W nawiązaniu do ostatnich historii o portalach randkowym i ludziach tam poznanych, opowiem swoją.
Poznałem kobietę, 35 lat, dwoje dzieci (ja 37, bez dzieci) i zaczęliśmy się spotykać. Po kilku tygodniach znajomości doszło do pierwszego zbliżenia, a kilka dni później ona mi mówi, że teraz jesteśmy w związku, że opowiedziała już o mnie całej rodzinie i znajomym i że niedługo poznam jej dzieci.
Hola, hola! To, że cię raz puknąłem nie oznacza jeszcze, że jesteśmy parą i byłoby miło gdybyś przed ogłoszeniem całemu światu naszego związku, ustaliła to najpierw ze mną.
Tak jej powiedziałem, tylko że bardziej dyplomatycznie. Zapytała:
- Ale to nie chcesz być ze mną?
- Chcę, ale zanim zacznę poznawać twoją rodzinę i znajomych to chciałbym żebyśmy najpierw sami poznali siebie nawzajem.
Nie spodobało jej się to, ale w końcu się ze mną zgodziła. Po jakimś czasie nastąpiła druga akcja.
Oznajmiła mi, że w weekend dzieci jadą do ojca, będzie wolna i pojedziemy gdzieś razem. Zaznaczam, że oznajmiła, a nie zapytała, bo zdążyłem już zauważyć, że jak sobie coś wymyśli to tak ma być, a moje zdanie nie ma tu znaczenia.
Tak się akurat złożyło, że na ten weekend byłem już umówiony na wyjazd w góry z kolegami, który zaplanowaliśmy kilka tygodni wcześniej.
- No i co z tego? To odwołaj.
- Nie odwołam, bo chcę tam jechać, wszystko jest już przygotowane i byliśmy na ten wyjazd umówieni już od dawna.
- Aha, czyli koledzy są ważniejsi ode mnie?
- Nie są ważniejsi. Jakbym był wcześniej umówiony z tobą, a koledzy by chcieli żebym z nimi pojechał, to też bym im odmówił.
Przyjęła do wiadomości moje argumenty, choć z wielkim fochem. Po jakimś czasie nastąpiła trzecia i ostatnia akcja.
Wymyśliła sobie, że chce poznać moich rodziców. Mówię:
- Na to jest jeszcze za wcześnie. Spotykamy się dwa miesiące z hakiem. Po co tak gonić?
- Nie traktujesz mnie poważnie.
- Chcę traktować cię poważnie, ale to co robisz jest niepoważne.
Dalej były szantaże emocjonalne, że jeśli nie zacznę jej traktować poważnie, to będzie koniec. Ja na to, że jeśli nie zacznie zachowywać się poważnie, to faktycznie będzie koniec.
No i tak też nastąpił koniec.
Taka narwana, wszystko na już chciała i tak jak ona sobie wymyśli.
randka portal
W niektorych kwestiach sie nie widzie kobiecie. Za mal osie znacie zebys rpzedstawil rodzicom, lub poznał jej rodzinę ale do cimci rimci to znales wystarczająco ?
Odpowiedz@TakaFrancuska: jak to było w jednej grze: "Nie trzeba kogoś znać, żeby uprawiać seks. Trzeba tylko wiedzieć gdzie włożyć."
OdpowiedzKurczę, co wy wszyscy macie z tym "poznawaniem rodziców", jakby to była rodzina królewska i wizycie musi towarzyszyć określony ceremoniał??? Wg mnie, jeśli ktoś się spotyka z kobietą/mężczyzną faktycznie więcej niż miesiąc, to spokojnie można wpaść do rodziców tej drugiej osoby na lajtową wizytę zapoznawczą. Nie "za miesiąc ślub", nie "żyć bez niej/niego nie mogę", raczej "hej, mamo, tato, to jest osoba, z która się aktualnie spotykam". Bez spiny, bez eleganckich strojów, bez wystawnego obiadu - tak po prostu, żeby rodzice (przez wiele lat najważniejsi w twoim życiu), mogli poznać osobę, która staje się dla ciebie najważniejsza - i wzajemnie. A tutaj szczyt oburzenia i prawie histeria, bo ONA CHCIAŁA POZNAĆ MOICH RODZICÓW!!! No faktycznie straszne...
