Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Skoro o psach mowa.. Mieliśmy sąsiadów. Spokojni, młodzi, cisi, nie rzucający się…

Skoro o psach mowa..

Mieliśmy sąsiadów. Spokojni, młodzi, cisi, nie rzucający się w oczy. Do dnia, kiedy za ścianą usłyszałam szczekanie. Tak dowiedziałam się, że przygarnęli psa ze schroniska.

I to pies był nie byle jaki. Mały, biały i bardzo szczekający. Z (jak się okazało) lękiem separacyjnym, a pierwszy swój koncert dał jak zostawili go na 4 godziny w domu. Koncert to był długi i nieznośny, nieprzerwane kilka godzin szczekania. Umieścili przepraszający post na facebooku, ok dajmy im szansę.

Kolejne dni, kolejne szczekanie, bo to na godzinkę wyszli, to 15 minut ich nie było bo poszli do Żabki. W końcu po tygodniu napisałam sąsiadce smsa, że pies bardzo szczeka i słyszę go na drugim końcu mieszkania, a co dopiero w pokoju graniczącym z ich lokalem. Najpierw dostałam obruszoną wiadomość, że pies ma traumę, a blok i hałasy dnia codziennego są wpisane w jego naturę. Że oni wychodzą tylko na chwilę i to w ciągu dnia, max godzinę ich nie ma, a takie dzieci to płaczą w nocy a ich piesek szczeka najwyżej w dzień. Po moich wiadomościach, że halo, ale ujadający kilka godzin pies to nie jest normalny odgłos w bloku, a te koncerty trwają więcej niż zapewnia, powiedziała, że starają się pracować z behawiorystą i więc proszą o trochę cierpliwości.

Trochę cierpliwości trwało do naszej wyprowadzki ROK później. Przez cały rok pies szczekał jak tylko właściciele wychodzili z domu. Pomimo leków, pomimo jakiejś pracy z behawiorystą, kamer, smaczków, nie było żadnych efektów. Do dzisiaj pamiętam to koszmarne szczekanie, przenikające przez ściany. Rozmowy z sąsiadką zawsze kończyły się tak samo, że oni starają się jak mogą i im przykro.

Jak to możliwe, że schronisko wydało psa z traumą i lękiem separacyjnym parze, która mieszka w bloku? Taki pies powinien mieszkać w domu, aby nie uprzykrzać życia sąsiadom, skoro jest z nim taki problem. To nie jest hałas dnia codziennego, jak płacz dziecka czy wiercenie w ścianie. To są godziny nieustannego szczekania, nie tylko męczące dla psa, ale też dla sąsiadów.

Piekielni byli nie tylko pracownicy schroniska dając trudnego psa do bloku, ale też nowi właściciele psa, którzy się na to świadomie zdecydowali. Ich wysiłki, praca, pieniądze i czas włożone w pomoc psu nie dały żadnych efektów. Ten pies jak szczekał tak zapewne szczeka do dziś. I im to najmniej przeszkadza, w końcu nie ma ich w domu, a sąsiedzi muszą się dostosować.

Piekielni byli też ludzie na osiedlowej grupce, którzy pisali "o biedny piesek płacze, źli sąsiedzi którzy nie rozumieją, że on po prostu tęskni!". Może zamiast pisać te bezsensowne komentarze, zaoferowaliby opiekę nad psem? Guzik mnie to obchodzi, że on tęskni jeśli drze ryja godzinami. To problem właścicieli, a nie mój.

I nie jest to odosobniony przypadek. Na nowym osiedlu, na szczęście w innych blokach, na grupach sąsiedzi skarżą się, że ujadające psy dokazują godzinami. Pies to nowy Brajanek któremu wszystko można, a psi właściciele to nowe madki i tatusiowie.

