Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pracuję w zakładzie diagnostyki obrazowej. Pacjentów szpitalnych na badania przyprowadzają sanitariusze -…

Pracuję w zakładzie diagnostyki obrazowej.
Pacjentów szpitalnych na badania przyprowadzają sanitariusze - i o jednym z nich będzie ta historia.

Z facetem nie było problemów przez dłuższy czas. Niestety z jakiegoś powodu zaczął pić, co odbijało się na jego pracy.
Przykład - zaczął mylić pacjentów. Szczęśliwie dla nich technicy pytają się o imię i nazwisko przed wykonaniem badania. Sanitariusz został pouczony. Mogłoby się wydawać, że sprawa załatwiona.
Okazało się, że to był dopiero początek.
Facet przychodził/przyjeżdżał z pacjentem nawalony jak szpadel. Były telefony do ordynatora oddziały, gdzie pracował - oczywiście nic nie zostało zrobione. Od innych sanitariuszy dowiedzieliśmy się po fakcie, że grzał wódę w pracy. Ich rozmowy z nim nic nie dawały.
Potem w zakładzie zaczęły "wychodzić" nam za szybko płyny dezynfekcyjne (to były czasy jeszcze przedpandemiczne, kiedy zużycie było mniejsze). Tak, facet chlał te specyfiki.

Jednak hitem była inna sytuacja, którą powtarzamy młodszym kolegom jako anegdotę. Sanitariusz miał przyjechać z pacjentem na zdjęcie rtg. Więc przyjechał z łóżkiem. Pustym.

Popracował później jeszcze kilka-kilkanaście miesięcy. Musiał potem odstawić jeszcze jakąś akcję (o której nie wiem), bo przestał się pojawiać w pracy.

Jak to w życiu bywa podzielił los każdego pijaka i zachlał się na śmierć.

szpital sanitariusz

by ~Stranger88
Dodaj nowy komentarz
avatar Michail
5 11

Wiesz autorze, że wiele osób wychodzi z choroty alkoholowej?

Odpowiedz
avatar Armagedon
-1 15

@Michail: Niewiele, niestety.

Odpowiedz
avatar lenka
-2 10

Nie wiesz, w jakiej sytuacji życiowej znalazł się ten człowiek, żeby tak dosadnie oceniać ostatnim zdaniem. Wybrzmiało to tak, jakby sam sobie na to zasłużył.

Odpowiedz
avatar Armagedon
10 18

@lenka: Może i nie zasłużył, ale zdecydowanie - "zapracował". A historia jest smutna. Podejrzewam, że facet "przez dłuższy czas" nie sprawiał problemów, bo - wykazując się dobrą wolą - "zaszył" sobie esperal, żeby w ogóle mógł podjąć pracę. Potem "wszywka" mu się przedawniła, wobec tego ruszył w tan. A musiał być na dużym ssaniu, skoro chlał w pracy, w dodatku przeróżne "wynalazki". A minie zastanawia, dlaczego przez tyle czasu tolerowano jego pijaństwo, i to w szpitalu, gdzie facet miał bezpośredni, stały kontakt z pacjentami oraz personelem medycznym, więc jego upojenia nie dało się ukryć. I nie powinno ignorować.

Odpowiedz
avatar shpack
12 16

Sanitariusz był pijany w pracy i nikt, ty także, z tym nie zrobił? Nie zawiadomił policji ? Ryzykowaliscie kalectwo lub śmierć pacjentów ??? I jeszcze się tym chwalisz ? Niewiarygodne.

Odpowiedz
avatar gawronek
9 11

@shpack bo cała ta historia nie trzyma się kupy - to nie lata 90 że co drugi chlał i nic z tym nie robiono. Sanitariusze nie muszą być wykształceni, łatwo ich zastąpić - wątpię więc że był sens go trzymać.

Odpowiedz
avatar HelikopterAugusto
5 5

Yhy, tak. "Nawalony jak szpadel" sanitariusz zajmuje się pacjentami i nikt nie miał z tym problemu, nikt nigdzie tego nie zgłosił, nikt nic z tym nie zrobił. Weź, wyp...isz się stąd.

Odpowiedz
avatar Fahren
3 5

Nabity w tramwaj Wrocławski sanitariusz "zajmuje się" pacjentami... i nic? Pierwszy lepszy pacjent (albo jego rodzina) przecież zadzwoniliby na policję. Raz, może dwa razy by taka akcja przeszła, ale nie non stop przez kilkanaście miesięcy

Odpowiedz
Udostępnij