Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Króciutka historia na temat równego traktowania rodzeństwa. Mama: - Przecież traktowałam was…

Króciutka historia na temat równego traktowania rodzeństwa.

Mama:
- Przecież traktowałam was równo.
Siostra 1:
- Ale ja nie mogłam nigdzie wychodzić!
Mama:
- Siostra nr 2 też nie wychodziła.
Siostra nr 1:
- Tylko ona nie chciała wychodzić, a ja tak!

Równo nie znaczy sprawiedliwie.

by majoowka
Dodaj nowy komentarz
avatar Etincelle
3 21

Rozumiem, że siostra 1 czuje się pokrzywdzona, bo ona - w przeciwieństwie do drugiej - musiała z czegoś zrezygnować, ale Twoja logika mnie powala. Wg Ciebie ludzie nie są traktowani równo, jeśli wszyscy nie mogą np. jeździć 200 km/h, bo tylko niektórzy by chcieli?

Odpowiedz
avatar Honkastonka
-5 13

@Etincelle co to jest za głupie porównanie? XD

Odpowiedz
avatar Ohboy
10 14

@Honkastonka: Nie jest głupie. Autorka wydaje się uważać, że ogólne "prawa" powinny obowiązywać tylko osoby, które się z nimi zgadzają.

Odpowiedz
avatar Etincelle
8 10

@Honkastonka: głupie? Przecież wg autorki nierówność jest wtedy, kiedy coś dotyczy wszystkich, ale tylko niektórym to przeszkadza. Zatem nierówno traktowane są osoby, które chciałyby kogoś okraść, przekroczyć prędkość, nieletni chcący się napić alkoholu bądź prowadzić samochód, osoby poniżej 140 cm marzące o wszystkich atrakcjach w Energylandii, kobiety pragnące zostać księdzem itd.

Odpowiedz
avatar digi51
8 8

@livanir: Wchodzisz na taki etap dyskusji, gdzie nie można sensownie dyskutować przy tak niewielkiej ilości informacji jak w historii. Dlatego chociażby, że nie wiadomo, dlaczego siostrom nie wolno było wychodzić. Tak czysto teoretycznie, siostra, która chciała wychodzić nadwyrężyła przy wielu okazjach zaufanie rodziców, w związku z czym dostała zakaz jakichkolwiek wyjść do pełnoletności, a druga po prostu nie miała takiej potrzeby i choć ją też objął zakaz - nie odczuwała tego. Również - co to znaczy nigdzie? W ogóle z domu? Nigdzie poza szkołą? Nigdzie poza zajęciami pozalekcyjnymi? Nigdzie ze znajomymi? Nigdzie w sensie na żadne imprezy? Wiesz, że akurat u mnie w rodzinie była piątka dzieci i każdy był traktowany indywidualnie. I każdy wyszedł z rodziny z poczuciem niesprawiedliwości w jakimś kierunku. Może nie na tyle, żebyśmy teraz wszyscy ze sobą czy z rodzicami mieli złe kontakty, bo są dobre, ale... ja mam żal, że moi rodzice więcej inwestowali w edukację siostry, bo ona miała ambitniejsze plany, młodszy brat ma pretensje, że starszy miał więcej swobody, mimo, że starszy nigdy nie dał rodzicom powodów do zmartwień, a młodszy od berbecia aż do dorosłości. Wszyscy mamy wąty, że najmłodsza siostra była dopieszczona ze wszystkich stron, podczas gdy nas wychowywano dość surowo. Najmłodsza siostra ma pretensje, że nam w ogóle wolno było więcej, bo w zasadzie ona zalicza się już do innej pokolenia i rodzice z wiekiem stali się bardziej ostrożni i bardziej na nią chuchali i dmuchali. Dzieci najczęściej mają coś do zarzucenia swoim rodzicom - przy kilku zdaniach historii ciężko tu wyrokować czy słusznie czy nie.

