Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#80759

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia bardziej śmieszna jak piekielna, chociaż trochę podpada pod znęcanie fizyczne nad bezbronnym sprzętem elektronicznym.

We wrześniu sprzedałem człowiekowi laptopa. Sprzęt fajny, zadbany i dodatkowo z wlutowanym nowym układem graficznym, więc będzie służył jeszcze parę lat. Człowiek zadowolony, ja również, mogłoby się wydawać sprawa zamknięta. W ostatnim tygodniu października dzwoni obcy numer, odbieram i okazuje się, że to kupiec od tegoż laptopa z września.

Wypadek przy pracy z komputerem mu się zdarzył i zbił matrycę. Szybki rzut oka na stan magazynowy matryc i mam dwie sztuki takich 17 calowych ekranów więc mówię, że może podrzucić na wymianę. Przywiózł komputer w sobotę około 12 godziny, a odebrał tego samego dnia o 18. W tym momencie sprawa powinna być już zamknięta, ale nie mija 24h od wymiany i dzwoni ponownie z pytaniem czy mam jeszcze jedną taką matrycę. Na początku myślałem, że może jego znajomy ma też komputer na wymianę ekranu, ale nie w 24h zbili nowy ekran.

No dobra jedna jeszcze jest, przywiózł w niedzielę o 19, komputer zabrał w poniedziałek o 18. Sprawa zamknięta, o ja naiwny.

Dwa dni później w czwartek rano dzwoni, że znowu zbili matrycę... Przywiózł tego nieszczęsnego laptopa, jednak ze względu na to, że wyczerpał mój zapas matryc 17 cali, naprawa odłożona do czasu aż przyjdą zamówione dwie sztuki. Po weekendzie przyszły matryce, wymieniłem i okazało się, że w wyniku bicia matryc (roztrzaskana każda jakby młotkiem były uderzane) padł również dysk twardy. Szybki telefon i kazał klient wymieniać. Zabrał sprzęt w poniedziałek około godziny 20.

Przychodzi czwartek godzina 11, a na telefonie znowu znajomy numer, już mi się słabo robi jak od gościa odbieram. Tym razem komputer zalali, wylała im się herbata w okolicy dysku twardego. Próbowali suszyć na kaloryferze, chodził przez godzinę i umarł. Herbatka wlała się w elektronikę dysku twardego i ten tej próby nie przetrwał. Do wymiany kolejny dysk twardy. Laptopa zabrał na następny dzień około 11.

Jak na razie odkąd zabrał sprzęt po raz ostatni minął tydzień czasu, a ja się zastanawiam czy to był już ostatni raz? W sumie jeszcze tyle można zepsuć w nim. W ciągu około 2 tygodni na naprawy facet zostawił 560zł, komputer kupił we wrześniu za 400zł :)

EDIT: Po tygodniu spokoju przed chwilą dzwonił, ponoć tym razem go tak rozp... rozwalili, że nie ma co składać, zwłoki ma dostarczyć do odkupienia na części :)

serwis

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 117 (131)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…