Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dobra, naprawdę nie traktuję Piekielnych jako bloga pt. "moja depresja", ale po…

Dobra, naprawdę nie traktuję Piekielnych jako bloga pt. "moja depresja", ale po prostu muszę, bo jak to nie jest piekielne, to nie wiem co...

Mam naprawdę bardzo racjonalne podejście do życia. Jak jestem chora, to biorę leki, żeby się wyleczyć, nie? I dlatego nigdy nie rozumiałam ludzi, którzy zaprzestają brania leków (owszem, głownie psychotropowych), bo "już mi lepiej", "chyba mi przeszło" itp. Odszczekuję. Rozumiem. I nie wiem, co mam robić.

Psychiatra przepisała mi leki. Grzecznie wykupiłam, w sumie to musiałam czekać aż dojdzie zamówienie, bo "na stanie" w aptece nie było, no ale mam. Biorę. Jedne rano, drugie wieczorem, po tygodniu mam zwiększyć dawkę. To było tydzień temu, w środę.

Środa - jeszcze OK.

Czwartek rano - o, działają, wreszcie poczułam głód, hurra! Du*a. Co z tego, że w żołądku mnie "skręca", jak każdy kęs "rośnie" mi w ustach i mimo dokładnego gryzienia staje mi w gardle, mam wrażenie, że duszę się każdym kęsem... No ale plecy nie bolą, fajnie, zamiast rozrywającego bólu lekki dyskomfort w okolicy lędźwiowej, spoko.

Piątek. Głodna jestem jak cholera, ale jedzenie jw. Oprócz tego silne zawroty głowy, ucisk w klatce piersiowej i ogólne osłabienie powodujące, że pójście do łazienki jest wyzwaniem ponad siły.

Tu mała dygresja - ktoś mi powiedział "nie czytaj ulotek, zwłaszcza o skutkach ubocznych, bo sobie to wkręcisz i będziesz to miała!". No więc nie czytałam, dopiero przy zawrotach głowy (naprawdę silnych!) zerknęłam do ulotki. No tak, jest...

Piątek wieczór. Boli nawet leżenie w łóżku, do niczego innego nie jestem zdolna, po raz kolejny gratuluję sama sobie, że poprosiłam psychiatrę o L4, bo w życiu nigdy (takie głupie powiedzonko) nie dałabym rady w takim stanie pójść do pracy. Młoda chodzi po zakupy i wychodzi z psem, no ale jak jest na treningu a Kruszyna piszczy, że MUSI wyjść, to idę, zastanawiając się, czy wrócę do domu...

Piątek wieczór cd. Pie*dolę, nie biorę tego świństwa!

Sobota - bz.

Niedziela - bz.

Poniedziałek - bz.

Wtorek - trochę lepiej. Poszłam się wykąpać, bo oprócz opisanych wcześniej dolegliwości było mi cały czas zimno i co chwile oblewałam się zimnym, lepkim potem. O kąpieli marzyłam gdzieś od soboty, nie byłam w stanie.

Dzisiaj - dużo lepiej. Te cholerne leki chyba już się wypłukały z organizmu...

Piekielność? NIKT mnie nie uprzedził. Kurde, czy ktoś mi powie, w jaki sposób mam pracować, nie potrafiąc wstać z łóżka? Dobra, nawet jakbym się jakoś "pozbierała" i dojechała do pracy, to cienko widzę wykonywanie obowiązków, kiedy zataczam się, przewracam i mam mocno "błędne" spojrzenie. Czy lekarz nie powinien uprzedzić, że coś takiego może wystąpić?

Aha, nie ogłaszam całemu otoczeniu, że "mam depresję", ale akurat jedna z moich koleżanek z pracy wiedziała, a że miała córkę z podobnymi problemami, to mnie uświadomiła, że przepisywanie leków to loteria. Ojej, źle działają? No to zmienimy... Podobno pół roku jej ustawiali, zanim była w stanie normalnie funkcjonować. Ku*wa, nie mam pół roku. Muszę pracować.

