Czasy jeszcze przed powstaniem NPL.
Pewien pacjent skarżył się nieziemsko na SOR i lekarza tam pracującego, że bezczelny typ i jak on śmiał tak potraktować pacjenta!
Otóż pacjent pojechał na urlop z pobolewającym uchem. W ciągu trzech dni ucho bolało coraz bardziej, więc pacjent skrócił pobyt, wsiadł w auto, wrócił w swoje okolice i udał się z tymże bolącym uchem (a jakże) na SOR. Nie dość, że się nasiedział w poczekalni to koniec końców lekarz kazał mu wracać do domu i rano udać się do lekarza rodzinnego. Gdy pacjent oburzony takim obrotem sprawy zaczął się awanturować, że go boli jak jasny gwint, lekarz polecił zażyć apap i czekać do rana, do wizyty u rodzinnego.
I za cholerę ten pacjent nie mógł zrozumieć, że Szpitalny Oddział RATUNKOWY służy pacjentom w przypadkach NAGŁYCH.
sor szpital
Po minusach widzę, że wśród czytających mamy debili. Rozumiem, że bardzo chętnie jeden z drugim byście czekali w kolejce na sorze, gdyby karetka was przywiozła z wypadku, albo jakby wasz rodzic miał zawał, bo jakiegoś głąba od tygodnia boli ucho? Zawał, wylew, wypadek? Nieee, od paru dni boli, to trzeba się wpeirdolić tam, gdzie się ratuje życie w nagłych, poważnych wypadkach... Zaprawdę logiczne to i rozsądne.
Odpowiedz@wiecznie_wqrwiony: wypisanie antybiotyku, który zapewne był potrzebny zajęłoby lekarzowi mniej czasu niż kłótnia i odesłanie cierpiącego pacjenta do domu. Sam kiedyś wylądowałem na SOR-ze z zapaleniem ucha a z SOR-u od razu na laryngologii. Od 3 tygodni leczyłem przeziębienie? grypę? nie wiem, czasy przed covidowe, więc mało kto robił testy. I po tych trzech tygodniach z ćmiącego bólu ucha wybuchł mi we łbie "pożar". Wiem, że facet z temperaturą 38C jest umierający :) ale ja nie byłem w stanie nic powiedzieć, ruszyć żuchwą czy otworzyć oka po stronie bolącego ucha. Garść przeciwbólowych w zasadzie nie zadziałała. Spędziłem w szpitalu 2 tygodnie, leczyłem skutki i zaburzenia błędnika przez następny rok. Do dziś mam w tym uchu lekki niedosłuch i mam lęk przed lataniem samolotem, bo zmiana ciśnienia powoduje duży dyskomfort i lekki ból. A to było "tylko" ucho i przypadek raczej przewlekły niż nagły.
Odpowiedz@wiecznie_wqrwiony: Nie wiem jak u ciebie w mieście, ale u mnie na SORze o kolejności przyjęcia decyduje lekarz po krótkim wywiadzie przy rejestracji, a pacjenci przywożeni karetkami są przyjmowani priorytetowo, więc nie ma mowy o tym by ktoś z zawałem, czy innym stanem zagrożenia życia czekał aż lekarz przyjmie kogoś z bólem ucha. Dodatkowo w poczekalni wisi taka duża karta z informacja, że czas oczekiwania zależy od stanu pacjenta i np z ostrym bólem brzucha wchodzisz w ciągu godziny, a jak masz stłuczoną, a może złamaną rękę/nogę czy jak w historii inny ból który raczej nie zagraża życiu to poczekasz sobie nawet z 5 godzin. I szczerze, skoro personel medyczny, który przyjął mnie w rejestracji stwierdził, że się kwalifikuje do przyjęcia, to tez byłabym zła, jakby po tak długim czasie odesłaliby mnie do domu. Nie oczekuje cudów, ale antybiotyk czy mocniejszy lek przeciwbólowy byłby mile widziany. Historie ciężko mi natomiast ocenić, bo z jednej strony rozumiem zirytowanie ludzi na takich zapychaczy kolejkowych, którzy mimo tego że zaczynają chorować dużo wcześniej to zwlekają z pójściem do lekarza do ostatniej chwili, ale z drugiej strony brakuje mi informacji o pacjencie. Bo ile razy przy przeziębieniu swędziało mnie/lekko bolało ucho, to nie zliczę. Zazwyczaj przechodziło po paru dniach, bez względu na to czy byłam u lekarza i dostałam jakiś cudowny lek, czy nie. A jak bym miała latać z każdą taka pierdołą, to pewnie jeden dzień w tygodniu spędzałabym na teleporadzie lub w przychodni. Nie znam chyba też nikogo, kto rezygnowałby z zaplanowanego urlopu jak bolą go lekko np zatoki, głowa, czy tak jak w historii ucho.
