Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Są ludzie, których miłość do historii zaprowadza w odmęty jej rekonstrukcji. Wiąże…

Są ludzie, których miłość do historii zaprowadza w odmęty jej rekonstrukcji. Wiąże się to m. in. z koniecznością wyprodukowania lub zakupu odpowiednich ubrań i dodatków do nich. O ile po pewnym czasie wiele osób szyje sobie sama ciuchy, o tyle niewielu "robi" w skórze czy metalu. Wychodząc naprzeciw tej potrzebie, są rzemieślnicy, którzy takowe dobra wykonują. Z jakiegoś powodu jednak żyją oni nawet nie w innym świecie, a alternatywnym wszechświecie i całokształt ich twórczości zasługuje na opisanie.

1. Terminy.
Nigdy, przenigdy nie wierz tym ludziom, że zrobią ci na czas. Przedmiot dostępny od ręki? Będzie na za miesiąc. Zrobi na za miesiąc? Zobaczysz go zapewne po trzech. Co bardziej obłożeni mówią z góry, że trzeba czekać tak gdzieś 4, 6, może 8 miesięcy... ale to jedynie orientacyjny czas i może on ulec wydłużeniu.
Co ciekawe, tyczy się to także jedynie pośredników. To, że paczka z tkaninami, które dany człowiek ma fizycznie i wysyła mi ich zdjęcia wyrusza 2 tygodnie i 5 wiadomości ponaglających później nawet nie wzbudziła mojego zdziwienia.

2. Wymówki.
Skoro nie zrobiło się w deklarowanym czasie, to trzeba znaleźć wymówkę. Im kreatywniejsza, tym więcej punktów się nabija. Niektórzy zadowalają się klasycznym "babcia mi zmarła" czy "sarna wskoczyła pod samochód" (który nie ma nic do rzeczy z produktem, ba, nawet paczkomat ma ten ktoś pod domem). Gdy się jednak zorientują, że biedna staruszka nie może zejść z tego świata po raz trzeci - zaczyna się zabawa. Ogranicza nas jedynie wyobraźnia. Po co takie rzeczy robić? Nie wiem, może ze wstydu - ale dlaczego nie jest im głupio bezczelnie kłamać, nie wiem.

3. Niepełne zamówienie.
Normą jest to, że jeśli zamawiam kilka rzeczy, to coś nie dojdzie. Pół biedy, gdy będzie to jakaś zawieszka czy inny nabijak, który jest trochę duperelką (ale i tak trzeba się upominać). Nie raz, nie dwa nie przyszło mi 1/3 zamówienia, jeśli chodzi o cenę. Bez żadnego "przepraszam" czy "nie mamy na stanie", ewentualnie "głupia sprawa, zapomniałam/em, doślę jak najszybciej". Nie, oni grają głupa, że przecież było. Co bardziej doświadczeniu uwieczniają otwarcie paczki na filmiku.

4. Brak uregulowania pod względem prawnym.
To, czy tacy rzemieślnicy powinni płacić podatki za swoje wyroby, jest nieco kwestią sporną. Natomiast fakt, że nie dość, że wielu nie wystawia paragonów, to jeszcze prowadząc regularny sklep internetowy nie ma jego regulaminu, zamawiając właściwie nie wyrażam żadnych zgód (łącznie z nieszczęsnym RODO), jest już nieco śmieszne. Ci, którzy szczególnie podpadają, są zgłaszani do skarbówki, i faktycznie dostają jakieś kary. Mamy jednocześnie niefajną świadomość, że jeśli zamkną prawie wszystkich, to nie będzie u kogo zamawiać.

