Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Przeczytałem sobie historię "Byłegokanara", oraz komentarze pod nią i szlag mnie trafił.…

Przeczytałem sobie historię "Byłegokanara", oraz komentarze pod nią i szlag mnie trafił.

Myślałby kto, że wszyscy jesteście tacy przeuczciwi, nikt nigdy nie jechał komunikacją bez biletu nawet jednego przystanku, nawet gdy lało i wiało, nawet gdy nie było na bilet, nawet ekstremalnie się śpiesząc... Tiaaa, na pewno!

A autorowi jak się oberwało! Jaki on wredny wobec pracodawcy, dyscyplinarkę powinien dostać, bo zamiast rypać kary - kazał gapowiczom kupować bilety, lub opuścić pojazd. I nieważne, że wcześniej to pracodawca okazał się złośliwy wobec autora.

Bo wobec pracodawcy ZAWSZE należy być w całkowitym porządku. Na przykład - nie brać zwolnienia lekarskiego "na ciążę" (lub na wakacje - bo urlop za krótki).

Nie dziwi, zatem, że gapowicz - miast okazać wdzięczność i podziękować - naburmuszał się, lub pyskował. Widocznie czuł się sponiewierany brakiem wypisanej kary, więc miał plamę na honorze. Pewnie sam powinien poskarżyć się na "Byłego", bo co to za porządki?

No i... co wy wszyscy, kurła, z tą KRADZIEŻĄ? Naprawdę nie wiecie co to słowo oznacza? Służę definicją.

"Kradzież jest to zabór rzeczy ruchomej w celu jej przywłaszczenia. W jej wyniku właściciel/posiadacz traci władztwo nad rzeczą."

Jak widać, kradzież może dotyczyć tylko rzeczy ruchomych. Mało tego.

"Kradzież to występek, który podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat."

Przejazd bez biletu nie jest nawet przestępstwem, jest wykroczeniem. Określa się go jako szalbierstwo.

"Szalbierstwo – wykroczenie polegające na wyłudzeniu bez zamiaru uiszczenia należności świadczeń lub usług takich jak:

-przejazd bez biletu koleją lub innym środkiem lokomocji po raz TRZECI w ciągu roku, pomimo nieuiszczenia nałożonej dwukrotnie kary pieniężnej (...)

-jednokrotny przejazd środkiem lokomocji należącym do przedsiębiorstwa, które nie dysponuje karami taryfowymi (...) [powiedzmy - tramwajem wodnym]

-inne podobne świadczenie, o którym sprawca wie, że jest płatne.

Szalbierstwo obejmuje głównie wyłudzenie świadczenia płatnego od razu lub natychmiast po jego spełnieniu, dotyczy drobnej kwoty. (...) Dokonywane jest przez sprawcę będącego konsumentem, który przez przystąpienie zawarł umowę z pokrzywdzonym przedsiębiorcą.

Powyższe cechy odróżniają szalbierstwo od przestępstwa OSZUSTWA." [Czyli - również NIE kradzieży.]

Więc przestańcie już bredzić o tych ZŁODZIEJACH, co to OKRADAJĄ komunikację miejską jadąc bez biletu, bo mi się flaki wywracają.

I jeszcze coś.

"W Warszawskim Transporcie Publicznym opłata dodatkowa za przejazd bez odpowiedniego biletu wynosi 266 zł, co odpowiada 38-krotności ceny biletu jednorazowego przesiadkowego normalnego, obowiązującego w strefie 1 i 2."

Więc, drodzy krzykacze, złapany pasażer dostaje wystarczająco mocno po dupie. A to jak zachowa się kanar - zależy tylko od jego dobrej, lub złej woli. Bo "puszczając wolno" pasażera - szkodzi, przede wszystkim, sam sobie. Ponieważ rezygnuje z własnego wynagrodzenia, które jest wyłącznie prowizyjne. Im więcej "mandatów", tym wyższa pensja.

Więc zupełnie mnie nie dziwi, że czasem kanar macha ręką, jeśli widzi, że złapał jakiegoś bidoka, który, prawdopodobnie, nawet komorniczo jest nieściągalny - bo prowizji za niego i tak się nie doczeka.

komunikacja_miejska

by ~Kurdebalans
Dodaj nowy komentarz
avatar hrzo
2 32

Tak, prawnicze określenie zamiast zdroworozsądkowego i zaraz posypiemy sobie głowy popiołem za naszą głupotę? Podobne dzban to naczynie gospodarcze o szerokim zastosowaniu, zwykle służące do przenoszenia (przechowywania) płynów lub drobnoziarnistych materiałów sypkich, a jednak chciałoby się go tu użyć.