Nie wiem, co mam robić. Serio.

depresja

by Xynthia
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar NiteRunner
16 16

Nie musisz pracowac. Mozesz byc na zwolnieniu. Mnie akurat uprzedzili o skutkach ale nie mialam. Mialam z lekami na metabolizm I poszlam na L4

Odpowiedz
avatar NiteRunner
12 12

@rapper3d nie, nie ma takich zawodow. To o czym piszesz to lamanie prawa. Zdrowie I tak jest wazniejsze. Lepiej wziac zwolnienie I jesli sie Wie ze pracodawca lamie prawo to mozna szukac nowej pracy w miedzyczasie

Odpowiedz
avatar Ohboy
10 10

@rapper3d: Jak darmozjada? Ależ masz wyprany mózg. Pójście na zwolnienie, gdy jest się chorym, nie ma nic wspólnego z byciem darmozjadem. I jest to coś, na co ludzie ciężko pracują.

Odpowiedz
avatar Bryanka
19 19

Kochana niestety zanim trafisz na "swoje" leki, to prawdopodobnie przejdziesz przez sporo nieprzyjemności. Dobieranie leków jest ciężkim procesem, który ciężko przetrwać. Przeżyłam to kilka razy, bo choruję od lat, teraz jestem w remisji, bez leków od prawie roku, ale dobrze pamiętam jak nie kontaktowałam w pracy, a w nocy chodziłam po ścianach.

Odpowiedz
avatar Cyraneczka
8 8

@rafik54321 Argument trochę nietrafiony, bo niby z depresją czy alkoholizmem się nie rodzisz, ale za to możesz urodzić się z pakietem genów, które przy pierwszej lepszej okazji zrobią ci pod górkę. Zarówno skłonność do uzależnień jak i depresji jest niestety dziedziczna, a z depresją jest jeszcze taki problem, że może być wywoływana czynnikami zewnętrznymi albo WEWNĘTRZNYMI. Czyli po prostu chemia mózgu nie działa i już, tak jak potrafi nie działać tarczyca czy każdy inny organ. Wtedy takie osoby często słyszą jeszcze, że w doopach im się przewraca, bo mają super życie, a narzekają. Kurde, my nawet trądziku nie potrafimy jeszcze wyleczyć za pierwszym podejściem, a co dopiero depresji. Inna rzecz, że jeśli nikt nie wytłumaczył Ci jak do depresji dochodzi, to może faktycznie trafiłeś na samych tłuków.

Odpowiedz
avatar gawronek
18 18

Iść na zwolnienie lekarskie. Serio. Takie sprawy wymagają czasu, zanim zaczną działać leki - o ile w ogóle - może minąć nawet miesiąc. Tak, ustawianie leków może zająć dłuższy czas bo lekarz nie będzie zaczynał od najmocniejszych dostępnych leków i dawek. Ludzka psychika to niestety bardzo skomplikowana struktura i leczenie jej zajmuje długie lata. I wierz mi, nawet parę miesięcy zwolnienia czy zmiana pracy to pikuś w porównaniu z tym, że masz przed sobą jeszcze kilkadziesiąt lat życia. Są sprawy ważne i ważniejsze.

Odpowiedz
avatar Xynthia
10 18

@Belzebub006: Tak, "mam coś z głowa", to już od pewnego czasu ustalone. Jednak nie jestem jasnowidzem i nie wiedziałam, ze przepisane mi leki mają bardzo nieprzyjemne skutki uboczne. To jakaś tajemnica? Nie można było uprzedzić?

Odpowiedz
avatar ICwiklinska
7 17

@Belzebub006: To ludzie tacy jak Ty są przyczyną spadku kondycji psychicznej ludzi. Serio, idź pokrzycz na kamienie czy powyzywaj gołębie jak to pozwoli Ci spuścić jad.