Odpowiedz@z_lasu: "wypisanie antybiotyku, który zapewne był potrzebny zajęłoby lekarzowi mniej czasu niż kłótnia …" …i sprawiłoby, że dziesięciu kolejnych roszczeniowych idiotów zjawiłoby się na SOR z bolącym uszkiem / brzuszkiem / paluszkiem, bo po co stać w kolejce w przychodni, jak mogę pójść na SOR i doktor wypisze. SOR to oddział RATUNKOWY. Jeśli gościa boli ucho OD KILKU DNI, to miał czas, żeby iść normalnie do lekarza. Co więcej - tam, gdzie był na urlopie, też mógł pójść do lokalnej przychodni i zostałby przyjęty. A jeśli właśnie teraz, nagle, po tych kilku dniach uznał, że TERAZ to już go boli naprawdę - to i tak nie powinien iść na SOR, tylko na nocną i świąteczną pomoc lekarską, gdzie dyżuruje internista czy lekarz rodzinny.
Odpowiedz@janhalb: Autor pisze, że rzecz dzieje się jeszcze przed powstaniem nocnej pomocy lekarskiej. To raz. Po drugie - ilość osób na SORze z przypadkami nie do końca podlegającymi medycynie ratunkowej zależy raczej od jakości i dostępności ochrony zdrowia w danym rejonie a nie od jednego, niezaopatrzonego i odesłanego pacjenta, przez sfrustrowanego medyka. Na Sorze zazwyczaj czeka się dużo dłużej niż w przychodni, więc argument o wygodniejszej wizycie jest lekko z d... Fakt - przy szpitalnych oddziałach ratunkowych łatwiej dostać poradę specjalistyczną. Ale nikt nie zarejestruje na ratunkowym na wizytę do endokrynologa :) Jeżeli pacjent został zarejestrowany, to zapewne szpital przytulił jakieś pieniądze za udzieloną poradę. A medyk zapłatę za dyżur. Poza tym - na SORze zawsze była ustalana przez lekarzy kolejka i ci w ciężkim stanie byli przyjmowani wcześniej niż ci ze stłuczeniami, złamaniami lub bolącymi brzuszkami. Choć ostry ból brzucha lub (jak w moim przypadku ucha) może być stanem poważnym i nagłym a nie zaopatrzenie tego w trybie ratunkowym może skutkować pogorszeniem stanu pacjenta lub nawet zgonem (patrz zapalenie wyrostka z perforacją lub u kobiety ciąża pozamaciczna - przecież to tylko bolący brzuszek).
Odpowiedz@z_lasu: OK, na to, że "przed NPL" - rzeczywiście nie zwróciłem uwagi. Co do reszty - zostaję przy swoim. Przypadek "nie o końca" mieszczący się w medycynie ratunkowej? Moim zdaniem ból ucha trwający OD KILKU DNI i na tyle nie-ostry, że umożliwił wyjazd na urlop, ZDECYDOWANIE się nie mieści. Jasne, że ostry ból ucha może być przypadkiem nagłym. Ale tu NIE BYŁ.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 marca 2025 o 13:10
@Mare: A na SORze mogą w ogóle powiedzieć komuś, że go nie przyjmą?
Odpowiedz@Ohboy: Nie wiem, z ciekawości wygooglowałam. Jest napisane że: " SOR nie może odmówić udzielenia świadczenia zdrowotnego osobie, która potrzebuje natychmiastowej pomocy medycznej ze względu na zagrożenie życia lub zdrowia." Co do lekkich przypadków pewnie zależy to od interpretacji przepisów i od samych lekarzy. Pamiętam jak będąc dzieckiem odesłali mnie z SORu. Lekarz zachował się podobnie co w historii, proszę brać apap/gripex, już nie pamiętam dokładnie, mała byłam, a moja mama dostała zjebke czemu nam pani dupe zawraca, proszę iść do rodzinnego. Na następny dzień rodzinny opieprzył moją mamę od góry do dołu, czemu ja jeszcze w szpitalu nie leże, bo to stan zagrożenia życia jest i czemu mnie na SOR w weekend nie zabrała. Ot kwesta interpretacji stanu zdrowia pacjenta :) Jeszcze nie spotkałam się z tym, żeby ktoś przyszedł z taką pierdołą, żeby go przy rejestracji odesłali, ale przypuszczam, ze jest to raczej parasol ochronny w razie gdyby jednak pacjentowi było "coś", niż faktycznie to, że nie mogą go odesłać. W wielu przypadkach jeżeli to faktycznie pierdoła to delikwent sam rezygnuje po którejś godzinie czekania.
