Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#80044

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O tym jak wychować swoje dziecko na kalekę...

Moja rodzina jest całkiem spora, przez co mam bardzo dużo kuzynów i kuzynek w różnym wieku. Ja w tym roku skończyłam 20lat i wiekowo w rodzinie jestem sama, tzn. większość mojego kuzynostwa jest około 30, a ta druga połowa jeszcze chodzi do szkoły, czyli najstarszy ma około 14 lat.

Jak wiadomo starsze kuzynostwo już ma rodziny, dzieci itd. Jednak, odważę się ich tak określić, nie są to normalne rodziny.
Każde małżeństwo zostało zawarte, ponieważ pojawiło się dziecko i wiadomo, trzeba szybko brać ślub, żeby wstydu w sąsiedztwie nie było. (Większa część rodziny mieszka w tym samym mieście, w tym ja).
Obowiązki w każdym z tych małżeństw wyglądają mniej więcej podobnie.
Mąż - żywiciel rodziny, pracuje i przesiaduje przed telewizorem, ewentualnie zajmuje jakimiś drobnymi naprawami.
Żona - wielozadaniowy robot. W tym wyręczanie we wszystkim także dzieci.

Wiadomo, maluchy ledwo odstające od ziemi trzeba wyręczać i pomagać ale żeby chłopakowi lat 10 wiązać sznurówki, bo jemu "się nie chce schylić" to już przesada! Nie mówię tutaj o pojedynczym przypadku kiedy mamusia pomaga swojemu dziecięciu, ale o codziennym pozwalaniu na traktowanie siebie jak "przynieś, podaj, pozamiataj".

Kuzynka, o której opowiem najbardziej sprawuje się w roli "rodzinnego pomagiera".

Sytuacja sprzed tygodnia. Kuzynka spodziewa się trzeciego potomka, więc zaprosiła żeńską część rodziny do siebie "na kawkę i pogaduszki". Wszystkie osoby zabrały ze sobą swoje dzieciaki, bo przecież "tatusiowe są zajęci oglądaniem telewizji i oni dziećmi zajmować się nie będą, od tego są kobiety".
Możecie sobie wyobrazić ile osób znalazło się w jednym miejscu w tym samym czasie. Kaśka (gospodyni) od progu biega wszędzie, a to przygotowuje poczęstunek, a to sprząta po dzieciakach bo rozwalają zabawki, a to próbuje zagadać towarzystwo i to wszystko przypominam w ciąży! Goście się rozsiedli, a dzieciaki rozrabiają.

Widzę że Kaśka chce wynieść śmieci (zaproponowałam jej pomoc, ale odmówiła) więc wołam jej najstarszego syna, który już rozsiadł się wygodnie przed konsolą i z resztą dzieciaków rozpoczynają grę.
Proszę go o wyniesienie śmieci i w pokoju zapada cisza, wszyscy się na mnie patrzą z otwartymi ustami. Zastanawiam się o co chodzi. Wtedy przychodzi Kaśka i zgarnia mnie na bok i mówi, że on nigdy nie wynosił śmieci, że ona sobie da radę, "niech Tomek siedzi i bawi się, to tylko małe dziecko.". Szczęka mi opadła.

Resztę imprezy przesiaduję z boku, bacznie się przyglądając całemu spotkaniu. Dzieci zajmują się sobą, a matki skaczą obok nich. Nawet przynosiły im talerze z jedzeniem bo młodzi nie usiedli do stołu. Po skończonym posiłku zaproponowałam po raz kolejny pomoc i po prostu zaczęłam zbierać talerze. Dostałam opieprz od Kaśki że "ja w jej domu sprzątać nie będę" i wszystko zrobiła sama. Inne kuzynki nawet nie zaproponowały pomocy, a dzieci nadal nie robiły nic oprócz bałaganu, którego same również nie posprzątały.

Po imprezie matki zabrały swoje pociechy, pozbierały swoje zabawki i wyszły. A Kaśka sprzątała wszystko sama, bo pomóc sobie nie chciała. Kiedy wychodziłam zapytałam dlaczego mąż jej nie pomoże, powiedziała że on pracuje i odpoczywa teraz, a obowiązkiem dzieci jest się bawić. Nawet 9-letniego syna, tego który nie wynosił nigdy śmieci, musiała zaprowadzić do toalety żeby się załatwił oraz pomogła mu umyć ręce, w praktyce zrobiła wszystko za niego, pewnie spodnie tez mu odpięła.

Nie wiem czy przesadzam, ale uważam że moja rodzina wychowuje swoje dzieci na kaleki. Wyręczanie we wszystkim dzieciaków robi im krzywdę. Próbowałam rozmawiać z kilkoma kuzynkami ale wszystkie twierdzą że sama nie mam dzieci i nie znam się na roli matki. Co więcej, podobno tak wygląda teraz każda współczesna rodzina.

Oczywiście padają sugestie kiedy ja założę rodzinę, bo "czas leci i nikt mnie niedługo nie zechce" - przypominam, że mam 20 lat i dopiero skończyłam szkołę średnią i chcę iść na studia co dla wszystkich jest "stratą czasu, bo to mąż ma utrzymać rodzinę". Nie wiem w jakim kierunku idzie świat...

Skomentuj (42) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 193 (217)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…