COVIDowy absurd... Zwykły dzień, godzina 7:30 (do pracy na 8:00 co istotne) córka odwieziona do przedszkola, jadę dalej żeby zawieźć syna (2 lata) do żłobka. Dzwoni telefon- pani pielęgniarka ze żłobka informuje, że od dzisiaj grupa syna ma nałożoną kwarantannę po kontakcie z osobą chorą na COVID. Stres, bo sytuacja nagła i nie wiadomo co robić- brać urlop na żądanie, jechać z dzieckiem do pracy? Kryzys chwilowo zażegnany, bo akurat dzisiaj babcia ma wolne i zgodziła się z nim zostać (pomijam fakt, że babcia również zainfekowana jakimś wirusem). Pozostaje kilka kolejnych dni dziecka na kwarantannie i tu zaczyna się największy problem i absurd wynikający z ustaw i przepisów. Mianowicie- nie przysługuje rodzicom dodatkowy zasiłek z tytułu opieki nad dzieckiem w izolacji/ kwarantannie poza ustawowymi 60 dniami w roku. Akurat wyszło tak, że nasze dzieci w tym roku sporo chorowały (apogeum od września- syn 3 pobyty w szpitalu), w związku z czym mamy te 60 dni opieki już wykorzystane. I teraz pytanie- zostawić 2-letnie dziecko samo w domu, kombinować lewe l4 na siebie, czy wziąć nieprzysługującą już opiekę na dziecko i liczyć się z tym, że ZUS nie wypłaci wynagrodzenia za ten okres? Nie wszyscy rodzice mają możliwość pracy zdalnej (a nawet jak mają to często zależy to od dobrej woli pracodawcy), a nawet jeśli- to praca z domu z żywiołowym 2-latkiem jest niezbyt efektywna. Podsumowując- rodzice róbta co chceta, to wasz problem.
Czemu covidowy? Jak się ma dzieci to trzeba się liczyć. Jakby po prostu się rozchorowało to byś puściła do żłobka "no bo nie ma już opiekuńczego"?
OdpowiedzSkoro w grupie syna jest covid to on też może go mieć... za przyprowadzenie dziecka na kwarantannie do pracy mogłabyś dostac dyscyplinarkę. Współczuję sytuacji z wykorzystaniem opieki, a jednocześnie widzę, że nie rozważasz chyba co jeśli jest chory. Czy zarazi przeziębioną już i tak babcię? I żeby nie było - sama akurat jestem na opiece na dziecko, które ma kwarantannę i choć przy innych chorobach pomaga czasem babcia, to tym razem nawet tego nie rozważałam.
OdpowiedzWykorzystaliście oboje 120 dni wolnego na chore dziecko?
Odpowiedz@Honkastonka czy to jest łącznie 60?
Odpowiedz@Honkastonka: nie ma 120 dni, ani 180... Bez względu na liczbę dzieci i rodziców jest tylko 60 dni, do podziału.
Odpowiedz@mariaaawaria gdzie ty widzisz pytanie o 180? XD
OdpowiedzOpieka covidowa idzie z innej puli niż opieka podczas choroby. Nie rozumiem problemu, przecież dali dodatkowe dni
Odpowiedz@aaggnness: Nie, nie ma dodatkowego opiekuńczego, ostatni skonczył się bodaj w czerwcu. Obecnie można korzystać na zasadach ogólnych. Koniec.
Odpowiedz@mariaaawaria: dziwne, u mnie w firmie cały czas funkcjonuje
Odpowiedz@mariaaawaria: mam teraz kwarantanne dwóch synów, mam na nich opiekę covidowa, jest podobno do 6 r. ż.
OdpowiedzJest też od biedy urlop. Są dodatkowe 2 dni opieki na dziecko... Mamy 2 małych dzieci i chociaż kuszą wakacje i inne, zawsze mamy kilka dni urlopu "oszczędzone" na taki wypadek.