Odpowiedz
avatar Xynthia
4 12

@ICwiklinska: Daj spokój Belzebubowi006, ludzie tacy jak on nie są w stanie spowodować żadnego spadku mojej kondycji psychicznej. Moja depresja objawia się np. tym, że czytając post znajomej (lub kompletnie obcej osoby) o tym, że mu zwierzak umarł, zalewam się rzewnymi łzami i długo nie potrafię się uspokoić, natomiast czytając wypociny kogoś, kto nieudolnie próbuje mi "dokopać", po prostu wzruszam ramionami.

Odpowiedz
avatar Mistis
2 4

@Belzebub006: Każdy organizm żywy indywidualnie reaguje na różne bodźce czy choroby. Byłaś kiedyś w ciąży? Nawet jeśli nie to z pewnością słyszałaś/czytałaś jak hormony mogą w tym okresie rozregulować kobietę emocjonalnie. A jak taka kobieta odczuje pragnienie, żeby zjeść czekoladę z musztardą to nie ma takiej siły, która by ją od tego odwiodła. Dokładnie tak samo jest z depresją. Hormony (a dokładniej neuroprzekaźniki) wtedy szaleją, u jednego bardziej u innego mniej, ale generalnie robi się jeden wielki bałagan. Neuroprzekaźniki wpływają nie tylko na emocje, ale również na MYŚLENIE, więc owszem - co dla zdrowego będzie racjonalne, dla osoby z depresją może nie być. Postrzeganie człowieka z depresją naprawdę bardzo się zmienia i kto tego nie przeszedł, może faktycznie mieć problem ze zrozumieniem. Jak powiesz do osoby w ciężkiej depresji "nie jestem na ciebie zła", to ona może naprawdę (nie z własnej woli) nie usłyszeć tego "nie" na początku i będzie święcie przekonana, że jesteś na nią zła. I to nie jest wina tej osoby, że słyszy tylko to co chce/nie słucha cię wystarczająco uważnie. To właśnie ta choroba sprawiła, że inaczej odbiera bodźce z zewnątrz. Dodatkowo, człowiek w depresji czuje się często bez sił i motywacji, że nawet najprostsze rzeczy mogą go przerosnąć (uczesanie włosów, zrobienie sobie herbaty, wstanie z łóżka, przeczytanie ulotki itd.). @Xynthia: Trzymaj się! Najważniejszy krok już zrobiłaś - zauważyłaś, że dzieje się źle i postanowiłaś coś z tym zrobić, a to wbrew pozorom naprawdę jest bardzo ciężki etap. Gdy sama zaczynałam leczenie kilka lat temu to wręcz miałam pogorszenie mojego stanu emocjonalnego przez pierwsze 1,5 miesiąca. Później lekarz zwiększył mi dawkę leku (u mnie nie wystąpiły jakieś bardzo uciążliwe efekty uboczne) i dodał kolejny (łagodzący bóle neuropatyczne), a moje życie zaczęło w końcu nabierać dawnych barw. Ja w tym przypadku miałam chyba dość dużo szczęścia, ale dobieranie leków może być rzeczywiście czasochłonne. Nie zniechęcaj się tylko. Dodatkowo, do leczenia dobrze jest prowadzić równolegle terapię.

Odpowiedz
avatar Xynthia
5 13

@Dominik: Ale ja tu nie szukam porady, ja tu opisuję piekielne (wg mnie) traktowanie pacjenta. Serio, panika, w która wpadłam, nie przytrafiłaby mi się, gdybym została uprzedzona, ze takie dolegliwości mogą wystąpić.

Odpowiedz
avatar Habiel
4 4

@Xynthia: To co napisałaś wyżej, to mi nie brzmi na depresję, ale jazdy hormonalne. Miałaś badania pod ich kątem? Ja gdy miałam obniżenie hormonów, to właśnie choćby na reklamę w stylu "fundacja Telewizji" o pozytywnym wydźwięku sprawiała, że chciało mi się płakać, bo to przecież super, że się komuś udało uratować życie. Posty o potrzebujących ratunku zwierzętach to ryk w drugą stronę. Nie znam twoich wszystkich objawów, ale jeśli masz bardzo duże i nagłe zmiany nastrojów, to polecam jeszcze uderzyć do dobrego ginekologa.

