Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#80775

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W przychodni.

Dostałam od lekarza skierowanie na USG. Idę się zarejestrować. Pani z recepcji (PzR) wertuje jakieś zeszycisko, wzdycha, w końcu pyta:

PzR: A na kiedy ja mam panią zarejestrować, co?
Ja: Dziwne pytanie, to przecież pani umawia terminy.
PzR: No tak, ale do końca roku jest mało miejsc, a w nowym roku nie wiem, jak nam się ułożą kontrakty.
Ja: Mało miejsc nie oznacza ich braku, prawda?
PzR: No tak, ale co ja zrobię, jak przyjdzie ktoś bardziej chory od pani?
Ja: Skąd mam wiedzieć, jak bardzo jestem i czy w ogóle jestem chora, skoro nie mam wyników?

Kobita szeleści zeszytem i jęczy.

PzR: No co ja mam zrobić, no co ja mam zrobić?
Ja: Proszę mnie wpisać, a jak pojawi się ktoś na cito (o to pewnie kobiecie chodziło, gdy mówiła o ludziach "chorszych" ode mnie) to ma pani mój numer i proszę zadzwonić, że ktoś zajął moje miejsce. A ja się spróbuję zapisać w styczniu.

PzR (spojrzała na mnie jakbym jej proponowała szybki lesbijski numer na zapleczu): Bo pani myśli, że my nie mamy co robić i dzwonimy sobie po pacjentach.

Noż urwa, proponuję rozwiązanie, a babon gardzi.

Ja: Nie chce pani dzwonić to nie, ale proszę mnie wpisać, skoro są wolne miejsca.

No i znalazło się miejsce na połowę grudnia. Było marudzić?

przychodnia

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 145 (159)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…