Pracowałem w warsztacie, całkiem niezłym, kompetentna załoga, właściciel na poziomie – dawaliśmy radę.
Pewnego dnia pojawił się klient z terenowym autem, z silnikiem Diesla. Auto intensywnie dymiło na czarno przy przyspieszaniu.
Klient był z gatunku tych, którzy WIEDZĄ. Ekstremalny przypadek, z wydrukami z internetowych forów w ręku. Chciał, żeby mu wymienić końcówki wtryskiwaczy, które już miał ze sobą, był przekonany, że one są powodem awarii.
Na nasze nieśmiałe propozycje, że może jednak sprawdzimy co i jak wściekł się, zwyzywał od nieuków i kazał zawołać Szefa. Jemu poskarżył się, że robole i nieuki (jestem inżynierem) nie będą go pouczali i naciągali, on ma internet i WIE.
Szef przyjął zlecenie, ale kiedy klient się oddalił, kazał jednak sprawdzić auto. Jak łatwo się domyślić przyczyna była całkowicie inna, wtryski pracowały dobrze.
Szef kazał nic nie wymieniać – czekamy na klienta.
Klient przyszedł, pyta czy gotowe. Szef, że nie wymieniliśmy, bo w naszym warsztacie nie wymieniamy dobrych części na dobre – bo nie naciągamy klientów, a przyczyna awarii jest inna i nam w tej chwili już znana.
Klient stał się purpurowy, wrzasków i wyzwisk nie przytaczam, ale musiał poczuć się wyjątkowo dotknięty tym, że kwestionujemy JEGO-NIESKOŃCZONĄ-WIEDZĘ.
Na odchodnym niewzruszony Szef krzyknął, że znamy przyczynę awarii i jak klient ochłonie, to chętnie mu naprawimy.
Potem poswimmingował czas. Konkretnie jakiś tydzień.
Na plac zajeżdża znany nam już pojazd z czarnym dymkiem i piekielnym w środku.
Skruszonym. Idzie do Szefa i mówi, że jak jesteśmy tacy mądrzy, to mamy mu to naprawić.
Szef zażądał przeproszenia mechaników. Przeprosiny nastąpiły – klient musiał być już naprawdę zdesperowany.
Ok., otwieramy maskę, naszym oczom ukazuje się widok: wtryski z nowymi plombami (ktoś mu jednak założył te nowe końcówki – 200zł/szt), świeżutka, regenerowana pompa wtryskowa z plombami renomowanej firmy (1500zł plus montaż). A auto nadal dymi...
Wywiązał się dialog:
Szef do mechanika: – Andrzejku, napraw panu.
Andrzej wyjął z kieszeni kombinezonu mały śrubokręt, podszedł do auta.
A: Niech pan spojrzy... – Do klienta. - O tutaj jest przewód od intercoolera, ktoś nie dokręcił obejmy i jak turbina się załącza, to ciśnienie tędy uchodzi.
Andrzej dokręcił obejmę śrubokrętem – Gotowe.
Szef do Klienta: – Dziś był pan miły, więc naprawa gratis.
Mina tego człowieka – absolutnie bezcenna.
Pozdrawiam wszystkich czytelników internetowych mądrości. Przykręcilibyśmy mu to od razu, gdyby tylko pozwolił. Wolał jednak wydać ponad 2 tys. bo na forum pisało...
Wesoły Warsztat
Super historia, ale dobiło mnie napisanie "Wesoły Warsztat" - to ja proszę więcej takich w naszym kraju!
Odpowiedzmogliście pokazać mu jakąś książkę serwisową, gdzie jest napisane wyraźnie czego to są objawy. Ale przynajmniej przeprosił ;)
OdpowiedzFora samochodowe dobrze jest czytać, ale faktem jest, że przy dieslu to może być cholera wie co, póki ktoś obeznany nie zaglądnie pod maskę...
Odpowiedz"Było napisane", a nie "pisało", poza tym historia mocna. :)
OdpowiedzJak to fajnie jest poczytać że mechanicy to nie sami naciągacze wykorzystujący niewiedze lub "nieskończoną wiedzę" klienta :)
Odpowiedztak. Jak już sie na takiego trafi to nalezy sie go trzymac rekami i nogami.
