Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Czy ze mną jest coś nie tak? Mam brata, który jest nauczycielem.…

Czy ze mną jest coś nie tak?

Mam brata, który jest nauczycielem. Mniejsza o to jakiego przedmiotu uczy, nie jest to istotne w historii. Poprosiłam go by wziął pod swoje skrzydła moją córkę, bo naprawdę średnio jej idzie nauka z tego przedmiotu. Na pierwszych zajęciach zorientował się jakie ma zaległości, młoda poleciała się przywitać z kuzynkami, a ja pytam ile takie lekcje będą nas kosztować. Tutaj podał konkretną kwotę, pełną, jaka bierze zwyczajowo.

I tu nastąpiło moje zwieszenie systemu nerwowego. Zapytacie dlaczego? A no dlatego, że wielokrotnie pomagałam bratu, jak i rodzinie jego żony, w mojej "dziedzinie naukowej", czasem pomagał również mój mąż. Nigdy nie wzięłam za to ani grosza. Ba, nawet czekoladek nie otrzymałam.

Nigdy nawet nie pomyślałam żeby "kasować" za, jak wtedy myślałam, przysługi.

Nie rozumiem.

Korki

by ~LasPalma
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Balbina
32 34

A teraz pomyśl jak się będzie czuła twoja córka jak wujek będzie od niej wymagał,kontrolował,komentował postępy. Jak rozmowy między wami(bratem) będą schodzić na wyniki nauki.Np nie satysfakcjonujące ciebie. Zdrowiej by było zatrudnić obca osobę bo bez problemu mogłabyś wymagać. A i córka miałaby bardziej komfortowe lekcje. A nawiasem mówiąc właśnie takie sytuacje pokazują dokładnie charakter osoby. I dobrze że się o tym dowiedziałaś.

Odpowiedz
avatar Chrupki
15 17

Zgadzam się z opinią @Balbina, u mnie nauczanie przez kuzynkę też nic nie pomogło. Kilka lat później ja miałam uczyć kuzyna i było jeszcze gorzej:) Ale oczywiście może u Was będzie inaczej. Co do zapłaty, to najlepiej przy płaceniu napomknij, że oczywiście ile sobie życzy, tyle dostanie, ale zrobiło Ci się przykro, bo Ty go nigdy nie liczyłaś za swoją pomoc. U mojej koleżanki pomogło, może i u brata zadziała. A jeśli nie, to też przestań robić za darmo, może Będziesz miała mniej roboty;-)

Odpowiedz
avatar helgenn
18 24

@Chrupki na praktykach w szkole musiałam wystawić "czwórkę" córce dalszej ciotki. To było 10 lat temu a do dziś twierdzą, że zrobiłam to po złośliwości, żeby ją upokorzyć :) Nie rozumiem trochę pretensji, z historii trochę wynika, że autorka pomagała od czasu do czasu a tu mowa o regularnych korepetycjach (też bym nie miała ochoty robić godzinę tygodniowo za darmo)

Odpowiedz
avatar Balbina
6 12

@helgenn:Mając brata biegłego w jakieś tam wiedzy jednak liczymy na taryfę może nie ulgową ale trochę mniejszą niż jak to okresliła autorka"zwyczajową,pełną" Inaczej wygląda jak brat stwierdzi: Siostra biorą tyle i tyle a jak chcesz brać korki u mnie to policzę dla ciebie np 3/4. Zastanów się i daj znać. On nie będzie stratny a i ona mniej zapłaci.

Odpowiedz
avatar Bedrana
15 21

@Balbina: A mnie się wydaje, że autorka poszła do brata, bo właśnie na darmochę liczyła - w rewanżu za jakieś tam dawniejsze "zasługi". Albo przynajmniej na niższą cenę. Wszystko też zależy od tego, jak się komuś powodzi. Jeśli autorka jest w lepszej sytuacji materialnej, powinna powiedzieć "brat, dam ci zarobić". Jeśli jest w gorszej - brat powinien jednak zjechać z ceny.