Odpowiedz
avatar Bedrana
22 26

@hrzo: To ja ci wytłumaczę zdroworozsądkowo. Jak idziesz do publicznego kibla i widzisz informację "toaleta płatna 3 złote" (a babci klozetowej akurat nie ma w pobliżu) - to i tak powinieneś, wychodząc, uczciwie położyć 3 zeta na babciny spodeczek. Jeśli tego nie robisz - dokonujesz szalbierstwa, bo nie dajesz babci zarobić, naciągasz ją na darmowe sranie. Natomiast, jeśli wychodząc zgarniesz dodatkowo z babcinego spodeczka kwotę, którą pozostawili tam wcześniej inni srający - to już okradasz babcię z jej prywatnej kasy. Taka jest właśnie różnica.

Odpowiedz
avatar Michail
21 41

Jaki długi elaborat usprawiedliwiający nieuczciwość.

Odpowiedz
avatar Andu
-5 11

@Michail: może i według Ciebie nieuczciwość, ale według mnie to wyrównanie rachunków (a przynajmniej części) za całe zło które dotknęło autora.

Odpowiedz
avatar Bevmel
8 14

@Andu: Każdy cwaniak lub złodziej ma jakieś usprawiedliwienie dla swojego cwaniaczenia lub złodziejstwa.

Odpowiedz
avatar szafa
1 5

@Bevmel: Dokładnie. Każdy złodziej wynoszący towar z mojego marketu zawsze ma usprawiedliwienie. Zawsze. No, ok, może 1 na 10 przyzna "ok, kradnę, i co mi zrobisz". Cała reszta ma milion wyjaśnień - a bo biedny, a bo zapomniał, a bo mu się należy (np. w przypadku pracowników, którzy kradną), a bo i tak dużo wyrzucamy żywności do śmieci, a bo my na pewno też kradniemy, a bo na pewno dyrektor naszej firmy też na pewno kradnie, no i oczywiście sztandarowe, widoczne w tym wpisie, bo wszyscy kradną

Odpowiedz
avatar gawronek
15 33

Ani razu nie przejechałem przystanku bez biletu. No dobra, raz się zdarzyło - w dniu, kiedy KM była za darmo ;) W pociągach na odcinkach miejskich też mam zawsze bilet. Nie zawsze mi go skontrolują bo jadę raptem 6 min - ale bilet mam. I co ma deszcz do kupowania biletów w momencie gdzie w większości miast bilet kupisz albo u kierowcy, albo w automacie w pojeździe? I tak, autor tamtej historii był piekielny. Bo po co płacę podatki w moim mieście między innymi na KM, skoro potem ludzie sobie jeżdżą za darmo. Eh, jakie to typowe - nie jest cwaniakiem znaczy że jesteś frajerem. I dlatego nie możemy mieć w Polsce fajnych rzeczy.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 18

@gawronek: zapraszam do Gdyni, gdzie od czasu pandemii kierowcy nie sprzedaja biletow, automatow na przystankach po prostu nie ma, bilet mozesz nabyc w kiosku o ile jakis jest w okolicy i to otwarty :) i czasem w jakims inposcie czy czyms podobnym, ale nie wszystkie te bilety sprzedaja w autobusach nie ma tez automatow

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 lipca 2022 o 22:27

avatar livanir
9 25

@bazienka to można kupić w aplikacji lub na zapas... Jedynym powodem, dla którego ktoś jedzie bez biletu jest jeśli to starsza osoba, a do kiosku kawał drogi. No dobrze, jeszcze dzieci z patologicznego domu, które muszą dojechać do szkoły

Odpowiedz
avatar bazienka
-4 18

@livanir: posiadanie aplikacji i smartfona to nie powinien byc obowiazek nie kupuja tez obcokrajowcy, dzis wracalam z pracy z taka rodzinka Hindusow, pan probowal karte do kasownika przykladac ja jezdze na sieciowce, po co mi stres, ale jak ktos jest w miescie pierwszy raz, przyzwyczajony do automatow w pojezdzie, to ma slabo

Odpowiedz
avatar mg1987
9 15

@bazienka posiadanie smartfonu nie jest obowiązkowe. Tak samo jak jeżdżenie autobusem.