Odpowiedz@Ohboy: Mogą - przede wszystkim ci wszyscy co przyłażą po receptę są od razu odsyłani, ze złamaną nogą czy ręką też odsyłają na urazówkę. Nie odsyłają wszystkich tych co mają dziwne objawy sugerujące udar, zawał, wylew i inne trudne do jednoznacznego zdiagnozowania bez wykonania badań.
Odpowiedz@Ohboy: Niby mogą, ale raczej rzadko kiedy kogoś odsyłają - bo gdyby jednak okazało się że faktycznie coś jest nie tak i pacjentowi po odesłaniu się zejdzie to lekarz dyżurujący będzie miał "ciepło", więc wolą już przyjąć przebadać zobaczyć, że to idiota który nie wie gdzie powinien pójść ze swoimi problemami, powiedzieć mu to samo tylko ciut grzeczniej i wtedy wywalić ze SORu.
Odpowiedz@ivinnie: że jaką urazówkę? jak skręciłem nogę to mnie normalnie na SORze przyjęli z żółtym triażem.
Odpowiedz@VAGINEER: No własnie. Mnie też na SORze założyli gips. I wcale długo nie czekałam - praktycznie z biegu mnie wzięli, choć była to godzina 16.00. Pewnie nie mieli poważniejszych przypadków.
OdpowiedzCo to jest NPL?
Odpowiedz@Bubu2016: nocna ( i świąteczna) pomoc lekarska.
OdpowiedzTo, że pacjent nierozgarnięty, nie tłumaczy lekarza. Ostry ból kwalifikuje do pomocy na SOR, a kto miał zapalenie ucha środkowego, ten zrozumie, że chodzi się po ścianach, a nic poniżej ketoprofenu w d... nie ulży. Ponadto, u jednego bedzie to bolesna, choć niezbyt groźna infekcja, a u drugiego już stan zapalny grożący znacznymi powikłaniami. Zgadzam się, że pacjent mógł już sprawę pięć razy ogarnąć, ale znalazł się tam, gdzie był i pomoc powinien uzyskać bezwzględnie. Bo odesłanie go bez niczego było nie odpowiedzialne i wręcz nieetyczne.
OdpowiedzA ja się pacjentowi nie dziwię. Dostać się do rodzinnego z dnia na dzień to często wyczyn, z pracy nikt nie zwolni za darmo bez L4. Teraz sobie wyobraź że siedzisz na SOR wśród pijaków i innego elementu grzecznie, zapewne parę godzin, gdzie zapewne od razu powiedziałeś przy rejestracji co Ci jest. I jak już Cię lekarz przyjmie to nie dość że spławi, odeśle do rodzinnego, to jeszcze głupiej recepty na coś mocniejszego P/bólowego nie wystawi. Też bym się wkurzył. Jeśli się nie pali na SOR, nie ma 10 nagłych operacji to nie widzę powodu dla którego lekarz miałby nie przyjąć takiego pacjenta - oczywiście gdzieś na końcu, po "cięższych" przypadkach. Pomijam fakt że zapalenie ucha środkowego może być oznaką znacznie cięższej choroby.
OdpowiedzJak dla mnie to NPL powinno być "przedsionkiem" SOR a nie dwoma różnymi bytami.
Odpowiedzprzecież do rodzinnego terminy na 26 maja xD
OdpowiedzBył kiedyś taki przypadek gdzie facet którego matkę lekarz odesłał z SOR mówiąc że może się zająć tylko pilnymi przypadkami przywiezionymi karetką. Wtedy facet zadzwonił i poprosił dyspozytora o wysłanie karetki pod szpital. I teraz plot twist kobieta miała wylew i gdyby poczekała jeszcze godzinę lub dwie to najprawdopodobniej by już jej nie odratowali.
Odpowiedz