Jestem dumnym właścicielem krzyżówki agroturystyki z pensjonatem i hotelem dla koni.
Rezerwacje przyjmujemy telefonicznie lub poprzez stronę i wpisujemy w stosowny program, przyjęcia gości dokonuje ta osoba, która aktualnie szwęda się w okolicach "recepcji", za którą służy bar. Przeważnie jest to moja Żona, jednak, jak pisałem powyżej, nie ma monopolu na ich witanie.
I cóż, dzisiaj rano, do głównego budynku, a dokładnie do jadalni, zwabiły mnie w trybie ekspresowym dzikie wrzaski i łomotania.
Włażę i widzę naszych stałych gości - Panią Iksińską oraz Pana Iksińskiego, którzy zioną w siebie nawzajem huraganowym ogniem.
Gdzie palec diabła?
Każde z nich, niezależnie od siebie i w tajemnicy przed drugim, przyjechało z "osobą towarzyszącą"...
Rezerwacje przyjmujemy telefonicznie lub poprzez stronę i wpisujemy w stosowny program, przyjęcia gości dokonuje ta osoba, która aktualnie szwęda się w okolicach "recepcji", za którą służy bar. Przeważnie jest to moja Żona, jednak, jak pisałem powyżej, nie ma monopolu na ich witanie.
I cóż, dzisiaj rano, do głównego budynku, a dokładnie do jadalni, zwabiły mnie w trybie ekspresowym dzikie wrzaski i łomotania.
Włażę i widzę naszych stałych gości - Panią Iksińską oraz Pana Iksińskiego, którzy zioną w siebie nawzajem huraganowym ogniem.
Gdzie palec diabła?
Każde z nich, niezależnie od siebie i w tajemnicy przed drugim, przyjechało z "osobą towarzyszącą"...
za linią przed którą zawracają bociany
Ocena:
143
(173)
Komentarze