Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wycieczka do lat studenckich - wspomnienia lokatorskie 2. (kontynuacja #88794) Mieszkałyśmy na…

Wycieczka do lat studenckich - wspomnienia lokatorskie 2. (kontynuacja #88794)

Mieszkałyśmy na 1. piętrze. Nad nami było puste mieszkanie, o którym dowiedziałyśmy się, że ma mroczną historię. Jakiś czas wcześniej, nie pamiętam ile, na 2. piętrze wydarzyła się rodzinna tragedia – ojciec i syn w trakcie popijawy zabili żonę/matkę. Obydwaj przebywali w zakładzie karnym, mieszkanie stało puste.

Ten stan rzeczy nagle zmienił się na przełomie maja i czerwca. Pewnego poranka korzystając z łazienki usłyszałam dziwny szum wody. Zakręciłam kran, ale woda nadal szumiała. Było to bardzo dziwne, ponieważ od początku zasiedlania tej stancji takiego szumu wody nie słyszałam. Wyszłam więc na klatkę schodową. Woda lała się po ścianie, po schodach, gdzie tylko znalazła ujście. Szybki telefon do (już wtedy nowego) administratora. Dowiedziałam się, że ekipa już działa w piwnicy, czyli szukają głównego zaworu. Cóż, woda nie lała się w naszym pokoju, współlokator, czyli chłopak Kasi, był w mieszkaniu, wiec poszłam na zajęcia.

Co się stało? Od naszego współlokatora dowiedziałam się później, że któryś z panów opuścił zakład karny, wrócił do mieszkania i zastał pozdejmowane krany i zaślepione rury (może taka jest procedura w takich przypadkach, nie wiem, a może mieli już wcześniej odciętą wodę). W każdym razie uznał za dobry pomysł, żeby zdjąć zaślepki z rury. Co się działo dalej wiadomo. Jakimś cudem w wynajmowanych przez nas pomieszczeniach nie było zalania.

Kilka dni była cisza. Któregoś czerwcowego wieczoru ok. 22:00 usłyszałyśmy z koleżanką hałasy u góry. Pierwszy raz od października. Zadzwoniłam do administratora, bo nie wiedziałam czego można się po tym człowieku spodziewać; uznałam, że administrator powinien wiedzieć. Po kilkudziesięciu minutach zapukali do nas dwaj panowie z odznakami, w cywilu. Byli na górze, ale nikogo nie zastali. Wyglądało na to, że mieszkanie nie było nawet zamknięte. Jeden stwierdził, że wolałby spać na wycieraczce niż tam. Nasza wyprowadzka nastąpiła tydzień później, ale co strachu użyłyśmy przez te parę dni, to nam nikt nie zdejmie.

by Tee_can_do_that
Dodaj nowy komentarz
avatar Jorn
1 1

To, że akurat was nie zalało, to nie musiał byc żaden cud. Kiedyś mieszkałem na pierwszym piętrze w czteropiętrowym bloku. Sąsiadom z czwartego pietra co kilka - kilkanascie miesięcy zdarzało sie zapomnieć zakręcić kran i wyjść z domu. Zalewało wtedy sąsiadkę z parteru, a miedzy pierwszym i trzecim piętrem było sucho.

Odpowiedz
avatar dayana
-2 2

No lepiej unikać takich miejsc, bo jak jakiś menel, cygan, czy inny ciekawy element społeczny wyhaczy sobie takie mieszkanie no to zaraz będzie melina.

Odpowiedz
Udostępnij