Dojazdy do pracy z kolegami również mogą generować piekielne sytuacje.
Imię nie zostało zmienione, ponieważ idealnie pokazuje, że Janusz z imienia to janusz życiowy.
Jeździmy na przemian jeden tydzień ja i jeden tydzień Janusz. Gdyby w moim tygodniu jazdy wypadł mi urlop, to jedzie Janusz, ale za to przez kolejne 2 tygodnie jadę ja i odwrotnie. Przynajmniej tak to miało wyglądać w praktyce. Jednak ostatnio poznałem nową zasadę, którą się ten gnom kieruje:
1. Gdy Janusz wziął urlop na tydzień, w którym przypada jazda moim samochodem to mam obowiązek jechać kolejny tydzień także, ponieważ Janusz nie był wożony przez tamten tydzień i go nie uznaje.
Gdy sytuacja była odwrotna, kiedy to ja miałem wolne i kiedy on prowadził, to spokojnie zaczynałem swój tydzień jazdy po jego tygodniu i problemu nie było.
2. Janusz prowadzi swój specjalny kalendarzyk (do wglądu własnego), kto kiedy prowadził samochód i dziwnym trafem zawsze mam deficyt przejechanych dni.
W końcu miarka się przebrała.
Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie.
Imię nie zostało zmienione, ponieważ idealnie pokazuje, że Janusz z imienia to janusz życiowy.
Jeździmy na przemian jeden tydzień ja i jeden tydzień Janusz. Gdyby w moim tygodniu jazdy wypadł mi urlop, to jedzie Janusz, ale za to przez kolejne 2 tygodnie jadę ja i odwrotnie. Przynajmniej tak to miało wyglądać w praktyce. Jednak ostatnio poznałem nową zasadę, którą się ten gnom kieruje:
1. Gdy Janusz wziął urlop na tydzień, w którym przypada jazda moim samochodem to mam obowiązek jechać kolejny tydzień także, ponieważ Janusz nie był wożony przez tamten tydzień i go nie uznaje.
Gdy sytuacja była odwrotna, kiedy to ja miałem wolne i kiedy on prowadził, to spokojnie zaczynałem swój tydzień jazdy po jego tygodniu i problemu nie było.
2. Janusz prowadzi swój specjalny kalendarzyk (do wglądu własnego), kto kiedy prowadził samochód i dziwnym trafem zawsze mam deficyt przejechanych dni.
W końcu miarka się przebrała.
Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie.
koledzy
Ocena:
127
(181)
Komentarze