Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#80766

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W jednym z dyskontów jakiś czas temu była promocja, która w atrakcyjnej cenie oferowała zakup modeli samolotów z II Wojny Światowej. Modele te normalnie są o wiele droższe, a te jeszcze były z farbkami, pędzelkiem i klejem w zestawie.

Scorpion to fanatyk modelarstwa. Pół mieszkania zarąbane samolotami najgorsze. Średnio raz w miesiącu ktoś wdepnie w leżący na ziemi karabin w skali 1:35 i w szpitalu trzeba wyjmować, bo mają bagnety na końcach.
Nie dziwi więc fakt, że nasz zuch powędrował chyżo do marketu.

Stanąłem przed półką z modelami i zacząłem płakać.
Modele połamane, z pudełek powyjmowane farby i klej, pędzelka nie uświadczysz.
Podchodzę do kas, wzywam [K]ierowniczkę.

[K]-Słucham?
[J]-Jest taki problem... bo te modele, to one są połamane, porozkradane.
[K]-No i co z tego(sic!)?
[J]-No to z tego, że może jakiś rabat na uszkodzony towar...
[K]-Nie ma żadnych rabatów. Kupuje albo nie.
[J]-To może ja zbiorę zestaw z tych części co tu leżą...
[K]*wyszarpując mi farbki i klej z ręki* - NIE! NIE MA ZDEKOMPLETOWANIA TOWARU!
[J]-On już jest zdekompletowany.
[K]-Ale nie wolno. Panie Stasiu! *wołając ochroniarza* - Ten pan wychodzi!

I wyprowadzili mnie jak złodzieja.

W innych dyskontach to samo, wybrakowane, rozkradzione modele. Koniec końców, nie kupiłem, bo nie zamierzam wydawać na coś, co jest zepsute.
Napisałem za to skargę, gdzie wyraźnie opisałem sprawę, zachowanie kierowniczki i moje przemyślenia dotyczące przechowywania towaru. Dziś dostałem odpowiedź:

"Szanowny Kliencie,
Dbamy o to, byś w sklepie XXXXXX zawsze miło wspominał zakupy (ta jasne). Bardzo nam przykro z zaistniałej sytuacji. Niestety, sklep nie odpowiada za stan towaru po jego wyłożeniu (A KTO KUR*A? ŚWIĘTY MIKOŁAJ?) i nie jesteśmy w stanie nic poradzić na uszkodzenia mechaniczne spowodowane przekładaniem towarów(to po co macie obsługę?) przez klientów (oni tego towaru nie przekładali, oni po chamsku wynosili farby, kleje i pędzle pod nosem waszego ochroniarza).
Zachowanie kierownika sklepu było zgodne z naszymi standardami (a to zaje*iste standardy macie). Ma on prawo poprosić ochronę o wyprowadzenie klienta, który według subiektywnej opinii obsługi, stanowi zagrożenie". (Ja stanowię?!).

I teraz po tym grzecznym "spier*alaj frajerze, nie czepiaj się nas" nachodzi mnie tylko jedna myśl.
Dla dyskontów człowiek, który się czepia, który wymaga, jest niepożądanym bydłem. Ma być wiernym osiołkiem, który przyjdzie, zakupi i jeszcze klaśnie kopytkami, jak zostanie oje*any na te parę groszy przy kasie (zaniżanie cen na regałach, nie wydawanie całej reszty i inne rzeczy opisywane już na tym portalu).
Ale jakiś chytry Janusz co wyniesie pół sklepu i potem pochwali się "Pacz somsiad, mam kleju i farby bo wynieślim z synkiem hie hie"? Nie ma sprawy! Takich ochrona nie wyprasza.

dyskont

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 170 (210)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…