Odpowiedz
avatar Balbina
3 11

@Bedrana:cyt:a ja pytam ile takie lekcje będą nas kosztować. Więc nie liczyła na darmochę tylko na niższą cenę ze względu na 1) rodzinę 2) usługi które mu swiadczyła za darmo dla niego jak i jego żony.

Odpowiedz
avatar Ohboy
12 22

@Balbina: To, że autorka zadała takie pytanie, nic nie znaczy. To jest często stosowany zabieg, gdy nie chce się wyjść na pasożyta: zapytam, ale mam nadzieję, że będzie za darmo.

Odpowiedz
avatar dayana
6 6

@Balbina: Ale dlaczego nauka to musi być kat+ofiara? Ja nie mam problemu, żeby czegoś nauczyć jakiegoś znajomego i w żaden sposób nasze stosunku na tym nie cierpią. Tak samo nie mam też problemu z tym, żeby znajomy mnie czegoś nauczył. I fajnie, bo jest luźna atmosfera, można być szczerym, a nie siedzi się z jakimś człowiekiem, który ma kij w tyłku i nie wiadomo czy to, co mu powiem go nie obrazi lub nie wytrąci z równowagi, bo już 3 razy to tłumaczył, a ja dalej nie wiem. Uważam, że co innego jest "weź wyjaśnij jej ułamki zwykłe, bo nie rozumie", a co innego "weź z nią przerób cały materiał czwartej klasy, bo ona kompletnie nic nie umie i prawdopodobnie nie zda do następnej klasy". Za to drugie też wzięłabym pieniądze od znajomych/rodziny, bo to są regularne spotkania, które wymagają sporego nakładu czasu i pracy. Jak chcesz coś wyjaśnić dziecku to musisz przygotować zajęcia tak, żeby były w jakiś sposób atrakcyjne, a nie otwierasz książkę i robimy zadanie nr 1. Ogólnie jak chodzi o szkolny materiał i mówimy o osobach, które mają ukończone jakiekolwiek studia, to nie rozumiem jak to jest, że trzeba dziecku brać korepetytora. Przecież każdy, kto skończył szkołę z porządnymi ocenami nawet jak czegoś nie miał, to jest w stanie się tego nauczyć. Co innego jak dziecko jest ambitne i trzeba jakoś ukierunkować jego rozwój lub mówimy o przedmiotach rozszerzonych w szkole średniej, że faktycznie jak rodzic szedł w inną stronę to teraz ciężko będzie dziecku pomóc.

Odpowiedz
avatar Balbina
8 12

@dayana: Ok,ale porównujesz siebie i znajomego pewnie w zbliżonym wieku a tam jest zaleznośc wujek-siostrzenica. To trochę inna sytuacja. I jeżeli młoda nie bedzie łapała to mogą być niesnaski typu:jak on tłumaczy albo jaka młoda niekumata. Moim zdaniem rodzina powinna być rodziną a nie zmieniać relacje w nauczyciela-ucznia. Pamiętam jak wujek miał wiele do powiedzenia do mnie jako małej dziewczynki i długo miałam żal do niego(nie na temat ale chodzi o relacje)

Odpowiedz
avatar Emigrant93
0 0

@Balbina: Czekaj, czekaj... W rodzinie ma nie być relacji nauczyciel-uczeń? Rodzice też nie mają mieć takiej relacji? To jak masz się czegokolwiek nauczyć poza szkołą? To nie jest przymusowa relacja. Podejrzewam, że dziewczyna chce się podciągnąć z przedmiotu i faktycznie będzie słuchać, więc żadnych nieprzyjemności nie powinno być. Ja uwielbiałem słuchać wykładów moich dziadków i bardzo dużo z nich wyciągnąłem

Odpowiedz
avatar Balbina
-2 2

@Emigrant93: no, no porównujesz opowieści dziadków albo relacje rodzicielskie do korepetycji. Dam ci przykład. Uczyłam się w liceum francuskiego. Mój tata urodził się we Francji ale był dość młody jak wyjechał więc nie chciał się podjąć doszkalania mnie. Ale zapłacił swojej siostrze, która już była dorosła jak przyjechała do Polski. I bardzo się żle czułam się na tych lekcjach,bo nie dość że mało jeszcze kumałam to ciotka z wujkiem rozmawiali ze sobą po francusku w mojej obecności żebym nie wiedziała o czym mówią. Po paru takich akcjach odmówiłam chodzenia tam.

