Mieszkałem w Anglii, przez pewien czas z innymi Polakami. Mieli oni znajomą, a ta znajoma 9-letnią córkę. Rodzina z tych patologicznych, ale nienarzekających na biedę - oboje bez pracy, na pokaźnym socjalu ze względu na dziecko, on diler, ona ćpunka.
Centrum naszego mieszkania była dość spora kuchnia, będąca zarazem miejscem spotkań.
Któregoś dnia jem obiad, kiedy to patuska przyszła do znajomych, z córką. Wchodzi do kuchni i pierwsze co mówi do mnie:
- K***a, musisz?!
- Co "musisz"?
- No żreć! - Tu pokazuje na dziecko. - Zaraz mi zacznie marudzić, że głodna.
Centrum naszego mieszkania była dość spora kuchnia, będąca zarazem miejscem spotkań.
Któregoś dnia jem obiad, kiedy to patuska przyszła do znajomych, z córką. Wchodzi do kuchni i pierwsze co mówi do mnie:
- K***a, musisz?!
- Co "musisz"?
- No żreć! - Tu pokazuje na dziecko. - Zaraz mi zacznie marudzić, że głodna.
patologia
Ocena:
138
(172)
Komentarze