Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Od czasu do czasu gram w totolotka. Przy ostatniej kumulacji przypomniała mi…

Od czasu do czasu gram w totolotka.

Przy ostatniej kumulacji przypomniała mi się historia sprzed lat.

Spacerując miastem z koleżanką wstąpiłem do kolektury i puściłem kilka zakładów. Koleżanka skomentowała mój zakup tym, że chcę iść na łatwiznę i wszystko dostać bez pracy.

Powiedziała to osoba, której niedawno rodzice kupili mieszkanie, samochód i dali paręset tysięcy na początek kariery zawodowej.

Chciałoby się rzec: bogaty biednego nie zrozumie…

by ~Dan
Dodaj nowy komentarz
avatar Tolek
3 13

Szkoda, ze nie powiedziałeś tego prosto w oczy tej koleżance.

Odpowiedz
avatar JohnDoe
5 13

@Tolek: może powiedział? Albo nie chciał kłótni, więc przemilczał. Ale boli go to, więc tutaj chociaż się wygada?

Odpowiedz
avatar Tolek
-1 11

@JohnDoe: Szkoda,że autor nie wyjaśnił co dalej z tym fantem zrobił. Po to są "Piekielni" aby moc przygotować się do piekielnych zagrywek innych.

Odpowiedz
avatar Crannberry
17 25

Mnie się zawsze podobało, jak rówieśnicy, którym rodzice sfinansowali cały start w dorosłe życie (kupili dom, samochód, założyli firmę i dali kapitał na jej rozkręcenie) opowiadali, jaki wypracowali sobie sukces i wyśmiewali, jak można pracować u kogoś lub brać kredyt

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
8 10

@Crannberry: O tak, masz rację. A im więcej taki jeden z drugim dostał lekką rączką, tym bardziej się przechwala jak to "sam do wszystkiego doszedł" i krytykuje tych, którzy mają gorzej, że "nieudacznicy".

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
6 8

@Crannberry: Nie spotkałem osobiście takich ludzi, ale wierzę na słowo. Z kolei w mediach jeszcze się lansuje ten popularny amerykański mit "od pucybuta do milionera". Tyle że taki Bezos swego czasu musiał pożyczyć od swoich rodziców bodajże 300 000 dolarów na ratowanie Amazona, jak kiepsko szło. Pestka. Każdy rodzic ma tyle kasy. Bill Gates to William Henry Gates III i pochodzi z bardzo bogatej rodziny, milionerów albo nawet miliarderów. Pierwszy poważny kontrakt dla Microsoftu wygrał dzięki kontaktom matki, blisko zaprzyjaźnionej z członkiem rady nadzorczej IBM. Oczywiście, obaj mają głowę do interesów, są bardzo inteligentni i nie można im tego odmówić. Ale jednak na pewnym etapie rozwoju ich kariery pomogły pieniądze albo koneksje rodziców.

Odpowiedz
avatar Crannberry
9 11

@pasjonatpl: No ja miałam całkiem sporo „bananów” w klasie w liceum i kilkoro na studiach. Nie ma oczywiście nic złego w pomaganiu swoim dzieciom i zapewnieniu im dobrego startu w życiu, jeśli możemy sobie na to pozwolić. Tak samo dziecko, któremu rodzice jakoś pomogli, a ono dzięki swoim zdolnościom i mądrej pracy przekłada to na realne osiągnięcia, jak najbardziej zasługuje na szacunek. Wkurzają mnie ludzie, którym rodzice zamiast wędki dali nawet nie rybę, a ceviche w mleku kokosowym, a oni sami nie kiwnąwszy palcem, rżną wielkich biznesmenów, a wszystkich, którzy próbują dojść do czegoś sami, wyzywają od nieudaczników. To absolutnie nie typ Gatesa czy Bezzosa, a raczej skrzyżowanie Paris Hilton z młodym Martyniukiem

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
5 5

@Crannberry Rozumiem, co masz na myśli. A co do Bezosa i Gatesa, to chodziło mi o lansowanie tzw amerykańskiego snu, że każdy może być jak jeden z nich, zamiast tworzenia jakichś rozwiązań systemowych, żeby walczyć z patologią, z którą Ameryka ma coraz większe problemy. Przecież jak ktoś urodził się w getcie, gdzie rządzą gangi i ma spore szanse, że nie dożyje 30 lat nawet jak będzie żył uczciwie, to jego wina, że nie jest drugim Bezosem czy Gatesem, bo mu się nie chce pracować na sukces. P.S. Z tym ceviche w mleku kokosowym narobiłaś mi smaka. Takiego jeszcze nie jadłem. Jaką rybę tak się przyrządza?

