Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#79987

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Często rano pijąc herbatkę przeglądam albo Facebooka, albo gazetę. Dziś przeglądając posty znajomych i obserwowanych osób natrafiłam na długą wypowiedź jednej z blogerek. Kobieta wskazała problem dotyczący zakupów, a mianowicie rozmiary, które są z kosmosu. Dołączyła nawet swoje zdjęcie: normalna figura, która nie mieści się w rozmiar 42 i pytanie dla kogo są to ubrania, bo na pewno nie dla ludzi. Czytając komentarze przypomniałam sobie historię sprzed kilku lat, a konkretnie kiedy byłam w gimnazjum.

Jako dzieciak zawsze byłam patyczakiem (skóra i kości). Zaczynając dojrzewać przybyło mi tu i ówdzie. Zaznaczam, że nie byłam młodym grubaskiem: po prostu mam bardziej kobiecą figurę, jestem zaokrąglona w odpowiednich miejscach i taką figurę miałam już w gimnazjum. Moje koleżanki, co do zasady były ode mnie chudsze: miały mniejsze uda, biust, tyłek. Wtedy to był dla mnie powód do wstydu i nie czułam się zbyt komfortowo. Pomimo narzekań mamy postanowiłam schudnąć.

Zrzuciłam kilka kilo (teraz myślę, że byłam idiotką, bo naprawdę nie było potrzeby) i wybrałam się na zakupy do popularnego sklepu z króliczkiem w logo. Tam po przymierzeniu spodni po prostu popłakałam się w przymierzalni. Okazało się, że pomimo tego, że ważyłam wtedy jakieś 50 kg przy wzroście około 165 nie było rozmiaru, który by na mnie pasował. Możecie sobie wyobrazić jak czuje się nastolatka, która wchodzi w okres dojrzewania, ma kompleksy, schudła i chce dorównać koleżankom. Pani ekspedientka skomentowała ten fakt z politowaniem mówiąc coś w stylu: "Jesteś za duża na nasze ubrania.". Jednocześnie wskazała, że uda i tyłek zawsze będą problematyczne, bo są większe.

Moja mama zabrała mnie do innego sklepu, znacznie porządniejszego i kupiła spodnie w normalnym rozmiarze, ale długo leczyłam się z kompleksu: jestem za duża, a moja dolna partia ciała już w ogóle.

Z biegiem lat zmieniło się moje postrzeganie samej siebie: przyjaciółki zazdroszczą mi figury, faceci chwalą ją, a ja zrozumiałam, że metka to tylko metka i śmieję się z takich sytuacji. Ale doskonale pamiętam co czułam w tamtej przymierzalni.

Dlatego dziwię się producentom, bo skoro nawet nastolatki nie wchodzą w ich ubrania to dla kogo je produkują? Dla wieszaków? Zwracam się też do nastolatek (o ile jakieś to czytają): naprawdę w większości przypadków to nie wy jesteście grube tylko te ubrania są nieprzystosowane. I pamiętajcie, że mając naście lat wasza figura wariuje i z biegiem lat pewnie zgubicie te dwa-trzy nadprogramowe kg. Najczęściej kobiety z brzydkich kaczątek stają się łabędziami.

uslugi zakupy

Skomentuj (80) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 138 (202)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…