Odpowiedz
avatar Emigrant93
0 0

@Balbina: Może masz rację, chociaż wydaje mi się, że to mocno zależy od sytuacji/konkretnej rodziny. Korepetycji per se nie miałem, ani nie udzielałem, ale zdarzało mi się nieodpłatnie doszkalać kilka razy w miesiącu moje kuzynki młodsze o ~15 lat i chyba nie czuły się pokrzywdzone. A tak zupełnie przy okazji, są jakieś powiadomienia, że ktoś odpisał na Twój komentarz, czy trzeba szukać historii i sprawdzać za każdym razem?

Odpowiedz
avatar Balbina
0 2

@Emigrant93: Niestety ale nie dostaje się powiadomień. Nawet jak ktoś ci napisze prywatna wiadomość to też o tym nie wiesz. Trzeba wejść w swój profil i kliknąć w komentarze. Wtedy wyskakuje ci twój . I jak w niego wejdziesz to wchodzisz z automatu w historię w której komentowałeś. Czasami jak ktoś do ciebie napisze to pod komentarzem daje informację o wiadomości na priv.

Odpowiedz
avatar Emigrant93
0 0

@Balbina: Dziękuję za informację :)

Odpowiedz
avatar Waldas
-2 14

... ze przypomnę,, Kazdy dobry uczynek musi być przykładnie ukarany". Tyle...

Odpowiedz
avatar Michail
0 18

Hmm. Po co pytałaś o cenę?

Odpowiedz
avatar Armagedon
12 24

@Michail: Zapytała pro forma. Liczyła na odpowiedź "nie, no co ty, nie wygłupiaj się, flaszkę postawisz - będzie gut". A tu - brat niewdzięcznik, okazało się, kasy sobie zażyczył normalnej. Ale... Może braciszek - przetestowawszy siostrzenicę - uznał, że wiedzę ma ona kompletnie zerową i - żeby "wyrównała" - należałoby poświęcić jej czas przynajmniej dwa razy w tygodniu, przez - przynajmniej - dwa miesiące? No to doszedł do wniosku, że rodzina-rodziną, ale za friko męczyć się nie zamierza. Pensja nauczycielska do najlepszych nie należy. Korepetycjami dorabia, jest to dla niego dodatkowe źródło utrzymania, więc dlaczego miałby tracić? I tak sobie myślę, że jeśli facet miał czas na jednego, lub dwóch uczniów, to musiałby z kogoś zrezygnować na rzecz siostrzenicy. A zatem stracić w miesiącu konkretne pieniądze. Czym innym jest pomoc rodzinie, jeśli poświęca się na nią tylko swój czas, a czym innym, jeśli poświęca się czas i pieniądze. Tak mi się przynajmniej wydaje. No, ale mogę się mylić.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
12 16

@Michail: Bo nauczyciel/korepetytor zarabia nauczając innych? Relacje rodzinne mają niewielkie znaczenie, nawet w tej sytuacji.