OdpowiedzJest jeszcze urlop wypoczynkowy i bezpłatny, sa nianie na dorywcze zlecenia. Bez przesady
Odpowiedz@Pixi: niania do dziecka w kwarantannie? zeby potem wróciła do domu? ot, ruszyło martwe cielę ogonem
OdpowiedzMasz problem xD Jak się robi dzieci, to trzeba brać pod uwagę, że takie sytuacje mogą mieć miejsce. Dzieci to tylko problem. Bierz bezpłatne wolne i cierp jak chciałaś ziemniora xD
Odpowiedz@Badziong: ten ziemnior będzie kiedyś płacił na twoją emeryturę.
Odpowiedz@clockworkbeast: ten argument jest tak bardzo zły. Sugeruje, że obecni dorośli mogą leżeć plackiem, a potem te biedne dzieci będą na nich musiały robić, więc należy im się wdzięczność. Otóż nie. To, że rząd dysponuje pieniędzmi w taki sposób, nie ma znaczenia. Ten, co dostanie emeryturę, SAM ZA TO ZAPŁACIŁ, więc nikt mu łaski nie będzie robił. Tak samo jak dzisiejsi emeryci nie muszą być nam wdzięczni za swoje emerytury. Jeżeli odkładasz pieniądze na remont, pożyczysz je komuś, on Ci odda i robisz wreszcie ten remont, to jesteś wdzięczna, bo robisz remont dzięki niemu? On "płaci na Twój remont"?
Odpowiedz@Etincelle: a taki: Ten ziemnior będzie kiedyś Twoim lekarzem, będzie urzędnikiem do którego będziesz chodził, taksówkarzem albo kierowcą autobusu, osobą utrzymującą porządek, żebyś w brudnym bloku nie mieszkał czy wywożącą śmieci, żebyś smrodu zza okna nie miał... albo nierobem ale tego nie wiadomo. Też kiedyś takimi ziemniorami byliśmy.
Odpowiedz@Etincelle: Tylko jak nie będzie komu na nasze emerytury robić, to ch... dostaniemy, choćbyśmy nie wiem jak zasłużyli :) I piszę to ja, bezdzietna lambadziara.
Odpowiedz@JohnDoe: już prędzej. Bo właśnie - na razie nie wiadomo. ;) @Hatsumini: oczywiście, że tak może być. Nie zamierzałam negować tego, jak to działa. Protestuję natomiast przeciwko przedstawianiu emerytur jako jakichś świadczeń z łaski młodego pokolenia. Jak po 10 latach pracy pójdziesz na L4, to nie interesuje Cię, kto konkretnie wypracował każdą złotówkę, którą dostaniesz w tym czasie, bo sama na to odkładałaś. Nie musisz być wdzięczna nikomu. No i ponownie: jeżeli pożyczysz pieniądze Kasi, a Kasia odda Ci z pieniędzy zarobionych przez męża, to nie musisz kłaniać się w pas mężowi. Układ zawarłaś Ty i Kasia. A te dzieci płacące na nasze emerytury też nie będą tego robiły z dobrego serduszka. Będą płaciły składki, bo będą musiały i będą to robiły z myślą o swoich emeryturach. Żadna łaska.
Odpowiedz@Etincelle: Myślę, że Clockworkbeast nie chodziło o łaskę tylko właśnie o proste stwierdzenie, że jakby to banalnie nie zabrzmiało, dzieci są naszą przyszłością. Przyszłością też tych którzy dzieci nie mają. Za 40 lat te "ziemniory" będą kasować zakupy, wozić autobusem, wypisywać recepty i zmieniać pampersa Badziongowi. Wyrażanie się dziś o nich z pogardą wydaje się trochę śmieszne w tej perspektywie.