Odpowiedz
avatar Gelata
13 15

Hej :) To bardzo nieprofesjonalne ze strony lekarza, że nie poinformował cię, jak wygląda proces dobierania leków. Niestety trwa to długo i tak - jest pewnego rodzaju loterią. Ja, zanim znalazłam swój lek, przeszłam przez chyba 10 preparatów. Każdy lek trzeba przyjmować przez przynajmniej 3 tygodnie, żeby dobrze zorientować się, co właściwie z tobą robi. Potem jeszcze proces "schodzenia" z leku, trwający podobnie długo. Na takie rzeczy naprawdę potrzeba zwolnienia, ja byłam na l4 ponad 8 miesięcy, (wcześniej 3 lata leczenia "na raty"). Poczytaj sobie o grupach antydepresantów. Jeżeli zauważysz, że lekarz przypisuje ci ponad dwa razy lek z tej samej grupy, to znaczy, że proces dobierania jest źle prowadzony (to moja osobista opinia). Dodatkowo za każdym razem powinno ci być wytłumaczone chociaż pobieżnie, jakiego efektu możesz się po leku spodziewać i w jaki sposób działa. Nie czytaj opinii w internecie typu "lek X jest okropny, nie bierzcie go", lub "tabletki Y brała moja koleżanka i odżyła". To do niczego nie prowadzi. Każdy ma inną biochemię mózgu, a my tak naprawdę nie wiemy, jakie zaburzenia w gospodarce sprawiają nam kłopoty. Stąd to "losowanie" leków. Medycyna jeszcze nie potrafi tego określić, więc za to nie denerwuj się na lekarza. Been there, done that. Chętnie ci odpowiem na jakiekolwiek pytania z perspektywy kogoś, komu udało się wyleczyć z depresji. Będzie dobrze!!!

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-4 14

1. Nie czytaj ulotki, gdzie uprzedzają o skutkach ubocznych i jak często występują. 2. Obwiniaj świat, że "nikt nie uprzedził" 3. ??? 4. Profit?

Odpowiedz
avatar janhalb
6 6

Przed wszystkimi - współczesne leki antydepresyjne (najczęściej - inhibitory zwrotnego wychwytu serotoniny) to nie antybiotyk, który po trzech dniach albo tygodniu likwiduje objawy. Zanim będzie lepiej musi minąć trochę czasu - przy czym "trochę czasu" to u niektórych 2-3 tygodnie, u innych 2-3 miesiące, a bywa, że i pół roku. Naprawdę lekarz Ci tego nie powiedział?

Odpowiedz
avatar Ohboy
6 8

@janhalb: Ale głównym problemem autorki są skutki uboczne, a nie sam brak działania leków. Nie pamiętam, kiedy po raz ostatni lekarz powiedział mi o możliwych skutkach ubocznych przepisywanych leków. Ja akurat nie mam z tym problemu, bo wiem, że każdy lek może je mieć i bywają okrutne, ale rozumiem, że osoba z silną depresją odczuje to o wiele intensywniej.

Odpowiedz
avatar Xynthia
0 6

@janhalb: Powiedziała. Nie liczyłam, że za kilka dni będzie lepiej, wręcz się ucieszyłam jak np. plecy przestały boleć (to też mówiła, ze te leki mają też działanie przeciwbólowe). To chodziło o to, że NIE BYŁAM W STANIE funkcjonować, a nie, że "no dlaczego od razu nie pomogło???"... Natomiast nie uprzedziła mnie o skutkach ubocznych i to stanowi wg mnie główna piekielność, owszem, mogła nie wiedzieć, ze akurat u mnie to będzie "aż tak", no ale jednak chyba wypadałoby uprzedzić.

Odpowiedz
avatar Shimenawa
1 1

@Xynthia: Uprzedzono cię, o każdym efekcie ubocznym, załączając ULOTKĘ - to, że ty rady cioci Kloci postawiłaś ponad system regulacji leków i ulotki nie przeczytałaś to wyłącznie twój wybór. Nie ma bata żeby każdy lekarz znak każde efekty uboczne na pamięć - po to są ulotki.