Odpowiedz
avatar Ohboy
10 12

@Michail: A ja wychodzę z założenia, że jeśli ktoś znajomy robi mi przysługę, która wymaga sporego nakładu czasu i/lub wiedzy, to płacę więcej. Po znajomości. I kto tu ma gorzej, moi znajomi czy Twoi? :))

Odpowiedz
avatar Jorn
3 5

@Michail: I to jest problem. Ja zawsze oczekuję, że krewni czy znajomi zajmujący się zawodowo czymś, co jest mi potrzebne, skasują mnie po normalnych stawkach, ewentualnie z jakimś zwyczajowym rabatem. Jest to o wiele zdrowsze niż robienie czegoś za darmo i oczekiwanie rewanżu. A już zupełny szlag mnie trafia, gdy chodzi o sprawy medyczne, bo rachunek od lekarza mogę rozliczyć w ubezpieczalni i nie mogę znajomych lekarzy przekonać, że upierając się leczyć mnie za darmo sponsorują nie mnie, a ubezpieczalnię.

Odpowiedz
avatar Honkastonka
19 29

Ja nie widzę problemu. Jak wynajmowałam mieszkanie od brata, to też mi się ludzie pytali dlaczego mu płacę za wynajem. Odpowiedź była prosta- bo mogę, bo chcę, bo nie ma powodu, dla którego brat miałby być stratny. Gdyby wynajmował mi za darmo, to siłą rzeczy byłby na minusie, a z jakiej racji? I tu podobnie. Twój brat poświęca czas, energię, korzysta ze swojej wiedzy, o którą musiał bardzo powalczyć, żeby ją zdobyć. Dlaczego ma coś robić za darmo? Bo wy tak robiliście? To jest wasza strata. Przecież również mogliście powiedzieć jaka jest wasza stawka i tyle. Gdyby chodziło o jednorazową pomoc, to ok, ale z tego, co piszesz, zapowiada się dłuższa współpraca.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
12 12

@Honkastonka: I słusznie. Potem takie "darmowe" przysługi i usługi nie raz mogą generować inne problemy od nieporozumień i wypominania tychże przysług zaczynając.

Odpowiedz
avatar Presti
2 12

@Honkastonka Nie do kona się z tobą zgodzę. Autorce raczej nie chodziło o to by brat zrobił to za darmo, ale brać takie same pieniądze od kogoś z rodziny jak od osoby obcej? Moim zdaniem jest to trochę słabe.

Odpowiedz
avatar Honkastonka
-1 3

@Presti przedostatnie zdanie sugeruje coś innego.

Odpowiedz
avatar Ohboy
6 10

@Presti: Ale to też zależy od tego, ile brat w ogóle bierze, jaka jest jego sytuacja finansowa i czy musi dojeżdżać do autorki.

Odpowiedz
avatar Presti
-3 9

@Ohboy Absolutnie. To nic nie zmienia. Nigdy bym nie wzią pełnej stawki od bliskiej rodziny, zwłaszcza od takiej która mi jakieś przysługi robiła.

Odpowiedz
avatar Ohboy
7 9

@Presti: Tak może mówić tylko ktoś skrajnie naiwny lub ktoś, kto może sobie na to pozwolić (finansowo). Moja matka taka była, że zawsze wszystkim pomagała za darmo i potem wszyscy ją wykorzystywali, bo wbrew pozorom dobro nie zawsze rodzi dobro (najbardziej wykorzystywała ją rodzona siostra). Ja zawsze rekompensuję znajomym przysługi, bo cenię ich czas oraz umiejętności.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

@Honkastonka: chocby dlatego, ze i tak musialabym placic, wiec wole te pieniadze dawac bratu niz obcemu? no i nie ma obowiazku odwdzieczania sie darmowymi uslugami, jesli autorka tak zdecydowala, ze jej porady beda za darmo- jej sprawa teraz tez moze brata i jego rodzine rozliczac, nic nie stoi na przeszkodzie

Odpowiedz
avatar KwarcPL
2 2

@Honkastonka Byłem w takiej samej sytuacji z tym, że to ja byłem wynajmującym. Bratu skończyła się umowa w starej kamienicy a ja miałem wolny pokój w nowym budownictwie, więc mu go odstąpiłem do czasu aż nie odbierze swojego mieszkania. Zaproponowałem żeby dorzucał się tylko do mediów, ale honor mu na to nie pozwalał i w ogóle się nie dziwię, też bym tak nie mógł. Także symbolicznie, ale go policzyłem. Nie płacił nawet połowy stawki rynkowej. On był zadowolony i ja też, ale jak ktoś o tym usłyszał to się wielce dziwił. Kompletnie nie rozumiem dlaczego, to naprawdę takie dziwne, że tak się dogadaliśmy, że nikt nie jest na tym stratny?