OdpowiedzPół dnia człowiek nie zajrzy na internety i proszę, jaka epicka g***burza :D i to pod tak neutralnym zdaniem. Jeśli prześledzicie moje komentarze, możecie zauważyć, że staram się głosić zrównoważone poglądy: Nie podoba mi się sytuacja w Kościele katolickim, co jednak nie oznacza z automatu, że popieram niszczenie mienia czy obelgi pod adresem wierzących. Boli mnie dyskryminacja kobiet i przemoc wobec nich, ale nie jestem wojującą feministką ani wrogiem mężczyzn - bo oni też są często dyskryminowani. Tak samo należy interpretować mój ostatni komentarz: chciałam jedynie wyrazić niezadowolenie z pogardy, jaką @Badziong darzy rodziców i zwrócić jego uwagę na prosty fakt, że bez dzieci nie będzie mieć emerytury - ale nie twierdzę, że emeryci mają za cokolwiek dziękować i bić czołem przed młodzieżą. @Etincelle: nie chcę cię urazić, ale takie upraszczanie, że emerytura mi się należy, bo odkładałam X lat, jest bardzo naiwne. To nie to samo, co L4 albo odkładanie na remont. Bo remont planujesz najwyżej na kilka lat w przód. A emeryturę na kilkadziesiąt. I całe to odkładanie funduszy bazuje na zaufaniu, że za te kilkadziesiąt lat będą jeszcze na świecie ludzie, którzy będą cię utrzymywać swoją pracą. Jeśli nastąpi apokalipsa zombie, pandemia czy inny kataklizm, który wybije wszystkich poza emerytami, to nic tym emerytom nie dadzą ani cyferki na koncie, ani banknoty upchane w skarpecie, ani nawet konfitury, które sobie 40 lat temu schomikowali. Dlatego tak ważny jest wzajemny szacunek i docenianie ogromu pracy rodzicielskiej. Nastawienie "cierp, jak chciałaś ziemniora" jest absolutnie nie na miejscu. Przecież autorka mogła pójść na łatwiznę i żyć z 500+. Mimo to pracuje, stara się pogodzić życie zawodowe i wychowanie potomstwa, a z jej podatków utrzymują się być może rodzice czy dziadkowie pana Badzionga. Autorko, ukłony za twoją pracę i przede wszystkim za przykład, jaki dajesz dzieciom: że pieniądze biorą się z pracy, nie z zasiłków.
Odpowiedz@Neomica: Za 40 lat większość z tych rzeczy będzie się odbywała automatycznie, a dla 80% dzisiejszych dzieci nie będzie pracy. Więc argument rzeczywiście jest wzięty z tylnej części ciała.
Odpowiedz@Jorn: Praca zawsze będzie, po prostu nie fizyczna, a angażująca kognitywnie - taka, której maszyny jeszcze nie będą w stanie wykonywać. A więc kształćmy swoje dzieci, tylko te bystre przetrwają w nowym świecie.
Odpowiedz@Jorn: Ludzie myśleli tak również podczas poprzednich rewolucji przemysłowych. W przyszłości zniknie część obecnych zawodów, powstaną za to nowe. Obecnie mamy ujemny przyrost naturalnych, więc wstrzymaj konie z tymi stwierdzeniami, że dla naszych dzieci za 20-30 lat nie będzie pracy. Będzie inna i najprawdopodobniej srogo będzie brakować rąk do pracy.
Odpowiedz@Neomica: toteż ja nigdzie nie przyklasnęłam Badziongowi. Co nie zmienia tego, że totalnie nie przemawia do mnie ten tekst o dzieciach. Zakładam, że wszyscy jesteśmy tu dorośli, znaczy, nie dzieci i nie emeryci. I nie wiem, jak wy, ale ja zupełnie nie odbieram swojego życia jako czegoś, co robię "dla emerytów". Chyba większość ludzi pracujących pracuje dla siebie, składki płaci z myślą o sobie, sprawdza, ile odłożyli na swoją emeryturę itd., więc kolejne pokolenia, jeśli sytuacja jakoś drastycznie się nie zmieni, będą robiły to samo. Dla siebie. No, chyba że jest ktoś, kto sobie wylicza, ile z jego podatków poszło na emerytury obecnych emerytów i tylko z tego powodu chodzi do pracy. Wtedy tak, czapki z głów. @clockworkbeast: jak napisałam wcześniej, ja nie zaprzeczam, że tak to działa. Znaczy, jak całość się rozleci, to się rozleci, trudno. Ale jeśli się nie rozleci, to nikt nikomu wdzięczny być nie musi (i za co? Za to że pracuje, a nie siedzi na 500+? No bez jaj, to powinna być norma, coś neutralnego, a nie powód do pochwal czy wdzięczności). Dlaczego? Bo ten emeryt, skoro ma emeryturę, swoje już zrobił. Jeżeli patrzymy w kategorii płacenia na innych, to już też płacił. Ci pracujący młodzi nie robią niczego wyjątkowego. I przecież sami znajdą się w takiej sytuacji za jakiś czas - i też nikt im wtedy nie powinien wytykać, że ktoś robi na ich emerytury, skoro oni swoje - żeby tę emeryturę dostać - już zrobili.