Odpowiedz
avatar Semilinka
1 3

Lekarz powinien poinformować o możliwych skutkach ubocznych. Mało tego jeśli skutki uboczne były tak silne to najwyraźniej leki ci nie pasowały i twoim obowiązkiem byli zgłosić się od razu do lekarza, a nie samemu odstawiać leki... Ja przy jednych miałam miesiąc takich zawrotów głowy że chodziłam na oślep. Brat prowadzał mnie pod rękę na spacer. Organizm się przyzwyczaił a leki działały świetnie. Oczywiście cały czas konsultowałam to z lekarzem. Inne powodowały u mnie silne bóle stawów i potężne napady lękowe. Zgłosiłam się dostałam przykaz zmiany leków. Jeszcze inne powodowały napady senności takie że zasypiałam w pracy. A to dostawianie "bo czuję się lepiej" to ogromna nieodpowiedzialność i całkiem coś innego niż opisanego w historii.

Odpowiedz
avatar Xynthia
1 3

@Semilinka: Tylko wiesz, to nie tak, ze ja sobie odstawiłam i jest OK. Oczywiście, że poinformuję lekarza, tylko po czasie, ale naprawdę nie miałam innego wyjścia, takie śmieszne błędne koło - nie pójdę do lekarza, bo nie mam siły nawet po domu łazić, nie odstawię leków, no bo jak bez konsultacji z lekarzem, no ale jak je biorę to jest coraz gorzej... Doszłam do wniosku, że jednak odstawię, póki krótko biorę, a potem będziemy z lekarzem kombinować dalej.

Odpowiedz
avatar Semilinka
1 1

@Xynthia powinnaś mieć możliwość kontaktu telefonicznego z lekarzem. Nawet na NFZ (a obecnie chodzę do psychiatry na NFZ) dzwonię do przychodni informuje o sytuacji i nawet przy dużych kolejkach dostaje konsultacje telefoniczną. Jeśli chodzisz prywatnie to u dobrego lekarza kontakt jest cały czas. Słowem nawet jeśli zdecydowałaś się odstawić leki sama to powinnaś to jak najszybciej skonsultować z lekarzem... Skoro lekarz uznał że leków potrzebujesz, a przy tych czujesz się źle to po co wydłużać sobie czas złego samopoczucia (z lekami lub bez). W zależności od rodzaju lekow często trzeba czekać 3 msc na poprawę samopoczucia.

Odpowiedz
avatar Xynthia
6 8

@Cut_a_phone: Tobie nie pomogła, dlaczego mnie doradzasz?

Odpowiedz
avatar Wredzma
4 4

Trzymam kciuki. A wygadać też się gdzieś czasem trzeba, internet tak samo dobry jak gabinet.

Odpowiedz
avatar LaKukaracha
5 5

Ale przecież dokładnie tak właśnie wygląda ustawianie leków. To nie jest żadna loteria. To jest mózg.

Odpowiedz
avatar Belzebub006
3 3

@LaKukaracha: ale autorka tego nie zrozumie.Ona już wie że lekarz jest konowałem bo nie dobrał jej leków na pierwszej wizycie

Odpowiedz
avatar LaKukaracha
2 2

@Belzebub006 niestety, na to wygląda. Ale chyba czyta komentarze, może się zorientuje, że obwinia niewłaściwą osobę i niewłaściwy czynnik

Odpowiedz
avatar Xynthia
0 2

@Belzebub006: Bubcia, GDZIE ja coś takiego napisałam? Jak na "wszechwiedzącego" Belzebuba, to twoje domysły i dywagacje są zaskakująco mało trafne ;)

Odpowiedz
avatar Belzebub006
1 3

@LaKukaracha: tak myślisz?Nie spodziewałabym się tego po osobie którą przerasta przeczytanie ulotki

