Jechałem dzisiaj, w zasadzie jak każdego dnia, drogą krajową. Jadę, patrzę i oczom nie wierzę.
Otóż jakiś pan motolotniarz postanowił pościgać się z ciężarówkami. I tak sobie leci pan władca przestworzy nad tzw. "tirem" dosłownie na wyciągnięcie nogi (nie było więcej niż pół metra między jego nogami, a dachem naczepy). Każdy kierowca wie, jak silny jest podmuch przy mijaniu ciężarówki. Dla dużej i lekkiej motolotni może to stanowić śmiertelne niebezpieczeństwo. Adrenalina? Fajnie, że pan się dobrze bawi.
Jakieś 15 minut później zawyła syrena naszej OSP. W głowie już miałem, że jedziemy skrobać z asfaltu motolotniarza. Na szczęście okazało się, że to tylko 300-metrowa plama oleju.
Otóż jakiś pan motolotniarz postanowił pościgać się z ciężarówkami. I tak sobie leci pan władca przestworzy nad tzw. "tirem" dosłownie na wyciągnięcie nogi (nie było więcej niż pół metra między jego nogami, a dachem naczepy). Każdy kierowca wie, jak silny jest podmuch przy mijaniu ciężarówki. Dla dużej i lekkiej motolotni może to stanowić śmiertelne niebezpieczeństwo. Adrenalina? Fajnie, że pan się dobrze bawi.
Jakieś 15 minut później zawyła syrena naszej OSP. W głowie już miałem, że jedziemy skrobać z asfaltu motolotniarza. Na szczęście okazało się, że to tylko 300-metrowa plama oleju.
Ocena:
125
(135)
Komentarze