5. Postawa społeczności.
To, że reko-rzemieślnicy są kijowi, jest przez wielu traktowane jako oczywistość. Fakt czekania niebotyczną ilość czasu, która w zwykłym sklepie z ubraniami czy AGD skutkowałaby nagonką na niego, jest usprawiedliwiane. Dlaczego? Nie mam pojęcia. Większość takich "miłosiernych" to ludzie starszej daty, którzy najwyraźniej są wdzięczni, że w ogóle mogą odpowiednio obrobiony kawałek metalu dostać. Nawet na grupach w stylu "Czarna lista rzemieślników" często wybuchają kłótnie, czy na pewno ta osoba powinna się tam znaleźć, dajmy jej jeszcze jedną szansę, zrozumiejmy, na pewno następnym razem nie wyśle butów 3 rozmiary za małe albo po wielu upomnieniach, łącznie ze straszeniem policją.

Jeśli się spodoba, opowiem o piekielnych sytuacjach związanych już z samym odtwórstwem.

rekonstrukcja

by ~rekoludek
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Trepcio
2 4

Ja akurat bawię się reko - a 20 wiek. Ale masz rację. To samo zauważyłem.

Odpowiedz
avatar nuthred
4 6

Jestem rękodzielniczką. Zupełnie nie w klimacie reko, robię totalnie inne rzeczy, ale trochę się ustosunkuję do tego wpisu, bo pewne problemy i schody po drodze są mi znane od tej drugiej strony. Głównym problemem w całym tym kramie są finanse. Ludzie w zdecydowanej większości nie ogarniają, że jak zamawiają coś robionego ręcznie to cena jest adekwatnie wysoka. Materiały plus czas poświęcony na wykonanie danej rzeczy już od projektu po wykonanie i zapakowanie, nie wspominając o nierzadko latach uczenia się - to kosztuje. Jednak dzień bez nieśmiertelnego "czemu tak drogo" to dzień stracony. Nierzadko tacy twórcy, szczególnie produktów niszowych robią to po godzinach swojej zarobkowej, codziennej pracy, bo z samego wytwarzania takich dóbr wyżyć się nie da. Ile zostaje dnia na działanie, gdy człowiek wraca po ośmiu jak nie więcej godzinach, musi iść na zakupy, czasem ogarnąć dziecko po szkole jeśli takowe ma, ugotować, posprzątać? Niewiele. Stąd biorą się odległe terminy, ale znów - dzień bez "czemu tak długo" to dzień stracony. Podobnie kwestia paragonów. Zakładanie działalności gospodarczej w tym kraju to strzał w kolano, stąd większość rękodzielników działa w tej szarej strefie chcąc jakoś sobie podreperować budżet. Robienie rzeczy na zamówienie zamiast po prostu wystawiania gotowych produktów na sprzedaż to znów przeprawa przez niezdecydowanie klienta. Chcesz rzecz x w kolorze y? Ok. W połowie robienia dostaję pytanie, czy można w kolorze y ale też trochę z, żeby było ładniej. Wysyłam zdjęcie do zatwierdzenia etapu pracy - no tak, ale może jednak zupełnie inaczej? Może dodać to? Zmniejszyć tamto? W większości przypadków przy takich kombinujących i niezdecydowanych przy wysyłce zamówienia ja już sama nie wiem, czy to faktycznie rzecz, którą zamawiał klient. Absolutnie nie bronię tutaj zawalania terminów o którym wspomina Autor/ka, niekompletnych zamówień czy innych przykrych dla klienta sytuacji. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że nie wszystko jest czarno-białe, czasem klient zawala po całości, a w takich specyficznych działaniach zmiennych jest o wiele więcej niż w tym wspomnianym, przykładowym sklepie AGD, gdzie wchodzi się i bierze z półki.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
2 2

@nuthred: No tak. Jeden klient zacznie odstawiać cyrki i potem są opóźnienia z kolejnymi zamówieniami, którymi rzemieślnik w tym czasie planował się zająć. A jak zajmuje się tym sam, to nie ma jak tego nadrobić.

Odpowiedz
avatar minus25
1 1

Pewnie, wrzucaj więcej, ożywisz trochę ten portal :)

Odpowiedz
Udostępnij