za ścianą pies

by Gniazdowa
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Xynthia
19 25

A wiesz, że schronisko nie ma możliwości wcześniejszego zdiagnozowania występowania lęku separacyjnego u psa? On objawia się, kiedy pies zostaje SAM w domu, w schronisku raczej nie ma szans się ujawnić, bo dosyć rzadko występuje jego skrajna odmiana, tzn. reakcja lękowa na brak człowieka, w schronisku są inne psy i lęk separacyjny albo nie ujawnia się, albo ujawnia się w delikatnej formie, nie do zaobserwowania przez pracowników schroniska. Dlatego większość fundacji kładzie taki nacisk na oferowanie psom domów tymczasowych, bo niektóre rzeczy "wychodzą" dopiero w warunkach domowych... Subiektywnie, z twojego punktu widzenia, sytuacja piekielna, przez rok nad uchem ci ujadał pies po kilka godzin dziennie, patrząc obiektywnie - właścicielka nie olała, tylko podejmowała wiele prób rozwiązania problemu. Ciężko ocenić, czy zrobiła wszystko, co w jej mocy, czy próbowała wszystkich możliwych rozwiązań.

Odpowiedz
avatar kasia
8 26

@Xynthia: dokładnie, zgadzam się w 100%. Nie bardzo wiem Autorko czego oczekiwałaś, że sąsiedzi oddadzą psa znowu do schroniska bo ma lęk separacyjny? Poza tym nieżyty życie w blokach to "loteria", rzadko kiedy trafi się na ciszę. U mnie był też pies z lękiem separacyjnym (tuż nade mną), niesłysząca emerytka więc telewizja Trwam, kilkanaście remontów i wiercenie i walenie młotkiem od rana do nocy. A pracuję zdalnie, więc łatwo nie jest. Obawiam się, że dopiero własny dom na odludziu to miejsce, w którym można cieszyć się ciszą

Odpowiedz
avatar Andu
-1 5

@Xynthia: wydaje mi się że nie robiła wszystkiego, gdyby robiła wszystko to nie zostawiałaby psa samego na wiele godzin mimo wielu komentarzy na grupie. Moim zdaniem było to w stylu, "no mamy szczekającego psa, ale znajomy znajomego znajomej zna się na wychowywaniu psów to trzeba do niego się z nim zwrócić, ale że teraz muszę iść na 4 godziny a nie wezmę go ze sobą to niestety musi zostać w domu" potem przemnóż sobie to przez 365 dni. A właściwego specjalisty to ten pies nie widział. Gdyby jej zależało na relacjach z sąsiadami to z pewnością by nie zrobiła tak jak wyżej - jeśli ma problem z zachowaniem psa - niech go odda na jakiś czas do rodziny która mieszka na wsi i tam go "wyleczy". Myślę że gdyby oddała psa do schroniska też byłoby lepiej niż sprawiać mu traumę zostawiając go samego w domu skoro tak przeżywa samotność.

Odpowiedz
avatar dayana
2 2

@Andu: Czy sąsiadka miała zrezygnować z pracy, bo pies szczeka? Kiedyś coś czytałam o uczeniu psa zostawania w domu i sztuczka polega na tym, że najpierw wychodzi się na 2 min na klatkę schodową i nasłuchuje, potem na trochę dłużej.. To wymaga czasu. Zgadzam się, że to dalej słabe rozwiązanie jak ktoś pracuje, bo skąd ma mieć na to czas? Tyle, że jak się weźmie szczeniaka z hodowli to i tak powinno się wziąć trochę urlopu, żeby pies w pierwszych dniach nie siedział sam w domu, więc wychodzi i tak na to samo. Nie wiem czy zauważyłaś, ale psy rozróżniają ludzi i wiedzą kto jest właścicielem. Nie da się oddać komuś z rodziny, żeby go wyszkolił (cokolwiek to znaczy? Nie mówimy tu o behawiorystach czy treserach) i oddał już zdrowego. Schroniska niekoniecznie chcą przyjmować psy ponownie, a poza tym to znów wyrządzi psu krzywdę. Stąd w ogóle jest ten lęk separacyjny, że pies się przywiązuje do człowieka, więc jak go w kółko przerzucać między rodziną czy schroniskiem?

