Jakiś czas temu wygrałam nagrodę w postaci słuchawek - na obrazku ukazującym moją nagrodę mogłam zobaczyć normalne, standardowe słuchawki do słuchania muzyki,w ładnym kolorze, nie za duże, przykrywające małżowiny uszne.
Niedługo potem dzwonek domofonu. Odebrała moja współlokatorka:
Listonosz[L]: Dzień dobry, poczta. Mam dla Pani Piekielnej przesyłkę.
Kumpela[K]: Proszę, 4 piętro.
[L]: A nie nie, bo ta paczka taka duża i jej nie zabrałem z poczty.
Kumpela zaniemówiła, ale próbuje kontynuować rozmowę.
[K]: Ale jak to pan nie zabrał?
[L]: No, bo myślałem, że nikogo nie będzie i musiałbym ją nosić tam i z powrotem. Bez sensu.
[K]: Ale jesteśmy. Koleżanka też jest. I co teraz?
[L]: A będzie koleżanka między 12 a 13 w mieszkaniu? To ja bym przyniósł tą paczkę. A jeśli nie, to może na poczcie odebrać.
[K]: Tak, będzie. Proszę przynieść.
[L]: A może jednak chce ją odebrać na poczcie?
Kumpela już lekko poirytowana odburknęła, że nie chce jej odbierać, mógł zabrać ze sobą jak szedł do nas z pocztą, a nie teraz marudzi.
Czekałyśmy w tym czasie też na drugą paczkę, znacznie większą, która pasowałaby do opisu listonosza. Trochę mi się go żal zrobiło, że musi tak chodzić, ale cały żal przeszedł, gdy wrócił z paczką.
Wczłapał się na 4. piętro kamienicy (jest dość wysoko i sporo schodów do pokonania też jest) mężczyzna w wieku ok. 30 lat i ledwo zipiąc wręczył mi... paczuszkę 25x20cm leciutką jak piórko i dodał na odchodnym: "tak daleko (poczta jest 5 min. drogi od mojego mieszkania) i z takim pudłem tu musiałem wchodzić. Mogła pani się przejść i odebrać sama".
Tak, bo jemu za to nie płacą...
Niedługo potem dzwonek domofonu. Odebrała moja współlokatorka:
Listonosz[L]: Dzień dobry, poczta. Mam dla Pani Piekielnej przesyłkę.
Kumpela[K]: Proszę, 4 piętro.
[L]: A nie nie, bo ta paczka taka duża i jej nie zabrałem z poczty.
Kumpela zaniemówiła, ale próbuje kontynuować rozmowę.
[K]: Ale jak to pan nie zabrał?
[L]: No, bo myślałem, że nikogo nie będzie i musiałbym ją nosić tam i z powrotem. Bez sensu.
[K]: Ale jesteśmy. Koleżanka też jest. I co teraz?
[L]: A będzie koleżanka między 12 a 13 w mieszkaniu? To ja bym przyniósł tą paczkę. A jeśli nie, to może na poczcie odebrać.
[K]: Tak, będzie. Proszę przynieść.
[L]: A może jednak chce ją odebrać na poczcie?
Kumpela już lekko poirytowana odburknęła, że nie chce jej odbierać, mógł zabrać ze sobą jak szedł do nas z pocztą, a nie teraz marudzi.
Czekałyśmy w tym czasie też na drugą paczkę, znacznie większą, która pasowałaby do opisu listonosza. Trochę mi się go żal zrobiło, że musi tak chodzić, ale cały żal przeszedł, gdy wrócił z paczką.
Wczłapał się na 4. piętro kamienicy (jest dość wysoko i sporo schodów do pokonania też jest) mężczyzna w wieku ok. 30 lat i ledwo zipiąc wręczył mi... paczuszkę 25x20cm leciutką jak piórko i dodał na odchodnym: "tak daleko (poczta jest 5 min. drogi od mojego mieszkania) i z takim pudłem tu musiałem wchodzić. Mogła pani się przejść i odebrać sama".
Tak, bo jemu za to nie płacą...
kurierzy
Ocena:
794
(844)
Komentarze