Odpowiedz
avatar SmoczycaWawelska
7 7

Xynthia, o ile dobrze pamiętam pisałaś tu kiedyś, że rzuciłaś palenie. Spróbuj sobie przypomnieć pierwszy raz, kiedy zapaliłaś. Albo pierwszy raz, kiedy piłaś mocny alkohol albo mocną kawę. Od razu Ci smakowało? Czy może jednak kiedy Twój organizm dostaje substancję, która zabełta w chemii mózgu niczym chochla w garze, to przynajmniej początkowo broni się, przekonuje samego siebie, że "to jest niedobre, więcej tego nie chcemy"? A przecież leki mają w założeniu zadziałać długofalowo, a nie przez najbliższe kilka godzin. Proszę, nie obraź się tym porównaniem do osób uzależnionych, bo między Tobą a nimi jest znacząca różnica - Ty nie bierzesz leków dla rozrywki. Tobie potrzebne jest zabełtanie w chemii mózgu. Ja to wiem, Ty to wiesz, ale... no właśnie: "wiesz to" na poziomie racjonalnie rozumującego umysłu, a nie na poziomie instynktownego, wręcz odruchowego organizmu. Powodzenia. Przyda Ci się, długa droga przed Tobą. (PS do współkomentujących: nie czepiajta się terminologii, widać chyba, że to komentarz w internecie mający na celu pomóc w radzeniu sobie z trudną sytuacją i w tym celu wykorzystujący porównanie "chłopskorozumowe", a nie wykład z biopsychologii.)

Odpowiedz
avatar WilliamFoster
5 5

Dobieranie leków psychiatrycznych, to wyzwanie, zarówno dla Pacjenta, jaki lekarza. Niestety, dwie osoby w tyma samym wieku, tej samej płci i z tą samą diagnozą będą wymagać różnych leków i różnych dawek. Tak silne objawy niepożądane są jednak nie do przyjęcia. Choć często na początku trzeba się liczyć z ich występowaniem, to takie nasilenie może oznaczać niebezpieczną reakcję i lek powinno się odstawić. Pytanie, czy lekarz sam zadał sobie trud aby zapoznać się ze specyfikacją leku... Niemniej, niektóre objawy uboczne są tak rzadkie, że lekarz mógł nie uznać za potrzebne, czy nawet wskazane o nich wspominać, żebyś się podświadomie nie nakręciła. Piszesz zarówno o objawach depresyjnych, jak i silnych somatyzacjach, co wskazuje na komponentę lękową. Sugerował bym rozważyć ustawienie leków w warunkach oddziału, najlepiej dziennego. Daj sobie czas i zaopiekuj się sobą, a równoległa psychoterapia, zdecydowanie przyspieszy proces zdrowienia. Trzymaj się

Odpowiedz
avatar Kaleb
3 3

Mi za drugim razem dobrali leki i to było uczucie jakiego nigdy nie doświadczyłam nigdy wcześniej w życiu. Wtedy się dowiedziałam, że borykam się z depresją od wieku nastoletniego i teraz wiem dopiero co to znaczy się czuć "normalnie". Kochana, przede wszystkim, wiedz, że Ty możesz jeszcze poczuć radość, przyjemność, brak bólu i energię do życia. Depresja jest chorobą całkowicie wyleczalną i znam przynajmniej jeden przypadek gdzie po dwóch latach kuracji lekami i psychoterapii leki zostały odstawione a ta osoba od 5 już lat funkcjonuje dobrze. To jak się czułaś przy tych lekach musiało być straszne i wiem, że teraz ciężko będzie sięgnąć po kolejne. Nie namawiam Cię do tego. Chciałam Cię tylko zapytać czy (jeśli jeszcze nad tym nie myślałaś) nie chciałabyś spróbować spotkania z psychologiem i ewentualnej dalszej psychoterapii online? Na pewno ma to mniejsze skutki uboczne niż leki. Z doświadczenia osobistego, wiem, że ciężko się zfobyć na terapię, bo każdy ma jakieś wyobrażenia na jej temat, ale trzeba się zastanowić czy to nie będzie "ta rzecz", która zapoczątkuje lawinę w drodze ku lepszemu. Naprawdę i bez ściemy trzymam kciuki za Ciebie i przytulam wirtualnie.

