Tym razem będzie o uczelni.
Studia II stopnia zaczęłam w 2012 roku.
Pod koniec I semestru zmieniłam mieszkanie, zatem w razie czego trzeba podmienić adres na uczelni.
Mail napisany z prośbą o zmianę adresu z ulicy X na ulicę Y, odpowiedź pozytywna, że zmienili.
Przyszedł czas obrony, niestety nie wyrobiłam się z napisaniem pracy do 30 września 2014 roku.
Zatem skreślono mnie z listy studentów.
Uczelnia daje warunkowe dwa tygodnie na złożenie pracy, przywrócenie na listę studentów i obronę jeszcze bez opłaty.
No cóż, jak już się domyślacie, nie udało mi się w ciągu tych dwóch tygodni skompletować pracy.
Mówi się trudno, moja wina. Trzeba teraz odebrać skreślenie, z bólem serca zapłacić i się obronić.
Ale zaraz, jakie skreślenie?
Przekopałam mieszkanie, czy przypadkiem nie wrzuciłam gdzieś listu, bo skrzynka świeci pustkami. No nie ma.
Dzwonię na uczelnię i nakreślam sytuację. Dobrze, oni wyślą jeszcze raz.
Po tygodniu czekania dzwonię ponownie, iż nie dostałam tego skreślenia, a chciałabym już złożyć pracę, zapłacić, obronić się i mieć to z głowy.
Pani każe jeszcze trochę poczekać, bo może coś z pocztą...
I tu coś mnie tknęło.
Odszukałam maila prawie sprzed 2 lat z moją prośbą o zmianę adresu oraz jej akceptację.
Idę do dziekanatu i nakreślam jeszcze raz sytuację, gdyż nie mogę się obronić przez to, iż skreślenie do mnie nie doszło.
Pytam grzecznie:
- Mogę wiedzieć, na jaki adres państwo to skreślenie wysłali?
- No na ulicę X!
-(grrr) Proszę pani, to skreślenie zatem nigdy do mnie nie dojdzie, bo tam nie mieszkam już.
- Trzeba było podmienić!
- Podmieniałam... Proszę, oto mail z potwierdzeniem od państwa, że zmieniliście.
- To ja nie wiem co teraz, proszę iść do dziekana.
Zatem idę do dziekana i już któryś raz nakreślam sytuację...
Na szczęście dziekan zawsze był kochanym człowiekiem. Kazał paniom wciągnąć mnie ponownie na listę studentów, w dodatku bez płacenia.
Praca złożona i obroniona.
Dlaczego o tym piszę?
Otóż w piątek otrzymałam maila z uczelni (po ponad roku od obrony), chcą wysłać suplement do dyplomu, proszą jedynie o potwierdzenie adresu do wysyłki.
Tak, nadal mają ulicę X, a nie Y...
Studia II stopnia zaczęłam w 2012 roku.
Pod koniec I semestru zmieniłam mieszkanie, zatem w razie czego trzeba podmienić adres na uczelni.
Mail napisany z prośbą o zmianę adresu z ulicy X na ulicę Y, odpowiedź pozytywna, że zmienili.
Przyszedł czas obrony, niestety nie wyrobiłam się z napisaniem pracy do 30 września 2014 roku.
Zatem skreślono mnie z listy studentów.
Uczelnia daje warunkowe dwa tygodnie na złożenie pracy, przywrócenie na listę studentów i obronę jeszcze bez opłaty.
No cóż, jak już się domyślacie, nie udało mi się w ciągu tych dwóch tygodni skompletować pracy.
Mówi się trudno, moja wina. Trzeba teraz odebrać skreślenie, z bólem serca zapłacić i się obronić.
Ale zaraz, jakie skreślenie?
Przekopałam mieszkanie, czy przypadkiem nie wrzuciłam gdzieś listu, bo skrzynka świeci pustkami. No nie ma.
Dzwonię na uczelnię i nakreślam sytuację. Dobrze, oni wyślą jeszcze raz.
Po tygodniu czekania dzwonię ponownie, iż nie dostałam tego skreślenia, a chciałabym już złożyć pracę, zapłacić, obronić się i mieć to z głowy.
Pani każe jeszcze trochę poczekać, bo może coś z pocztą...
I tu coś mnie tknęło.
Odszukałam maila prawie sprzed 2 lat z moją prośbą o zmianę adresu oraz jej akceptację.
Idę do dziekanatu i nakreślam jeszcze raz sytuację, gdyż nie mogę się obronić przez to, iż skreślenie do mnie nie doszło.
Pytam grzecznie:
- Mogę wiedzieć, na jaki adres państwo to skreślenie wysłali?
- No na ulicę X!
-(grrr) Proszę pani, to skreślenie zatem nigdy do mnie nie dojdzie, bo tam nie mieszkam już.
- Trzeba było podmienić!
- Podmieniałam... Proszę, oto mail z potwierdzeniem od państwa, że zmieniliście.
- To ja nie wiem co teraz, proszę iść do dziekana.
Zatem idę do dziekana i już któryś raz nakreślam sytuację...
Na szczęście dziekan zawsze był kochanym człowiekiem. Kazał paniom wciągnąć mnie ponownie na listę studentów, w dodatku bez płacenia.
Praca złożona i obroniona.
Dlaczego o tym piszę?
Otóż w piątek otrzymałam maila z uczelni (po ponad roku od obrony), chcą wysłać suplement do dyplomu, proszą jedynie o potwierdzenie adresu do wysyłki.
Tak, nadal mają ulicę X, a nie Y...
uczelnia
Ocena:
234
(250)
Komentarze