Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#67102

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mieszkam na nowym osiedlu, gdzie mieszkają w większości młode małżeństwa. Co za tym idzie, wszędzie jest mnóstwo dzieci. Blok jest długi, przy jednym krańcu znajduje się plac zabaw, a przy drugim parking. Moje mieszkanie jest położone w tym szczycie przy parkingu, od placu dzieli mnie jakieś 9 klatek.

Godzina 8:00. Od rana nie mogę spać, bo na placu zabaw jakieś dziecko krzyczy tak, że nawet u mnie słychać. Czekam, aż się przymknie. Pół godziny, wyglądam przez okno - mała dziewczynka biega z krzykiem, a babcia siedzi sobie na ławeczce. Okej. Znowu czekam.

Kolejne pół godziny. To samo. Dzieciak chodzi/biega po placu, zatrzymuje się w losowych miejscach i po prostu wrzeszczy "aaaaaaaaaaa". Już mnie trochę wk*rw bierze, bo chcę się uczyć do egzaminu, a to wycie po prostu przeszkadza. Wychodzę na balkon i krzyczę:

- Czy mogłaby pani jakoś uciszyć to dziecko? Aż u mnie słychać!

Na co pani odwrzaskuje:

- Nie, nie mogę, spier***j, dziecko musi się wykrzyczeć, bo inaczej się stresuje!

Na placu zabaw jest dużo urządzeń dla dzieci, czy naprawdę tak trudno zorganizować dziecku jakąś zabawę, wsadzić na huśtawkę czy karuzelę i się nim zająć, zamiast po prostu puszczać samopas i mieć w poważaniu?

Uprzedzając: dziewczynka nie jest upośledzona, nie mam pojęcia, dlaczego tak wrzeszczała.

piekielna babcia

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 244 (420)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…