Odpowiedz
avatar szafa
4 4

@gawronek: też nigdy nie jeżdżę bez biletu. Ale fakt faktem, że jestem jedyną osobą spośród moich aktualnych znajomych, która tak robi. Wszyscy, dosłownie wszyscy, których znam jeżdżą bez biletu. Ot, kraj złodziei, w którym nigdy nie będzie dobrze i każdy się wiecznie będzie dziwił, czemu u nas jest ch0jnia, a w takiej Japonii lepiej.

Odpowiedz
avatar harkov
19 33

No i gitara. Pamiętaj o tej definicji jak ktoś Ci konto wyczyści, albo zajmie pustostan :-) PS. Czy dzieci adoptowane nie mogą mówić "mamo" zgodnie z art. 61 (9) kodeksu cywilnego? Czy jednak widzimy różnicę pomiędzy abstrakcyjnymi konceptami, a definicjami prawniczymi?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 lipca 2022 o 20:21

avatar Honkastonka
0 22

Meliski se łyknij, bo coś Ci się chyba pomyliło.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
20 28

nie należałem do komentujących przesadnie moralistów, ani znawców prawa, trochę do wyważonych legalistów, zatem cała ta gadka to bardziej koło mnie. ale ostatni akurat ostatni akapit mnie "uruchamia" po prostu "wkvrwia" mnie to, że kanary, polują tylko na wypłacalnych na porządnych, nie ruszają meneli, dresiarzy, blokersów, "pewnych grup narodowościowych" czy religijnych. a w szczególności tych na których są paragrafy z regulaminu przewozów, o smrodzie, śmieceniu, żebractwie czy zakłócaniu grą na instrumentach. powinni zaczynać od tego, żeby nawet takimi nieskutecznymi wezwaniami nękał ich komornik, żeby byli wpisani na czarną listę w MPK/MZK, żeby musieli wysiadać co przystanek "na kopach", żeby wzywać do nich straż miejską/policję, żeby im się odechciało za darmo jeździć i przeszkadzać tym którzy za to uczciwie płacą...

Odpowiedz
avatar Honkastonka
5 17

@PiekielnyDiablik rozumiem, że Ty byś ryzykował wpierdool od patusa, tak? Myślisz, że ile zarabia kontroler biletów? Że jest jakkolwiek uczony samoobrony w razie, gdyby się sebie nie spodobało, że dostaje opłatę dodatkową za brak biletu? A po co ma truć "menelowi" o brak biletu, skoro, żeby się go pozbyć z pojazdu, musi być wezwana policja? I co, cały autobus stoi i czeka, a kierowca traci przerwę i jest kilka kursów w doopę. Zrozum, że w polsce warunki pracy dla kierowców i motorniczych są tak złe, że zwyczanie brakuje pracowników i wypadają kursy; nawet kilka pod rząd. Mi też się nie podoba, że darmozjady jadą za darmo, a ja muszę płacić 150 złotych za sieciówkę i dygać na nierobów, ale nie można tego zganiać na kontrolerów biletów.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
9 13

@Bedrana: a właśnie że personel mpk jest w pierwszej kolejności od tego, żeby zapewnić bezpieczeństwo pasażerom, zarówno od wypadków komunikacyjnych, jak i od tych ze strony innych pasażerów. następnie maja pilnować przestrzegania regulaminu, kontrolować punktualność kierowców i dopiero na końcu sprawdzać bilety. [tak napisał pewien rzecznik mpk na swojej oficjalnej podstronie internetowej, szkoda że sobie nie mogę tego dziś odnaleźć] Lubią polować na uczciwych którym np. biletomat odrzucił kartę, miesięczny skończył się wczoraj, legitymacja nie podbita... Widziałem miasta które gdy miały problemy z kontrolą przez kanarów, to nie wysyłali zespołu dziadek plus student, tylko 4 rosłych byków na wagon , o dziwo byli bardzo kulturalni i przestrzegali etykiety oraz procedur. a byli skuteczni. bo pobłażliwość , tylko rozzuchwala patologię i sprawia, że to nie tylko menele jadą tramwajami, ale też odwrotnie. @Honkastonka: jak w mieście jest problem, to rozwiązaniem jest stała asysta Straży Miejskiej jeżdżącą kontrolowaną linią, bo inaczej uczciwi ludzie, wolą wybrać prywatne środki transportu, w indywidualnej ocenie całkiem słusznie, niż płacić i męczyć się z niewłaściwie wykonywaną usługa transportu publicznego.