Odpowiedz
avatar Etincelle
2 2

@livanir: naprawdę jakąś domową zasadę porównałaś do zaspokajania potrzeb żywieniowych? A swoją drogą: jeżeli każde miałoby po kotlecie na obiad, a ten czternastolatek chciałby zjeść dwa, to siostra ma mu oddać pół swojego, żeby każdemu do pełni szczęścia brakowało pół kotleta? ;) Poza tym jeśli piszesz o karach, to nawet się zgodzę. Tzn. jeśli obie nabroiły i obie dostały szlaban na wyjścia, a tylko jedna z tych wyjść chciała korzystać - okej, bez sensu. Tylko bez sensu w znaczeniu, że ta druga siostra w zasadzie nie została ukarana, a nie - że pierwszej jednak powinno pozwolić się na wyjście. To raczej tej drugiej należałoby znaleźć karę, która byłaby dla niej w jakiś sposób uciążliwa. Tylko że w historii to nie wygląda na karę, raczej na ogólną zasadę. Nie znamy szczegółów, żeby dyskutować o zasadności tego "prawa", ale one nie mają tak naprawdę znaczenia (no chyba że rzeczywiście jedna siostra miała 14 lat, a druga 3 ;)), jeśli chodzi o sprawiedliwość. Bo jeżeli to była ogólna zasada w tej rodzinie, to matka chciała osiągnąć po prostu taki efekt - córki nie wychodzą (nie palą, nie piją, nie jeżdżą ze znajomymi na wakacje, nie cokolwiek). I w takim układzie bez znaczenia, czy któraś chciała wyjść czy nie; zakaz miały obie, bo matka nie chciała, żeby wychodziły. Może i zakaz był głupi, ale sprawiedliwy.

Odpowiedz
avatar JW3333
17 23

Matka była sprawiedliwa - nie chciała, żeby dzieci gdzieś wychodziły bo uważała że to niebezpieczne, nieodpowiednie itp. Reguła była taka sama dla obydwu córek, jedna z nich się dostosowała a druga miała z tym kłopot. Z punktu widzenia sprawiedliwości reguł nie ma znaczenia, czy komuś się one podobają, czy nie, ważne że były TAKIE SAME dla wszystkich.

Odpowiedz
avatar livanir
-4 8

@JW3333: równość społeczna a wychowanie to dwie różne rzeczy. Równość to nie znaczy sprawiedliwość

Odpowiedz
avatar JW3333
3 3

@livanir: Nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi. Przerobię tę historię tak: - Reguły są takie same dla Was dwóch. - Ale mamo, ja chcę spróbować jointa! - Ani Ty ani siostra nie możecie. - Ale ona nie chce a ja tak!

Odpowiedz
avatar Ohboy
13 17

Chyba nie rozumiesz, czym jest sprawiedliwość. Niesprawiedliwie by było, gdyby jedna córka MOGŁA wychodzić, a druga NIE MOGŁA tego robić. I tyle.

Odpowiedz
avatar digi51
5 7

A na czym by w takim razie polegała sprawiedliwość? Że jednej wolno, bo chce, a drugiej nie wolno, bo nie chce? Czy ta historia miałaby sens gdyby chodziło np. o jedzenie słodyczy? Każdy rodzic ma inne zasady. Ta matka miała takie. Nie wiem, czy to słuszne, ale obie siostry obowiązywały takie same zasady. Niesprawiedliwość jest jak jednemu wolno, a drugiemu nie.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-5 7

@digi51: Sprawiedliwie jest, jak potrzeby psychiczne wszystkich dzieci są zaspokajane. Nie zaspokajanie potrzeb dziecka A, bo dziecko B takich nie ma, jest jak nie dawanie insuliny dziecku z cukrzycą, bo dziecko bez cukrzycy też jej nie dostaje.