Odpowiedz
avatar Kaleb
3 3

@Kaleb i przeczytaj uważnie komentarz @WilliamFoster Ja również nie miałam aż tak silnych skutków ubocznych i prawdopodobnie bardzo dobrą decyzję podjęłaś odstawiając lek. Nie można brać leków na siłę gdy pogarsza to nasz stan zdrowia. Postąpiłaś mądrze w tym wypadku. Psychiatra gdy usłyszy o Twoich problemach być może sam wyśle Cię na oddział, żdby tam dobrać leki. Jeszcze jedno: napisałaś defensywnie, że nie gadasz na prawo i lewo o swojej chorobie, ale to jest złe podejście (znam je niestety z autopsji). Nie chodzi o to, że masz gadać, ale przypominać sobie, że depresja to choroba tak jak kamica nerkowa, zespół jelita drażliwego, dyskopatia etc. Mało kto wstydzi się powiedzieć, że ma kamicę nerkową albo dyskopatię (a te choroby mogą wynikać często ze złych nawyków), Ty też nie masz czego się wstydzić i uważać, że jak o tym powiesz albo napiszesz w internecie to jesteś "męczęnnicą" albo jes?cze gorzej. Nie, po prostu jesteś chora, koniec.

Odpowiedz
avatar didja
-1 3

Wszystkim naskakującym na Xynthię uprzejmie przypominam, że prawo do rzetelnej informacji na temat procesu terapeutycznego jest a) ustawowym prawem pacjenta, b) ustawowym obowiązkiem lekarza. Co więcej - niepoinformowanie rzetelne, w tym o działaniach niepożądanych, interakcjach oraz wpływie na wykonywaną pracę i pełnione role społeczne (tak, po to zbiera się wywiad) wyklucza legalność terapii, bo pacjent nie jest w stanie wydać ŚWIADOMEJ w rozumieniu przepisów prawa zgody na to leczenie, co dyskwalifikuje jego legalne zastosowanie. Dwa: ja już wcześniej pisałam, zrób sobie hormony. Pamiętam słowa wybitnego polskiego profesora psychiatrii, że żaden psychiatra nie podejmie leczenia bez zobaczenia wyników hormonów ani RM głowy. A w "Psychiatrii Polskiej" jest nawet taki artykuł, cytuję z pamięci tytuł, ale mniej więcej tak brzmiał: "Zanim zdiagnozujesz u pacjenta zaburzenia konwersyjne, zbadaj go somatycznie". Opis przypadku, jak młodego faceta czołgano po oddziałach i poradniach psychiatrycznych, a on miał glejaka. Ad rem - leki psychiatryczne mają ten minus, że nie tylko bełtają w mózgu, ale też mocno wchodzą w interakcje z innymi lekami oddziałującymi na OUN oraz nasilają inne reakcje. EDIT: bo mi ucięło - często problemem jest to, że substancje czynne (rzadziej) albo pomocnicze (o wiele częściej) to są substancje powodujące wyrzut histaminy albo będące inhibitorem DAO. A nadmiar histaminy, nawet jak nie ma się HIT w NDAO, powoduje wielomiejscowe pogorszenie zdrowotne. Czasem zmiana leku na taki bez substancji o ww. działaniu, już czyni cuda. Czasem jakiś lek wchodzi w interakcje z czymś innym, co bierzesz. Wiem, że jest Ci teraz bardzo ciężko, ale laboratoria mają w ofercie pobranie w domu u pacjenta. Nie chcę się narzucać, ale znając co nieco tematykę, nalegałabym, abyś jednak primo - zrobiła sobie badania, secundo - jednak sprawdziła, co bierzesz (nie tylko psychiatrycznie) i skonsultowała to z jakimś dobrym alergologiem.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 kwietnia 2025 o 22:47

avatar Shimenawa
1 1

@didja: No tak, jeden lekarz ma na pamięć znać każdy efekt każdego leku, bo pacjent za leniwy, żeby papierek przeczytać dla ochrony własnego zdrowia i życia. Absolutny idiotyzm.