Odpowiedz
avatar KwarcPL
2 2

@rodzynek2 True that, na dniach zakończyłem znajomość z wieloletnim, jak myślałem, przyjacielem. Bez wdawania sie w szczegoly kilkukrotnie wystawił mnie do wiatru a tym samym naraził na koszty. Jak powiedziałem, że nie podoba mi się wykładanie kasy za puste miejsce na kempingu, bo się nie raczył zjawić chociaż jeszcze w dniu wyjazdu zapewniał, że dojedzie to się śmiertelnie obraził, rozłączył, zablokował numer i potem w SMS-ach wyliczał "przysługi", którym, jak myślałem, w przyjaźni nie robi się bilansu. Postanowiłem zachować klasę i nie odwdzięczyć się tym samym chociaż zrobiłem dla niego dużo więcej niż od dla mnie.

Odpowiedz
avatar Etincelle
18 22

Ja widzę różnicę między kilkukrotną pomocą przy czymś tam, a zobowiązaniem się do dłuższego/regularnego działania. Chętnie za darmo poprawiłam przyjacielowi blisko sto stron pracy naukowej czy poświęciłam parę godzin na naukę jazdy na nartach przyjaciółce. Ale to jest bardziej jednorazowe, nie zobowiązuje mnie do niczego w dłuższym okresie. Natomiast gdyby ktoś potrzebował regularnych lekcji/korepetycji/pomocy z czymkolwiek, to niestety, ale płacimy. To już nie jest pomoc, tylko praca - jeśli się zgadzam, to muszę brać to pod uwagę, dostosować swój czas, zrobić to, na co się umówiłam. I to już jest praca, za którą należy się wynagrodzenie. I nie rozumiem, dlaczego miałoby być mniejsze. To może po znajomości niech zapłacą więcej? Albo może mi po znajomości wolno to, do czego się zobowiązałam, wykonać gorzej? Ach, nie. Pewnie po znajomości powinno się zrobić 200% normy za 50% wynagrodzenia.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
19 19

Cóż. Bez podania szczegółów nie wiemy, na czym dokładnie polegały przysługi, które wyświadczałaś bratu (ile czasu musiałaś na to poświęcić) ani ile twój brat potrzebuje czasu, żeby pomóc twojej córce i czy nie musi z tego powodu zrezygnować z udzielania korepetycji innym uczniom. Nie wiemy też, w jakiej sytuacji finansowej jest twój brat. O zarobkach nauczycieli krąży wiele mitów, a fakt jest taki, że zarabiają marnie. Może zwyczajnie nie stać go na utratę czy uszczuplenie dochodów, jakie ma z udzielania korepetycji.

Odpowiedz
avatar jass
13 13

@pasjonatpl: Dokładnie, brakuje kluczowych informacji - jak wyglądała wcześniejsza pomoc Autorki i jaka ma być regularność korepetycji.

Odpowiedz
avatar mesing
9 13

Brat podał kwotę po sprawdzeniu zaległości. Śmiem podejrzewać, że były one tak wielkie, że praca którą miałby wykonać nie mieści się w ramach zwykłej przysługi a normalnej pracy na pełen etat i pewnie dlatego dał cenę zaporową.