Odpowiedz
avatar digi51
3 5

@livanir: Porównujesz dzieci w różnym wieku - jeśli dzieci o dużej różnicy wieku traktuje się równo, to zazwyczaj jest to niesprawiedliwe. Gdyby w historii była mowa o tym, że dwóm córkom, jednej w wieku 14 lat, a drugiej w wieku 18 lat nie wolno było chodzić na imprezy (dodać trzeba - z uzasadnieniem "żeby było sprawiedliwie") to nie, nie było by to sprawiedliwe, bo 18 latka jest z dużą dozą prawdopodobieństwa mądrzejsza i bardziej odpowiedzialna niż 14-latka. Jeśli jednak obydwu wolno było wychodzić ze znajomymi dopiero po 18stce, mimo, że jednak chciała już w wieku 14 lat, a druga nie chciała wcale - to jest to sprawiedliwe. Jak wyżej - można dyskutować o tym, czy słuszne. @bloodcarver - jedno dziecko może mieć psychiczną potrzebę posiadania najnowszego iPhone, a drugi nie będzie chciał wcale telefonu. Rodzice zdecydują się na zakup obydwu tanich smartfonów. Niesprawiedliwe, bo potrzebę psychiczną jednego zawyżyli, a drugiego zaniżyli? A może uznali, że obaj potrzebują choćby ze względów bezpieczeństwa własnych telefonów, ale iPhone to fanaberia.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-5 7

@digi51: ak chcesz inne porównanie, to weźmy dziecko które potrzebuje suplementów witaminy D bo samo nie produkuje jej dość dużo, takie któremu by się przydały ale bez nich krzywicy nie dostanie, i takie które nie potrzebuje wcale. Sprawiedliwie jeśli nie dostaną żadne dzieci, bo dziecko 2 nie musi a 3 nie potrzebuje? No nie. Sprawiedliwie jak dziecko 1 dostanie, albo dziecko 1 i 2 dostanie. Wszystkie "analogie" których nie zaspokojenie nie może spowodować trwałej choroby są analogiami fałszywymi. Zdrowie psychiczne jest ważne, i jest takim samym zdrowiem jak np kardiologiczne.

Odpowiedz
avatar digi51
6 8

@bloodcarver: Napisałam już wyżej - tak naprawdę, żeby ocenić tę historię potrzebne jest więcej informacji. Ty piszesz o obiektywnych potrzebach zdrowotnych dziecka, które może fachowo ocenić lekarz. Potrzeba "wychodzenia gdzieś" to nie jest obiektywna potrzeba, bo może wiele oznaczać. Zarówno wyjście ze znaną rodzicom koleżanką na podwórko, jak i wyjście z enigmatycznymi znajomymi nie wiadomo gdzie i nie wiadomo po co. Albo gorzej - córka 1 zadawała się z osiedlowymi obszczymurkami i uparcie nie chciała przyjąć do wiadomości, dlaczego rodzicom się to nie podoba i to poskutkowało zakazem jakichkolwiek wyjść. Szczególnie nastolatki mogą widzieć jako wielką krzywdę odcinanie ich od toksycznych znajomych, a po latach - z racji tego, że w ich odczuciu ta znajomość nie miała żadnych negatywnych konsekwencji (bo nie zdążyła) widzieć to jako krzywdę. Mój bratanek w wieku 13 lat zaczął zadawać się z miejscową patolą. Najpierw dostał zakaz spotykania się z nimi - po tym jak namówili go do kradzieży w sklepie, a o rok starsza koleżanka macała go po kroczu, nagrała to i wrzuciła filmik na fb. Nie zastosował się - dostał zakaz wychodzenia gdziekolwiek na pewien czas. Gdyby po tym jak rodzice zaufali mu i mógł znowu spotykać się z kolegami po szkole, wróciłby do patologicznych kolegów może dostałby zakaz wychodzenia do 18stki. Nazwałbyś to niesprawiedliwym?

Odpowiedz
avatar rodzynek2
2 2

@livanir: Masz racje. Równo nie zawsze znaczy sprawiedliwie. A przyrównywanie sytuacji z historii do przykłady 3 i 14-latka jest co najmniej śmieszne. Tym bardziej, że, może to moje tylko takie wrażenie, bo z historii to nie wynika, że historia dotyczy sióstr w podobnym wieku.

Odpowiedz
avatar minus25
0 0

Konia z rzędem temu, kto zdefiniuje mi jednoznacznie i jasno "sprawiedliwość".

Odpowiedz
avatar annabel
2 2

A teraz przeloz to na taka sytuacje: rodzice sprzedaja dom za 200 000zl. Ty pracujesz, dobrze zarabiasz. Siostra nie, bo nie wyszlo. Rodzice rozdzielaja pieniadze: Jej 180 000, tobie 20 000. Bo sprawiedliwie, na koniec roku obie bedziecie miec tyle samo pieniedzy…

Odpowiedz
Udostępnij