Odpowiedz
avatar HelikopterAugusto
10 16

@Honkastonka: @Bedrana: a co to za z dupy tłumaczenie? Kanar za mało zarabia, więc nie będzie kontrolował patusów i meneli? Bo ta część pracy jest zbyt wymagająca, to jej nie będzie wykonywał? W takim razie niech zmieni pracę. Wiecie jakby wyglądał świat, gdyby każdy w ten sposób podchodził do swojej pracy? Strażak: - Ale się ten dom pali. Pali się, że łohoho. Nie no, za słabo mi płacą, nie podchodzę nawet, bo to niebezpieczne. Pójdę gasić trawę. Lekarz: - Pacjent ma zawał. Nieeee, za słabo mi płacą. Nawet mi się nie opłaca defibrylatora odpalać. Pójdę wypisać komuś leki na przeziębienie. Kucharz: - Klient zamówił schabowego. Nie no, za słabo mi płacą, nie chce mi się smażyć. Zrobię mu kanapkę z masłem i niech spier****. Kanar: - Jedzie napakowany, pijany dres. Nie no, za słabo mi płacą. Pójdę skontrolować tamtą staruszkę. Usprawiedliwiając takie zachowanie przyczyniacie się do degeneracji naszego społeczeństwa. Poza tym to okrutnie nieuczciwe wobec innych pasażerów.

Odpowiedz
avatar Error505
-2 2

@HelikopterAugusto: Masz rację, dokładnie jest tak ja piszesz. Tyle, że to nie jest usprawiedliwienie a ocena sytuacji. W niektórych zawodach są tak tragiczne warunki pracy (nie tylko płacowe), że pracodawcy muszą przymykać oczy na osoby niewłaściwie wykonujące swoje obowiązki bo nijak nie to nie będą mieli kim robić.

Odpowiedz
avatar mg1987
10 22

Jak ma być w tym kraju dobrze jeśli ludzie mają mentalność jak autor tej litanii żali?

Odpowiedz
avatar janhalb
11 21

"Jak widać, kradzież może dotyczyć tylko rzeczy ruchomych." Aha, czyli jeśli wejdę np. do fryzjera, zostanę ostrzyżony, a potem - korzystając z chwili nieuwagi - ucieknę nie płacąc, to Twoim zdaniem NIE OKRADŁEM fryzjera? Otóż okradłem go (niezależnie od definicji czysto prawnej), bo on wykonał pracę i nie dostał za nią wynagrodzenia. Z autobusem jest tak samo: korzystasz z usługi i za nią nie płacisz. Czy zdarzało mi się jeździć bez biletu? Bodaj dwa razy w życiu - a sytuacji, kiedy dobiegłem do autobusu, wskoczyłem - i dopiero w środku uświadomiłem sobie, że nie mam biletu (w czasach, kiedy nie można było kupić biletu w autobusie albo przez komórkę). I wiesz, co wtedy zrobiłem? WYSIADŁEM na najbliższym przystanku, żeby kupić bilet. A gdyby na tym jednym przystanku złapał mnie kanar, to byłbym oczywiście niezadowolony, ale do głowy by mi nie przyszło dyskutować, bo kanar miałby pełne prawo przywalić mi mandat. To się nazywa UCZCIWOŚĆ. Sprawdź w słowniku.

Odpowiedz
avatar janhalb
5 13

@Armagedon: Semantyka. Dla mnie wyłudzenie usługi bez zapłacenia za nią jest forma kradzieży. Wolisz to nazwać nieuczciwością / oszustwem etc. - proszę bardzo, użycie innego słowa nie zmienia istoty sprawy.