Odpowiedz
avatar hulakula
15 15

po pierwsze: dlaczego obcy ludzie mieliby się opiekować psem? to nie oni przygarnęli psa, to nie jest ich odpowiedzialność. poza tym rozumiem. sąsiedzi nade mną od roku mają psa- i jest dokładnie ta sama historia. pies GODZINAMI wyje/szczeka. teraz to jest maskara- bo jest ciepło i zostawiają otwarte okna, więc pół osiedla ma taki "koncert". :-( i nic z tym nie możemy zrobić, żadne zgłoszenia do wspólnoty, czy do właścicieli mieszkania nie działają. mało tego, właściciele potrafią się wyprzeć i twierdzić, że NIKT się nie skarżył na ich pieseczka :/

Odpowiedz
avatar Morog
9 17

Trzeba było powiadomić dzielnicowego. Miałem podobny przypadek tylko tam nie było żadnej chęci współpracy tylko "wolnoć tomku w swoim domku". Ale okazało się że jednak to tak nie działa

Odpowiedz
avatar malutkamrowcia
6 14

Sytuacja faktycznie ciężka, ale szczerze mówiąc nie bardzo rozumiem co ci sąsiedzi mogli jesz że zrobić. Skoro mówisz, że chodzili do behawiorysty, pies dostawał tabletki, pracowali z nim, kupili kamerkę i nic nie pomagało, to mogli w zasadzie jedynie powiedzieć, że im przykro. Nie zrezygnują przecież z pracy żeby siedzieć z psem, nie każdy może pracować z domu albo wziąć psa do pracy. A schronisko nie zawsze ma szansę dowiedzieć się o czymś takim, bo tam na miejscu ciągle są zwierzęta i ludzie, więc mogło w ogóle nie być problemu. A jednak rzadko się słyszy, żeby mimo starań problem nadal występował, więc raczej nikt nie zakłada takiego scenariusza.

Odpowiedz
avatar Andu
3 9

@malutkamrowcia: pytanie czyje dobro jest w tym przypadku najważniejsze 40 sąsiadów z bloku i 200 sąsiadów z okolicznych bloków czy jednego psa? który bardziej się męczy siedząc w samotności niż w schronisku dla psów?

Odpowiedz
avatar jass
-2 4

@Andu: Skąd ten genialny pomysł, że jakiemukolwiek psu może być lepiej w schronisku niż w kochającym domu, nawet jeśli zostaje w nim na pół dnia sam?

Odpowiedz
avatar Andu
0 4

@jass: może po tym jak się zachowuje - skoro całymi dniami szczeka znaczy że jest mu źle. Skoro po roku czasu cały czas szczeka non stop nie znaczy że jest mu lepiej niż w schronisku gdzie nie wykazywał takiego zachowania.

Odpowiedz
avatar zlosnica85
-2 4

@Andu: tak dennego komentarza to już dawno nie widziałam. Psu jest lepiej w schronisku? Ty się dobrze czujesz czy leków dziś nie wzięłaś Karyna?

Odpowiedz
avatar SmoczycaWawelska
0 4

@Andu: "40 sąsiadów z bloku i 200 sąsiadów z okolicznych bloków" Proponuję w takim razie zatrudnić psa w lokalnym kościele na stanowisku chórzysty wyjącego na tle dzwonów kościelnych na chwałę Bogu w niebiesiech. Kariera syreny w karetce bądź wozie pożarniczym niestety odpada, bo w obecności znanych mu ludzi pies nie hałasuje. No że się tak wyrażę bez jaj. Od biedy jeszcze uwierzę, że psa słychać w całym bloku - ale w sąsiednich?

Odpowiedz
avatar Andu
0 0

@zlosnica85: wąsaty januszu - gdybyś trochę myślał to może wpadłbyś na pomysł, że może aż tak dobrze w tym domu nie ma, bo gdyby miał to sytuacja ze szczekaniem była by już dawno opanowana. Ale widocznie rozumem Cię nikt nie obdarzył, żeby powiedzieć dlaczego niby mój komentarz był denny, myślisz że jesteś kozak bo jesteś "anonimowy" w Internecie żeby swoje kompleksy wyładowywać na innych - ale się mylisz. Podsumowując, gdyby trafił na właściwego specjalistę i gdyby właścicielom trochę zależało na jego dobrze to by problem został rozwiązany. Wiadomo takich problemów z dnia na dzień się nie rozwiąże, ale rok czasu i brak poprawy to chyba lekka przesada. Ale mnie to nie dziwi, ktoś sobie kupił psa jako zabawkę. A pies to nie zabawka tylko żywa istota za którą trzeba wziąć odpowiedzialność. Współczuję temu psu tego co przeżywa i tyle w temacie.

