Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#75478

przez ~Nerka76 ·
| Do ulubionych
Historia na fali ostatnich wydarzeń politycznych związanych z projektem zaostrzenia ustawy aborcyjnej. Od razu piszę, że nie będzie o samej aborcji, a o fali hipokryzji, która się ostatnio wylała.


Mało co mnie tak wkurzało, jak fala argumentów odnośnie upośledzonych dzieci, dodatkowo okraszonych zdjęciami słodkich dzieciorków ze skośnymi oczkami. Pomyślałby ktoś, że w Polsce istnieje cała chmara osób, które troszczą się o los ludzi niepełnosprawnych intelektualnie i fizycznie. A g... prawda.

Mój brat ma zespół Downa. Życie z taką osobą jest bardzo ciężkie i ani rząd, ani zapewne zdecydowana większość ludzi ostatnio deklarujących troskę o życie ludzi z tym schorzeniem niespecjalnie pomaga. Zacznijmy od tego, że częstokroć człowiek z Downem wymaga opieki 24/7. Owszem, zdarzają się osoby dość samodzielne. Mój brat do takich nie należy. Co więc można zrobić, gdy ma się wątpliwe szczęście mieć takie dziecko w rodzinie?

- jeśli masz szczęście, rodzinę stać, aby jedna osoba rzuciła pracę i opiekowała się takim dzieckiem 24/7, ewentualnie zatrudnić opiekunkę (spore koszta) lub wykupić miejsce w odpowiednim ośrodku (jeszcze większe koszta)
- jeśli masz pecha i zarabiasz tyle, co większość Polaków (tj. mało), możesz również również rzucić pracę. Wtedy dostaniesz od wyjątkowo troszczącego się o dzieciątka z Downem państwa jakieś 1700 zł, za które musisz utrzymać siebie i dziecko wymagające zazwyczaj ciągłej rehabilitacji
- nie miej złudzeń, że dostaniesz refundację na wszystkie towarzyszące zespołowi Downa schorzenia. Ani że nie będziesz czekać na rehabilitację dziecka mniej niż kilka lat
- szkoły specjalne i tzw. szkoły życia są albo prywatne, albo mają zbyt mało (kiepsko opłacanego) personelu, który po prostu nie da rady zająć się wszystkimi wychowankami.

Nie bez powodu też na tych wszystkich szerowanych uroczych zdjęciach z dziećmi z Downem są... no, dzieci. Tylko że dziecko z Downem stanie się (jeśli będzie miało szczęście) nastolatkiem w Downem. Dochodzą nowe problemy zdrowotne - im człowiek starszy, tym większe. Chłopcom budzi się popęd, zdarza się im być agresywnymi, masturbować się publicznie, czasem napastować koleżanki ze szkoły lub kobiety z własnej rodziny (!). Szkoła wtedy rozkłada ręce, państwo rozkłada ręce, bo dobrych wychowawców albo nie ma, bo uciekli do sektora prywatnego, albo mają dwudziestkę takich na głowie jednocześnie. Młode dziewczyny z zespołem Downa mogą - jeśli są płodne - zachodzić w ciążę, zazwyczaj bardzo młodo, albo z kolegą ze szkoły, albo z facetem, który wykorzystał ich upośledzenie. I zamiast jednego upośledzonego dziecka nagle masz na głowie dwa.

Żaden rząd do tej pory nie wykazał specjalnego zainteresowania tym, co z takimi ludźmi robić. Bo to nie są potencjalni wyborcy, spora część jest ubezwłasnowolniona, zdecydowana większość nigdy nie będzie produktywnymi obywatelami.

Dlatego wyjątkowo wkurzają mnie obłudne przejawy "troski" osób, których najwyraźniej kompletnie nie obchodzi, co się stanie z ludźmi z Downem, gdy już się urodzą. Bo dopóki siedzą matce w macicy, to łatwo wrzeszczeć, bo wtedy nie trzeba dzieciakowi niczego, prócz dalszego siedzenia w macicy, dopiero gdy wyjdzie i okazuje się, że trzeba lat ciągłej opieki, leków, operacji, rehabilitacji, specjalnego wychowania... to nagle nikt nie wrzeszczy, że trzeba takiej osobie zapewnić życie na poziomie.

Skomentuj (87) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 597 (671)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…