Odpowiedz
avatar PodniebnyKartofel
2 2

@Crannberry: Wiesz, wydajme mi sie, ze wielu z nich nie zdaje sobie sprawy z tych rzeczy. Im sie po prostu wydaje, ze to naturalne, ze wszyscy startuja z tego samego poziomu. Podam Ci nieco inny przyklad - jak skoczylem liceum i dostalem sie na dobre studia dowiedzialem sie ze kolega z podstawowki poszedl do wiezienia za pobicie ze skutkiem smiertelnym. W podstawowce ja sie uczylem na piatkach, on lecial na slabych trojkach. Oczywiscie bylem dumny z siebie i w duchu pogardzalem ze tak sobie zycie zmarnowal, bo nie chcialo mu sie uczyc. Dopiero kilkanascie lat pozniej przypomnialem sobie, ze majac jakies 7 lat bylem pierwszy i jedyny raz w jego domu. Z wizyty zapamietalem tylko, ze bal sie ojca. Ojca nawet nie bylo w domu, ale on uciszal mnie, bo jeszcze ojciec sie dowie. Oczywiscie tego nie rozumialem jako dziecko, dla mnie ojciec to byl ktos, kto pomagal, z kim mozna sie bylo bawic, ktos kto rozwijal moje zainteresowania, a nie ktos, kogo trzeba sie bac, jak jest sie glosniej nawet jak go nie ma. Uznalem, ze przesadza i tyle. Teraz jestem juz na tyle dorosly by wiedziec, ze kochajacy i dobry ojciec, dobre warunki do nauki, nie jest oczywistoscia, ktora otrzymuje kazde dziecko na starcie. Oni tez kiedys to zrozumieja, najprawdopodobniej, jak sami beda robic wyprawke dla swoich dzieci, co ich rodzice dla nich zrobili, i czego ich koledzy nie otrzymali. A do tego czasu beda Cie irytyowac swoja nieswiadomoscia, chyba, ze im to uswiadomisz. Bo jak widzisz, ze w Twojej rodzinie sie pije i bije kobiety, to zakladasz ze tak jest tez w innych rodzinach, a jesli w swojej rodzinie, rodzice daja ci gory kasy, to zakladasz, ze tak samo dzieje sie w innych rodzinach.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
3 3

@Crannberry: I mnie nawet nie irytuje fakt, że mają lepszy start. Ich rodzice do czegoś doszli - chcą ułatwić to dziecku, ok. Podejście tych dzieciaków jest okropne. Palcem nie kiwnęli, wszystko mieli podane na srebrnej tacy a zachowują się jakby to oni na to wszystko sami zapracowali.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
1 1

@PodniebnyKartofel: Osobiście ciężko mi to wytłumaczyć ignorancją bo to co mówią jest zwykłym kłamstwem. Jak mogą sobie nie zdawać sprawy z tego, że to rodzice swoją pracą sfinansowali im różne rzeczy? Jednocześnie przypisując sobie sukces rodziców?

Odpowiedz
avatar PodniebnyKartofel
1 3

@Imnotarobot: Bo to nie tak, ze oni nie wiedza co im rodzice kupili. Oni mysla, ze inni dostali to samo, bo tez maja rodzicow, badz ze udzial tych rzeczy w ich sukcesie nie jest duzy. Nikt nie szanuje tego, co mu przychodzi lekko. Jesli nigdy nie musiali sie martwic o zaplate czynszu, to nie wiedza jak wartoscia jest wlasne mieszkanie na starcie. Zeby to zrozumiec pomysl an przyklad, ze cale zycie mieszkasz w duzym miescie, sklep i prace zawsze miales zaraz obok. Po pracy 5 miut i jestes w domu. Ktos inny na tym samym stanowisku musi dojezdzac 1,5 godziny do tej samej pracy z jakiejs glebokiej wsi. Jesli ty te 1,5 godziny dziennie produktywnie wykorzystasz na doksztalcanie, co zaowocuje awansem, przypiszesz ten sukces w calosci sobie, prawda? Tak samo banany, nie zdaja sobie sprawy, ze nie wszyscy maja takie same mozliwosci i warunki do rozwoju.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
-1 5

