Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#80033

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia o piekielnej urzędniczce, przypomniała mi sytuację, jak z mamą składałyśmy wnioski o alimenty z MOPS.

Generalnie sprawa zawsze wyglądała tak że prócz wniosku, zawsze trzeba było mieć tonę papierów, kser itp. Wymagane było, aby dostarczyć zaświadczenie od komornika, że egzekucja jest nieskuteczna i za każdym razem odpis wyroku alimentacyjnego, coś w tym tonie.

Ja miałam sprawę u innego komornika, siostry u innego. I o ile ten drugi nie robił problemów, o tyle pierwszy stwierdził, że mają umowę z MOPS o tym, że mają sobie te wyroki wyciągać z archiwum, bo oni nie będą co rok wydawać, bo wyrok się nie zmienia, o ile rodzic nie podniósł/obniżył alimentów.

Uzbrojone w tą wiedzę oraz stos papierów idziemy na pewniaka składać wnioski. A tam zonk. Trafiłyśmy do wstrętnej starej baby, która stwierdziła że tak łatwo nie będzie. Oczywiście doczepiła się do braku wyroku od komornika. Tłumaczymy, że komornik powiedział że nie, że mają w archiwum te wyroki itp itd. Baba że nie, wyrok musi być, koniec kropka.

Cóż, idziemy do komornika, prosić o wydanie tego świstka. Pamiętam, że miałyśmy albo oryginał tego wyroku przy sobie, albo wydaną kopię z zeszłego roku. Cóż, komornik w zaparte, nie wydają i koniec. Wybłagałyśmy żeby nam chociaż przystawiły pieczątkę, że zgodne z oryginałem, bo nam prukwa nie przyjmie. Udało się, powrót, z modlitwą na ustach żeby jej ta pieczątka wystarczyła. Babsko pokręciło nosem, ale świstek przyjęła.

Ale ale, kolejny problem. Bo mama ma inne nazwisko, a ja mam inne, widziała wyrok rozwodowy więc pyta o co chodzi. Mama tłumaczy, że po rozwodzie wróciła do panieńskiego nazwiska, u mnie nie wiedziała że może, to zostałam z nazwiskiem po ojcu. Babsko więc mówi, że potrzebne zaświadczenie z USC o zmianie nazwiska. Oczy nam prawie wypadły z oczodołów, bo jak matuala składała te wnioski od przeszło 10-ciu lat, tak zaświadczenie nie było nigdy potrzebne. Chyba już nie miała się do czego doczepić, to szukała dziury w całym.

Straciłyśmy pół dnia na coś, co powinno zająć góra pół godziny. I to nie my jedne miałyśmy problemy akurat z tą urzędniczką. Dawała się we znaki wszystkim, którzy do niej trafili. Ot, taka upierdliwa się trafiła.

urzędniczka

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 128 (166)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…