Ręce opadły mi dziś poniżej poziomu gruntu.
Mam dwuletniego niepełnosprawnego synka. Chłopiec nie chodzi, w związku z czym siłą rzeczy porusza się na wózku. Póki co, nie jest to wózek inwalidzki w klasycznym wydaniu, lecz tzw. wózek specjalny, który dla laika wygląda jak trochę większa spacerówka.
Udałam się dziś do Sądu Okręgowego w Gliwicach. Skorzystałam z wejścia dla niepełnosprawnych, bo tylko tam jest podjazd i dostęp bez schodów (dźwiganie 20-kilogramowego dziecka i wózka naprawdę nie jest łatwe - wierzcie mi).
Wiecie, co usłyszałam od portiera, który musiał ruszyć się zza biureczka przy wejściu głównym? Że to nie jest wejście dla petentów.
Wytłumaczcie mi, proszę - dla kogo ta rampa i winda? Dla pracowników? Pomijając już fakt niepełnosprawności dziecka, co ma zrobić ojciec czy matka z wózkiem? Nosić go na plecach?
PRL wciąż kwitnie.
Mam dwuletniego niepełnosprawnego synka. Chłopiec nie chodzi, w związku z czym siłą rzeczy porusza się na wózku. Póki co, nie jest to wózek inwalidzki w klasycznym wydaniu, lecz tzw. wózek specjalny, który dla laika wygląda jak trochę większa spacerówka.
Udałam się dziś do Sądu Okręgowego w Gliwicach. Skorzystałam z wejścia dla niepełnosprawnych, bo tylko tam jest podjazd i dostęp bez schodów (dźwiganie 20-kilogramowego dziecka i wózka naprawdę nie jest łatwe - wierzcie mi).
Wiecie, co usłyszałam od portiera, który musiał ruszyć się zza biureczka przy wejściu głównym? Że to nie jest wejście dla petentów.
Wytłumaczcie mi, proszę - dla kogo ta rampa i winda? Dla pracowników? Pomijając już fakt niepełnosprawności dziecka, co ma zrobić ojciec czy matka z wózkiem? Nosić go na plecach?
PRL wciąż kwitnie.
Ocena:
199
(211)
Komentarze