a przypomnij sobie przypowieść o Talentach, w uproszczeniu: dostaniesz 100tys. - potrafisz się tak obrócić i zakręcić, by zarobić na nich drugie tyle? w rok? w dwa? a jak dostaniesz 500tyś, to po jakim czasie wyskrobiesz 1mln ? biedny i mało zdolny nawet jak dostanie/odziedziczy 1mln, to będzie uważał za sukces jak skończy po 10 latach z 1/4 tego, tylko czy to jest sukces?

Odpowiedz
avatar Shi
7 7

@PiekielnyDiablik: jeśli dla kogoś to jest sukces i jest szczęśliwy to co za problem?

Odpowiedz
avatar FlyingLotus
2 2

@PiekielnyDiablik: ja tam uważam, że to jest jakiś sukces ktoś z dnia na dzień wejdzie w posiadanie większych pieniędzy i potrafi je sensownie zagospodarować zamiast je w całości roz@@bać w kilka tygodni.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
4 4

@PiekielnyDiablik: A co przypowieść o Talentach ma do tej historii? Koleżance tatuś zapewnił bardzo dobry start, a ta nabija się z kogoś, kto takiego startu nie miał, jakby był nieudacznikiem, a ona zawdzięczała wszystko swojej pracy. A nawet jak dobrze sobie radzi, to tak samo by sobie radziła, gdyby na starcie nie miała nic? Bardzo w to wątpię, bo na osiągnięcie takiego poziomu musiałaby pracować latami. Ale łatwo się wymądrzać, jak na początek tatuś zapewnił wszystko. I często nie chodzi tylko o pieniądze. Liczą się też kontakty. Rodzic ma swoje kontakty biznesowe, wprowadza dziecko w środowisko, dziecko poznaje odpowiednich ludzi i jak tego nie zawali, to już ma pierwsze zlecenia. Poznaje dzieci tych biznesmenów, którzy dziedziczą firmy po rodzicach i tak się to kręci.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
1 1

@Shi: z takim podejściem, to subiektywnie wszystko może być sukcesem. btw. jesteś może zainteresowana kupnem akcji mojej firmy? ];->>>

Odpowiedz
avatar Shi
1 1

@PiekielnyDiablik: dokładnie tak. Sukces, jak piękno, to rzecz względna, tak naprawdę. Jedna osoba będzie za sukces uważała posiadanie ogromnego majątku, jakiejś dobrze prosperujacej firmy itp. Ktoś inny bedzie czuł się spełniony i, że osiągnął sukces gdy będzie miał szczęśliwą rodzinę, o którą dba i będzie kurem/kurą domową. Dla kogoś innego sukcesem będzie zrobić pierwszy krok po paraliżu. Dla jeszcze innej osoby znaleźć drugą połowę i podróżować przez świat autostopem. Są też małe, codzienne sukcesy do tego. Więc tak, sukces może być tylko subiektywny. Bo czy sukces osiągnęła osoba, która ma ogromny majątek i go ciągle pomnaża, ale i tak jest nieszczęśliwa?

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
0 0

@Shi: tylko z pewnych obiektywnych założeń, to nie jest sukces, bo nie może być, gdyż polega na przepierdzielaniu majątku do zera a być może doprowadzać do długów. poza tym nie jest możliwy sam z siebie z powodów technicznych, jak się majątku nie odziedziczy, ani nie znajdzie majętnego męża i de facto nie doprowadzi go do ruiny, to taki scenariusz jest nawet nie tyle niewykonalny tylko niemożliwy, bo po kilku latach ląduje sie z długami w przytułku.

Odpowiedz
avatar ja_2
3 3

Przecież koleżanka nie była piekielna. Chciała ci oszczędzić losu jaki ją spotkał, tych wyrzutów sumienia itp. ;):):)

Odpowiedz
avatar poetka91
0 0

Oj chyba jej zazdroscisz

Odpowiedz
Udostępnij