Odpowiedz
avatar marcelka
14 18

Tak, jest z Tobą coś nie tak. Albo raczej w relacjach z bratem. Skoro pytasz o cenę, uzyskujesz odpowiedź. I albo się zgadzasz, albo nie (jeśli nie jest to odpowiedź na jaką liczyłaś). Ewentualnie wykładasz kawę na ławę i mówisz: "ej brat, myślałam, że dla rodziny da się coś taniej". Albo "słuchaj, ja/mąż pomogliśmy ci w tym/tym i tamtym, liczyłam, że odwzajemnisz przysługę" - choć wg mnie wypominanie pomocy to jedna z najbardziej słabych rzeczy. Jak ktoś pomaga, to nie powinien oczekiwać nic w zamian, a jeśli oczekuje, no to już nie pomoc tylko raczej usługa o odwleczonej w czasie zapłacie. Tak czy siak, należałoby wyjaśnić sytuację, zwłaszcza, że to brat, a nie jakaś piąta kuzynka po kisielu, a nie wylewać frustrację na piekielnych (a przynajmniej - nie tylko ;) )

Odpowiedz
avatar bloodcarver
5 7

Jak ktoś mnie prosi o przysługę, to rozważam czy jestem w stanie i czy chcę mu ją wyświadczyć. Jak ktoś mnie pyta, ile będzie kosztowało zrobienie danej rzeczy, to mówię ile zwykle za takie coś piszę na fakturze. Napisałaś "a ja pytam ile takie lekcje będą nas kosztować." - no to się nie dziwię, że podał cenę. A gdyby ktoś oczekiwał ode mnie kilku godzin w tygodniu pracy w ramach przysługi, to prawdopodobnie bym od mówił. Co innego pomaganie od przypadku do przypadku, co innego rezygnacja z części pracy zarobkowej by robić za darmo dla rodziny. Kredytu się tym nie spłaci, garnka nie napełni.

Odpowiedz
avatar Badziong
-4 8

Typowy nauczyciel lecący na kasę za bardzo mały zakres pracy xD Mam nadzieję, że wzięłaś kogoś obcego

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
3 5

On pewnie też nieraz Ci pomagał i też nie brał za to pieniędzy, nauczycielem zaś jest zawodowym i to normalne, że chce za pracę w swoim zawodzie otrzymać wynagrodzenie. Rodzinne przysługi to nie to samo, co praca na czykąś rzecz.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 5

Nauczyciel zarabia prowadząc zajęcia z uczniem. Poświęca swój czas. Musi się do tych zajęć przygotować. Nic dziwnego, że brat podał cenę. W tej historii to ty nie jesteś fair, a nie brat.

Odpowiedz
avatar isabella
0 2

SKoro macie dobre albo chociaz poprawne kontakty (tak zrozumialam skoro sobie pomagacie i uczycie swoje dzieci), to czemu zamiast zapytac i sie dogadac odrazu wyrzucasz, ze jak moze tak kasowac? Mysle, ze skoro nie chcialas placic, pytanie o cene jest jak strzal w kolano. Sama moglas zaczac rozmowe na zasadzie "Ok, to za pomoc dla X, mozemy sie dogadac tak i tak, pasuje Ci czy wolisz inna umowe biorac pod uwage poprzednie sytuacje i pomoc dla Y?" Sama nie wiem, zadalas pytanie, dostalas odpowiedz :) Nastepnym razem sprobuj potoczyc rozmowe i powiedziec co masz na mysli, ludzie nie zawsze maja krysztalowa kule przy sobie.

Odpowiedz
avatar BiAnQ
2 2

To już było.

Odpowiedz
avatar minus25
0 4

Rozumiem, że brat nigdy w niczym Ci nie pomógł? Jeśli zapłatą za uczciwą pracę ma być to, że Ty kiedyś mu pomogłaś, to znaczy że nie pomagałeś bezinteresownie, tylko w nadziei że "ja go podwiozę do pracy/pomogę wyremontować łazienkę/cokolwiek, a w przyszłości on mi za darmo córkę będzie uczył". Albo się robi przysługi za darmo z miłości, albo liczy się kto komu kiedy pomógł i ile ta przysługa jest warta w przeliczeniu na rewanż.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 listopada 2022 o 8:35

Udostępnij