Odpowiedz@Etincelle: co to znaczy siedzieć na 500+?
Odpowiedz@digi51: a rzeczywiście, pomyłka, miało być "żyć z 500+" (z posta clockworkbeast).
Odpowiedz@digi51: Różnice między dawnymi rewolucjami gospodarczymi, a obecną związana z rozwojem sztucznej inteligencji i jej zastosowań polega na tym, że te dawniejsze znacząco obniżały nakłady ludzkiej pracy, co dawało się wyrównać wzrostem popytu na różne dowary i usługi wywołanego spadkiem cen, a ta obecna eliminuje ludzkę pracę w ogóle. Oczywiście, w dającej się przewidzieć przyszłości nie obejmie ona wszystkich prac, ale pozostana tylko te wymagające kreatywności, której przeważająca część ludzkości jest pozbawiona. Dlatego, choć z jednej strony uważam pomysły w typie powszechnego uniwesalnego dochodu za wysoce szkodliwe i niesprawiedliwe, jednocześne twierdzę, że realizacja czegoś takiego będzie nieunikniona. Chyba, że okres przejściowy, w którym w jednych krajach taki zasiłek na życie dla każdego już będzie wypłacany, a w innych jeszcze nie, doprowadzi do takiego chaosu, że cywilizacja w ogóle upadnie.
OdpowiedzZnam ten bol. Nikt kto nie ma takiej sytuacji nie zrozumie. Moja w tym roku miala z 5,6 razy zapalenie oskrzeli/pluc Dramat Tez mam wykorzystane l4 na dziecko. Ja serio rozumiem duzo ale do zycia pieniadze sa potrzebne. Niania kosztuje kolo 2tys,nikt takiej opcji nie wybierze w takiej sytuacji. Jedynie l4 na siebie zostaje. Latwo sie mowi, idz na bezplatne. Pol pensji to juz jest bardzo ciezka sprawa. Ja właśnie z moja dwulatka teraz zdalnie robie pare h. Dramat. Nikomu nie zycze, tak chorujacych dzieci. Dzis jak maz wrocil od lekarz to mowi ze mloda jest mocno przeziebiona, a oskrzela, pluca czyste. A ja usmiech na twarz i 'super, ale sie ciesze'. Tak, ucieszylam sie bo to tylko przeziebienie i bez antybiotyku sie obeszlo xD
Odpowiedz@AnitaBlake: robiło się dzieci to trzeba się było liczyć z kosztami, Wystarczy, że pasożytujecie na podatnikach 500plusem i ciągłymi L4, bo masz chorom curke. Paranoja, ciągle obciążacie w absurdalny sposób społeczeństwo swoimi zwolnieniami, na których g**wno robicie i pobieracie zasiłki, ale do marudzenia to mordy otwierają pierwsze. Rak naszego społeczeństwa.
Odpowiedz@antuan: Dziecko, idź leczyć swoje frustracje gdzie indziej. To, że piszesz brednie, pominę, ale braku kultury trudno usprawiedliwić.