Odpowiedz
avatar janhalb
11 13

@Armagedon: Mieszasz różne sprawy. W pierwszym przypadku - nie zwrócenie pożyczonych pieniędzy w oczywisty sposób jest formą kradzieży. I to już najdosłowniej, bo tracę konkretną rzecz. A "co Ty na ten temat pomyślisz" to naprawdę mnie średnio obchodzi. W drugim przypadku - jeśli "obdarowałeś" drogą biżuterią to oczywiście nie ma mowy o kradzieży: dałeś coś z własnej woli i ta osoba nie ma żadnego obowiązku Ci tego oddawać. Jeśli natomiast POŻYCZYŁEŚ komuś tę drogą biżuterię, to - patrz punkt pierwszy. Kradzież to bezprawne przywłaszczenie sobie czegoś, co do Ciebie nie należy. Dotyczy to nie tylko rzeczy materialnych, ale TAKŻE np. własności intelektualnej czy wyłudzenia usługi. Jeśli człowiek jedzie autobusem bez biletu bo zapomniał go skasować (albo doszło do innej tego typu losowej sytuacji) - to zupełnie inna sprawa. Jeśli jednak jedzie autobusem bez biletu świadomie, korzysta z usługi i za nią nie płaci mając nadzieję, że go akurat nie złapią - tak, uważam, że jest złodziejem. Znałem gościa, który wprost mówił, że jeździ bez biletu, bo prawdopodobieństwo złapania jest niskie: jak raz na pół roku zapłaci mandat to "i tak wyjdzie mu taniej niż regularne kupowanie biletów". Tak, uważam takiego gościa za złodzieja i (pozwolę sobie powtórzyć) niespecjalnie mnie obchodzi Twoje zdanie na ten temat.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 18 lipca 2022 o 11:24

avatar Error505
1 1

@Armagedon: Dyskusja jest bezcelowa. Potoczne znaczenie słowa kradzież jest inne i szersze niż definicja prawna. Obie strony mają rację.

Odpowiedz
avatar katem
0 0

@Armagedon: A właśnie taki, który pożyczył od Ciebie pieniądze i ci ich nie oddał JEST złodziejem - bo właśnie okradł cię. Co z tego, że to nazywa się prawniczo wyłudzeniem, oszustwem - chodzi o fakt, treść i efekt : nie masz pożyczonej mu kwoty i czy ów osobnik ukradł ci ją z kieszeni, czy wyłudził, czy oszukał cię, mówiąc , że pożycza nie zamierzając oddać to efektem jest brak owej kwoty w TWOJEJ kieszeni. Gdyby w moim towarzystwie była taka osoba, to zakończyłabym tą znajomość - bo dla mnie to jednoznacznie naganne: oszust czy złodziej to ten sam podły rodzaj człowieka. Z Twojego tekstu wynika, że utrzymywałabyś znajomość z osobą, która nie oddaje długów nie bałabyś się gościć go u siebie w domu. A ja bałabym się - człowiek, który pożycza i nie oddaje może sobie i od Ciebie z domu coś "pożyczyć" z zamiarem nieoddania.

Odpowiedz
avatar Andrie
2 10

Po przeczytaniu tego tekstu, kojarzy mi się taki fajny cytat z Toy Story: There seems to be no sign of intelligent life anywhere

Odpowiedz
avatar Error505
4 6

@Andrie: Dokładnie tak mam jak czytam większość komentarzy. Ktoś kto powołując się na "nazywanie rzeczy po imieniu" jednocześnie neguje definicje rzeczy nie jest w mojej opinii zbyt mądry. Niestety to w obecnych czasach norma. Laicy uzurpują sobie prawo do bycia ekspertami i negują ich autorytet. Jest świetny wykład prof. Matczaka, który wyjaśnia dlaczego się tak dzieje.

Odpowiedz
avatar mikus91
1 9

Nigdy nie jechałam bez biletu. Jest taki wynalazek. Nazywa się karta miejska.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
2 4

@mikus91: można zapomnieć doładować, albo wyjechać poza opłacona strefę... a nawet mając kartę miejską, można jej zapomnieć/zgubić. przyjąć mandat, zapłacić, następnie w terminie 7 dni zgłosić się do biura mpk, aby anulowali karę, minus koszta przelewów i 10% kosztów manipulacyjnych. wszystko zgodnie z prawem i regulaminem.

Odpowiedz
avatar metalurgia
4 4

@PiekielnyDiablik Nie wiem jak u Ciebie jest ale u mnie są bezpłatne przypomnienia o kończącym się bilecie. W autobusach też wyświetla się podział na strefy plus z głośnika idzie komunikat. W tych dwóch przypadkach to już naprawdę trzeba się postarać, żeby przegapić. Do jednego mogę się zgodzić, kartę można zapomnieć z sobą no ale wtedy, tak jak piszesz, płacisz opłatę manipulacyjną i wszystko jest w porządku.

