Pracuję w markecie budowlanym.
Sytuacja dość absurdalna. Przez kilka dni byłem na szkoleniu w naszym sklepie w Katowicach i tam dzieje się akcja. Rozmowa [P]ilarza z [K]lientką, która złożyła zamówienie.
[P] Zapraszam po odbiór za pół godziny.
I klientka się zdenerwowała.
[K] To nie będzie już?!
[P] Nie, proszę pani. Wycięcie i oklejenie trochę trwa, poza tym mam jeszcze dwa zamówienia przed panią, pół godziny to i tak szybki termin.
[K] Ale ja jestem z Częstochowy!
[P] A ja z Poznania.
[K] A co mnie obchodzi, skąd pan jest?!
[P] A co mnie obchodzi, skąd pani jest?
Klientka strzeliła focha i poszła.
Sytuacja dość absurdalna. Przez kilka dni byłem na szkoleniu w naszym sklepie w Katowicach i tam dzieje się akcja. Rozmowa [P]ilarza z [K]lientką, która złożyła zamówienie.
[P] Zapraszam po odbiór za pół godziny.
I klientka się zdenerwowała.
[K] To nie będzie już?!
[P] Nie, proszę pani. Wycięcie i oklejenie trochę trwa, poza tym mam jeszcze dwa zamówienia przed panią, pół godziny to i tak szybki termin.
[K] Ale ja jestem z Częstochowy!
[P] A ja z Poznania.
[K] A co mnie obchodzi, skąd pan jest?!
[P] A co mnie obchodzi, skąd pani jest?
Klientka strzeliła focha i poszła.
Ocena:
197
(211)
Komentarze