Odpowiedz@antuan: wez sie lecz. Od poczatku mowie ze jestem orzeciw 500+. Jednak nie ma takiej partii ktora to usunie, bo by zakonczyla kadencje szybko. Skoro jest, to bede korzystac,mam do tego prawo. Dla Twojej informacji i ja i maz pracujemy wiec gdzie pasozytuje? Rozumiem że Ty nie chorujesz, ale sa osoby co jednak maja gorsza odpornosc. Dla Twojej informacji zeby gatunek przetrwal to dzieci musza sie rodzic. Gdyby dzieci rodzily tylko rodziny najwiecej zarabiajace (tak by jeden rodzic byl w domu) to szybko by sie okazalo ze duzo wiecej umiera niz sie rodzi.
Odpowiedz@AnitaBlake: pobierając 500+ wg mnie zrzekasz się prawa moralnego do narzekania na trudy macierzyństwa. Chcesz narzekać, chowaj za swoje, nie za moje. Prosty rachunek. I gatunek świetnie sobie poradzi bez waszych wspaniałych cudownych dzieci. Jak była nas 1/5 tego co obecnie doskonale sobie radziliśmy. Nikomu więcej ziemniorów nie trzeba.
Odpowiedz@antuan: O, ja akurat mam dwoje dzieci, a 500+ nie pobieram, bo mąż pracuje pracuje za granicą. Więc oto oficjalnie, gębą szeroką, korzystając z łaski antuana, narzekam na trudy macierzyństwa. A do tego, jak już jestem przy mikrofonie, narzekam również na bezdzietne lambadziary i w ogóle takie pasożyty społeczne, co dzieci nie robią, o przyszłość narodu nie dbają, lenią się jak antuan. A co, dostałam pozwolenie :-)
Odpowiedz@antuan: Dzidziuś, czy Ty jesteś pewien, że płacisz na tyle duże podatki i składki, żeby korzystać ze wszystkiego, co jest z tych podatków finansowane? Bo wiesz, jeśli jesteś w dolnej części zarobkowej drabiny (tak, zarabiając 4-5 tys na rękę nadal w niej jesteś) to według twojej logiki pasożytujesz na zarabiających lepiej XD
Odpowiedz@antuan: usmialam się. Nie ma sesu dalej tego ciagnac. Place podatki jak kazdy. Mam mozliwosc to biore. Nie wazne czy zarabiam 2, 5 czy 15 tys i tak bym brala. Gatunek bez dzieci wyginie. No chyba ze czepiasz sie moich dzieci. Milo I tak zawsze bym chowala za 'twoje' bo na nfz kazdy placi, na kulturę i znizki dla dzieci, na szkole itd Placimy rowniez na osoby starsze. Kazdy ma prawo narzekac :)
OdpowiedzSkoro Anita i jej mąż płacą podatki to wychodzi tylko na to, że odzyskują część swoich podatków gdy biorą 500+, czyli można by to podciągnąć pod ulgę podatkową :P
OdpowiedzCzy jako rodzice dziecka objętego kwarantanną sami przypadkiem automatycznie na nią nie trafiacie? Za kwarantannę przysługuje chyba zasiłek chorobowy, więc nie trzeba nic kombinować na lewo z L4.
Odpowiedz@louie: niestety tak to nie dziala. Jest to komiczne w przypadku dzieci. Szczegolnie gdy dziecko nie ma objawow, dobrze sie czuje itd, a w domu musi zostac. Niestety trzeba na lewo brac l4 bo 2letniego dziecka samego w domu sie nie zostawi.
Odpowiedz@AnitaBlake: To bądź uczciwy obywatelem a nie złodziejką i weź urlop na żądanie, albo bezpłatne wolne. A nie swoje problemy z purchlakiem zrzucasz na resztę społeczeństwa. Komiczna to jest wasza roszczeniowość. Za nic dostajecie 500zł miesięcznie, 60dni pasożytowania płatnego "bo dziećko" i jeszcze lewe L4? Kraj złodziei i oszustów i każdy zdziwiony, że niskie PKB i inflacja. Takie złodziejki jak ty najwięcej się do tego przykładają.
Odpowiedz@antuan: To tak, jakby Ciebie za Twój urlop lub Twoje L4 rozliczał, żeś leń i nierób i swoje prywatne sprawy przedkładasz nad interes społeczeństwa. Draniu ty.
