Spotkałam dziś polską wersję Karen.
Jadłam obiad w sieciówce z rybami i owocami morza. Wybrałam stolik blisko kas, więc słyszałam, kto o czym mówi. Podeszła babka koło 50 i mówi do pracownika:
[K]kobieta: Zupkę rybną poproszę, ale tak porządnie, żeby coś więcej, niż woda sama była, jak ostatnio.
[P]racownik: Przykro mi, jest sama resztka. Powiem kuchni, przygotują, powinno być gotowe za 10 minut.
[K]: Co? To skandal! Byłam tu 20 minut temu i powiedzieli mi, że będzie za 10 minut i nic!
[P]: Proszę chwilę zaczekać.
Podszedł do kuchni, po chwili wrócił i powiedział:
[P]: Żadnego zamówienia na zupę nie dostaliśmy. Proszę zaczekać chwilę, będzie gotowa.
[K]: Co pan sobie myśli? Wy ze mnie wariatkę robicie! Byłam tutaj i mówiłam!
[P]: Przepraszam za tę sytuację, postaramy się przygotować jak najszybciej, zamiast tego proponuję...
[K]: Nie interesuje mnie, co mi proponujecie! JA chcę zupy, JA jej żądam i JA mam ją dostać. To jest absolutnie poniżej poziomu. Ja od 30 lat prowadzę biuro podróży i gdybym się tak zachowywała, to żadnego klienta bym nie miała.
Widać było, że pracownik solidnie się wściekł. Nic dziwnego, mnie samej zaczęły chodzić ręce.
[P]: Czy w takim razie życzy ją sobie pani?
[K]: Nie, chcę rozmawiać z kierownikiem!
(tutaj wyobraźcie sobie mema z tym tekstem)
[P]: Już idę, dziękuję, do widzenia, miłego dnia (powiedziane z przekąsem)
Poszedł wkurzony na zaplecze, po chwili wyszła niewiele starsza od niego kobieta.
[Ki]erowniczka: Dzień dobry, nazywam się XYZ, w czym mogę pomóc?
[Ko]bieta: Pomóc? Na mózg sobie możecie pomóc. Wy ze mnie wariatkę robicie, okłamujecie, zupy nie chcecie podać i jeszcze ten wasz pracownik student niemiło mi życzył do widzenia.
Kierowniczkę na moment zatkało. W tym samym momencie dziewczyna, która właśnie odchodziła od kasy i od dłuższego czasu przypatrywała się tej scenie zaniosła się nieco obłąkańczym śmiechem i powiedziała: "Pani to jest żałosna. Robi pani cyrk, jakby to było nie wiadomo co. Proszę się ogarnąć z łaski swojej".
Co ciekawe, zadziałało. Upierdliwy babsztyl się zapowietrzył, odmówił darmowej ryby w ramach przeprosin i sobie poszedł.
PS. Nie neguję drobnej piekielności ze strony knajpy - brak zupy w godzinach szczytu to pewien błąd.
gastronomia
"PS. Nie neguję drobnej piekielności ze strony knajpy - brak zupy w godzinach szczytu to pewien błąd." - otóż niekoniecznie. Jeśli z danych historycznych im wychodzi, że nie ma sensu trzymać ciepłej zupy stale, bo i tak schodzą dwie miski dziennie, to po prostu tego nie robią. Taniej będzie jak klient te 20 minut poczeka
OdpowiedzOsobiście uwazam ze brak zupy to zaden błąd. Mogły nie dojechać składniki bo kierowca miał wypadek, kucharz mógł się zle poczuć i nie przygotował. Różne rzeczy mogły się wydarzyć. To tylko nic nieznacząca zupa. A co do ludzi którzy się tak zachowują - na mnie działają jak zapalnik. Dostaje jakiegoś wybuchu w głowie kiedy słyszę tego typu akcje, uruchamiam się automatycznie mimo ze jest bardzo bardzo spokojnym człowiekiem. Zawsze reaguje i zawsze jest ta sama sytuacja - agresywna karyna momentalnie ucieka i nie ma już nic do powiedzenia. Tak to wyglada właśnie - ci ludzie są tylko odważni w stosunku do obsługi która nie może nic powiedzieć. Kiedy dochodzi do starcia klient-klient nagle uciekają w popłochu. Tfu!
OdpowiedzNa bank Anna Mucha, znana z takich akcji
OdpowiedzBrak zupy to nie "błąd" tylko normalna sytuacja. Gotujesz codziennie np. 50 litrów zupy i do wieczora schodzi jej 40-50 litrów. Aż tu nagle pewnego dnia wpada grupa i wszyscy zamawiają zupę i już o 13 zupa się kończy. Dopóki nie ugotoujesz nowej, dopóty jej nie będzie. Gdzie jest "błąd"?
Odpowiedz@xpert17: "Panie Grupa, zupę dostanie co trzeci, bo do wieczora musi starczyć" - możliwe, ze to miałaby być bezbłędna reakcja
Odpowiedz@Fahren: Czyli masz jeż 2/3 grupy niezadowolonej, za to możliwe, że wieczorem będziesz musiał wylać 10 litrów zupy. Brawo Ty. Taka sytuacja może się zdarzyć a klient może być niezadowolony ale to nie powód chamskiego zachowania. Może po prostu wyjść i nie wrócić, może powiedzieć, że jest niezadowolony. Może pewnie zrobić jeszcze kilka rzeczy ale nie może być chamski.
Odpowiedz@Error505: Nie zauważyłbyś sarkazmu nawet, gdyby przywaliła ci patelnią w czoło, nie?
Odpowiedz@Fahren: A rzeczywiście nie zauważyłem. Mea culpa. A czemu piszesz, ze sarkazm przywaliła? Czyżby patelnia kojarzy Ci się tylko z kobiecymi zajęciami? ;)
Odpowiedz@Error505: Mój błąd, poprawiałem z "ironii" ;)
OdpowiedzSzkoda, żeś sama nie zareagowała.
Odpowiedz@Tolek: Już nie masz o co się przypieprzyć? Ktoś zareagował i tyle wystarczyło.
Odpowiedz@Ohboy: Przypieprzam się,bo siedziała jak tak cipa, słowem się nie odezwała, a ze szczegółami opisuje całe zajście.
Odpowiedz@Tolek Może jest introwertyczna i nie lubi wchodzić w takie interakcje. Jej prawo.
OdpowiedzPolska wersja Karen to Grażyna ;)
Odpowiedz@szafa: Lub Karyna jak jest młodsza.
OdpowiedzJedynym błędem restauracji było oferowanie takiej babie darmowej ryby albo i chociaż darmowej szklanki wody.
Odpowiedz