Odpowiedz
avatar mikus91
2 2

@PiekielnyDiablik no u mnie w mieście ciężko nie zauważyć że wyjechało się do drugiej strefy. Trzeba by być gluchym i ślepym (komunikat głosowy inny wygląd przystanków i okolica) no ale wtedy ztm był by za darmo (jak ktoś jest niewidomy i gluchy). A to i tak nie ma nic wspólnego z moim komentarzem. Odnosił się do tego że autor twierdzi że każdy jechał kiedyś biletu. Odpowiedziałam że ja nie bo mam ważną kartę miejską a czyjaś skleroza to nie mój problem.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 lipca 2022 o 23:52

avatar dayana
3 5

Ta, a pojazdy jeżdżą na dobre chęci. Chcesz jechać to kupujesz bilet. I nieważne, że jedziesz jeden przystanek, że pada, czy cokolwiek takiego. Kiedyś to rozumiem, że mogło się zdarzyć jechać bez biletu, bo kioski nie były otwarte 24/7, czasem kierowcy się te bilety kończyły. A teraz można nawet kupić za pomocą telefonu (apka banku, apki z biletami, płatności zbliżeniowe w biletomatach w pojeździe), więc jak ktoś nie chce to po prostu jest nieuczciwy i nie ma co usprawiedliwiać takiego zachowania.

Odpowiedz
avatar KwarcPL
4 6

> Przeczytałem sobie historię "Byłegokanara", oraz komentarze pod nią i szlag mnie trafił. Dlaczego niby? Bo ludzie nie przyklasnęli przymykaniu oka na cwaniactwo? I nie uważali, że konflikt z pracodawcą jest tu jakimkolwiek usprawiedliwieniem? Jeśli tak to sorry Winnetou, ale ja właśnie z tego powodu jestem z nich dumny ;) > Myślałby kto, że wszyscy jesteście tacy przeuczciwi, nikt nigdy nie jechał komunikacją bez biletu nawet jednego przystanku, nawet gdy lało i wiało, nawet gdy nie było na bilet, nawet ekstremalnie się śpiesząc... Tiaaa, na pewno! Co to za szantaż emocjonalny? Poza tym historia nie dotyczyła jednorazowego odpuszczenia biednemu studentowi, który się śpieszył a na zewnątrz wiało i lało, ale na ustawicznym puszczaniu gapowiczów wolno na złość szefostwu. I już pomijam, że to nie oni będą ponosić tego koszty, tylko uczciwi pasażerowie. > Bo wobec pracodawcy ZAWSZE należy być w całkowitym porządku. Na przykład - nie brać zwolnienia lekarskiego "na ciążę" (lub na wakacje - bo urlop za krótki). Na serio? Branie lewych L4 to rak i zmora relacji zawodowych. No, ale pewnie. Przedłużaj sobie wakacje na koszt podatnika a potem płacz, że pracodawca nie jest w porządku, bo nie chce dać podwyżki. Szkoda tylko, że odbija się to rykoszetem na naprawdę potrzebujących. Dziewczyna ciężej zachorowała i lekarze nie chcieli dać zaświadczenia, bo bali się kontroli z ZUS-u. Przez ludzi takich jak Ty, nie dziękuję. > No i... co wy wszyscy, kurła, z tą KRADZIEŻĄ? Naprawdę nie wiecie co to słowo oznacza? Służę definicją. Przepraszam, ale co chcesz uzyskać całymi akapitami odwoływania się do semantyki? Przecież niezależnie od tego czy nazwiemy to "kradzieżą", "nieuczciwością", "oszustwem", "cwaniactwem", "szalbierstwem" czy "jazdą na gapę", ocena moralna tego czynu się nie zmienia. > Więc, drodzy krzykacze, złapany pasażer dostaje wystarczająco mocno po dupie. A to jak zachowa się kanar - zależy tylko od jego dobrej, lub złej woli. Jeśli ktoś tu jest krzykaczem to przede wszystkim Ty... > Bo "puszczając wolno" pasażera - szkodzi, przede wszystkim, sam sobie. Ponieważ rezygnuje z własnego wynagrodzenia, które jest wyłącznie prowizyjne. Im więcej "mandatów", tym wyższa pensja. A uczciwi pasażerowie, którzy muszą swoimi biletami utrzymać cały zbiorkom, w tym kanar, to tam pies? Przecież im więcej gapowiczów, tym więcej będą musieli oni płacić... > Więc zupełnie mnie nie dziwi, że czasem kanar macha ręką, jeśli widzi, że złapał jakiegoś bidoka, który, prawdopodobnie, nawet komorniczo jest nieściągalny - bo prowizji za niego i tak się nie doczeka. Jeszcze raz, tutaj nie było mowy o pojedynczym bidoku, ale robieniu cyrków przez cały dzień na złość pracodawcy.