Odpowiedz
avatar plappermaul
1 1

Jak ja to dobrze znam... Od pieciu lat zmagam sie z unipolare Depression/ Major Depression. Skakanie od leku do leku, czekanie na pegel i zmiana, i znowu. Nie chce zwolnienia, chce pracowac, bo gdy pracuje, moge "wylaczyc" bol. W moim przypadku jest o tyle trudno, ze biore tez inny lek na autoimmunologiczna chorobe, wiec ciezko dobrac leki, bo ciezko przewidziec komplikacje. Chetnie pomoge, chetnie wyslucham, sama juz duzo przeszlam, a i pracuje w medycznym srodowisku. Pozdrawiam, kiedys sie uda.

Odpowiedz
avatar elendu
1 1

Jestem obecnie na podobnym etapie, i możliwe, że dostałam ten sam lek (inhibitor zwrotnego wychwytu serotoniny I noradrenaliny - wenlafaksyna), bo też z efektem przeciwbólowym. Mnie lekarz uprzedził, że może być różnie. Typowe jest właśnie to, że ciężko jeść i jest się bardzo słabym - u mnie obecnie to mija (jestem po 4 tygodniach leczenia). Ja dałam radę pracować, ale po pracy padałam na łóżko, a mąż ogarniał dziecko, dom i mnie. Ciekawa informacja od lekarza - im silniejsze są te efekty uboczne, tym często potem lek lepiej działa w niższej dawce. Przy tak silnej reakcji nie uważam, że źle zrobiłaś odstawiając. Ale zamiast oceniać lekarza, warto z nim przedyskutować inne opcje (może ponowne wejście z niższą dawka?). Jeśli nie znajdziesz z nim obszaru do rozmowy czy wyjaśnień - warto zmienić lekarza. Ważne jest, żeby lekarzowi ufać i się z nim dogadywać, nie każdy lekarz jest dla każdego pacjenta dobry. Niektórzy nie lubią "straszenia" potencjalnymi skutkami ubocznymi, inni wolą wiedzieć, na co się piszą. Dla jednych tłumaczenie jest całkiem zbędne, bo i tak nie będzie to jasne, inni chcą dokładnych wyjaśnień. Trzeba znaleźć lekarza, który mówi "naszym" językiem :)

Odpowiedz
avatar Shimenawa
1 1

Może zamiast słuchać palantów to PRZECZYTAĆ INSTRUKCJĘ BRANIA LEKU, czyli załączona ulotkę? Mówić sobie można, że lekarz powinien wszystko powiedzieć, ale człowiek nigdy nie zapamięta wszystkiego kiedy każdy dziesiątki leków mają dziesiątki skutków ubocznych - dlatego czyta się ulotki. Moje leki antydepresyjne w skutkach ubocznych miały wzmocnienie myśli samobójczych - wiem, bo jak racjonalny i odpowiedzialny człowiek PRZECZYTAŁAM ULOTKĘ. Mówię to jako ktoś kto leki u psychiatry zmieniał wielokrotnie bo hormonów masz dziesiątki i moja czas nim znajdziesz najlepszy lek - CZYTAJ ULOTKI każdego leku jako bierzesz i nastaw się na miesiące szukania właściwego leku. Przysługuje ci na to zwolnienie lekarskie jeśli efekty nie pozwalają na pracę.

Odpowiedz
avatar MarcinMo
0 0

Nie czytasz ulotki, w której są wypisane wszystkie skutki uboczne, wraz z konkretnym prawdopodobieństwem ich wystąpienia i masz pretensje, że Cię nie uprzedzono. No jakby to powiedzieć? Od tego właśnie jest ulotka. Jakby lekarz miał każdemu pacjentowi czytać ulotkę, to by jednego dziennie przyjmował.

Odpowiedz
Udostępnij