Odpowiedz@Xynthia: Wiesz co, z historii jak na dłoni widać że babka chciała go zawłaszczyć i dać dzieciom nowego tatę. "Już była w ogródku, już witała się z gąską" a tu gąska się wyślizgiwała. (Ale to nie chcesz być ze mną?- koledzy są ważniejsi ode mnie) Dwa miesiące to za mało żeby poznać drugiego człowieka a ta już planowała długie i szczęśliwe życie. Jej zegar na poznanie faceta powoli mijał więc naciskała z każdej strony. Mi by nie przyszło do głowy targać kogoś do rodziny jak bym nie była pewna że to jest to(ale to moje zdanie)
Odpowiedz@Balbina a może po prostu miała już do czynienia z niezdecydowanym i facetami i nie chciała marnować czasu na kogoś, kto nie wie czego chce albo jest niepewny? Ja też się tak czułam po rozpadzie kilkuletniego związku, a teoretycznie byłam jeszcze młoda. Mój aktualny partner poznał moich rodziców na czwartej randce, która wyszła spontanicznie, spontanicznie się przeciągnęła, a że miałam jechać do domu rodzinnego, to on zaproponował, że mnie odwiezie i wpadł na herbatę. Znaliśmy się tydzień. Ale już jego córkę poznałam znacznie później, wprawdzie była na tyle mała, że pewnie by nawet nie pamiętała, ale profilaktycznie nie chcieliśmy młodej mieszać w głowie. Ludzie w dzisiejszych czasach są niezdecydowani, boją się coś nazwać związkiem, boją się angażować, ale hejt wylewa się na tych zdecydowanych, którzy wiedzą czego chcą i otwarcie do tego dążą, bo są "zdesperowani" i mają "presję zegaru biologicznego". To chyba dobrze jak ktoś wie czego chce, otwarcie do tego dąży i otwarcie od początku stawia wymagania i granice? Wtedy jak drugiej stronie nie pasuje, to się zawija i nikt sobie nie marnuje czasu nawzajem. Z dziećmi, tak jak pisałam wyzej, bym się tak nie spieszyła, bo to jest delikatniejsza sprawa
Odpowiedz@leksd: Czyli według ciebie Ale to nie chcesz być ze mną?- koledzy są ważniejsi ode mnie? to stawianie wymagań i granic? Jak by mi nowo poznany facet takie teksty walił to też bym się zawinęła. Bo dla mnie to znaczy że zaczyna się powoli emocjonalny szantaż.
Odpowiedz@Balbina nie no, ten fragment to może nie, zaczytałam się w komentarzach o tym, że za szybko idzie i zapomniałam o tej części
Odpowiedz@leksd: Wiesz mam wrażenie że piszesz o trochę innej sytuacji. Twój partner poznał twoich rodziców "przypadkiem". Po tym jak cię odwiózł zapewne został przez nich zaproszony na tą "herbatę" więc skorzystał Normalna sytuacja. Na takiej samej zasadzie mógłby ich poznać twój kolega z pracy czy ktoś z kim właśnie się poznałaś i zwyczajnie odprowadził cię do domu czy w czymś ci pomógł. W historii sytuacja wygląda troszkę inaczej. Kobieta nalegała na zaaranżowanie spotkania (a takie coś zawsze czuć że jest wymuszone) po dość krótkim okresie znajomości. W obronie kobiety z historii muszę przyznać że skoro autor zdecydował się pójść z nią do łóżka mogła odnieść wrażenie że traktuje on ten związek dużo poważniej niż myślała. Może to zabrzmi brutalnie ale w większości faceci naprawdę podchodzą do seksu całkiem inaczej niż kobiety, a obecna kultura tylko zachęca ich jeszcze do tego.
OdpowiedzSpotykanie się a zwłaszcza na poważnie z kobietą z małymi dziećmi jest z zasady mało rozsądne
OdpowiedzSyndrom samotnej matki. Do tego jak byś zmiękł to byś miał mocno przewalone.
Odpowiedz@iks: W takim związku jesteś zawsze na 3 miejscu, przez dziećmi i byłym
Odpowiedz@Morog: Moja koleżanka z dzieckiem i mój kolega się spiknęli. Młody był berbeciem więc zaakceptował nowego tatę bez problemu. I chował go fajnie, mieli bardzo dobry kontakt ale jak tylko coś było nie po myśli kumpeli to od razu leciała z pazurami i komentarzem to nie twój syn. No, niestety matka zawsze postawi dobro dziecka( w jej mniemaniu) niż partnera co nie jest ojcem.
Odpowiedz@Balbina: Jego błąd. Jak lata z pazurami to szkoda zdrowia i czasu.
Odpowiedz@iks: victim blaming?
Odpowiedzhttps://img12.dmty.pl//uploads/201903/1553680351_h6rjjo_600.jpg
Odpowiedz@toomex: Nie, doświadczenie.
Odpowiedz@Morog nie na 3 a na piątym, za kotem lub psem
OdpowiedzSpotykaliscie sie pare tygodni i nie znaliscie nikogo z rodziny czy znajomych tej drugiej strony?? Ie byliscie na zadnym spotkaniu z nikim nigdy? Na miescie nikogo nie spotkaliscie?Ukrywaliscie swoją znajomosc? Przed kim? Po co?
Odpowiedz@ewel123456: He,he bo pewnie nie była to wioska z kapliczką w centrum tylko duże miasto gdzie nie zawsze w tym samym czasie wychodzi rodzina i znajomi. W Warszawie jest ok1,8 mln sztuk. Jaka jest szansa na spotkanie w tym czasie znajomego? Mizerna.