Odpowiedz
avatar Andu
1 3

Nie rozumiem tego ściskania pośladów autora - nikt nie został okradziony, kanar kazał kupić bilet i skasować - więc ostatecznie pasażer miał bilet uprawniający do przejazdu. Mógł wystawić mu mandat, a nawet powinien, ale okazał gest dobrej woli bo wiedział że ma już wywalone na swoją pracę. Jego sprawa, jeśli mu pracodawca zaszedł za skórę to go pozbawił tą amnestią możliwości wpływu pieniędzy za brak biletu. Historia jest dobra, jednak jeśli się nie podoba zawsze można ją zminusować.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 sierpnia 2022 o 15:35

avatar PiekielnyDiablik
0 2

@Andu: problem leży w specyfice pracy i rozbieżności interesów. "pracodawca" to mpk, które jest pracodawcą dla dyrektora, dyrektor dla kierownika, kierownik dla zespołu kanarów. jeśli kierownik robi jakieś chamstwo wobec swego podwładnego, a podwładny się odwdzięcza nieładnie, to bije zasadniczo w całe mpk a w kierownika mało co. jednak gdyby pracownik rozwoził przysłowiowe bułki do sklepu i gubił połowę towaru, bo jest na wypowiedzeniu, za które mu nie palca, to wkvrw byłby okropny, pracodawcy i komentujących. piekielnosć tej historii obrazuje tez możliwości bezprzykładnego chamstwa i bezcelowego odwetu wielkich organizacjach.

Odpowiedz
avatar Bevmel
1 3

"Myślałby kto, że wszyscy jesteście tacy przeuczciwi, nikt nigdy nie jechał komunikacją bez biletu nawet jednego przystanku, nawet gdy lało i wiało, nawet gdy nie było na bilet, nawet ekstremalnie się śpiesząc... Tiaaa, na pewno!" Tak, na pewno. "Bo wobec pracodawcy ZAWSZE należy być w całkowitym porządku. " Tak. "Więc przestańcie już bredzić o tych ZŁODZIEJACH, co to OKRADAJĄ komunikację miejską jadąc bez biletu, bo mi się flaki wywracają." Prawda boli, co nie?

Odpowiedz
avatar krzycz
4 6

Nigdy, w żadnym odwiedzonym mieście, nie jechałem komunikacją bez ważnego biletu. Nigdy.

Odpowiedz
avatar Vivelee
0 2

Ta definicja kradzieży jest bardzo szczątkowa. Na podstawie tego wycinka można dojść do wniosku, że np. kradzież kodu (wartego często miliony) nie jest kradzieżą, więc uzupełnię o pełen zapis z dziennika ustaw. Art. 278. [Kradzież] § 1. Kto zabiera w celu przywłaszczenia cudzą rzecz ruchomą, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. § 2. Tej samej karze podlega, kto bez zgody osoby uprawnionej uzyskuje cudzy program komputerowy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. § 3. W wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. § 4. Jeżeli kradzież popełniono na szkodę osoby najbliższej, ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego. § 5. Przepisy § 1, 3 i 4 stosuje się odpowiednio do kradzieży energii lub karty uprawniającej do podjęcia pieniędzy z automatu bankowego. + kradzież tożsamości, która została zapisana w polskim systemie prawnym w treści art. 190a § 2 Kodeksu Karnego. W każdym razie "Jak widać, kradzież może dotyczyć tylko rzeczy ruchomych" bynajmniej nie jest prawdą.

Odpowiedz
avatar janhalb
2 2

Ja rozumiem recykling sprzed paru lat, ale ta historia była tu wrzucone niecały rok temu (wystarczy spojrzeć na daty komentarzy).

Odpowiedz
avatar Morog
-1 1

Przestań ZŁODZIEJU nas okradać!

Odpowiedz
avatar szafa
0 2

Typowy złodziej, który krzyczy "przecież wszyscy kradną!". Ja zawsze jeżdżę z biletem, zawsze, podludziu.

Odpowiedz
avatar bzik13
0 0

Autor ma mentalność typowego złodzieja.

Odpowiedz
Udostępnij