OdpowiedzŚwietne! :-)))
Odpowiedz"Dziś był Pan miły, więc naprawa gratis." - bardzo mi się to zdanie podoba! Takie świetne zakończenie historii. No i szacunek dla Was, że macie takie podejsćie... :)
OdpowiedzMiejmy nadzieję, że piekielny wyciągnie z tego naukę.
OdpowiedzGenialna historia! :) Dobrze mu tak.
OdpowiedzWtryski też mogły być wadą, lecz lepiej je zregenerować niżodrazu przepłacać na nowe, natomiast zawsze lepiej sprawdzić resztę układów przed wymianą
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 maja 2011 o 19:08
Naród nam się wykształcił z internetu i mamy samych lekarzy to wiedziałem, ale że na inne branże też to się przerzuciło to nie miałem świadomości. Często się zdarzają tacy internetowi inżynierowie?
OdpowiedzJa zupełnie nie na temat - ale może ktoś wie, czemu na firefoxie piekielni.pl są zablokowani jako strona wysyłająca szkodliwe oprogramowanie do użytkowników ? mimo, iż z opisu (gdy klikniesz na"dlaczego strona została zablokowana") wynika, że tak nie jest ?
Odpowiedzkatem, mam ten sam problem. :/ dlatego teraz siedzę na IE
Odpowiedzbo trzeba używać opery !;)
Odpowiedz@wyploszka omg ale inteligentnie, gdy jest napisane że wejście jest zagrożeniem to i tak wchodzić...
Odpowiedz@radzio2k: Pomyślał, poczym napisał na piekielnych :D
OdpowiedzPomoc drogowa przywiozła nam auto wraz z kierowcą, zawodowym, cały czas "diagnozującego" możliwe przyczyny awarii w rocznym aucie. Przyczyną nagłego "niepalenia" była poluzowana klema która spadła z akumulatora :)
OdpowiedzW Operze nie ma problemu z zablokowaniem strony - a lepsze to niż IE ;)
OdpowiedzFirefox -> Opcje -> Bezpieczeństwo Odznacz opcje obie opcje "Blokuj, gdy..."
OdpowiedzCoraz bardziej wkurza mnie to, że teraz każdy na początku swojej histori pisze "Po przeczytaniu historii użytkownika XXX przypomniała mi sie moja własna" itp. Jak wam sie przypomniała - fajnie. Ale na prawdę nie trzeba o tym informować bo to sie ma nijak do samej historii. Pozdrawiam :)
OdpowiedzDokładnie to samo sobie myślę jak czytam historie, ale nie wiedziałem za bardzo gdzie to napisać :)
OdpowiedzDzięki, chmis. :)
Odpowiedz'Poswimmingował'? Serio?
OdpowiedzJa znam takiego mechanika co na życzenie " klijenta" potrafił nawet regulować zawory w Trabancie (klasycznym - nie półgolfie). Regulował cisnienie w oponach bezdętkowych- a jak !!! wszystko dla "klijenta" jak " sie zna " to niech płaci! jak uprzejmy mozna nawet gratis naprawić. Brawo Panowie mechanicy przywracacie mi wiare w człowieka!
OdpowiedzGdzie taki warsztat? Też tam chcę! :O
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 maja 2011 o 11:36
Warsztat już nie istnieje, Szef przepisał go na kogoś innego i cała ekipa się rozproszyła. A szkoda, bo było to miejsce osobliwe. Żaden z mechaników nie był mechanikiem z zawodu. Był politolog, pedagog-resocjalizator, socjolog i ja - inżynier. Wszyscy wiedzę i umiejętności zdobyli bo samochody były naszą pasją. Politolog startował w wyścigach górskich, pedagog i socjolog w rajdach a inżynier tułał się po wertepach terenówką. Piękne to były czasy.
OdpowiedzNieuk naprawiła auto ha ha ha,a tak swoją drogą to zawsze starajmy się wiedzę z for odkładac na póżniej
OdpowiedzW tym kraju nie dziwię się że nie ufa nikomu...
Odpowiedz