Odpowiedz@Balbina: jak w tym dowcipie. Dwóch dresów na wsi zaczepia obcego faceta: - Ty, skąd jesteś? - Z Warszawy. - Pi**dolisz! Byłem w Warszawie i cię nie widziałem.
OdpowiedzNo az musze napisac drugi komentarz. Spotykasz sie z kobietą od kilku tygodni i mowisz ze ja puknales????? Poważnie??? Zastanow sie nad swoim podejsciem
Odpowiedz@ewel123456: Portal randkowy, tam się puka po kilku godzinach.
OdpowiedzDobrze że szybko pokazałeś swoją prawdziwą twarz, kobieta uniknęła solidnego bagna jakim byłby związek z tobą.
Odpowiedz@Peppone paczaj jak Ci się madki aktywowały na minusowanie ;) @Yksisarvinen raczej - całe szczęście, że szona pogonił. Bo by się na minę z darmozjadem wsadził. Ale co wy madki możecie o tym wiedzieć. Przecież najważniejsze złapać frajera i go golić na kasę, no nie? Wy to nie od pracy i zarabiania, tylko jakiś inny frajer. Wy to imprezki i wygodne życie... Ten kraj się stacza.
Odpowiedz@trolik1: Nie wiem co madki mogą wiedzieć, jestem facetem.
Odpowiedz@Yksisarvinen: to ty byś po dwóch miesiącach znajomości wziął sobie na głowę kobietę z dwójką dzieci, której tak naprawdę nie zdążyłeś jeszcze poznać, na jej rozkaz odwoływałbyś swoje plany i robił wszystko co ci każe? Jeśli tak, to ty nie jesteś facetem, tylko simpem, beciakiem i desperatem.
Odpowiedz@mofayar: XD Bardzo mi przykro, że widzisz tylko dwie możliwości wyjścia z tej sytuacji.
Odpowiedz@Yksisarvinen: no to mnie oświeć i powiedz jakie ty widzisz inne wyjście z sytuacji, kiedy od samego początku kobieta cię terroryzuje i nie uznaje kompromisów. Szedłbyś dalej w taką relację?
OdpowiedzSingiel i matka dwójki dzieci to dwa zupełnie różne tryby życia i inne priorytety. Przy dzieciach każda chwila dla siebie jest efektem skomplikowanej logistyki, więc i oczekiwania sa duze co do tego że ten wysiłek i czas zostaną dobrze wykorzystane. Taka relacja wymaga dużo wzajemnego zrozumienia od obu stron. Ona nie chciała tracić czasu, a Ty być moze od poczatku nie byłeś przekonany czy ta realacja jest dla Ciebie.
OdpowiedzDla takiej jej kaszojad zawsze będzie numerem 1, a facet co najwyżej numerem 2 (z odpowiednią poprawką na większą liczbę kaszojadów). Jednocześnie będzie oczekiwała, żeby ona i jej kaszojady były dla faceta numero uno. Z założenia związek asymetryczny, A jak ktoś nie chce mieć własnych kaszojadów, to tym bardziej w cudze nie będzie się pakował.
OdpowiedzZ jednej strony moglibyśmy sobie przybić piątkę. Z drugiej ja byłem z podobną jakieś 1.5 roku. Oj co to były za gierki... Sygnały alarmowe zaczęły się kiedy...(Nie. To nie był ten moment kiedy mnie przekonała, że jest superhipermega kucharką i jak otworzymy bar, to za chwilę będziemy śmigać Maybachem). To był ten moment, kiedy wykrzyczała mi, że nie wezmę kredytu na NASZE mieszkanie, bo ona tak chce i NIE WEZMĘ ślubu, bo... "obiecywałem " ( nic nie obiecywałem, a jedynie wyraźnie powiedziałem, że " nikt nie wie co będzie!". Okazało się, że szuka frajera do utrzymywania swoich bękartów, a była byłą qrfą i oszustkauz wyrokiem ( odsiadywała w Gdańsku)
OdpowiedzCiezko jest mi coś z tego zrozumieć.
Odpowiedz@KASEEA może czas nauczyć się czytać? ;)
Odpowiedz@trolik1: A może czas nauczyć się pisać z sensem (gramatycznie i zrozumiałe) zamiast wysuwać pretensje o słuszną uwagę.
OdpowiedzMoze kobieta poprostu chce wiedziec na czym stoi,czy warto angazowac sie w ten zwiazek. Nie jestescie juz najmlodsi, a ty zachowujesz sie jak chlopczyk.
OdpowiedzWIEJ...
OdpowiedzNo to wiemy, dlaczego została sama - widocznie poprzedni partner (ex-mąż) nie wytrzymał ciągłego dyktowania mu, co ma robić. Sama czegoś takiego też nie wytrzymałabym.
OdpowiedzCzyli uważasz, że jak się z kimś spotykasz 2 miesiące i uprawiasz seks to nie jesteście parą? XD Laska jest nieźle niestabilna psychicznie, ale ty najwyraźniej nie lepszy, więc nie dziwnego że byliście razem. Ciągnie swój do swego.
Odpowiedz