Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#80110

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jak wielu przede mną, wcześniej czytelnikiem,dzisiaj zaś narratorem.

Uczę języka angielskiego w formie korepetycji - małe grupy, sam na sam, za to uczniowie każdego wieku i poziomu. Lubię tę pracę i z większością uczniów mam dobry kontakt. Za to dzisiejsza historia... zasługuje w pełni na kategorię "Piekielny klient".

Dostaję zlecenie ze szkoły językowej (tak jest łatwiej,szybciej,opłacalniej) - dziewczynka, 2ga klasa gimnazjum.
Wizyta pierwsza.
Zostaję przywitany,dwa psiaki szczekają, wchodzę do pokoju,siadam i zamiast zacząć sprawdzenie na jakim poziomie jest ta (D)ziewczyna, zapala mi się lampka ostrzegawcza. Otóż matka bez żadnego pytania siedzi i czeka, Bóg wie na co... ("A bo może się czegoś naucze, he he")
Jakby rodzic zapytał się czy może posłuchać,zobaczyć jak zajęcia są prowadzone,jasne nie mam z tym kłopotu.
Później okazało się że D jest nieśmiała i posmakowałem tego w 15 minucie lekcji,kiedy spytałem się czemu patrzy przez okno,przez cały czas, wybiegła z pokoju z płaczem. Moja pierwsza myśl - "Co tu się do cholery dzieje?". Przez całą lekcję wpatrywała się w okno (to nie autyzm) i żadnym sposobem nie mogłem nawet zacząć jakiejś współpracy.
Moja ocena po pierwszych zajęciach - to nie z angielskim D ma problem,a z hormonami i emocjami, więc nie korepetytor, a psycholog dziecięcy ma tu robotę. Ale nic to - let's take this challenge!
Wizyta druga. Dzisiaj.
Może coś się zmieni. A gdzie tam,panie!
(J)a - Czemu patrzysz przez okno? Mogłabyś spojrzeć na mnie?
(D) - Ale o co Panu chodzi?
(J) - A o to że podczas rozmowy uprzejmym jest patrzeć na rozmówcę.
(D) - Inni nauczyciele nie ŻĄDAJĄ (Co?) abym na nich patrzyła (współczuję im...).
Jedyne co uzyskałem,to to że zaczęła gapić się w biurko. Na moje pytanie "czy chce się uczyć" odpowiedziała twierdząco...twierdząc,że no przecież ma to w szkole. Czyli musi,a nie chce,to ja męczyć się nie będę za 30 ziko za godzinę mordęgi.
(J) - To w takim razie dziękuję za lekcję. Powodzenia życzę.
I na koniec wpada (P)iekielna Matka,która była dla mnie tylko tłem,do teraz...
(P) - Przychodzi Pan jak fleja, gbur, cham, tyle negatywnej energii ze sobą przynosi... (1.5 minuty obelg później) niech się pan wynosi! (nie chodzę na korki w garniturze, ale bez przesady...)
10 minut lekcji i rodzic każe mi się wynosić za próbę nawiązania kontaktu z uczniem. Życzyłem miłego dnia,z pięknym uśmiechem i wyszedłem. Tylko tych piesków szkoda...

uslugi korepetycje angielski rodzice madka

Skomentuj (36) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 20 (100)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…