Historia domniemanej kradzieży kamerki (http://piekielni.pl/82403) przypomniała mi inną historię szybkiej zmiany właściciela przez dobra ruchome na imprezie.
Impreza była z gatunku "takich imprez nie rób u siebie w domu" - w jakimś kołchozie studenckim ktoś zaprosił kilka osób na sylwestra, ludzie zaprosili ludzi, ludzie ludzi zaprosili swoich ludzi i nagle było nas tam 30 osób na 3 pokoje. :)
Po imprezie, dnia następnego, dostałem od osoby, które mnie tam zaprosiła, sms-a, że organizator rozesłał informację, iż zaginął telefon i jeśli do następnego dnia rano się nie znajdzie, to sprawa trafi na policję.
Telefon znalazł się dość szybko - w plecaku jakiegoś chłopaczka, który gęsto tłumaczył się, że "musiało spaść ze stołu, jak rozpakowywałem flaszki!”.
Może i byśmy uwierzyli - w końcu telefony są podobne, ktoś mógł zgarnąć nie swój sprzęt, mógł faktycznie losowo wpaść, ba, nawet plecaki ktoś mógł mieć podobne i schować do cudzego.
Może i byśmy uwierzyli, gdyby nie to, że komórka była już wyczyszczona. :)
Impreza była z gatunku "takich imprez nie rób u siebie w domu" - w jakimś kołchozie studenckim ktoś zaprosił kilka osób na sylwestra, ludzie zaprosili ludzi, ludzie ludzi zaprosili swoich ludzi i nagle było nas tam 30 osób na 3 pokoje. :)
Po imprezie, dnia następnego, dostałem od osoby, które mnie tam zaprosiła, sms-a, że organizator rozesłał informację, iż zaginął telefon i jeśli do następnego dnia rano się nie znajdzie, to sprawa trafi na policję.
Telefon znalazł się dość szybko - w plecaku jakiegoś chłopaczka, który gęsto tłumaczył się, że "musiało spaść ze stołu, jak rozpakowywałem flaszki!”.
Może i byśmy uwierzyli - w końcu telefony są podobne, ktoś mógł zgarnąć nie swój sprzęt, mógł faktycznie losowo wpaść, ba, nawet plecaki ktoś mógł mieć podobne i schować do cudzego.
Może i byśmy uwierzyli, gdyby nie to, że komórka była już wyczyszczona. :)
impreza; kradzież
Ocena:
189
(193)
Komentarze