Koleje Mazowieckie - tyle czasu się już znamy, a one wciąż mnie zaskakują.
Dzisiaj rano mój pociąg opóźniony 10 minut. W sumie normalne, przecież w górach spadł śnieg. Trudno, pomyślałam, i wsiadłam do pociągu pierwszym drzwiami w pierwszym składzie, żeby poprosić konduktora o zaświadczenie o opóźnieniu. To w pracy jest naprawdę ważne.
Konduktora nie było, ludzi przybywało. Gdy wysiadałam na stacji Warszawa Zachodnia, pociąg był potwornie zapełniony, ale konduktor stał przy drzwiach, którymi wychodziłam, więc poprosiłam o zaświadczenie. Dowiedziałam się, że go nie dostanę, bo pan nie ma go przy sobie, tylko w kabinie maszynisty i teraz się po nie nie dostanie. Otrzymałam też informację, że mogę pojechać do Warszawy Wschodniej i tam pan je wystawi. Nie skorzystałam z tej wspaniałej propozycji.
Pociąg był opóźniony już w chwili, gdy do niego wsiadałam i wtedy nie był zapełniony, więc konduktor miał, co najmniej, pół godziny na pójście po te świstki. Tym bardziej że nie byłam jedyną osobą, która takiego zaświadczenia potrzebowała, a to nie było pierwsze spóźnienie Kolei Mazowieckich, więc konduktor wiedział, jak wygląda sytuacja. :)
Dzisiaj rano mój pociąg opóźniony 10 minut. W sumie normalne, przecież w górach spadł śnieg. Trudno, pomyślałam, i wsiadłam do pociągu pierwszym drzwiami w pierwszym składzie, żeby poprosić konduktora o zaświadczenie o opóźnieniu. To w pracy jest naprawdę ważne.
Konduktora nie było, ludzi przybywało. Gdy wysiadałam na stacji Warszawa Zachodnia, pociąg był potwornie zapełniony, ale konduktor stał przy drzwiach, którymi wychodziłam, więc poprosiłam o zaświadczenie. Dowiedziałam się, że go nie dostanę, bo pan nie ma go przy sobie, tylko w kabinie maszynisty i teraz się po nie nie dostanie. Otrzymałam też informację, że mogę pojechać do Warszawy Wschodniej i tam pan je wystawi. Nie skorzystałam z tej wspaniałej propozycji.
Pociąg był opóźniony już w chwili, gdy do niego wsiadałam i wtedy nie był zapełniony, więc konduktor miał, co najmniej, pół godziny na pójście po te świstki. Tym bardziej że nie byłam jedyną osobą, która takiego zaświadczenia potrzebowała, a to nie było pierwsze spóźnienie Kolei Mazowieckich, więc konduktor wiedział, jak wygląda sytuacja. :)
komunikacja_miejska
Ocena:
161
(203)
Komentarze