Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#80024

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sądziłam, że historie o Januszach są przesadzone. Sądziłam, że kupując konia nie spotkam aż tyle piekielności.

Ale od początku. Mam konika, staruszek robi już właściwie za kosiarkę do trawy. Do tej pory jeździłam sobie też na takim końskim dzieciaku, ale dzieciak nam ładnie wyrósł i przyszło się rozstać. No więc pora na operację "znaleźć nowego konia".

Wymagania naprawdę nie z kosmosu. Ma być zdrowy, przede wszystkim. Oprócz tego ma być zdolny, bo to dla mnie inwestycja. No i koń typowo dla kobiety, czyli raczej drobniejszy, bo ja mam 160 w kapeluszu i ciężko mi takiego końskiego "karka" jeździć. Przedział wiekowy 3-6 lat. Oto co znalazłam.

1. Bardzo fajny 5-latek. Trochę ponad budżet, ale cena i tak dość niska, jak na taką klasę konia. Opisany mniej więcej jako "Chętnie skaczący, z dobrymi prognozami na przyszłość. Skacze wszystko, nie boi się." Koń prawie 400km ode mnie, więc żeby nie jechać na próżno uruchamiam kontakty i co się dowiaduję od kolegi? Otóż on konia zna, pół roku temu koń miał wypadek na przeszkodzie i od tamtej pory boi się nawet drąga na ziemi, dlatego sprzedają. Podziękowałam.

2. Koń 6 lat, tym razem kobyłka. W ogłoszeniu same zdjęcia, filmu brak. Rzut beretem ode mnie, więc umawiam się i jadę. Przyjeżdżam na miejsce i widzę, że koń już osiodłany i ktoś na nim jeździ. Koń cały mokry i z dość ostrym kiełznem w pysku. Zapala się czerwona lampka. Podchodzę i wywiązuje się dialog:
[ja]: Dzień dobry, ja przyjechałam tego konia oglądać.
[jeździec]: I chce pani pewnie wsiąść?
[ja]: No tak.
[jeździec]: I gdzie się chce pani zatrzymać, na płocie, czy w rowie?

W tym momencie przybiega właściciel konia. Zaczyna wychwalać, jaki to spokojny i pewny koń. Po czym każe facetowi, który na niej siedział pojeździć dookoła i pokazać mi konia. Koń na próbę ruszenia zaczyna się wspinać i prawie przewraca na plecy.

3. Wałaszek 3-letni "wstępnie zajeżdżony". Dla mnie to magiczne pojęcie oznacza, że na konia można wsiąść, jest chociaż trochę gazu i hamulca. Ale dla innych oznacza to konia wyglądającego jak przerośnięty źrebak, który boi się człowieka, a przy próbie siodłania odwala rodeo niczym Mustang z Dzikiej Doliny. Również podziękowałam.

4. I wreszcie wydawało się, że znalazłam tego jedynego. Wałaszek 6 lat, super się jeździło. No to robimy badania. Właściciel mocno odradzał, że po co badania, że widać, że zdrowy. Byłam nieugięta. Okazało się, że koń po kontuzji. Jest szansa 50/50, że w ciągu następnych 5 lat nie zostanie on inwalidą. Powiedziałam o tym właścicielowi i zostałam zwyzywana od góry do dołu. Podziękowałam.

Konia ostatecznie przywiozłam z kraju tulipanów i zielska. Profesjonalnie, szybko, grzecznie i bez krętactwa. Niestety ma zagraniczne papiery, co też przysporzyło mi sporo piekielności, ale to już inna historia.

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 134 (152)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…