Odpowiedz
avatar Andu
0 0

@SmoczycaWawelska: Pies siedzi w ogródku (na parterze mają ogródki zamiast balkonów i chyba ten ogródek traktują jako wybieg dla swojego "burka") i prawie całymi dniami szczeka - i dźwięk się niesie. Kto ma okna od tej strony bloku w upalny sobotni poranek przy otwartym oknie sobie nie pośpi. Co do sąsiednich to może trochę przesadziłem, ale się to trochę niesie z echa. Jeśli wiesz co mam na myśli - długotrwałe słuchanie tego samego uciążliwego dźwięku (nawet nie musi być głośny) zaczyna denerwować.

Odpowiedz
avatar SmoczycaWawelska
0 0

@Andu: Jesteś @Gniazdową z drugiego konta, jej sąsiadką czy tak tylko sobie domniemywasz, że pies lata po ogródku na podwórku-studni? Bo jeśli pies istotnie na takim balkonie/ogródku spędza czas... to szczerze średnio mi się widzi lęk separacyjny, bo pies nie jest odseparowany. Wszak podwórkiem przechodzą sąsiedzi, czasem ze swoimi psami, czasem jakiś przechodzień, bezpański kot, ptak, wiewiórka - no generalnie jakieś życie się toczy na osiedlu. Toteż nie podejrzewałabym lęku separacyjnego, tylko, jak to moja Mama mawia, psa typu "dziamdziok", dla którego powodem do szczekania jest mucha, ławka i trawka. Paradoksalnie, pomóc mogłoby właśnie zamykanie go w domu, gdzie od życia osiedlowego, które koniecznie chce oszczekać, byłby odseparowany. "Jeśli wiesz co mam na myśli - długotrwałe słuchanie tego samego uciążliwego dźwięku (nawet nie musi być głośny) zaczyna denerwować" ...chyba ja dostałam z przydziału jakiś inny zmysł słuchu, bo im dłużej trwa jakiś jednostajny dźwięk, tym słabiej go rejestruję.

Odpowiedz
avatar Armagedon
15 17

Szkoda psa, szkoda właścicieli, szkoda sąsiadów. To jedna z takich sytuacji, z których nie ma dobrego wyjścia. Wszyscy cierpią. I sąsiedzi, i właściciele, i pies. Ten ostatni chyba najbardziej. Wiele psów schroniskowych (i nie tylko) ma ten lęk separacyjny i różnie się on objawia. Suka mojej znajomej nie szczekała, nie wyła, tylko demolowała mieszkanie. Co ciekawe, taki lęk separacyjny mają również koty. Też mogą miauczeć godzinami, tylko są cichsze i tego tak nie słychać. Demolkę również potrafią odstawić niewąską. Może pomogłoby towarzystwo jakiegoś drugiego zwierzaka?

Odpowiedz
avatar Shi
8 10

Wiem, że wątek stary, ale myślisz że na osiedlach domków jednorodzinnych jest cicho? O naiwności... WSZYSCY te swoje niewytresowane szweckie stoły dla kleszczy i pcheł zostawiają na dworze i szczekanie masz nie tylko za dnia bez przerwy ale i w nocy. A sąsiedzi mają skargi w dupie, policja ma to w dupie...

Odpowiedz
avatar zlosnica85
0 0

@Shi: za to ty nawet "szwedzkie" nie umiesz poprawnie napisać

Odpowiedz
avatar kerownik
0 6

Mam psa z lękiem separacyjnym. Przygarnięty ze schroniska jako 6 tygodniowy szczeniak. O jego lęku dowiedzieliśmy się po 3-4 tygodniach. Początkowo wokalizował krótko. Przy naszym powrocie do domu była cisza. Potem sąsiedzi zwrócili uwagę, że on potrafi tak "śpiewać" do 2-3 godzin. Rozważyliśmy kilka rozwiązań. Kupiłem obrożę antyszczekową. Przez 2-3 dni pies musiał się nauczyć z nią żyć w czasie samotnego pozostania w domu. Poskutkowało. Teraz profilaktycznie mu ją zakładam bez baterii - i sam wie dlaczego.

Odpowiedz
avatar Andu
-1 9

@kerownik: można? można! Ale jak widać niektórym to szkoda wydać paru złotych dla świętego spokoju sąsiadów.

