabezpieczać?...
Odpowiedza ja uważam, że aptekarz to przede wszystkim sprzedawca, ze specjalistycznymi kwalifikacjami. nie biorę tabletek, ale nie osądzam tych, którzy to robią, ale myślę, że sprzedawca ma prawo decydować, co w swoim sklepie sprzedaje. Dlaczego ludzie nie oburzają się, kiedy farmaceuta mówi, że u niego nie ma tabletek "po" ? Oczywiście nic a nic nie usprawiedliwia zachowania tej pani i chociażby za sposób wyrażania swojej opinii powinna się spotkać na wyjaśnieniu sprawy w OIA, ale nie można nikomu narzucić towaru, jakim handluje. jak czegoś nie można dostać, wystarczy pójśc gdzie indziej.
OdpowiedzNie jest to tak do końca, bo istnieje coś takiego jak czerwona lista WHO - lista minimalnego zaopatrzenia medycznego - i to w każdej aptece być musi (w dowolnej postaci i ilości, ale przynajmniej 1 op. musi być). Pigułek dzień po na tej liście nie ma, natomiast pigułki hormonalne są - więc w aptece muszą się znajdować (i muszą być dostępne dla pacjenta - jeśli ma receptę, nie można odmówić ich sprzedaży).
Odpowiedzale radzę: nigdy nie bierzcie tabletek antykoncepcycjnych, jeśli nie musicie. Na opakowaniu nie jest napisane jakie zagrożenie przynoszą (tylko farmaceuci, którzy w tym siedzą wiedzą jak to szkodzi zdrowiu) Nie warto brać w siebie taką chemie, żeby to facet mógł korzystać. ps: Pracowanie na ludzkich zarodkach i ukrywanie się czasem przed GreenPeacem (raz na pare lat) to norma aaa tak tabletki tzw. "Po" to one nie zabezpieczają przed zapłodnieniem, one niszczą już zarodek (to jest łatwiejsze niż niedopuszczenie plemników do jaja) Ale jak to uspokaja sumienie
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 18 lipca 2011 o 23:57