Profil użytkownika
hejter
Zamieszcza historie od: | 1 lutego 2013 - 10:07 |
Ostatnio: | 7 lipca 2017 - 10:16 |
- Historii na głównej: 2 z 2
- Punktów za historie: 550
- Komentarzy: 147
- Punktów za komentarze: 1493
Mieszkam na nowym osiedlu, gdzie mieszkają w większości młode małżeństwa. Co za tym idzie, wszędzie jest mnóstwo dzieci. Blok jest długi, przy jednym krańcu znajduje się plac zabaw, a przy drugim parking. Moje mieszkanie jest położone w tym szczycie przy parkingu, od placu dzieli mnie jakieś 9 klatek.
Godzina 8:00. Od rana nie mogę spać, bo na placu zabaw jakieś dziecko krzyczy tak, że nawet u mnie słychać. Czekam, aż się przymknie. Pół godziny, wyglądam przez okno - mała dziewczynka biega z krzykiem, a babcia siedzi sobie na ławeczce. Okej. Znowu czekam.
Kolejne pół godziny. To samo. Dzieciak chodzi/biega po placu, zatrzymuje się w losowych miejscach i po prostu wrzeszczy "aaaaaaaaaaa". Już mnie trochę wk*rw bierze, bo chcę się uczyć do egzaminu, a to wycie po prostu przeszkadza. Wychodzę na balkon i krzyczę:
- Czy mogłaby pani jakoś uciszyć to dziecko? Aż u mnie słychać!
Na co pani odwrzaskuje:
- Nie, nie mogę, spier***j, dziecko musi się wykrzyczeć, bo inaczej się stresuje!
Na placu zabaw jest dużo urządzeń dla dzieci, czy naprawdę tak trudno zorganizować dziecku jakąś zabawę, wsadzić na huśtawkę czy karuzelę i się nim zająć, zamiast po prostu puszczać samopas i mieć w poważaniu?
Uprzedzając: dziewczynka nie jest upośledzona, nie mam pojęcia, dlaczego tak wrzeszczała.
Godzina 8:00. Od rana nie mogę spać, bo na placu zabaw jakieś dziecko krzyczy tak, że nawet u mnie słychać. Czekam, aż się przymknie. Pół godziny, wyglądam przez okno - mała dziewczynka biega z krzykiem, a babcia siedzi sobie na ławeczce. Okej. Znowu czekam.
Kolejne pół godziny. To samo. Dzieciak chodzi/biega po placu, zatrzymuje się w losowych miejscach i po prostu wrzeszczy "aaaaaaaaaaa". Już mnie trochę wk*rw bierze, bo chcę się uczyć do egzaminu, a to wycie po prostu przeszkadza. Wychodzę na balkon i krzyczę:
- Czy mogłaby pani jakoś uciszyć to dziecko? Aż u mnie słychać!
Na co pani odwrzaskuje:
- Nie, nie mogę, spier***j, dziecko musi się wykrzyczeć, bo inaczej się stresuje!
Na placu zabaw jest dużo urządzeń dla dzieci, czy naprawdę tak trudno zorganizować dziecku jakąś zabawę, wsadzić na huśtawkę czy karuzelę i się nim zająć, zamiast po prostu puszczać samopas i mieć w poważaniu?
Uprzedzając: dziewczynka nie jest upośledzona, nie mam pojęcia, dlaczego tak wrzeszczała.
piekielna babcia
Ocena:
244
(420)
Historia #76795 Pumuki przypomniała mi pewną sytuację z czeskiej Pragi.
W jednej z praskich dzielnic, na Josefovie, znajduje się kompleks synagog. W większości są to synagogi już nieczynne, przerobione na kompleks muzeów. Wspomniana sytuacja miała miejsce w jednej z synagog, gdzie znajduje się multimedialne muzeum poświęcone historii Żydów.
Większość osób widać, że wstrząśnięta, na ekranach wyświetlane są zdjęcia z pogromu żydowskiego, a pod jednym z multimedialnych ekranów przedstawiającym obóz zagłady, siedzi sobie pani z dzieckiem i je karmi piersią. Nie zakryła nawet piersi, ani w żaden sposób się nie okryła, po prostu kolokwialnie mówiąc (niestety to tak wyglądało) wywaliła cyca i dzieciak ciumka. Ktoś z turystów jej zwrócił uwagę, to zaczęła się wydzierać - co dokładnie to nie wiem, bo była to Włoszka albo Hiszpanka. Tak czy siak, nie poskutkowało i dalej sobie zadowolona siedziała.
Uprzedzając - nie mam nic do matek karmiących piersią. Ja rozumiem, że czasami nie ma wyjścia, ale mogła chociaż wyjść z takiego miejsca i zrobić to bardziej dyskretnie. Trochę szacunku.
W jednej z praskich dzielnic, na Josefovie, znajduje się kompleks synagog. W większości są to synagogi już nieczynne, przerobione na kompleks muzeów. Wspomniana sytuacja miała miejsce w jednej z synagog, gdzie znajduje się multimedialne muzeum poświęcone historii Żydów.
Większość osób widać, że wstrząśnięta, na ekranach wyświetlane są zdjęcia z pogromu żydowskiego, a pod jednym z multimedialnych ekranów przedstawiającym obóz zagłady, siedzi sobie pani z dzieckiem i je karmi piersią. Nie zakryła nawet piersi, ani w żaden sposób się nie okryła, po prostu kolokwialnie mówiąc (niestety to tak wyglądało) wywaliła cyca i dzieciak ciumka. Ktoś z turystów jej zwrócił uwagę, to zaczęła się wydzierać - co dokładnie to nie wiem, bo była to Włoszka albo Hiszpanka. Tak czy siak, nie poskutkowało i dalej sobie zadowolona siedziała.
Uprzedzając - nie mam nic do matek karmiących piersią. Ja rozumiem, że czasami nie ma wyjścia, ale mogła chociaż wyjść z takiego miejsca i zrobić to bardziej dyskretnie. Trochę szacunku.
Josefov matki karmiące
Ocena:
180
(256)
1
« poprzednia 1 następna »