Odpowiedz
avatar bipi29
2 6

@kerownik rażenie prądem zamiast pracy z psem. Brawo Ty!

Odpowiedz
avatar Andu
3 3

Mam wrażenie że to moje osiedle, całymi dniami szczeka pies który jest przebywa w ogródku sąsiada. Potrafi szczekać przez wiele godzin bez chwili przerwy. Nikt z tym nic nie robi, jedynie od czasu do czasu wkurzają się ludzie we wspólnocie.

Odpowiedz
avatar kirin
2 6

Mam teraz takiego psa za ścianą. Szczerze? Jest zdecydowanie mniej uciążliwy od dzieciarni, która od rana do nocy drze ryja na placu zabaw. Albo od dzieciaków, które skaczą i odbijają np. piłkę o swoją podłogę, a mój sufit. O stukaniu zabawkami w podłogę, czy barierkę balkonu po 22 nie wspominając.

Odpowiedz
avatar patmir
3 3

Mój pies ma niestety tak samo - i żadne tabletki, anty-szczeki, specjalnej obroże zapachowe czy inne cuda nie pomogły. To, co pomogło, to powolne przyzwyczajanie psa do coraz dłuższych odstępów bycia sam, zaczynając od dosłownie stania dwie minuty na klatce. Po paru miesiącach pracy pies bez problemu zostaje w domu cały dzień, jeśli jest taka potrzeba - weryfikowalne kamerką.

Odpowiedz
avatar Andu
0 0

@patmir: no i brawo Ty !

Odpowiedz
avatar SmoczycaWawelska
-2 4

"To nie jest hałas dnia codziennego, jak płacz dziecka czy wiercenie w ścianie" No... owszem, jest. Zaręczam Ci, że gdyby sąsiedzi zostawiali na parę godzin płaczące głośno niemowlę w łóżeczku bądź codziennie przez kilka godzin hałasowali wiertarką, to byłoby to równie denerwujące (o ile nie bardziej, bo od operatora wiertarki można oczekiwać, że weźmie pod uwagę wpływ swojego zachowania na życie sąsiadów, czego od zwierzęcia bądź małego dziecka wymagać trudno). Oczywiście większość ludzi wierci w ścianach jedynie w razie potrzeby i ucisza swe potomstwo - podobnie jak większość psów nie szczeka bez przerwy po kilka godzin z rzędu.

Odpowiedz
avatar timka
2 2

@SmoczycaWawelska: Nieprawda, kilkugodzinne szczekanie co dzień nie jest normalne. Nikt samego niemowlaka na kilka godzin też nie zostawia w domu, a co do wiertarki to ok jest hałas ale nikt nie robi remontu przez rok albo dłużej- a nawet jeśli-to nie wierci się wiertarką nieustannie. Jest coś takiego jak zakłócanie miru domowego i.. "Zakłócanie spokoju przez szczekającego psa może podlegać karze na podstawie kodeksu wykroczeń, jak i prawa cywilnego" Art. 51. Także jak widać nie masz racji.

Odpowiedz
avatar SmoczycaWawelska
-1 1

@timka: Przecież to właśnie napisałam! W ocenie problematyczności hałasu nie jest istotne, czy ów hałas generuje człowiek czy zwierzę. Istotne jest ile suma summarum hałas trwa (ergo jak długo i jak często jest generowany). "Nikt samego niemowlaka na kilka godzin też nie zostawia w domu (...) nikt nie robi remontu przez rok albo dłużej" Nieprawda. WIĘKSZOŚĆ ludzi tak nie postępuje. Podobnie jak WIĘKSZOŚĆ psów pozostawionych w domu nie szczeka bez przerwy przez kilka godzin.

Odpowiedz
avatar Andu
0 0

@SmoczycaWawelska: z tymi remontami to bywa tak, że jeden sąsiad kończy za chwilę kolejny zaczyna, jak wszyscy skończą to nastanie chwilowy spokój i ten pierwszy sąsiad znowu robi remont :D

Odpowiedz
avatar nuthred
0 0

Płacz dziecka czy wiercenie w ścianie to tak samo uprzykrzające życie dźwięki jak szczekanie psa. I wszystkie z nich są na równi normalnymi hałasami dnia codziennego.

Odpowiedz
Udostępnij