Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#80122

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jakoś w roku 2002, może 2003, moi rodzice zapragnęli kupić działkę rekreacyjną w okolicach Warszawy.

Taka inwestycja łączy się niestety z wątpliwie przyjemnym procederem jeżdżenia i oglądania. Niestety, czasami rodzice nie mogli oboje gdzieś pojechać, więc ja i siostra musiałyśmy wtedy przejmować "obowiązki" za jedno z nich.

Któregoś razu pojechałam z tatą obejrzeć działkę należącą do pewnej starszej pani, która nie miała już siły się nią zajmować i oddawała ją za "bezcen".

Przy rozmowie telefonicznej i umawianiu się na spotkanie oznajmiła, że bardzo przeprasza, ale niestety nie jest zmotoryzowana i już nie da rady jechać PKS, ani że nie ma jej kto zawieźć, gdyż dzieci pracują w innych miastach. Zapytała, czy moglibyśmy ją odebrać spod domu i pojechać razem.

Ojciec oczywiście się zgodził, umówił na konkretny termin i wziął wolne.

Gdy dojechaliśmy na miejsce, entuzjazm taty nieco opadł, ponieważ działka była naprawdę w złym stanie. Niemniej jednak pani nas oprowadziła, odkręciła wodę, pokazała, co i jak, zasugerowała, żebyśmy przeszli się do pobliskiego miasteczka i je sobie obejrzeli.

Gdy wróciliśmy do domku, starsza pani zapytała, jak nam się podoba. Gdy tata kurtuazyjnie powiedział, że jest w porządku, zastanowimy się i że chyba już czas wracać do Warszawy, pani oznajmiła:

- Syn do mnie dzwonił przed chwilką i akurat będzie przejeżdżał w okolicy, powiedział, że dziś wieczorem mnie odwiezie, więc nie ma problemu, mogą państwo jechać beze mnie.

Tata wtedy westchnął, bo w tamtym momencie zrozumiał, że pani wcale nie była zainteresowana sprzedażą działki. Nic jednak nie powiedział, tylko pożegnał się i pojechaliśmy.

Dwa dni później mój ojciec poprosił kolegę z pracy, aby zadzwonił ze swojego numeru do obrotnej pani i spróbował się umówić na oglądanie.

- Wie pan co - powiedziała starsza pani przez telefon. - Ja akurat jestem na tej działce, zapraszam dziś, jutro, może być też weekend. Tylko mam taką maleńką prośbę, ponieważ córka mnie miała odebrać, ale wnuczek zachorował, a ja już nie mam siły jeździć PKS, czy w pana samochodzie znalazłoby się jedno miejsce, żeby z powrotem zabrać mnie do Warszawy...?

sprobuj_cos_kupic

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 118 (164)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…