Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#81168

przez ~psiarnia ·
| Do ulubionych
Historia o spacerach z psem. I sprzątaniu (lub nie) po nim.

Było już mnóstwo piekielnych historii o tym, jak to niektórzy nie sprzątają po swoich milusińskich i potem niewinni ludzie trafiają na niespodzianki. Ta historia po części również o tym, ale nie do końca.

Właśnie wróciłam ze spaceru z moim psem, podwójnie zirytowana.

Piekielność pierwsza - wracam do domu i widzę, że sama dziś zaliczyłam taką niespodziankę. Czasami mnie to demotywuje i odechciewa mi się sprzątać po moim psiaku (co nie znaczy, że nie sprzątam. Cóż, ja akurat sprzątam zawsze, kierując się prostą zasadą "masz psa, masz obowiązki").

Piekielność druga - sytuacja, która zdarzyła mi się już kolejny raz (nie potrafię nawet określić który), i która wkurza mnie chyba jeszcze bardziej niż psie kupy na trawniku. Może ktoś z czytających będzie w stanie mi wyjaśnić - jaki sens ma, za przeproszeniem, darcie mordy w stylu "a bo ja nie wiem czemu k**wa ludzie nie sprzątają po psach, tyle tego g**na leży wszędzie na trawie, po co ludziom psy, jak nie potrafią k**wa wyrzucić g**na do kosza" (i w tym tonie przez dobrą chwilę) na człowieka, który właśnie (w tym momencie, TERAZ) zbiera psią kupę do woreczka?

Oczywiście, łatwiej jest złapać właściciela, który sprząta po psie, bo taki stoi jednak chwilę "na miejscu zbrodni", zamiast uciec stamtąd jak najprędzej. Ale z drugiej strony ("mojej" strony) wygląda to tak - Marysia dostała 5 ze sprawdzianu, a jej siostry (Asia, Kasia i Basia) dostały 1. Nic to, nawrzeszczmy na Marysię, bo "jak można się nie uczyć".

Czuję się jak zbity pies.

sprzątanie po psie

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 134 (156)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…