Odpowiedz@antuan: sory ale wysylaja dziecko na kwarantanne nie mnie. Wiec dlaczego ma byc to bezplatne?
OdpowiedzCzy ktoś się orientuje, czy przed 500plus matki były równie roszczeniowe? Odkąd jest COVID co miesiąc ten sam lament, chyba przez rok można sobie wypracować jakieś rozwiązania awaryjne?
Odpowiedz@Pixi Wiesz, przed Covidem bralo sie opieke nad dzieckiem kiedy Twoje dziecko bylo chore. Teraz jak juz nie ma platnej kwarantanny trzeba brac wolne jak cudze dziecko jest chore. Nie wiem gdzie w tej sytuacji widzisz roszczeniowa postawe. Ja widze jedynie niesprawny system za ktory odpowiada panstwo.
Odpowiedz@Pixi: ktoś się orientuje czy sprowadzanie każdego tematu związanego z rodzicami i dziećmi nie jest przypadkiem oznaką jakiegoś zaburzenia psychicznego? 500+ jest od kilku lat i pod każdą historią ten sam lament. Chyba od tego czasu można było się do tego przyzwyczaić i z tym pogodzić.
Odpowiedz@Pixi: jakie widzisz rozwiązanie? chcesz uśmiercić babcię? bo niania nie wchodzi w grę, kto chciałby przyjść do potencjalnie chorego dziecka?
Odpowiedz60 dni to dużo - to dni robocze, zatem to aż 12 tygodni, bite trzy miesiące ale fakt, że dziecko trafia na kwarantannę, a rodzic nie/nie ma z automatu opieki, to jest absurd, bo przepraszam, co w takiej sytuacji rodzic powinien zrobić? kombinować na lewo dla siebie l4 - źle, oszust, złodziej, kombinator zostawić pod opieką babci - źle, naraża babcię (bo co, jeśli dziecko jest zarażone?) plus nie każdy ma opcję babcia wynająć nianię - źle, naraża nianię (j.w.), plus to duże koszty, plus znalezienie niani od zaraz we wtorek o 9 rano raczej graniczy z cudem, zwłaszcza do dziecka w kwarantannie
OdpowiedzW Anglii przysluguja slownie trzy dni na opieke i to w NHS, ktore ma sporo benefitow nieprzyslugujacych ustawowo, a w Polsce 60 dni! ustawowo wolnych i jeszcze malo
Odpowiedz@nursetka: a w Niemczech jest przy więcej niż jednym dziecku 90 dni do podziału między rodziców. To się wydaje bardzo dużo. Ale nawet w czasach przedkoronnych niektóre żłobki i przedszkola odmawiały przyjmowania dzieci, bo wczoraj kichnął albo kaszlnął. I nagle się okazuje, że dziecko w miesiącu tydzień chodzi do przedszkola. Jeśli w pozostałe dni przedszkole odmówi dziecku wejścia, to po pierwsze nadal płacisz pełną opłatę (a w prywatnych przybytykach są to grube setki, jeśli nie tysiące euro), po drugie coś z tym dzieckiem musisz zrobić. Jak musisz iść do pracy to bierzesz opiekunkę, i nagle się okazuje, że za opiekę nad dzieckiem musisz wybulić więcej niż zarobisz XD
OdpowiedzUrodziło się ? Urodziło. Więc to już Twój problem.
Odpowiedz60 dni roboczych braku pracownika w pracy to niemal trzy miesiące. Trzy miesiące podczas których pozostali pracownicy siedzą w nadgodzinach kosztując pracodawcę ekstra i tracąc swoje życie prywatne. To długi czas. Rozumiem że masz problem, ale warto spojrzeć poza czubek własnego nosa i popatrzeć też dla ilu osób twoje dalsze siedzenie w domu byłoby problemem. Czy twoi współpracownicy nie mają i nie chcą mieć dzieci? Bo jak mają to nie chodząc do pracy odbierasz im ich czas z dzieckiem. A jak nie mają a chcą to potrzebują czasu na randki.
Odpowiedz